Lorin Yrell [Dor] - MrFrancuz - 08.04.2020
Lorin Yrell urodził się jako wcześniak trzeciego września roku pańskiego 58'.
Przez ojca - Ywarda Yrella zostały wpojone mu szlachetne tradycje oraz kultura osobista.
Jest czysto krwistym członkiem rodu Yrell oraz pełno prawnym obywatelem Wielkiej Brytanii
Piastuje tymczasowe stanowisko Egzaminatora w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziei.
Aktualnie zamieszkuje w posiadłości rodowej znajdującej się w miejscowości Litle Hangleton.
Współzałożyciel firm: Yrell Law Office, Y-Rell Times, Yrell's Protection & Security.
Jest też głównym członkiem zarządu spółki Yrell Company Limited.
Posiada licencje adwokata prawa magicznego.
Niegdyś rozwydrzone apodyktyczne dziecko, które potrafiło bez żadnego zahamowania zagadywać co rusz to nowo napotkane osoby oraz godzinami opowiadać własne oraz mocno podkoloryzowane opowieści na temat Hogwardzkich przygód, postanowiło przejść ciężką drogę aby osiągnąć spokój moralny i psychiczny tym samym wejść w życie osoby dorosłej.
Młody Lorin już od młodego wieku przejawiał cechy charakteru porządnego i żądnego przygód gryfona. Jego czyste serce jak i odwaga nie polegała jednak na bezmyślnych działaniach w postaci celowego pakowania się w kłopoty. Można rzec, iż jego sumienie nie potrafiło siedzieć cicho podczas gdy ten sam był winny przez co ten bez problemu potrafił przyznać się do popełnionego przez niego błędu czy też w najgorszym wypadku przyjąć całą winę na siebie tym samym ponosząc całą odpowiedzialność za sprawę jak i czyny.
Chłopiec był wychowywany w Rodzinie o wieloletniej tradycji podtrzymywania czystości krwi co również przełożyło się na jego kulturę osobistą jak i podejście do każdego członka swej Rodziny. Lorin podczas swoje na pozór krótkiego życia miał okazję poznać znaczenie cierpienia, strach przed odrzuceniem i brakiem akceptacji jego samego takim jaki jest było dla niego czymś czego nie mógł sobie wyobrazić. Chłopak przez dość długi czas żył w skrajnym ubóstwie bez knuta w portfelu. Cóż spowodowało to iż Lorin zrozumiał znaczenie pieniądza oraz jak trudno jest żyć bez jakichkolwiek środków. Niezmiennie jest on wciąż tą samą nieśmiałą osobą, do tego stopnia, że nie potrafił poprosić swoich bliskich o pomoc. Dopóki nie udało mu się powstać o własnych siłach z bagna w którym się znajdował, nie mógł sobie spojrzeć w twarz, nie potrafił przyznać się siebie samego.
Osoba o nieskazitelnej oraz szlachetnej duszy. Człowiek niezwykle prosty i nieskomplikowany w obsłudze. Poszukuje możliwie najlepszych, lub zwyczajnie korzystnych rozwiązań z myślą o innych. Już od dziecka wiedział kim chce zostać i naukę prawa magicznego przedkładał ponad wszystkie inne przedmioty. Jego samoocena jest wciąż na średnim poziomie, głównie przez to, że sam sobie narzuca ambitną poprzeczkę. Młody chłopak jest skłonny do wielu poświęceń. Posiada twarde zasady moralne, potrafi być szczery do bólu, brzydzi się praktykami czarno-magicznymi oraz tą częścią rodziny, która ją praktykuje - stara się unikać z nimi kontaktu.
Dąży do niemożliwego celu rekonstrukcji, naprawy oraz sprawiedliwości w Ministerstwie Magii. Nie potrafi stać w miejscu i nie działać gdy wie, że komuś dzieje się krzywda. Jest osobą wysoce tolerancyjną jeżeli chodzi o wszelakie schorzenia. Potrafi wybaczać, często nawet naiwnie. Dla osób pracujących w ministerstwie może wydać się bardzo mocno upierdliwy i czepialski. I taka jest prawda, jako adwokat zawsze próbuje postawić się na miejscu osoby oskarżonej, nawiązać bliższą relację by zrozumieć motyw i cel. Każdego z wyjątkiem mordercy będzie bronił jak Lew. #Avery_II_Dragovich
Każdy chciał by wyglądać jak Brad Pit albo inny Robert Downey czy Avenger. Niestety uroda nie zawsze idzie w parze z inteligencją. Na całe szczęście zdarzają się wyjątki. Zgodnie z propagandą "Skoroszytu Czarodziei Czysto krwistych" młodzieniec powinien być ładniejszy od rówieśników nie czystej krwi.. A teraz powiem jak jest na prawdę: Chłopiec zrodzony z dwojga zakochany w sobie czarodziei przez pierwszych parę lat przypominał swoim wyglądem lalkę kupioną wprost z najlepszej kolekcji Barbie. Następnie gdy tylko przyswoił umiejętność komunikowania się jego wygląd można opisać jako: "kota w butach" gdy prosił ojca o porcje fasolek wszystkich smaków.
Teraz jako jedenastoletni podrostek dorównuje wysokością swoim rówieśnikom. Rzadko kiedy zdarzają się osoby niższe. Jego blado złote włosy odziedziczone po matce opadały wprost na jego niebieskie, wpadające wręcz we fiołkowy kolor oczy, a te były pełne, duże i wyrażały wiele emocji. Chłopcu niczego nie brakowało w dzieciństwie dlatego jest dobrze zbudowany nawet z lekkim nadmiarem tłuszczyku, który w przyszłości zapewne będzie spalał. Chłopiec jest w ogólnym wymiarze dosyć masywny za czym idzie sporawa siła jaką dysponował już od najmłodszych lat. Charakterystycznym punktem jego wyglądu jest sporawa blizna, która pozostała mu na lewej łydce. Pamiątka po trudach nauki latania na miotle. Która po kilku podobnych wypadkach zakończyła się pomyślnie.
Ministerstwo Magii potrafi się zmienić nie do poznania. Szczególnie gdy rządzi nim cała rodzina Gingerblad'ów. Równie podobnie drastyczna przemiana zaszła w wyglądzie Lorina. Po ukończeniu Hogwartu poczuł dotyk nędzy i głodu. Na szczęście spore zapasy tłuszczu pozwoliły przetrwać mu zimę jednocześnie redukując jego nadmiar tłuszczu do faktycznego minimum. Dziecko zmieniało się i mężniało z każdym dniem brutalnego życia, rysy jego twarzy nabrały oczekiwanej smukłości. Barki nabrały pożądanej szerokości a on sam zatrzymał swój wzrost na przeciętnych 183 centymetrach czyniąc go wśród innych gigantów dość przeciętnym.
Dopiero gdy został zatrudniony w DPPC zadbał o swój wygląd zakupił eleganckie szaty, zegarek a nawet po kilku rozwiązanych sprawach kamizelkę w czerwonym kolorze ze smoczej skóry. Jego fioletowe oczy skryte są pod gęstymi brwiami. Mężczyźnie w młodym wieku ukazał się już zarost, który na bieżąco eliminuje. Dopiero od niedawna zaczął zwracać uwagę na swój wygląd, cerę oraz wyregulowane brwi. Nie jest jednak księciem z bajki bez skazy. Jego ciało zostało skalane dwoma okropnymi bliznami wampira, które posiada przy każdym z obojczyków, blizny nie są symetryczne.
Wrzesień jest podobno najsmutniejszym miesiącem w roku. Lato się kończy, przyroda zaczyna przygotowywać się do zimy. Uczniowie i studenci zmuszani są do kontynuowania swojej mordęgi w ławkach szkolnych. Brzmi okropnie... Jednak nie dla wszystkich bowiem to właśnie pewnej burzliwej Wrześniowej nocy na świat przyszedł Lorin Yrell dziedzic i potomek Anzelma Yrell'a. Chłopiec urodził się oczywiście w szpitalu św.Munga jednak, że zdarzyło się to przypadkiem ponieważ jego rodzina pochodziła z Szkocja a poród odbył się spontanicznie podczas podróży jego Matki. Tak Lorin był wcześniakiem i dobrze mu z tym było.
We wczesnych latach nie różnił się od innych nadzwyczajnych dzieci. Poza faktem ,że był wychowywany jak na dziecko przyszłego Ministra Magii przystało. Swoją moc odkrył w bardzo młodym wieku w bardzo drastycznych okolicznościach. Krótko po 4 urodzinach chłopiec bawił się pod opieką najzwyczajniej opiekunki w piaskownicy. Z racji faktu iż był izolowany od dzieci mugolskich bawił się sam. Często jednak różnego rodzaju stworzenia te magiczne jak i nie magiczne dotrzymywały mu towarzystwa. Pewnego razu właśnie podczas zabawy chłopiec budował zachodnią wieże Hogwartu, o którym tak często opowiadali mu rodzice. Wtedy bardzo agresywny pies wtargną na teren placu zabaw i pod nieuwagę opiekunki, rzucił się na bogu ducha winnego Lorina. W tym momencie zadziała się rzecz magiczna, straszna i niebezpieczna. Chłopiec zasłaniając się dłońmi dotknął psa. Emocje i lęk przed zrobieniem przez pieska Bubu spowodowały przedostanie się impulsu przez jego palce - poraził psa.Porażenie było na tyle mocne,że młodziaka można porównać do pikachu. Pieskowi oczywiście oprócz faktu,że odleciał kawałek i został porażony- nic się nie stało.(Legit info,Green Peace umorzyło sprawę).
Zaskoczona opiekunka o wszystkim powiadomiła rodziców, który od tej pory zaczęli na własną rękę edukować młodzieńca i więcej opowiadać mu o świecie magii tak by przed wejściem do Hogwartu chłopiec miał już jakieś pojęcie. Lata mijały szybko a Lorin przyswajał dużo. W wieku 7 lat ojciec zaczął uczyć go latać na miotle. Oczywiście nie były to dalekie dystanse jednak oczywiście szkolenie się powiodło i w wieku 8lat chłopiec dostał swojego pierwszego Nimbusa. (Ojciec chciał kupić lepszą bryczkę wiecie... Ale opiekuńcza mamusia nie pozwoliła).
Niespełna 3 lata później młodzian dostał list z Hotwartu. Cała rodzina była bardzo szczęśliwa. W dniu zakupów na ulicy pokątnej Lorin przeżył pierwszą deportacje łączną w życiu, prawie przy tym wymiotując. Podczas pobytu na tej magicznej ulicy spotkał Wilkołaka, oczywiście w ludzkiej postaci do którego od razu poczuł sympatie. Wybrał swoją pierwszą różdżkę, ojciec kupił mu piękną sówkę płomykówkę oraz komplet książek. Młodzian oczywiście musiał wyciąć małego psikusa rodzicom uciekając na ulicę Nocturna, oczywiście wycieczka zakończyła się bardzo szybko ponieważ spotkał tam ów Wilkołaka który zaprowadził go na pyszne lody z polewą. Po wszystkim chłopiec dostał ostatni opierdziel od rodziców i wrócił do domu, gdzie niedbale się spakował i następnego dnia wyruszył w drogę pociągiem ekspres Hogwart.
Przekroczenie bram Hogwartu dla każdego jest czymś magicznym. Również i dla Lorina, który był bardzo towarzyskim i energicznym dzieckiem. Tiara przydziału bez wahania przydzieliła go do Gryffindoru. Lorin nie wyróżniał się jednak spoza innych uczniów. Był grzeczny, mało popularny, nie rzucał się w oczy tak bardzo jak jego krewniak krukon Charles Yrell. Od czasu do czasu przydarzyła mu się ciekawsza przygoda jak ta gdy jego kuzynka Denaria Yrell wpadła do jeziora obok hangaru gdzie dopadł ją demon wodny - druzgotek. Chłopiec pomagał ratować kuzynkę, przez co pierwszy i ostatni raz w swoim życiu został przyłapany na chodzeniu po ciszy nocnej przez niejaką prefekt Manon!
Lorin uczęszczał na większość lekcji jednak był on na nich nieobecny ponieważ już od najmłodszych lat obrał on sobie za cel zostanie -takim jak ojciec prawym i sprawiedliwym, dążącym dla dobra społeczeństwa magii. Niestety różowa bańka dobrego mniemania o swoim ojcu pękła gdy dowiedział się, że ojciec interesuje się ministerstwem tak samo jak nim samym. Tak, dobrze myślicie - praktycznie w ogóle. Czas mijał szybko a egzaminami młody Lorin nie przejmował się za bardzo. Sielanka, dostęp do licznych ksiąg w bibliotece nie przeszkadzało mu w kontynuowaniu rozwijania swoich pasji. Chłopiec był stałym bywalcem na stadionie Quidditcha. Grał na pozycji ścigającego co nie jednokrotnie zapewniło jego drużynie zwycięstwo. Swoją miotłę pożyczył parę lat temu Charlesowi Yrellowi i do dziś nie otrzymał jej z powrotem.
Jeżeli chodzi o kadrę nauczycieli w jego pamięci zapadło mocno kilka postaci takich jak Aron Lestrange. Jego lekcje smokologii przyciągały go niczym magnes, były inspiracją oraz powodem do darzenia Arona ogromnym szacunkiem. Lorcan Procter wywarł na nim ogromne wrażenie, co więcej nie jako mistrz eliksirów lecz jako moralny przewodnik duchowy i wybitny transmutolog, który pogłębił jego pragnienie zostania animagiem – stworzeniem z którym zjedna się duchowo.
Było wiele nieprzyjemnych uczuć, jakie może doświadczyć człowiek jednak moim zdaniem jest to prawdziwy głód. Chłopiec zaraz po skończeniu Hogwartu wynajął pokój w 3 miotłach i kontynuował swoje beztroskie życie. Skończyło się ono jednak w dniu gdy kazano zapłacić mu czynsz. Chłopak z dnia na dzień wylądował na bruku bez większych środków do życia. Najczęściej wykonywał drobne pracę by zarobić na jedzenie bądź też po prostu próbował sam polować by humanitarnie zjeść sobie świeżo upieczoną kuropatwę. W tamtym okresie nie miał przyjaciół i znajomych był kompletnym wyrzutkiem społeczeństwa, który bezradnie próbował stawać na nogi jednym człowiekiem, który dostrzegł słaniającego się i bezsilnego Lorina był właśnie Marsen Wrynn. Być może z litości a może z zażenowania postawił chłopcu obiad jakiego dawno nie miał w ustach, mimo to nie potrafił zjeść wszystkiego na raz i podzielił go sobie na kilka porcji.
W tamtym okresie młodzieniec dużo wolnego czasu spędzał na czytaniu podręcznika prawa, którego jako jedynego nie sprzedał, robił to często w ulubionym miejscu – boisku Hogsmeade. I tak też pewnego razu siedząc sobie na trybunach został napadnięty, oszołomiony. Lorin otarł się o śmierć a powodem tego było wyssanie z jego organizmu bardzo dużej ilości krwi, która widocznie bardzo posmakowała jego oprawcy, gdyż pozostawił na jego ciele aż dwa ślady po ugryzieniach. Nim chłopak stracił przytomność zdążył unieść różdżkę i ostatkami sił wezwać pomocy zaklęciem Periculum. Obudził się dopiero w szpitalu świetego Munga gdzie spotkał się z niezwykle uprzejmą i profesjonalną opieką Arcanusa Thorna. Nie długo po tym miał okazję rozmawiać z innym wampirem, który o dziwo okazał się bardzo ciekawą osobą, mimo strachu w pierwszych chwilach po tym gdy dowiedział się o schorzeniu osoby nie uciekł z krzykiem. Pozwolił sobie na dozę odwagi, która wyrobiła w nim trwałe mniemanie na temat krwiopijców – to też ludzie tylko bardziej skrzywdzeni przez los niż inni.
Dni mijały na pracy nie tylko nad samym sobą i swoim charakterem ale również nad poprawieniem swojego bytu. Otrzymanie szansy na zmianę swojego statusu społecznego otrzymał od Luka White, który docenił i zobaczył w chłopcu talent i potencjał prawnika. To właśnie w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów Lorin zaczął swoją pierwszą pracę. Dokładniej w biurze Zarządzania Prawem Magicznym. Przez pierwsze dni bał się pokazywać w pracy, zaś pierwszą wypłatę przeznaczył na wynajęcie pokoju z minimum socjalnym oraz nowe czyste ubrania. Pracował jak mrówka czasem nawet dniem i nocą co zaowocowało polepszeniem się jego stanu majątkowego a tym samym strach przed spojrzeniem rodzinie w oczy zmalał i chłopak postanowił nawiązać kontakt z ciotką Lissą Yrell. Dopiero wtedy zrozumiał jak bardzo się mylił. Rodzina okazała mu ogromne wsparcie i tego samego dnia przeprowadził się do rodzinnego domu. Doświadczenie jakiego nabył przez te kilka lat wyrobiło w nim wiele pozytywnych cech, o których przekonać się może każdy, kto porozmawia z nim kilkanaście minut.
Podczas pracy w biurze poznał dwie nowe pracownice Lucretie Lestrange oraz Rhenne Fillanore. Było to wyzwanie dla Lorina, ponieważ zupełnie nie wiedział jak się zachować w towarzystwie nie wiele od niego młodszych dam. A w szczególne zakłopotanie wprawiał go fakt, że był ich swojego rodzaju zwierzchnikiem, szefem. Praca z Lukiem White nie była łatwa, mimo to osiągnął swój cel i podszedł do egzaminów adwokackich, które zdał spełniając swoje największe marzenie. Jednak dobra i zła na świecie jest po równo dlatego już wkrótce zachorował na jedną z magicznych chorób i musiał się zwolnić z pracy.
Z Kliniki św.Munga wyszedł dopiero w okolicach wyborów na Ministra Magii. Po ogłoszeniu wyborów nie zaprzestał współpracy z DPPC zyskując na ogromnej popularności jako adwokat- obrońca. W tym momencie jego kariera ruszyła. Lorin zaczął zyskiwać niezwykłą popularność, pojawili się starzy znajomi, rodzina oraz Aron Lestrange. Z tym czarodziejem nawiązał bardzo pomyślą współpracę odnawiając tym samym kontakt jeszcze za czasów gdy był jego uczniem. Lorin zasypując Arona do słownie tonami listów, dowodów w sprawach czy innych próśb o zgody chociażby na przesłuchanie danej osoby zapracował sobie na miano osoby bardzo skrupulatnej i obiektywnej. W ciągu kolejnego miesiąca jako obrońca poprowadził aż 5 rozpraw zaś jedną z najgłośniejszych jest ta w której Avery II Dragovich został uniewinniony. Pieniądze, które otrzymał za pracę jako adwokat przeznaczył na otworzenie własnej kancelarii prawnej.
W między czasie wciąż doradzając i pomagając Luke White w sprawach DPPC. Jako działacz społeczny wraz z Rhenną Fillanore przygotował projekt ustaw odnoszących się do praw osób nieletnich, skracania wyroku oraz ustawy o resocjalizacji więźniów. Został poproszony o skonstruowanie i przeprowadzenie kolejnych egzaminów na aplikanta prawa magicznego tym samym obejmując tymczasowe stanowisko Egzaminatora. Swoją drogą bardzo ciesząc się na współpracę z koleżanką jeszcze z czasów szkolnych.
W czasie wolnym Lorin wciąż starał się podnosić swoje kompetencje. Postawił na naukę zaklęć, które mogą być przydatne podczas jego pracy bądź obrony bliskich mu osób. Pomagał mu w tym przedsięwzięciu Jonathan Craysin. Co ciekawe Donovan Craysina (przybrany ojciec Jonathana) i Lorina łączą więzy krwi rodzinnej. Niebawem Lorin natchnięty rozmową z Olivierem White postanowił poszerzyć swoje pasje i zainteresowania skutkiem czego trafił do sklepu magotechnicznego. Nie długo później odkrył w sobie drzemiący talent do tej dziedziny tworząc swój pierwszy wynalazek – magiczne wizytówki. Stworzył je z myślach o oskarżonych więźniach, tych którzy czekają całymi latami na swoją rozprawę. Chłopiec nie poprzestał na realizowaniu swoich nowych pomysłów.
Wraz z rodziną stworzył spółkę Yrell Company Limited, do której przyłączył swoją kancelarię. Poważniej podszedł do problemów niedoinformowania społeczności magicznych o aktualnych wydarzeniach, nie tylko tych dziejących się lokalnie ale również ważnych zmianach mających miejsce w Ministerstwie Magii, których duża część społeczności nie widzi bądź zwala na standard. Dlatego też został pomysłodawcą i współtwórcą nowej gazety Y-Reall Times. W tym okresie pojawiło się również wiele niepewności w sercu Lorina. Między innymi musiał podjąć trudną decyzje związaną z przyszłością jego oraz jego rodziny. Jednak z rozmowy z Josephine Rosier, którą swoja drogą bardzo polubił, wyszedł bez większego szwanku. Przed Lorinem wiele wyzwań, planów i marzeń jednak to czas pokarze czy ambicje i wieczne próby w dążeniu do spełniania marzeń zaowocują sukcesem.
-Jedynym egzaminem jaki zdawał na OWTMach była transmutacja, chce jednak poprawić oceny.
-Jego obecna różdżka zrobiona jest z Sekwoi oraz pióra Gryfa jest giętka i posiada 12 cali.
-Odziedziczył fioletowe oczy prawdopodobnie po dalekich krewnych z rodu Maxim.
-Jego boginem jest Emil Gingerblade jednak sam nie wie dlaczego.
-Dąży do odkrycia swojego duchowego zwierzęcia.
-Zawsze chętnie służy radą i pomysłami.
-Wynalazł magiczne wizytówki.
-Jego patronus to Sowa.
-Lubi Jazz.
...
Tak wygląda jego wizytówka:
Postać prowadzona przez gracza: MrFrancuz#1761 od 30.03.2019
Chciał bym serdecznie podziękować Volpe#4595
Za przygotowanie tych pięknych grafik, na które poświęciła na prawdę sporo czasu.
Dzięki Wujaszek#6383 za poprawki tekstu.
Jeżeli znajdziecie jakiekolwiek błędy serdecznie proszę o wiadomość na DC.
Relacje zostaną dodane jak ze mną dłużej pogracie
RE: Lorin Yrell [Dor] - therapeute - 08.04.2020
wspaniała karta
RE: Lorin Yrell [Dor] - PrawdziwyZiela - 08.04.2020
Super!
RE: Lorin Yrell [Dor] - Narreid - 08.04.2020
adowkacik adwokacik
RE: Lorin Yrell [Dor] - MrFrancuz - 10.04.2020
->@Volpe jest tak wspaniała, że zrobiła dla mnie kolejne ładne grafiki, bardzo bardzo dziękuje i polecam!
-> Lekka aktualizacja kosmetyczna.
->Relacje niebawem tak jak kolejna część historii.
RE: Lorin Yrell [Dor] - TestingNow - 10.04.2020
Brawo dla Volpe bo bardzo fajnie wyszło.
|