20.11.2018 18:32
Soundtrack: [klikaj tutaj o właśnie] [O TUTAJ KOLEJNY]
Nazywam się Morpheus Dionysus Mowgli Lestrange, jestem czarodziejem czystej krwi magicznej, a dokładniej pół człowiekiem i pół stworzeniem. Urodziłem się 31 sierpnia 2059 roku w szpitalu Hospital Sírio Libanês Unidade Itaim w Brazylii, a jest to w mieście São Paulo. Jestem rdzennym mieszkańcem wioski leśnej Uburve. Po śmierci mojej matki zostałem przeniesiony do Londynu w Wielkiej Brytanii, a aktualnie zamieszkuję wraz z mą rodziną willę Lestrange'ów. W Hogwarcie przydzielono mnie do domu Salazara Slytherina, lecz po wydaleniu w klasie pierwszej zostałem przyjęty do Szkoły Magii w Castelobruxo, dzięki czemu wróciłem na 2 lata do ojczystego kraju kończąc klasę trzecią. Nie posiedziałem tam zbyt długo, ponieważ na czwartą klasę znów przyjęli mnie do Hogwartu.
Głos:
"Homo homini lupu"
~
"Człowiek człowiekowi wilkiem"
Aktualny wygląd:
Różnię się nieco od chłopców w swoim wieku. Mam nieskazitelną mleczno-białą cerę, która idealnie komponują się z moimi jasno-złoto-mlecznymi włosami wyglądającymi niczym włókna jedwabiu. Strasznie podoba mi się ta kombinacja i innym również. Posiadam duże niebieskie oczy przypominające toń błękitnie czystej wody. Od urodzenia miałem delikatne rysy twarzy jak i ciała, które dodawały mi kobiecej urody. Przez lata zaczęło się to zmieniać wraz z tym jak zacząłem ćwiczyć. W co się ubieram? Zazwyczaj był to mój leśny stój składający się ze skór zwierząt, które upolowałem oraz liści. Do tego zawsze dobierałem swój plecak ze skóry dzika. Po tym jak przyjechałem do Londynu, rodzina zaczęła mnie ubierać w koszulki dziwnego pochodzenia, jeansy i trampki, dorzucając mi czasami do tego czapeczkę z daszkiem, oczywiście zabronili mi ubierać mojego leśnego ubranka.
Jaki jestem? Szczerze mówiąc sam już nie mam pojęcia. Jest to dla mnie dość trudny temat do wypowiedzenia się ale postaram się by coś opowiedzieć o sobie. Na ogół staram się być spokojny i nie pakować się w kłopoty, by się nie zdenerwować. Wtedy niestety najlepiej jest dla ludzi obrać taktykę ratuj się kto może. Czasem mam wrażenie, że to kłopoty znajdują mnie, a nie odwrotnie. Z natury jestem bardzo bystrym chłopakiem i zdecydowanie szybciej uczę się niż moi rówieśnicy. Odkąd pamiętam zawsze byłem pewny siebie, zawsze wiedziałem czego chce od życia. Po przyjeździe do Londynu nieco się to zmieniło. Uwielbiam...co ja gadam, kocham spędzać wolny czas na łonie natury gdzieś gdzie mogę się wyciszyć i poczuć się jakbym znów był w dżungli Brazylijskiej. Lubię pomagać innym, ponieważ najzwyczajniej w świecie sprawia mi to radość. Uważam się za osobę, która ma wesołe podejście do życia, czasami nawet sypnę jakimś żartem. Ciężka praca nigdy mi nie była straszna, wspominając moją pracę w polu rolnym. Moją największą wadą, choć inni uważają do za zaletę jest to, że nigdy nie kłamie. Taka już moja natura, której zmienić nie mogę. Przodkowie stworzyli to tak, a nie inaczej. Dzięki zielarstwu i leczeniu uratowałem już nie jedno życie. Wszystko zawdzięczam ludziom z wioski, a najbardziej mojej mamie, która nauczyła mnie tajnej magii leczniczej. Lubię tańczyć oraz malować farbami krajobrazy i osoby. Zazwyczaj sam sobie dobieram przyjaciół, przy których czuję się bezpiecznie. Jestem chłopakiem bardzo samodzielnym i wiem, że poradzę sobie nawet w sytuacji bez wyjścia. Dość często teraz łatwo jest mnie zdenerwować, przez co może się wydawać, że jestem agresywny co jest nie prawdą. Ostatnimi czasy staram się trzymać nawet regulaminu szkolnego! To już jakiś wyczyn...gdzie mój order?!
Morpheus Lestrange urodzony 31 sierpnia 2058 roku, wiódł dotychczas spokojne dzieciństwo w gronie swej matki i podobnych sobie. Po narodzinach Morpheusa w Brazylii, chłopiec do 9 roku życia wychowywał się z matką w lesie. Uczył się samodzielności i przetrwania. Zajmował się wraz z mamą, używania swych dziwnych zdolności. Całkiem dobrze mu to szło. Jedyne czego tak na prawdę mu brakowało to ojciec, który nadal się nie odzywał. Największym marzeniem chłopca było poznanie go osobiście, a nie tylko z historii mamy. Zawsze Asycleiia mówiła mu jak musi się zachowywać, że nie może wybuchać agresją i by szedł drogą dyplomacji, a nie przemocy. Tego też chłopiec się trzymał. Grzeczny, ułożony i kreatywny...mama była z niego dumna. Codziennie uczył się od niej tajnych sztuk zielarstwa, leczenia. Uwielbiał spędzać czas na świeżym powietrzu, poznając świat i wystawiając coraz częściej głowe poza drzewa lasu. Ciekawiło go co kryje się za tymi łąkami i polami jak wygląda inny nie znany mu dotąd świat. Nikt nie spodziewał się, że początek wiosny zacznie się tragicznie. Ni stąd zjawili się z niewyobrażalną prędkością trupy zwane wampirami, rzucając się na ich malutkie społeczeństwo. Asycleiia umarła, krzycząc coś do swojej siostry Miofii. Ciotka zaczeła czym prędzej uciekać z 9 letnim Morpheusem. Niewiele osób przeżyło, wszyscy byli pogrążeni w żałobie. Chłopiec nie do końca wiedząc co się stało zadawał różne pytania dotyczące wioski i jego mamy. Ciotka Miofiia powiedziała wtedy pewne zdanie, które miało zmienić całe życie chłopca, otóż powiedziała: "Nie jesteś już tutaj bezpieczny, wyjeżdżasz do Anglii". Oniemiały chłopiec wiedział już, że czeka go fantastyczna przygoda.
Po przyjeździe do Londynu jego oczekiwania nieco się zmieniły. Nie spodziewał się tak różnych i nowoczesnych rzeczy. Pomogła mu wtedy pewna pani...Morphy opowiedział kim jest i co tutaj robi. Kobieta zaś wysłała go błędnym rycerzem do Hogsmeade, zostawiając chłopca. Nie potrafił języka ani zachowania. Ludzie patrzyli na niego jak na dzikusa z lasu. Pare dni później, śpiąc na targu podeszła do niego grupka dzieciaków. Dali mu słownik i ściągnęli osobę potafiącą portugalski. Zaprzyjaźnił się z nimi mimo iż nie wiedział co konkretnie do niego mówią. Po upływie pierwszego tygodnia pech chciał, żeby noga mu objechała na pniu i uderzył w ziemie, rozwalając sobie przy tym głowe. Poczłapał do pubu ostrożnie patrząc na ludzi. Tak właśnie podszedł do niego aktualny ojciec Aron Lestrange, który po paru tygodniach opieki nad małym, adoptował go, dając swoje pierwsze nazwisko. Wszystko się układało, Morphy zaczął się uczyć pisać i czytać. Coraz lepiej rozumiał angielski. Zdobywał coraz to więcej przyjaciół, aż przyszedł czas kiedy doszło do pierwszej kłótni z ojcem. Po serii krzyków, nagle z półek zaczeły spadać książki, a szyby w oknach roztrzaskały się w drobny mak. Morpheus spodziewał się kolejnych krzyków ze strony ojca, lecz ten tylko zaczał się śmiać i przytulać chłopaka. Uznał wtedy, że na pewno jest czarodziejem. W jego 11-ste urodziny dostał mnóstwo prezentów, w tym oczywiście list z Hogwartu. Tego samego dnia wybrał się z Aronem na ulicę Pokątną po wszystkie potrzebne rzeczy. Następnego dnia wsiadł w pociąg na dworcu King Cross, na peronie 9 i 3/4 wraz z przyjaciółmi.
Po przyjeździe do Londynu jego oczekiwania nieco się zmieniły. Nie spodziewał się tak różnych i nowoczesnych rzeczy. Pomogła mu wtedy pewna pani...Morphy opowiedział kim jest i co tutaj robi. Kobieta zaś wysłała go błędnym rycerzem do Hogsmeade, zostawiając chłopca. Nie potrafił języka ani zachowania. Ludzie patrzyli na niego jak na dzikusa z lasu. Pare dni później, śpiąc na targu podeszła do niego grupka dzieciaków. Dali mu słownik i ściągnęli osobę potafiącą portugalski. Zaprzyjaźnił się z nimi mimo iż nie wiedział co konkretnie do niego mówią. Po upływie pierwszego tygodnia pech chciał, żeby noga mu objechała na pniu i uderzył w ziemie, rozwalając sobie przy tym głowe. Poczłapał do pubu ostrożnie patrząc na ludzi. Tak właśnie podszedł do niego aktualny ojciec Aron Lestrange, który po paru tygodniach opieki nad małym, adoptował go, dając swoje pierwsze nazwisko. Wszystko się układało, Morphy zaczął się uczyć pisać i czytać. Coraz lepiej rozumiał angielski. Zdobywał coraz to więcej przyjaciół, aż przyszedł czas kiedy doszło do pierwszej kłótni z ojcem. Po serii krzyków, nagle z półek zaczeły spadać książki, a szyby w oknach roztrzaskały się w drobny mak. Morpheus spodziewał się kolejnych krzyków ze strony ojca, lecz ten tylko zaczał się śmiać i przytulać chłopaka. Uznał wtedy, że na pewno jest czarodziejem. W jego 11-ste urodziny dostał mnóstwo prezentów, w tym oczywiście list z Hogwartu. Tego samego dnia wybrał się z Aronem na ulicę Pokątną po wszystkie potrzebne rzeczy. Następnego dnia wsiadł w pociąg na dworcu King Cross, na peronie 9 i 3/4 wraz z przyjaciółmi.
"Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda"
Asycleiia | biologiczna matka [IC]
Aron Lestrange | ojciec [IxuGaming]
Cassiopeia Lestrange | siostra [Cassiopeia]
Lucretia Lestrange | siostra [Lucretia_]
Edric Lestrange | brat [Envy_]
Jacca Lestrange |wujek [C4mp3r]
Aaron Lestrange | wujek [Aron]
|Aron Lestrange|
"Ojciec...czuje się nieco zagubiony mówiąc o relacjach z nim. Są dosyć specyficzne ale jedno wiem na pewno...zmienił się odkąd się poznaliśmy. Nie jest już milusi ani troskliwy, czasem czuje się jak broń, która ma do wykonania zadanie. Stał się surowy i chłodny, a ja nie znam przyczyny tego. Wiem, że martwi się o mnie i chce dla mnie jak najlepiej ale jak mu uświadomić, że okazywanie emocji nie jest złe? Wręcz jest zaletą. Mam nadzieję, że nasze sprzeczki i chłodność dobiegną końca i znów będzie jak dawniej."
|Morphin Margel|
"Kumpel, wróg? Sam już nie wiem co mam o nim powiedzieć. Mam wrażenie, że poważnie mnie oszukał przez co czuję ogromny żal. Nie wiem czy kiedykolwiek znów będziemy złączeni taką więzią i przyjaźnią no ale cóż to był jego wybór. Wiesz co? Ukrywaj się dalej i olewaj starych znajomych to zostaniesz sam jak palec."
|Vishalle Kumari|
"O merlinie! O niej to ani nie mówie, przecież to chodzący w szkole HIT. Jest dla mnie niczym siostra, taki mały karaluch, który musi zawsze o wszystkim wiedzieć bo inaczej oczy wydrapie i zje. Jest idealną osobą do wyżalenia się i wysłuchania dobrych rad. Oczywiście, że uwielbiamy się przedrzeźniać ale to chyba norma! Nie mogę jednak sobie wybaczyć tego co zdarzyło się w zakazanym lesie. Jestem z ciebie dumny, że wytrzymałaś te katusze póki ich nie zabiłem. Jesteś dzielna i silna, jak twoja mama. Oby tak dalej i wiedz, że nie pozbędziesz się mnie tak łatwo Vish."
|Ophelia Vablatsky|
"Emm i tutaj jak na razie się zatrzymam...to dość jakby to ująć dziwne. Czuje jakąś linę, która ciągnie mnie od samego początku do tej wspaniałej osoby. Jest bardzo utalentowana i mimo iż sądzi inaczej ja i tak wiem swoje! Nigdy nie spotkałem równie inteligentnej i skromnej dziewczyny. W twoim towarzystwie..wiem, że mogę być po prostu sobą, nikogo nie udawając. Mam w tobie przyjaciółkę i pokładam wielkie nadzieję, że ta przyjaźń przetrwa wszystko i wszystkich. Pokaże ci, że jesteś wyjątkowa i inna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiem, że ostatnimi czasy bardzo zepsułem nie mówiąc ci o moich planach, ba! Głupotą było w ogóle pomyślenie o takim czymś. Dziękuje, że wytknęłaś mi moje błędy i niedoskonałości, postaram się zrobić wszystko by to zmienić. Już nigdy nie pozwolę byś sie na mnie gniewała, obiecuje!"
|Gaeth Gingerblade|
"Kumpel, mentor, opiekun? Tak to chyba odpowiednie słowa. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił, szkolisz mnie i uczysz bycia lepszym za co jestem ci do zgodnie wdzięczny. Mam nadzieję, że nasze dobre relacje ise nie popsują i dalej będzie wręcz idealnie. Dziękuje ci, że jesteś przy mnie na dobre i na złe, że masz na mnie oko i czasem opieprzysz jeśli jest powód. Tego właśnie mi brakowało...twardej ręki, która osadzi mnie na ziemi."
|Chris I..coś tam|
"Tutaj to już sam nie wiem...pierw byliśmy kumplami, a teraz mam wrażenie, że to relacja gorsza od wroga. Wszystko się popsuło i skierowało na zły tor przez parę nieodpowiednich słów. Myślałem, że będziemy przyjaciółmi już zawsze ale jak widać nie wszystko zawsze musi iść po naszej myśli. Cóż mam jednak nadzieję, że kiedyś się pogodzimy i znów będzie jak dawniej."
|Manon Modine|
"Co ja mogę powiedzieć o tej wesołej, pełnej życia dziewczynie. Przyjaźnimy się od jakiegoś czasu i na razie układa się całkiem dobrze. Wiem, że mogę znaleźć w niej oparcie w trudnych chwilach co mi już nie raz udowodniła. Mam nadzieję, że ona również gdzieś tam odnajdzie swoje prawdziwe szczęście, chociaż po co to komu w tym wieku. Bardzo ją lubię i żyję w przeczuciu, że będzie to przyjaźń na długie lata. Manon pamiętaj, żeby się nie poddawać i iść do przodu z uniesioną głową."
"Kumpel, mentor, opiekun? Tak to chyba odpowiednie słowa. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił, szkolisz mnie i uczysz bycia lepszym za co jestem ci do zgodnie wdzięczny. Mam nadzieję, że nasze dobre relacje ise nie popsują i dalej będzie wręcz idealnie. Dziękuje ci, że jesteś przy mnie na dobre i na złe, że masz na mnie oko i czasem opieprzysz jeśli jest powód. Tego właśnie mi brakowało...twardej ręki, która osadzi mnie na ziemi."
|Chris I..coś tam|
"Tutaj to już sam nie wiem...pierw byliśmy kumplami, a teraz mam wrażenie, że to relacja gorsza od wroga. Wszystko się popsuło i skierowało na zły tor przez parę nieodpowiednich słów. Myślałem, że będziemy przyjaciółmi już zawsze ale jak widać nie wszystko zawsze musi iść po naszej myśli. Cóż mam jednak nadzieję, że kiedyś się pogodzimy i znów będzie jak dawniej."
|Manon Modine|
"Co ja mogę powiedzieć o tej wesołej, pełnej życia dziewczynie. Przyjaźnimy się od jakiegoś czasu i na razie układa się całkiem dobrze. Wiem, że mogę znaleźć w niej oparcie w trudnych chwilach co mi już nie raz udowodniła. Mam nadzieję, że ona również gdzieś tam odnajdzie swoje prawdziwe szczęście, chociaż po co to komu w tym wieku. Bardzo ją lubię i żyję w przeczuciu, że będzie to przyjaźń na długie lata. Manon pamiętaj, żeby się nie poddawać i iść do przodu z uniesioną głową."
[RELACJE BĘDĄ DODAWANE NA BIEŻĄCO]
"Z wierzchu owca, wewnątrz wilk"
►Nauczyłem się języka angielskiego parę miesięcy po przyjeździe do Wielkiej Brytanii◄
►Przez 10 lat swojego życia mieszkałem w lesie◄
►Lubię bardzoooo smażyć surową rybę na ognisku◄
►Boję się wampirów przez to, że napadły na moją wioskę przez co musiałem się wynieść◄
►Uwielbiam ciasteczka z kawałkami czekolady◄
►Jestem dobry w leczeniu ludzi i w zielarstwie◄
►Wierzę w paru bogów, tak wiem, że to dziwne ale przede wszystkim w bogów greckich◄
►Mam niesamowitą smykałkę do zwierząt, w końcu wychowywałem się z nimi◄
►Mam inaczej zbudowany układ kostny w plecach, dłoniach, no dosłownie wszędzie przez to, że całe dzieciństwo chodziłem na kucaka jak małpa.◄
►Posiadam bardzo dużo zwierząt i wciąż nabywam kolejne. Najbliższy ze wszystkich zdecydowanie jest mi mój brat czarny wilk, którego zabrałem ze sobą z dżungli, wychowywałem się z nim.◄
Kolekcja zwierząt, które posiada w całości:
~~Fury, brat wilk~~
~~Holly, małpa~~
~~Deezzy, niuchacz~~
~~Ferrin, żabert~~
~~Mautitus, dirikrak~~
~~Glacioumus, nieśmiałek~~
~~Figelistus, ognisty krab~~
~~Hephaestus, psidwak~~
~~Potes, kameleon~~
~~Horus, plumka~~
~~Jover, kruk~~
~~Urgavu, nietoperz~~
~~Olaf, kudłoń~~
~~Rygor, memortek~~
~~Gyjot, chropianek~~
~~Josyw, smoczognik~~
~~Polwen, trzminorek~~
~~Guwak, wozak~~
~~I inne mniej ważne~~
~~Holly, małpa~~
~~Deezzy, niuchacz~~
~~Ferrin, żabert~~
~~Mautitus, dirikrak~~
~~Glacioumus, nieśmiałek~~
~~Figelistus, ognisty krab~~
~~Hephaestus, psidwak~~
~~Potes, kameleon~~
~~Horus, plumka~~
~~Jover, kruk~~
~~Urgavu, nietoperz~~
~~Olaf, kudłoń~~
~~Rygor, memortek~~
~~Gyjot, chropianek~~
~~Josyw, smoczognik~~
~~Polwen, trzminorek~~
~~Guwak, wozak~~
~~I inne mniej ważne~~
WUMDL'e: