Noxx
Czarodziej
Posty: 3
Tematy: 2
Wrz 2016
12
19.09.2016 22:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.03.2017 03:01 przez Noxx. Edytowano w sumie 3 razy.
Powód edycji: małe poprawki
)
Dziewczyna, która swoją "przygodę" w tzw. życie rozpoczęła 20 września w roku 2040. Jej krew nie do końca jest czysta. Oboje z jej rodziców byli czarodziejami, jednak pomimo, że jej matka była 100% czarodziejką, to tata zepsuł wszystko mając jedynie 50% krwi.
Co do pochodzenia.. Jej nazwisko dla bardziej doinformowanych już na pierwszy rzut oka, świadczy o jej pochodzeniu, jak mi miejscu urodzenia - Brazylia. Matka jednak była brytyjskiego pochodzenia.
Aktualnie zamieszkuje nieduży domek w centrum Ottery, jednak w czasie roku szkolnego zastępuje jej go dormitorium w Howarcie, pod patronatem Salazara Slitherina.
Co do wyglądu...
Typowy, jak dla każdej innej dobrze zbudowanej i zadbanej dziewczyny. Ma średniej długości, geste i kruczoczarne włosy nieco podchodzące pod brąz włosy, przez co teraz bardziej upodobniona jest do matki. Delikatnie rysy twarzy, jedynie podkreślają jej niewinną urodę. Jej oczy są ciemno-brązowe, zazwyczaj nieobecne i wpatrzone w jeden punkt. Kiedy przestaje być obecna i wraca wspomnieniami do złych wspomnień w jej oczach można zobaczyć czarną nicość , odbijającą jedynie światło z zewnątrz. Jej zgrabny nos dobrze zgrywa się jej nieco napiętymi i wyrazistymi ustami. Sama jej cera jest dość blada. Ma zgrabną figurę i lekką niedowagę, jednak cały czas stara się to naprawić, co słabo jej wychodzi. Tak jak wspominałam w przedsionku historii, preferuje ubrania, zakrywające jej całe ciało. Jeśli nosi już coś krótszego to tylko i wyłącznie w lecie. Małym dodatkiem w jej ubiorze jest to, że zawsze nosi coś zielonego, czy to sweter, czy mały dodatek. Po prostu nie chce zapomnieć o pięknie starej szkoły, a ten kolor jej o niej przypomina, do tego odpowiada to też kolorowi jej domu w Hogwarcie.
Cechy charakteru postaci:
Charakter jej opisuje aktualnie jedno słowo - samotniczka. Nie rozmawia z ludźmi, no chyba ze musi, lub sytuacja tego wymaga. Nie ujawnia swoich zdolności, nie ufa nikomu, kogo nie poznała bliżej. Do chłopaków nawet się nie zbliża, a jak słyszy rozmowy dziewczyn typu ''Och, jaki on jest przystojny" lub "ciekawe czy by się ze mną umówił", to po pierwsze wprawia ją to w obrzydzenie, a po drugie wracają złe wspomnienia, przez co potem chowa się w cień. Większość swojego życia spędziła na nocnym czytaniu, ale również i na nauce. Nie wygląda na taką, która siedzi tylko z nosem pośród zakurzonych kartek z licznymi informacjami, wręcz przeciwnie. Ukrywa się pod toną dziecinnych wyzwisk, kierowanych do jej rówieśników. Jednak tak na prawdę wie więcej niż by chciała, do tego ma doświadczenie życiowe, które nie raz ją uratowało. Ma swój honor, przez co nigdy nie prosi o pomoc, można to tez w pewien sposób nazwać głupotą, jak to woli. Ma fobie jeśli chodzi o ludzkie ciało. Pływanie w publicznych basenach, czy samym jeziorze od razu odpada. Potrafi, jednak ubrań za żadne skarby nie ściągnie. Sam jej ubiór świadczy o tym, ze boi się pokazywać swoje ciało, a powodem wcale nie jest to jak wygada, bo co do tego nie ma problemów. Przez ostatnie lata nauki jej charakter nieco się przekształcił jeśli chodzi o stosunek co do płci przeciwnej. Poglądy zachowała jednak jej postępowanie uległo małej zmianie. Wraz z wiekiem, zrozumiała, że odcinanie się od ludzi, nie zmieni w żaden sposób jej życia, a przecież nie o to chodzi. Bardzo powoli zaczęła się przyzwyczajać to swojego otoczenia.
Historia:
Jej Historia zaczyna się jak każde inne. Dwójka dorosłych, miłość, a w końcu ona. Jednak jak to dokładnie wyglądało? No cóż. Zacznę od tego jak spotkali się jej rodzice. Rebecca, już w wieku 20 lat, znalazła sobie świetną i dobrze opłacalną pracę. Na szczęście, lub nieszczęście, dostała zlecenie do wykonania, co poskutkowało jej przeprowadzką. A gdzie dokładnie? No właśnie do Brazylii, gdzie spotkała swojego adoratora, ale to jeszcze nie teraz. Wyjechała do stolicy, ale nie miała co do tego większych obaw, bo jej mieszkanie w pełni było opłacane przez jej firmę. Jej zadaniem było jedynie tam dojechać i się zameldować. Dostała piękne mieszkanko na jednym z najwyższych pięter w hotelu. Miała tu zostać równiutki miesiąc. Dni mijały.. Jej szło w pracy bardzo dobrze, a nawet można powiedzieć, że wręcz świetnie. I nie długo po tym jak dostała informacje z pracy, że za parę tygodni może wracać spokojnie do domu, pojawił się on. Niedziela, dzień wolny, ona spaceruje sobie po jednym z pobliskich parków. Siada na ławce i pojawia się. Piękny, przystojny mężczyzna, z wyraźną pewnością siada tuż obok Rebecci. Widać po jego gestach zdecydowanie i siłę jaką ma w środku. Założył nogę za nogę, opierając się o ławkę i tak siedział ze wzrokiem wbitym w nią, można powiedzieć ze prześwietlał ją wzrokiem. Odczuła to i zaczęła się ich pierwsza rozmowa, prowadząca do pierwszej "randki", która miała miejsce już na drugi dzień. Minął tydzień. W pracy szło jej wciąż dobrze, równie dobrze układało jej się z Diego. Tak się jej przedstawił mężczyzna z parku. A dokładnie Diego Ribeiro Barbosa. Z każdym kolejnym dniem byli ze sobą coraz bliżej, on "uwodził" ją swoją męskością, twardością i szorstkością, nie mówiąc o tym jak potrafił ją poruszyć samą mową jego ciała i romantyzmem jaki skrywał wewnątrz siebie. W ostatni planowany tydzień jej pobytu w Brazylii doszło miedzy nimi do tego pierwszego, pięknego pocałunku. Nie powiedziała mu o tym, że wyjeżdża, wręcz przeciwnie. zadzwoniła do swojego szefa czy nie mogłaby zostać jeszcze jeden miesiąc. Oczywiście nie zdradziła mu prawdziwego powodu, bo nie widziała w tym potrzeby. Dyrektor się zgodził, jednak oznajmił jej, że mieszkać w dotychczasowym miejscu może jedynie jeszcze przez dwa tygodnie, potem niestety musi sobie radzić sama. Bez wahania się zgodziła, bo stać już ja było na wynajem sporego mieszkania, jednak nawet tym nie musiała się martwić. Kiedy powiedziała swojemu "partnerowi" o jej sytuacji, po namyśle zaproponował jej miejsce w swoim domu, średni domek jednorodzinny, na krańcu miasta. Zgodziła się, jednak miała co do tego wątpliwości, ponieważ, będzie musiała dużo wcześniej wstawać, bo dotrzeć na czas do pracy. Minął kolejny miesiąc. Między dwójką świeżo zakochanych było coraz lepiej. Po prostu układało im się, a Rebecca nie miała zamiaru teraz wszystkiego tu zostawić i wyjechać s powrotem do domu. Dogadała się z szefem i rodziną. Od teraz miała w pełni zapewnioną pracę w dotychczasowej firmie, mieszkała z cudownym mężczyzną w jego domu i już miała parę planów a przyszłość. Minął kolejny miesiąc... Rok... A potem szczęśliwa para pobrała się w cudownym miejscu, wśród cudownych ludzi i do tego ich pierwsze dziecko było w drodze. Tu właśnie mowa o małej Phoebe. Mały niewinny płód w brzuszku mamusi. Minął kolejny miesiąc, odkąd małżeństwo zamieszało ze sobą na stałe. No żyło im się po prostu bajecznie, dopóki, doputy nie urodziło się to małe dziecko. Można powiedzieć ze nie potrzebnie przychodziło na świat. Oczywiście, to nie jej wina, bo to jednak rodzice ja spłodzili. Ale przejdę do rzeczy. Po narodzinach małej Phoebe przez jakiś czas rodzice dzięki niej się zbliżyli jeszcze bardziej, ale do czasu. Ze względu na to, ze Rebecca codziennie była zaharowana po czubek nosa, dziewczynka opiekował się jej ojciec. Głaskał ja kiedy płakała, lub nawet nie, bawił się z nią, łaskotał, utulał do snu i te wszystkie bzdety które zawsze się robi przy dziecku. Z każdym kolejnym rokiem, była nie dość ze bardziej zżyta z ojcem, to do tego coraz lepiej wyglądała. pulchniutkie policzki przybrały kształtu, tak jak i jej ciało. Do tego zauważyła u siebie bardzo dziwne zdolności, dzięki którym powiedzmy, że mogła się kamuflować, sama nie widziała co to jest, ale z czasem z kolejnymi latami, zaczęła nad tym panować. Oczywiście nie powiedziała o tym rodzicom, chociaż nie musiała, bo sami na dniach zdążyli to zauważyć. No i się zaczęło coś co większość ludzi, odpycha? No w każdym razie, tak jak mówiłam, ojciec z córeczką bardzo się zbliżyli, bardzo, ze aż za. Ale tutaj wole to przemilczeć, bo to zbyt drastyczne sceny, by można było je opisać, prze moje już zmęczone paluszki. **tu jest ukryty tekst, którzy mogą widzieć jedynie wybrani i gotowi na wszystko** [...] Skracając to co było w wyrwanym tekście, to tak. Dziewczyna w tam odpowiednim wieku, dostała list ze szkoły magii w Brazylii, przy okazji chyba zapomniałam wspomnieć, że jej rodzice to czarodzieje.. Ojciec 50%, a matka 100% przez to łatwo prace znalazła. No ale do sedna. Zanim dostała się do tej szkoły, w przed dzień przed tym, poznała swoje moce. Mniej więcej tak, że kiedyś uciekła z domu do lasu, biegła przed siebie, nie patrzyła gdzie, po prostu uciekała, a kiedy w końcu zorientowała się, ze się zgubiła, przestraszyła się. Nie wiedziała co zrobić. Zaczęła szukać drogi, jednak dookoła nie było żadnej ścieżki, nic co kiedykolwiek widziała i mogło by to doprowadzić ją do domu. Rozejrzała się ostatni raz, wtedy za sobą, nie stąd ni znikąd pojawiła się ścieżka, a dałaby sobie uciąć rękę, ze wcześniej stało tam ogromne drzewo, a za nim ciągnął się las. W każdym razie, droga sama jej się utorowała, a ta po paru dziesięciu minutach marszu, dotarła do domu. Minął kolejny rok, tym razem w szkole, wiec nie był dla niej aż tak zły, jak spędzanie czasu w domu, kiedy mama jej pracuje parę naście godzin na dobę, a jedyną osobą w domu z nią był jej ojciec. Poznała parę osób, nie było wśród nich żadnych chłopców, jedynie dziewczyny, w i tak niewielkiej ilości. Z czasem przywykła do tego ze przez korytarze chodzi sama. Minął rok, wakacje spędziła na robieniu dobrej twarzy, do złej gry, była zmęczona, a początek roku to było dla niej wybawienie. Jednak kiedy się on zakończył, nie było już tak kolorowo. Miała już ukończone 13 lat. Rozumiała już dużo więcej, wiedziała co się z nią dzieje, a ona sama wyrastała na piękną, młodą dziewczynę, dotknięta niestety przez zły los. Jednak to tez pozwolę sobie ominąć. [...] W przerwie świątecznej wyjechała z matką do ojczystego kraju Rebecci. Bez ojca, można powiedzieć ze uciekały przed nim. Wrócili do rodziny która mieszkała w wiosce Ottery, a matka zapisała córkę do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Tak się zaczęła historia dziewczynki w nowym otoczeniu, wśród nowych ludzi, z daleka od ojca i od złych wspomnień. Co nie oznacza, ze nie wywarły one piętna na jej obecnym życiu.
Rodzina:
Rebecca Reed - mama
Diego Ribeiro Barbosa - tata
Relacje:
♀ Lavena Savior - Dziewczynka, należąca do grupki uczniów, która przypadła jej do gustu.
♀ Arya Bloodyskull - - || -
♂ Lawliet Gingerblade - - || -
Ciekawostki:
- przez doświadczenia z dzieciństwa ma klaustrofobie.
- Uczęszcza na prawie wszystkie przedmioty prowadzone w szkole, jednym z nielicznych jakie unika, jest latanie, z powodu Akrofobii(lęku wysokości).
- potrafi "zniekształcać" swoje ciało,
- jej patronusem będzie puma,
- jej boginem jest jej ojciec zamykający ją w małym pomieszczeniu,
-Ulubiony kolor - czarny i zielony.
Noxx
Czarodziej
Posty: 3
Tematy: 2
Wrz 2016
12
Ref~ Relacji
Rayven
Adept Magii
Posty: 621
Tematy: 26
Gru 2014
508
Ravenclaw
Karta w porządku, niczym się w sumie nie wyróżnia, ale zostawię repke, za to, że umieściłaś mnie w relacjach.
„It's only after we've lost everything that we're free to do anything.”
Wiedźma
Czarodziej
Posty: 1,017
Tematy: 20
Gru 2014
435
Ravenclaw
Prócz 4 osoby z patronusem Pumy to nawet ładnie napisana karta.
|