Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [Ucz.2] Maurice Wright
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: adfc6fed64c966a50f39118153f2578831944428.gif]     [Obrazek: 1e7d031b3dd2639798c600afbcfe523290e5b66f.gif]
- Zaczniemy od początku. Godność, wiek, skończona szkoła i obecnie zajmowana posada. - mruknął mężczyzna, unosząc błękitne tęczówki, na zirytowaną twarz więźnia w amerykańskim biurze aurorów.
- Maurice Ross Wright, 28 lat, urodzony 14 maja 53' roku w Londynie. Ukończyłem Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, aktualnie niezatrudniony. - burknął wyraźnie zirytowany, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z aurorem.
- Godność matki i ojca? - dodał niemalże mechanicznie, wpisując w podstawowe rubryki wszystkie informacje.
- Samara Wright oraz Carrick Procter. - dodał bezuczuciowo.
- Czemu nosisz nazwisko matki?
- Bo tego gnoja nie szanuje i gdybyś mnie nie skuł, spróbowałbym go najchętniej zabić. - warknął nieco głośniej i z jego ust wydarło się warknięcie, przypominające to wilka.


- Zaczęły się jeszcze zanim rozpocząłem naukę w Hogwarcie. Wtedy też moja własna matka przemieniła mnie w wilkołaka, ot taka rodzinna zachcianka, a klątwa daje o sobie znak do teraz. Po części na to wszystko przyczyniło się poznanie ojca, owszem z początku próbowałem się do niego przekonać, jednak z każdym kolejnym dniem czułem do niego większą nienawiść niż do kogokolwiek innego, a uwierz mi, miałem na pęczki takich relacji. - wypowiedział, odkładając dłonie na stolik. Co jak co, ale kajdanki nie należały do najwygodniejszych ozdób na nadgarstkach.  
- Jakieś konkretne osoby wpłynęły na to, że jesteś taki... wybuchowy? - spytał auror, unosząc zaciekawione spojrzenie na 28-latka. 
- Wydaje mi się, że należy zacząć od Carricka Proctera. To raczej nienaturalne, by dowiedzieć się o tym, że twój ojciec jest nauczycielem w szkole, do której masz zaraz iść. Nie miałem za złe tego mojej matce, chciała dla mnie dobrze. Ale cóż. O nim mogę powiedzieć tylko tyle, że ojciec z niego marny. Przyzwyczaiłem się do bycia jedynym mężczyzną w domu, teraz... cóż, byłem raczej zepchnięty na drugi plan. Zarówno matka jak i Lena, całą swą uwagę skupiły na nim. Wszyscy uważali, że będę miał łatwiej, zwłaszcza że w szkole było wtedy aż trzech Procterów. Nie, nie miałem żadnej ochoty utrzymywać z nimi kontaktu. Ojca nie szanuje, byłby ostatnią osobą, którą bym uratował. Obecnie mam ochotę zabić go za to, że przez jego brudną krew nie mam żadnej rodziny.
- Spokojnie. Nie tylko twój stary jest idiotą. Podzielam twój ból. A co powiesz o swojej matce i zgaduje siostrze? - zagaił mężczyzna, próbując kontynuować rozmowę. 
W sumie, przyjemna dla oka.
Karta super, oczywiście to nie jest mój Crazy styl, ale jednak na swój sposób orginalna, bardzo czytelna.
UPDATE! Kompletna zmiana wyglądu karty, rozpisanie wszystkiego co dało się rozpisać!
Ty chyba najlepsze kp robisz :OO
Świetna kp jak zawsze.
Moris xD
Poprawiona, zaktualizowana i coś nowego!
najpiekniejszy
piekny motyw karty wzruszylam sie