Archiwum Hapel.pl
Zaakceptowane
Podanie na Dorosłego - Wersja do druku


+- Archiwum Hapel.pl (https://archiwum.hapel.pl)
+-- Dział: Podania (https://archiwum.hapel.pl/forum-186.html)
+--- Dział: Podania na Dorosłego (https://archiwum.hapel.pl/forum-64.html)
+---- Dział: Zaakceptowane (https://archiwum.hapel.pl/forum-65.html)
+---- Wątek: Zaakceptowane
Podanie na Dorosłego (/thread-10028.html)



Podanie na Dorosłego - God - 07.08.2016

Imię i nazwisko: Geko Lavenhart
Data i miejsce urodzenia: Oslo, 12.08.11
Status krwi: 100%
Historia postaci:
Geko urodził się w domu rodowym Lavenhartów w Norwegii, pod wdzięcznym imieniem Damien. Jego ojcem był Vemund, a matką Elizabeth. Chłopiec dorastał w otoczeniu prawdziwych mężczyzn, którzy udawali się na polowania, biesiadowali i chędożyli gdy tylko przyszła im na to ochota, dlatego od najmłodszych lat przyswajał owe nawyki. Największymi autorytetami dla niego byli starsi bracia - Kenneth, Ernest, Elias i Sigurd. Pomimo, iż była to zgraja rozbójników, którzy nie respektowali żadnych zasad, u Damiena wykształcił się bardzo silny kręgosłup moralny. Już od piątego roku życia zabierany był na polowania, a członkowie rodziny uczyli go polowania, tropienia zwierząt, używania broni takich jak łuk, kusza czy topór. Co ciekawe - żadna z tych broni nie spełniała wymagań chłopaka, który zawsze wymieniał ich liczne wady. Najbardziej podobały mu się bronie, które zapewniają prędkość i mobilność - jak np. zwykły kij.
W wieku jedenastu lat chłopiec wysłany został do Hogwartu, gdzie Tiara przydzieliła go do domu Gryffindor. Uczył się średnio, lecz był jeden przedmiot, który pochłaniał go bez reszty - Starożytne Runy. Damien był dość popularny w szkole, wszyscy lubili słuchać jego dowcipów i historyjek. Miał imienne zaproszenie na każdą imprezę, nawet nauczyciele cenili sobie jego towarzystwo. W wieku siedemnastu lat, w wakacje tuż przed rokiem szkolnym poznał dziewczynę którą bardzo pokochał, Noen, z którą zaliczył "wpadkę" i spłodził syna, znanego później jako Vemund II Lavenhart. Gdy zaczął się rok szkolny Damien rozpoczął przygotowania, by zostać animagiem - za wszelką cenę chciał nauczyć się przemieniać w gekona, by móc chodzić po ścianach - niestety, jego umiejętności z zakresu transmutacji okazały się niewystarczające - nieudana próba animagiczna uczyniła go już na zawsze przedziwnym mutantem, pół-człowiekiem, pół-gekonem. Noen rzuciła go, gdy zobaczyła co się z nim stało, na szczęście przyjaciele nie odwrócili się od niego - wręcz przeciwnie, niektórzy byli przez to jeszcze bardziej nim zafascynowani. Choć on sam popadł w potężną depresję, przez którą uzyskał bardzo niskie wyniki z wielu egzaminów, w końcu pogodził się z faktem bycia mutantem i zaczął obracać to na swoją korzyść. Odkrył wiele atutów, jakie to ze sobą niosło, takich jak np. nadludzka zwinność czy olbrzymie umiejętności tropicielskie. Zdecydował się porzucić swoje dawne "ja" i zmienił imię na Geko. Zaczął uczęszczać pod przykrywką na wszystkie kursy mugolskich sztuk walk w okolicy, jakie tylko znalazł i z lekkim zawodem odkrył, że nawet pokonanie tamtejszych mistrzów nie było dla niego jakimś wielkim wyzwaniem. Uzyskał zatrważająco wysokie wyniki w karate, taek won do, muay thai, kenpo, aikido, capoeirze, krav madze, kung-fu i jiu jitsu. Odkrył zamiłowanie do mugolskich filmów z Bruce'em Lee, a jego marzeniem było cofnąć się do czasów, gdy żył i się z nim zmierzyć.
W wieku dwudziestu dwóch lat dzięki swoim nadludzkim umiejętnościom tropienia i poruszania się po terenach zalesionych i zadżunglonych został zatrudniony przez Bank Gringotta do łamania klątw i poszukiwania rozmaitych skarbów. Podróżował przez bardzo długi czas, choć oczywiście od czasu do czasu wracał do domu, by spotkać się z rodziną, za którą bardzo tęsknił. Trudno było mu poradzić sobie z faktem, że kobiety nie zwracają na niego uwagi, oraz ciągle czuł żal i gorycz po utracie Noen, nauczył się jednak sobie z tym radzić, wzmogło to również jego empatię.
W wieku czterdziestu lat zdecydował się przyjechać do Szkocji - a czy będzie to krótki pobyt, czy zostanie może na stałe? Cóż, to się okaże.
Wygląd postaci: (Minimum dwanaście rozwiniętych zdań)
Geko jest efektem nieudanego procesu animagicznej przemiany w gekona. Jego skóra to jaszczurza łuska. Jest ona miejscami ciemnozielona, miejscami zaś przechodzi w odcienie szarości. Jego oczy są gadzie - żółte i wyłupiaste. Cała jego głowa jest lekko zdeformowana. Jego język jest o wiele dłuższy niż ludzki. Nie posiada on włosów w żadnym miejscu na ciele. Na dłoniach i stopach posiada twory skórne lamellae charakterystyczne dla rodziny gekonowatych, które może "włączać i wyłączać". Pozwalają mu one na poruszanie się po ścianach, sufitach, a nawet szybach. Jego palce są nieco bardziej rozłożyste niż u człowieka, a same dłonie są wyraźnie większe. Jest dobrze zbudowany, regularne treningi utrzymują jego mięśnie w dobrym stanie. Ma równo 200cm wzrostu, a waży równo 100 kilogramów - przy czym stara się utrzymać tę wagę. Ubiera się na co dzień dość elegancko i wytwornie, lecz zawsze zwraca uwagę na to, by jego strój był lekki i nie krępował ruchów, zaś na misje takie jak polowanie zakłada ubrania, które pozwalają łatwo się kamuflować. Zawsze nosi buty, które łatwo i szybko może zdjąć, by zyskać najwyższą mobilność i przyczepność.
Cechy charakteru:
Geko posiada wiele jaszczurzych cech, które gwarantuje jego mutacja. Na przykład często łapie muchy na swój długaśny język, lub zastyga w miejscu rozmawiając z kimś, przez co wygląda, jakby się wyłączał, pomimo iż cały czas słucha. Ma on silny kręgosłup moralny, który nie pozwala mu np. na krzywdzenie kobiet i dzieci czy używanie Czarnej Magii. Jako osoba nie jest specjalnie miły dla obcych, chyba, że są to wspomniane już kobiety lub dzieci. Jest bardzo empatyczny, tzn. potrafi wczuć się w czyjąś sytuację i zrozumieć jego problemy. Nienawidzi sadyzmu i bezrozumnego znęcania się nad ludźmi. Jest stanowczy i nie boi się wyrażać swojego zdania. Wręcz przeciwnie - uwielbia uświadamiać komuś, w jak wielkim błędzie jest, wyrażając dane poglądy. Nie popiera tradycjonalistów głoszących ideę czystej krwi, pomimo, iż sam pochodzi z czystokrwistego rodu. Powodem tego może być fakt, że jako mutanta wielu nie uważa go za czarodzieja czystej krwi. Geko bardzo kocha swoją rodzinę i za większość jej członków byłby gotów walczyć na śmierć i życie. Jest zwolennikiem wszelkich liberalnych idei, które mają na celu zwiększać wolność i równość w życiu czarodziejów. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego niektórzy usilnie chcą włazić z butami w życie innych i nakładać im ograniczenia. Nienawidzi homofobów i rasistów, szczególnie dlatego, że sam nie do końca utożsamia się z rasą ludzką.

[Mam zgodę na postać z taką mutacją od Deneris.]

Wyniki z OWuTeM-ów:
(Dysponujesz trzydziestoma punktami. PO – 5, Z – 4, N – 3, O – 2, T – 1; nie istnieje możliwość niepodchodzenia do egzaminu.)

Astronomia – T
Eliksiry – Z
Historia Magii – T
Językoznawstwo – T
Latanie – T
Numerologia – Z
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – T
Obrona Przed Czarną Magią – T
Smokologia – T
Starożytne Runy – PO
Transmutacja – Z
Wróżbiastwo – T
Zaklęcia i Uroki – Z
Zielarstwo – T

Skąd dowiedziałeś się o serwerze?
To MK, mam zgodę od Deneris.

Napisz akcję, w której twoja postać porządkuje strych w swoim domu i napotyka się na pamiątkę z czasów szkolnych.
(Minimum szesnaście linijek, w tym sześć czynności.)
Kykyky to dźwięk klekotania wydawany przez Geko, podobny do dźwięków gekonów.
*Geko wszedł powoli po drabinie, po czym zamknął spróchniałą, drewnianą klapę z hukiem, wzbijając tuman kurzu*
- O cholera, ale się tu nazbierało gratów. Należałoby w końcu posprzątać, kykyky.
*Wyciągnął różdżkę i wycelował w stojącą pod ścianą miotłę, po czym machnął nią, a miotła ożyła i zaczęła zamiatać podłogę*
- La, la, la... czy to miłość, o Boże... daj mi pocałunek swój, słodki dementorze...
*Wycelował w kubełek i nalał do niego wody za pomocą Aquamenti, po czym machnął różdżką w szmatkę, a ta zamoczyła się w nim i zaczęła ścierać kurze z kufrów i półek*
- Dlaczego ja zawsze dostaję takie parszywe zadania? Przynieś wiadro, posprzątaj strych. Kiedyś upoluję mantykorę i się zdziwią, kykyky.
*Podszedł do pierwszego lepszego kufra, otworzył go i zaczął oglądać znajdujące się w nim rzeczy*
- Folia magiczna... podobno mocniejsza niż bariera... tak mówił domokrążca...
*Wycelował w kufry i wyczarował im po kolei nogi za pomocą Ambulare, a te zaczęły biegać po strychu*
- Niee, nie tak, idioci! Kyky!
*Machnął różdżką ponownie, a kufry stanęły i ruszyły w wyznaczone miejsca, stając w równiutkim rządku*
- No, tak ma być.
*Zaczął kolejno przeszukiwać kufry, wyjmując z nich rozmaite futra, zwierzęce rogi, poucinane łapy druzgotków, komiksy, rycerskie hełmy czy nawet staniki*
- Skąd się tu wzięły... ZARAZ!
*Nagle spojrzał na przedmiot błyszczący na jednej z półek*
**Wydarł się tak mocno, że na strych wlazł jego bratanek Niklas**
- Co ty tam znalazłeś?
*Geko wspiął się po ścianie jak gdyby nigdy nic i złapał błyszczącą kulkę, stojącą na górze pod samym sufitem. Zszedł na dół, złapał szmatkę która latała w powietrzu i przetarł ją, po czym chuchnął na nią*
- O ja... kykyky... to świecąca kulka, którą zrobił dla mnie mój przyjaciel...
- I co w niej takiego nadzwyczajnego?
*Niklas podrapał się po głowie, wyraźnie zdziwiony zachwytem swojego wujaszka tak bezużytecznym bublem*
- Nie rozumiesz... ten przyjaciel nie żyje.
*Mina Niklasa momentalnie stała się poważna niczym u kamiennego golema*
- Nazywał się Albert. Jego mama była biedną pracownicą sierocińca, utrzymywała go sama, z pensji, która ledwo starczała na jedzenie. Książki do szkoły miał zawsze jakieś podarte i wyświechtane. Chodził w używanych ubraniach, często nawet o dwa rozmiary za dużych. Był wiesz... mugolakiem.
*Niklas pokiwał głową ze zrozumieniem, siadając na spróchniałym krześle, które zaskrzypiało tak głośno, jakby miało rozlecieć się na kawałki pod jego ciężarem*
- Wszyscy się z niego śmiali, wycinali mu kawały. Ja z początku też byłem lekko uprzedzony... ale wiesz... pewnego dnia łowiłem ryby w jeziorze... i pomyślałem, że się wykąpie... wlazłem do wody i cap, złapał mnie za nogę druzgotek. Na szczęście on był niedaleko i rzucił na niego zaklęcie, które go odpędziło... gdyby nie on, ten potworek ściągnąłby mnie w głębiny i byłoby po mnie. Mhm... żyję dzięki mugolakowi. Mugolakowi, który był wielkim czarodziejem, ale zabili go jacyś tradycjonaliści. A to jedyne, co mi po nim zostało. To przypomina mi, że nie wolno szufladkować ludzi.
*Ścisnął kulkę mocno w dłoniach, po czym schował ją do wewnętrznej kieszeni, a po jego policzku spłynęła najbardziej męska łza w historii świata.*


Czy przeczytałeś regulamin?
Tak

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.



RE: Podanie na Dorosłego - GrubszyNizReka - 07.08.2016

Nie ma akcji RP nie ma akcepta, przykro mi Sad


RE: Podanie na Dorosłego - God - 07.08.2016

@Poprawione


RE: Podanie na Dorosłego - GrubszyNizReka - 07.08.2016

Podanie zaakceptowane.