17.09.2016 20:18
Aidena podczas obozowiska wzmógł głęboki sen, który odciął go od świata. Każdy nawet największy podróżnik potrzebuje kiedyś odpocząć. Podczas gdy czarodziej spoczywał w objęciach Morfeusza, jego klacz zerwała się z uprzęży i uciekła w stronę podnóża gór,zapowiadała się dla mężczyzny długa, piesza podroż przez skaliste tereny...
Aiden obudził się nad ranem i dostrzegł zerwaną linę, pod która był przywiązany koń. To są chyba jakieś żarty?! Przeklęty koń, wiedziałem żeby nie robić teraz postoju... No to cóż ,,zadzieram kiecę i lecę''... Mężczyzna niezadowolony z myśli pieszej wędrówki, ostatecznie podjął się dalszej trasy w stronę wyższych skał. Gdy wkroczył w wyżyny Smoczych Gór, naglę zwróciło mu się w głowę a przed jego oczami dostrzegł rozmazany obraz. Wizja przedstawiała jaskinie, zbudowaną w całości z lodu, na środku, której leżał szkielet smoka. Obraz po chwili znikł, więc czarodziej nie miał szans przyjrzeć się bliżej obrazowi. Wizja się zakończyła a czarodziej dalej mknął do przodu, w głąb gór...
Minęła dobra godzina, podczas, której Aiden przeszedł dosyć spory kawałek drogi, zza horyzontu wyłaniały się już szczyty gór. Wszystko wydawałoby się iż podróż dobiegała końca, lecz gdy mężczyzna dotarł do widocznych szczytów ukazał się mu kolejny, większy szczyt. Jego podróż nie będzie miała chyba końca... Aiden lekko zmęczony schodzeniem z szczytu by przedostać się na drugi spostrzegł niedaleko nieośnieżony głaz, który wydawał się dość stabilny. Postanowił na nim chwilę odpocząć, by nabrać sił na dalszą wędrówkę...
Aiden obudził się nad ranem i dostrzegł zerwaną linę, pod która był przywiązany koń. To są chyba jakieś żarty?! Przeklęty koń, wiedziałem żeby nie robić teraz postoju... No to cóż ,,zadzieram kiecę i lecę''... Mężczyzna niezadowolony z myśli pieszej wędrówki, ostatecznie podjął się dalszej trasy w stronę wyższych skał. Gdy wkroczył w wyżyny Smoczych Gór, naglę zwróciło mu się w głowę a przed jego oczami dostrzegł rozmazany obraz. Wizja przedstawiała jaskinie, zbudowaną w całości z lodu, na środku, której leżał szkielet smoka. Obraz po chwili znikł, więc czarodziej nie miał szans przyjrzeć się bliżej obrazowi. Wizja się zakończyła a czarodziej dalej mknął do przodu, w głąb gór...
Minęła dobra godzina, podczas, której Aiden przeszedł dosyć spory kawałek drogi, zza horyzontu wyłaniały się już szczyty gór. Wszystko wydawałoby się iż podróż dobiegała końca, lecz gdy mężczyzna dotarł do widocznych szczytów ukazał się mu kolejny, większy szczyt. Jego podróż nie będzie miała chyba końca... Aiden lekko zmęczony schodzeniem z szczytu by przedostać się na drugi spostrzegł niedaleko nieośnieżony głaz, który wydawał się dość stabilny. Postanowił na nim chwilę odpocząć, by nabrać sił na dalszą wędrówkę...
[img=0x200]https://media.giphy.com/media/kdMfU6X2mLVUA/giphy.gif[/img]