[Dor] Tobias Wrynn - Wersja do druku +- Archiwum Hapel.pl (https://archiwum.hapel.pl) +-- Dział: Karty Postaci (https://archiwum.hapel.pl/forum-326.html) +--- Dział: Nieaktywny/Martwy (https://archiwum.hapel.pl/forum-367.html) +--- Wątek: [Dor] Tobias Wrynn (/thread-18117.html) |
[Dor] Tobias Wrynn - PrawdziwyZiela - 14.10.2018 Jestem czystokrwistym czarodziejem...
Urodziłem się 10 stycznia 2052 roku...
Moimi rodzicami są Russell i Esther Wrynn...
Zaś Heather i Bianca to moje siostry...
Należałem do domu Salazara Slytherina...
Wcześniej byłem aurorem...
A teraz jestem poszukiwany...
I teraz w końcu już NIE ŻYJE...
Jak to powiedział pewien człowiek:
"To podniesiona adrenalina ukazuje nam szaleństwo i radość, lecz także ból i gorycz starannie wpisane w uroki życia..."
Patrzę w lustro i nie wiem jak mam siebie opisać, to bardzo trudne i zarazem ciekawe zjawisko. Nie da siebie opisać w wyjątkowy sposób, tak aby ktoś wiedział jak dokładnie wyglądam. Na świecie istnieje ponad 7 milardów ludzi, być może któryś z nich wygląda bardzo podobnie. Niestety... albo stety... w miarę wyróżniam się na tle moich rówieśników ze względu na swoje wyjątkowe, szkarłatne oczy, pod którymi mam cienie oraz blizny na twarzy przechodzące przez mój prawy policzek oraz przez usta. Nie pytajcie czemu je mam, to bardzo śmieszna historia. Moje włosy przybrały naturalnie czarny kolor. Zauważyłem też, że moja rodzina ma bledszą skórę w porównaniu do moich rówieśników. Reszta wygląda w miarę normalnie, jestem szczupłym chłopakiem, który mierzy 175 cm wzrostu. Na co dzień staram się ubierać jak przystało na członka rodziny Wrynn, czyli elegancko, ale czuję coraz bardziej, że to nie dla mnie.
Kolejny raz patrzę w lustro, ale już nie na siebie, a na swoją duszę, na swoje uczucia i emocje, na swoje cechy charakteru i nie widzę zbyt dużo. Być może nie chcę zobaczyć, bo się boję siebie samego, tego jaki jestem. A jaki w sumie jestem? Znowu ciężko mi jest opisywać siebie samego, ale spróbuje. Przede wszystkim nie lubię osób, które nic nie wnoszą do codziennego życia. Monotonnych ludzi, którzy stoją cały czas w miejscu z założonymi rękoma, ludzi bez pomysłów i kreatywności. Ciężko mi jest z taką osobą nawiązać kontakt. Wystarczy mi maksymalnie kilku lojalnych, kreatywnych, ambitnych przyjaciół w swoim życiu bym się z niego nacieszył. Możecie uwierzyć lub nie, ale bardzo lubię zwierzęta, a szczególnie te najstraszniejsze i najniebezpieczniejsze, dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - adrenalina. To ona daje mi chęć do życia. Gdyby nie ona to nie wiem kim bym był. Lubię się bać, lubię być w trudnych sytuacjach, lubię po prostu czuć, że dzieje się w moim życiu coś naprawdę interesującego, jakaś przygoda. Ponadto z trudem przyjmuje porażki, nienawidzę tego i ciężko mi jest się z tym pogodzić. Zauważyłem, że stałem się strasznym materialistą. Pragnę posiąść jak najwięcej, kręci mnie to. Poza tym zauważyłem, że coraz częściej podejmuję bardzo nieprzewidywalne decyzje, a moje zachowanie z biegiem czasu zamiast się uspokajać, to staje się coraz bardziej agresywne i surowe. Jakoś sobie z tym radzę na całe szczęście. Jestem przestępcą... i co z tego? Nie widzę skrupułów, kiedy wiem, że Ci, którzy udają dobrych tak naprawdę również nimi są. Każdy popełnia jakieś przestępstwo, nie ma osoby świętej. My się tylko z tym nie ukrywamy, dzięki czemu wzbudzamy strach i respekt. Takie życie mi odpowiada. Nie narzekam.
Od czego by tu zacząć? Pewnie od początku... i tak też chyba zrobię. Tak więc urodziłem się 10 stycznia 2052 roku w Kanadzie, w Toronto jeżeli mam być szczegółowy. Teoretycznie nie wiem czemu tam, a nie w Wielkiej Brytanii gdzie moje miejsce, ale przynajmniej dzięki temu nauczyłem się języka francuskiego, który jak ktoś nie wie jest jednym z dwóch języków urzędowych w tym kraju. 10 miesięcy później urodziła się moja siostra, Bianca. Rodzice chyba naprawdę chcieli mieć dzieci, jeżeli tak szybko zrobili dwójkę bachorów. Poza nią nie miałem żadnych przyjaciół przez co być może teraz jestem taki trochę aspołeczny. Większość życia bałem się zagadywać do ludzi, w sumie to nadal się boję. W wieku 6 lat odnalazłem swoje magiczne moce, kiedy to znalazłem się w dość ciężkiej sytuacji jakoby życia i śmierci. Miałem w domu taką bardzo dużą szafę, na której to moja mama chowała różne smakołyki. Ja akurat miałem ochotę na moje ulubione wstrząsoladki, które właśnie tam były schowane. Postanowiłem się wspiąć na sam szczyt tej meblowej góry, lecz będąc już w połowie przewróciłem się razem z szafą i przedmiotami na niej stojącymi. Właśnie w tym momencie wszystko się jakby zatrzymało przed moimi oczami, dosłownie. Szybko wyszedłem spod zasięgu spadających przedmiotów i uciekłem do rodziców. Ci już byli w wejściu kiedy usłyszeli huk łamiących się regałów. Uświadomiłem sobie, że życie chcę bym jeszcze trochę pożył na tym świecie i powinienem wykonywać swoje upragnione cele, do których zostałem stworzony. Było to dla mnie jedno z najbardziej pamiętnych i najważniejszych zarazem wydarzeń w moim istnieniu. Dwa lata później, kiedy przyleciał do nas mój dziadek Marsen ten zaproponował byśmy poszli do lasu, się odprężyli, porozmawiali sobie. Zafascynowany światem nieco odszedłem od reszty, lecz nadal mając ich w zasięgu wzroku i wtedy właśnie zauważyłem w oddali zwierzę - jelenia. Zakradłem się w jego stronę, a ten nadzwyczajnie się nie spłoszył zauważając mnie co było stosunkowo bardzo dziwne. Chciałem go pogłaskać, ale właśnie w tym momencie zaczęła moja rodzina krzyczeć "Tobias, gdzie jesteś?!" i jak mnie ten jeleń nie zaszarżował, i jak mnie nie telepło, to pamiętam do dzisiaj i przypominają mi o tej sytuacji właśnie blizny na twarzy, które były jej wypadkiem. Na szczęście nic większego się nie stało, ja wyszedłem z całego zajścia prawie cały. Rok później z powodu zbliżającego się roku szkolnego przeprowadziliśmy się wreszcie do Wielkiej Brytanii. W dniu 11 urodzin otrzymałem list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie z czego bardzo się ucieszyłem. Jakiś czas później poszliśmy na zakupy, w celu zapewnienia mi wszystkich potrzebnych rzeczy, które są potrzebne podczas uczenia się. Przyszedł czas bym poszedł do szkoły, tak się stało, na głowę założyli mi już starą tiarę przydziału, która wypowiedziała głośnie i wyraźnie "SLYTHERIN!". Nie byłem zaskoczony takim werdyktem i śmiało usiadłem przy boku siostry, która również dostała się do tego samego domu. Pierwsze trzy lata spędziłem dosyć nudno, chodziłem na lekcje, uczyłem się podstaw i w zasadzie to tyle. Co jakiś czas opuszczałem szkołę ze względu na swoje zdrowie oraz podróże, których było całkiem sporo, a nie było to rozsądnym rozwiązaniem ze względu na to, że prawie nie zdałem WUMDLI i nie dostałem się do kolejnej klasy, ale dzięki interwencji kilku osób udało mi się napisać poprawki. Historia mojego życia się kończy, ponieważ nie mam już o czym pisać, gdyż doszliśmy do teraźniejszości...
Historia Magii – Okropny
Mugoloznawstwo – Zadowalający ONMS – Zadowalający OPCM – Wybitny P. Magomedycyny – Zadowalający Starożytne runy – Zadowalający Transmutacja – Nędzny + ZIU – Powyżej oczekiwań Smokologia - Zadowalający RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - Scierwojad - 14.10.2018 ej ludzie patrzcie to ziela RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - Marsen - 14.10.2018 Scierwojad napisał(a): (14.10.2018 11:29)ej ludzie patrzcie to ziela [Wideo: https://youtu.be/a9M84OUXbRY] RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - Zmija - 14.10.2018 Jestem pod wrażeniem. Mało jaka karta postaci mi się podoba (moje też mi się nie podobają), a ta chociaż przykuła moją uwagę. Mam nadzieje że ciekawie rozwiniesz postać, bo z tej mąki można wiele zrobić. RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - TeksuSiK - 14.10.2018 Bardzo fajna karta RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - Veniqui - 14.10.2018 kraszuje RE: [Ucz2] Tobias Wrynn - PrawdziwyZiela - 14.11.2018 malutka aktualizacja dla lajków RE: [Ucz3] Tobias Wrynn - PrawdziwyZiela - 12.02.2019 refresh RE: [Dor] Tobias Wrynn - PrawdziwyZiela - 11.03.2019 Dodałem kilka zmian. RE: [Dor] Tobias Wrynn - Assassin - 11.03.2019 Dobry kozak |