Adrienn
Azkaban
Posty: 93
Tematy: 20
Sie 2016
Ravenclaw
06.08.2016 11:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.01.2017 19:44 przez Adrienn. Edytowano w sumie 3 razy.
Powód edycji: @Aktualizacja
)
Data urodzenia
12.02.2041
Czystość krwi
100%
Przynależność rasowa lub etniczna
Rasa biała, Francuz- Brytyjczyk
Miejsce urodzenia
Francja, Paryż
Aktualne miejsce zamieszkania
Przedmieścia Londynu
Obecnie jest na roku
Piątym [OOC: 2]
Dom w Hogwarcie
Zdjęcie/Rysunek postaci
11- 13 lat
15-19 lat
(Aktualnie)
20+
Opis wyglądu postaci
William to średniej wysokości chłopak o standardowo rozwiniętej budowie ciała, tzn. szerokie barki, wąskie biodra i jasnej karnacji. Wygląda na sprawnego fizycznie nastolatka chętnego do szaleństw. Jego głowę porastają mniej niż średniej długości bujne, czekoladowego koloru włosy. Ma turkusowej barwy tęczówki i czarne niczym ropa naftowa źrenice, w których odbijają się promienie słońca, krótkie nieco ciemniejsze od koloru owłosienia brwi, lekko zadarty do góry nos oraz podchodzące pod kolor truskawek usta. Niedaleko nosa, mniej więcej centymetr pod dolną powieką można dostrzec jasne piegi. Will preferuje wygodne, ale schludnie wyglądające ubrania. Gdy nadchodzi lato zakłada jak najcieńsze ubrania, jakieś krótkie spodenki oraz wakacyjny
T-shirt, który zwykle ma prawie jaskrawe kolory w celu minimalnego odbicia światła słonecznego, który nagrzewa ciało. W pory chłodniejsze zakłada zaś bluzę z kapturem oraz cieplejsze dresy lub jeansy. Podczas ważnych uroczystości zakłada elegancki smoking, a podczas przebywania na terenie Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie nosi na sobie oczywiście szkolne szaty. W dni powszednie, zwyczajne zakłada czerwone lub czarne conversy, zaś na ważniejsze wydarzenia życiowe lub jakieś bale zakłada czarne pantofle męskie. Kiedy ma zamiar potrenować możesz dostrzec go w godzinach porannych, wówczas przemierza krótkie dystanse w wygodnych adidasach i sportowej odzieży.
Cechy charakteru postaci
William jest bardzo ambitnym nastolatkiem, przez co bardzo często irytującym swoją natarczywością, ale za to wytrwale dąży do wyznaczonego sobie celu. Bardzo często wykazuje się swoją inteligencją i roztropnością, dzięki czemu w poważnych sytuacjach potrafi zachować zimną krew i zachować się jak dorosły osobnik o zdrowym rozsądku. Często zauważyć można, że z łatwością akceptuje innych, odmiennych ludzi i ich poglądy, jednak czasem, gdy ta inność jest na tyle dziwaczna, to może się zacząć bezpodstawnie bulwersować. Mimo tego, że z perspektywy obcej osoby chłopak wygląda na osobę, która nie wzrusza się z byle powodów, to jest jednym z tych, którzy mają twardą skorupę, ale wrażliwe, dobre serce. Czasem nawet, jeśli miałby zaryzykować o coś bardzo ważnego zrobiłby to, byleby pomóc innemu człowiekowi. Wiele razy dostrzec można było oryginalność w pracach plastycznych, jak i pisemnych, które nie zawsze przypadają wszystkim do gustu, jednakże nie zwraca zbytnio na to uwagi. Ważne przecież, że ma swój sposób bycia. Na co dzień jest osobą cichą, spokojną, a żeby sam z siebie podejść do kogoś i zapoznać się musi się wewnętrznie przełamać, a co do odważnych czynności także potrzebuje czasu, aby się "rozkręcić".
==Historia==
Dzieciństwo
To był chłodny, słoneczny styczniowy poranek. Po przedmieściach Paryża biegały już od samego ranka dzieci bawiąc się w najlepsze hałasowały nieznośnie. Z łóżka wstał już młody mężczyzna wraz ze swoją żoną, która zaczęła okropnie krzyczeć z bólu spowodowanym przychodzącym na świat dzieckiem. Przerażone małżeństwo natychmiast przebrało się w luźne ciuchy i wsiedli do stojącej niedaleko taksówki. Dzieci słysząc krzyk kobiety natychmiast ucichły i przyglądały się odjeżdżającemu samochodowi. Dojeżdżając do Centrum Paryża wstąpili do najbliższego mugolskiego szpitala, gdzie bezzwłocznie mąż zarejestrował matkę swojego przyszłego dziecka, po czym lekarze bez precedensu zajęli się pacjentką. Małżonkowie nie przywykli do niemagicznych sposobów leczenia, więc wszystko wydawało im się lekko obce. Zwykle leczyli się w magicznych klinikach, jednak nie było im po drodze. Po jakimś czasie z "porodówki" wyszedł lekarz, który usiadł obok chłopaka i westchnął ciężko, ledwo zipiąc: "Ma pan synka..". Ten uradowany podskoczył i przeszedł do sąsiedniej sali, gdzie ulokowana była matka z dzieckiem. Akurat trafił na chwilę, gdy mama skończyła karmić swoje dziecko. Kilka dni później zupełnie nowa rodzina powróciła tym razem już we troje do rodzinnego domu. Dzieci jak zwykle biegały i próbowały zwrócić za wszelką cenę na siebie uwagę, gdy zauważyły, że kobieta niesie niemowlaka. Wszystkie na raz podbiegły i zaczęły wypytywać o jego imię. Kilka lat później ojciec dostał intrygującą, dobrze opłacalną ofertę pracy, więc ruszyli za zapachem pieniądza do Wielkiej Brytanii, gdzie osiedlili się już na stałe. Zamieszkali w Anglii, podobnie jak w poprzednim domu na przedmieściach, gdzie wiedli spokojne, obywatelskie życie. Niedługo później przyszedł czas na kontrolne badania. Okazało się, że chłopiec choruje na astmę alergiczną, spowodowaną uczuleniem na roztocza. Oprócz tego testy alergiczne wykazały obecność nietolerancji również różnych pokarmów, do których ma po prostu obrzydzenie. Jakiś czas później znowu nowa choroba. Genetycznie odziedziczył po kimś boreliozę, jednak mniej dokuczliwą niż u innych osób. Stwierdzono również skoliozę, która tylko dzięki regularnym ćwiczeniom zaczyna zanikać. Przed Hogwartem
Jest właśnie piękny, dość ciepły również styczniowy jak kilka lat temu opisywany dzień, tym razem jednak urodziny Williama będą już za kilka dni. Cała rodzina z samego ranka, około godziny 6.00 wstała i jeszcze przed śniadaniem potrenowali trochę i wrócili do domu, po czym mama wykonała żwawy krok do kuchni i przygotowała pyszne gofry z cukrem pudrem, które postawiła na stole jako pierwszy w tym dniu posiłek, który miał za zadanie dostarczyć jak najwięcej substancji odżywczych organizmowi. Chwilę później tuż po posiłku wybrał się do swojego pokoju, po czym zaczął budować modele z kartonu, który co chwila rozpadał się na kawałki. Zdenerwowany William odetchnął próbując opanować nerwy i powiedział do siebie "Inteligencja to umiejętność rozwiązywania problemów", po czym otworzył szufladę biurka i wyjął klej, którym posklejał kawałki kartonu, dzięki czemu powstała nie tak łatwo zniszczalna oryginalna, lekko nietypowa figura, która przedstawiała... Zaraz co ona przedstawia? Coś na rodzaj takiego... Poziomo położonego wieżowca, na którego boku stały inne wieżowce? A może to grzebień..? Nagle do pokoju wbiegł pies, który przegryzł tekturę, niszcząc tym samym ciężki wkład pracy Willa. Tym razem chłopak zdenerwował się w takim stopniu, że rozsadził niechcący dość dużą figurkę stojącą na półce. Rodzice słysząc huk wbiegli natychmiast do pokoju i zapytali syna co się stało. Ten wzruszył ramionami i wyjaśnił, iż nie zrobił tego celowo i zupełnie przypadkiem. Mama spojrzała na tatę, a ojciec na matkę i kiwnęli do siebie głową z zadowoleniem. "Synu.. Jesteś czarodziejem. To był jeden z tych niezwykłych oznak". Mały William nadal niedowierzając w końcu przełamał lody i przełknął ślinę imitując oznakę głębokiej wiary swoim rodzicielom, po czym uśmiechnął się. Kilka dni później, przez otwarte w kuchni okno wleciała sowa, która usiadła na stole i upuściła pergaminową kopertę, na której widniał szmaragdowo zielony napis, który zawierał nazwisko i imię najmłodszego człowieka mieszkającego w tym domu. Obejrzał dokładnie pakunek z dwóch stron, a na odwrocie ujrzał cztero- częściowy herb, na którym prężył się do skoku lew na czerwonym tle, pełzał chytrze wąż na zielonym tle, czarny kruk wzbijający się w powietrze na niebieskim tle oraz kręcący się w jednym miejscu borsuk na żółtawym tle. Otworzył zaadresowany do niego list, po czym odczytał tekst korespondencji dochodząc do wniosku, że został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie i odwracając kawał pergaminu ujrzał listę niezbędnych akcesoriów do szkoły. Kilka miesięcy później zbliżając się już do nowego roku szkolnego wybrali się do Centrum Londynu przechadzając się po jednej z mniej ruchliwych ulic i wstąpili do starego, zakurzonego Pubu dla czarodziejów, w którym przesiadywali i mężczyźni, i kobiety. Ojciec Williama puścił oczko do karczmarza, który skinął głową przymykając oczy i wskazując wzrokiem na zaplecze. Weszli do małego zaplecza znajdującego się na dworze, gdzie pełno było pustych butelek po napojach i drewnianych skrzynek. Mama wyjęła z kieszeni różdżkę, po czym wykonała kilka stuknięć w ceglaną ścianę, która osunęła się ujawniając długą, zaludnioną w tym czasie ulicę z najróżniejszymi, znajdującymi się po bokach sklepami o różnych towarach. Syn wraz z rodzicami wybrał się najpierw do księgarni "Esy i Floresy", gdzie zakupił komplet potrzebnych do pierwszej klasy podręczników, między innymi do transmutacji, opieki nad magicznymi stworzeniami oraz zaklęć i uroków. Następnie kupili różne akcesoria do pisania, szaty i wiele innych, różnorodnych przedmiotów, które z pewnością przydadzą się podczas roku szkolnego. Jako ostatnią rzecz do załatwienia wybrali sobie zakup różdżki oraz zwierzęcia. Tak więc rodzice poszli do sklepu Magnusa, gdzie wybrali adekwatne dla chłopaka zwierzę. Nastolatek zaś wszedł do starego, opuszczonego sklepu, gdzie przywitał go siwowłosy staruszek z bezzębnym uśmiechem. Wykonał kilka prób na różnych różdżkach, aż w końcu ta jedyna była odpowiednią do jego wymagań i sam on był odpowiedni dla niej. Zapłacił należną kwotę sprzedawcy, po czym wyszedł z lokalu i spotkał się z rodzicami, którzy podali mu transporter, w którym chował się kuguchar. Wrócili do domu, a William zaczął pakować się do szkoły. Spakował swoje ulubiony buty, bluzy, spodnie i wiele innych ubrań, które koniecznie musiał zabrać. Jakiś czas później nadszedł wreszcie dzień odjazdu z peronu 9 i 3/4, gdzie pożegnał się ze swoimi rodzicami i odjechał Hogwart Expressem w siną dal...
Hogwart (1 OOC)
W całej szkole panował gwar. Uczniowie po kolei siadali na drewnianym stołku, a jeden z nauczycieli zakładał im spiczasty kapelusz, zwany tiarą przydziału, którzy wykrzykiwał jedną z nazw domów Hogwartu. Gdy wreszcie nadeszła kolej Williama, ten nieśmiało podszedł do grona nauczycieli, usiadł na krzesełku i czekał. Po chwili tiara wykrzyknęła: RAVENCLAW. Chłopak bardzo się ucieszył, od wielu wielu lat jego rodzina trafiała do domu Roweny Ravenclaw- "domu mądrości", jak to mawiali jego przodkowie. Po ceremonii przydziału odbyło się krótkie spotkanie domu, po czym wszyscy pomaszerowali do łóżek. Następnego dnia, gdy zaczęła się lekcja transmutacji, wszyscy uważnie słuchali profesora Skeeta, a dokładniej jego wykładu. Dowiedzieli się podstaw transmutacji i nauczyli prostego transmutacyjnego czaru "Pineppa" przemieniającego igłę w zapałkę. Williamowi przypadła bez wątpienia go gustu lekcja transmutacji i sam sposób jej prowadzenia przez nauczyciela. Chłopak już po kilku dniach wiedział, które przedmioty mu się podobają, a które nie. W szczególności przepada za "transmą" oraz wróżbiarstwem. Kilka dni później, jako zastępstwo za latanie odbyła się Obrona Przed Czarną Magią. Pan Martin nauczył klasę, jak rzucać niezwykle przydatne, jednocześnie proste zaklęcie obronne Protego. Uczniowie szybko przyswoili wiedzę, a nauka zaklęcia nie trwała zbyt długo. Tak oto zleciało parę miesięcy, aż w końcu przyszedł czas świąt Bożego Narodzenia. William ucieszył się ze zbliżającej się uroczystości, jednak okazało się, że będzie musiał zostać na Wigilię w Hogwarcie, ponieważ jego rodzice musieli zostać jeszcze we Francji. Tymczasem szkołę odwiedził święty Mikołaj z prezentami dla wszystkich uczniów. William dostał od niego skromny prezent, o jaki prosił, czyli zegarek z podobizną Roweny Ravenclaw oraz jakieś drobne pieniądze na swoje "ambitne cele", które chce wypełnić w przyszłości. Niedługo później po szkole rozeszła się przeokropna, tragiczna wiadomość, a mianowicie zmarł dyrektor Peter Margel, kawaler orderu merlina I klasy i jeden z najbardziej szanowanych czarodziejów. Chłopak pogrążony żałobą i smutkiem wybrał się na apel organizowany przez kadrę. Wsłuchując się w słowa Lorcana Proctera jeszcze bardziej posmutniał i nabrał odwagi, aby wejść na mównicę i powiedzieć parę miłych słów o zmarłym. Kilka miesięcy później coraz większymi krokami uczniowie zbliżali się do egzaminów, niektórzy po raz pierwszy- tak jak William, a niektórzy nawet powtarzali egzamin, aby zdać do następnej klasy, po jej powtórzeniu. Jakiś czas wcześniej William także otrzymał pozwolenie na założenie i prowadzenie klubu wróżbiarstwa. Chłopak bardzo się ucieszył, że nauczycielka mu zaufała, a on z dumą i odpowiedzialnością wywiązuje się ze swojego kapitańskiego obowiązku. W międzyczasie odbyło się już kilka spotkań, na które uczęszcza kilka osób, a chłopiec usprawiedliwia to brakiem dużej ilości zwolenników wróżb. Członkowie klubu są bardzo aktywni, a William stara się być dobrym "nauczycielem" dla klubowiczów. Tak minął sobie właśnie cały rok szkolny żmudnej nauki, która się jednak opłaciła. William otrzymał wysokie oceny z egzaminów, najniższą jaką dostał był Zadowalający, ale nie martwił się tym i cieszył z pozostałych świetnych wyników.
Wakacje po 1 OOC
Wkrótce po egzaminach uczniowie zażegnali Hogwart na te 2 miesiące. Przed wyjazdem William załatwił kilka spraw związanych między innymi z klubem. W wakacje miał okazję poznać lepiej swojego brata, który zawsze trzymał się na boku, a teraz stał się bardziej otwarty w stosunku innych. Poznał również dziewczynę Marcusa- Emily. Spędził również trochę czasu z ojcem i innymi braćmi. Nie zapomniał także o swojej dziewczynie, którą bardzo kocha i chce spędzić z nią resztę życia. Tak sobie minęły wakacje aż w końcu nadszedł czas na kolejny rok w szkole...
Hogwart (2 OOC)
Tuż po rozpoczęciu roku szkolnego William zawzięcie zaczął wszystko rozplanowywać. Już od początku roku szkolnego zaczął organizować spotkania klubu wróżbiarstwa, uczęszczał oczywiście w zajęciach lekcyjnych. Przez okres jesienno-zimowy trochę pochorował, więc miał niezłe zaległości, ale stara się to nadrobić. Pewnego dnia Marcusowi zaczęło z niewiadomego powodu "odbijać". Cała rodzina zainteresowała się jego problemem, jednak on był zamknięty w sobie. Okazało się, że wszystko to przez jego BYŁĄ dziewczynę, Lily. Najbliżsi, włącznie z Williamem od początku wmawiali Marcusowi, że jest ona "nie tegez", jednak on wolał iść własnymi ścieżkami i ma za swoje. Z czasem poprawił on relacje z resztą swojego rodzeństwa, a Marcus obrażony nie odzywa się do Willa. Tak mijał i mijał cały rok szkolny aż z dnia na dzień zbliżali się do egzaminów końcoworocznych. Chłopak martwił się, czy zda do następnej klasy. Przez jego dość długą nieobecność na zajęciach, nie opanował części materiału.
=Rodzina=
NAJBLIŻSZA
- Robert Lucky (ojciec, 100%) [Aling]
- Julia Lucky (matka, 100%) [IC]
- Matthew Lucky (brat, 100%) [Matt47]
- Marcus Lucky (brat, 100%) [Marcus]
- Jace Lucky (brat, 100%) [EnderOf]
=Relacje=
Rodzinne
Robert Lucky (Alling)- najlepszy na świecie ojciec! Ufa mu niezmiernie i nigdy nie powiedziałby o nim nic złego, jest po prostu "THE BEST!".
Marcus Lucky (_Marcus_)- brat, któremu zaczęło odbijać po tym, jak rzuciła go Lily. Od tamtego czasu nie utrzymują ze sobą bliższych kontaktów, generalnie są skłóceni, ponieważ William od początku nie pochwalał tego związku.
Matthew Lucky (Matt47)- najfajniejszy brachol, z którym może na luzie pogadać.
Jace Lucky (EnderOf)- uroczy młodszy braciszek.
Gryffindor
Mike Johansen (Mike12)- dość miły chłopak. Poznali się w wakacje niedługo przed rozpoczęciem roku szkolnego. Przyjaźnią się i widują się dość często na szkolnych korytarzach
Chuck Wright (Pingo)- rówieśnik Williama, nawet spoko koleś.
Ravenclaw
Vanessa Jefferson (HaTe)- niedawno wyjaśnili sobie pewne sprawy, a chłopak nie darzy jej już takim zaufaniem i szacunkiem.
Alduin Lavenhart (Kolorowo15)- miły kolega z klasy, poznał go tuż przed wejściem do szkoły i aktualnie przyjaźnią się. William uważa, że "Al" jest typem luzaka.
Matthew Paris (Ciastek)- zaprowadził Williama i jego kolegów do dormitorium, tyle z ich znajomości.
Sirius Malte (Sirius)- miły krukon, dzielą ze sobą piętrowo pokój w salonie Ravenclaw.
Samuela King (Samuela)- miła koleżanka z tego samego domu i równoległej klasy.
Slytherin
Enrico Marrizano (Zaha)- miły kolega. Przyjaźnią się, ostatnio dość często pożycza notatki z lekcji od Williama.
Nicholas Johansen (Geralt)- miły kolega z klasy, nieco fajniejszy od Gellerta (patrz dół)
Gellert Johansen (Ennorath)- miły kolega z klasy
Oliver Wright (Oliver)- kolega z klasy
Leonard Sherwood (Pecie)- bardzo dobry kolega Williama, ufa mu. Nazywa go swoim "liskiem".
Hufflepuff
Angela Enrique (Kiyoko)- dziewczyna Williama. Najukochańsza mu osoba spoza rodziny. Chciałby być z nią na zawsze, założyć rodzinę i żyć szczęśliwie do śmierci.
Pracownik Hogwartu
Stella White (Stella)- najbardziej lubiana przez Williama nauczycielka, opiekunka domu. Według chłopaka większość uczniów Hogwartu również uważa ją za najmilszą członkinię grona pedagogicznego.
Erastus Jallywall- jeden ze "świeżynek" w kadrze Hogwartu, jednak William uważa, że sprosta swojej misji nauczania młodego pokolenia.
Lorcan Procter (modno)- zauważył go na rozpoczęciu roku. Sprawił wrażenie osoby bardzo dokładnej, spokojnej na Williamie.
Viserys Skeet (Viserys)- jeden ze starszych nauczycieli szkoły, jednak tych zręczniejszych. William zna go z tego, że pracuje jako auror i wiele razy brał udział w akcjach.
Dorosły
Martin Maxim (GrubszyNizReka)- William bardzo żałuje, że odszedł on z posady nauczyciela, z wielką chęcią ujrzałby go przynajmniej na zastępstwie. Ma wspaniałe podejście do uczniów i dobre metody nauczania.
Peter Margel (mumia1230) [R.I.P]- był autorytetem dla Williama, osobą, którą chłopak szanował niezmiernie.
==Ciekawostki==
-Różdżka-
Zwyczajnie wyrzeźbiona
Drewno z morwy
Rdzeń z kła widłowęża
Długość 10 i 1/2 cala
Dość krucha
-Miotła-
Zamiataczka 350
-Ulubieńcy-
Przedmiot: Transmutacja, Wróżbiarstwo
Rodzaj muzyki: POP, RAP
Słodycze: Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta
-Znane języki-
Angielski
Francuski (język ojczysty)
Jason
Toksyczny mąż Tassumi
Posty: 464
Tematy: 19
Sie 2015
Slytherin
Dziecko, które spędziło 1 dzień w Hogwarcie ma już wyrobione zdanie na temat nauczycieli i jest pewne, że Stella White byłaby lepszym dyrektorem od Luciusa Stormwind'a. Okaaaaay.
Adrienn
Azkaban
Posty: 93
Tematy: 20
Sie 2016
Ravenclaw
Jason napisał(a): (08.08.2016 14:13)Dziecko, które spędziło 1 dzień w Hogwarcie ma już wyrobione zdanie na temat nauczycieli i jest pewne, że Stella White byłaby lepszym dyrektorem od Luciusa Stormwind'a. Okaaaaay.
William ma po prostu takie odczucia, poza tym dużo dobrego słyszał o Stelli White.
George
Czarodziej
Posty: 257
Tematy: 14
Cze 2016
110
Gryffindor
10.08.2016 14:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.08.2016 22:08 przez George.)
Może być, ale repki nie dostaniesz bo muszę poprzyznawać innym przy ważniejszych rzeczach
(Apdejt komentarza) A jednak dostanieeesz
Adrienn
Azkaban
Posty: 93
Tematy: 20
Sie 2016
Ravenclaw
@Refresh
- Zaktualizowano nieco relacje,
- Dodano historię po wakacjach 1 OOC, oraz hogwart 2 OOC
|