Witaj!

Sir Lorenzo z Montpellier
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#1
[Jest to postać obecnie nieużywana, grałem ją jako narrator, ale może kiedyś wrócę do niej]



Imię i nazwisko:
Sir Lorenzo z Montpellier
Dawniej znany jako Lorenzo Tisserand
Data urodzenia:
07.07.2007
Czystość krwi:
0%
Przynależność rasowa lub etniczna:
Biały człowiek z grupy narodów romańskich
Miejsce urodzenia:
Toulouse, Francja
Aktualne miejsce zamieszkania:
Pokój Lorenza w podziemiach Watykanu
Wykształcenie:
Akademia magii Beauxbatons, Szkoła rycerska w Vichy
Posada którą zajmuje:
Wielki Mistrz Zakonu Miecza Światła, sekretna prawa ręka papieża Aniello
Stan cywilny:
W związku partnerskim z mężczyzną
Zdjęcie/Rysunek postaci:
[Obrazek: adhemar.jpg]

Opis wyglądu postaci:

Sir Lorenzo to mężczyzna średniego wzrostu, barczysty i przysadzisty. Jego muskularna budowa rzuca się w oczy już przy pierwszym spotkaniu. Nikt nie wie jak wygląda ciało Lorenza, nawet on sam, gdyż od kilkunastu lat nie zdejmuje zbroi - używa patentowanych zaklęć kąpielowych, żeby nie marnować czasu.
Na jego głowie widnieją gęste, kręcone czarne loki, które przyprószone są już nieco siwizną. Jego twarz odciśnięta znakiem czasu daje po sobie poznać prawdziwego weterana - po jego nosie można poznać, że był niejednokrotnie złamany, pod okiem ma bliznę (tak na prawdę od ciosu bamboszem, gdy został pobity przez kobietę-walkirię ze spożywczaka bo obściskiwał się ze swoim towarzyszem broni) a jego lewe ucho ma lekki ubytek. Oczy koloru piwnego śledziłyby otoczenie niczym wzrok sokoła, gdyby nie fakt, że Lorenzo ma zeza. Nigdy nie uświecimy go z zarostem dłuższym niż tygodniowy, gdyż najbujniej rośnie mu on na szyi, co straszliwie go irytuje, szczególnie, że niektórzy mówią iż szyjobroda jest znakiem internetowego, fedorowego ateizmu.

Cechy charakteru postaci:

Sir Lorenzo to rycerz z bajki - szlachetny, honorowy, zawsze przepuszcza kobiety i mężczyzn w drzwiach oraz zabijałby smoki, gdyby nie były chronione przez prawo francuskiego Ministerstwa Magii. Jest człowiekiem w stu procentach oddanym Bogu, oraz uważa papieża Aniello za swojego mistrza i mentora. Często nuci pod nosem "Salve Regina" jadąc metrem, żeby zapomnieć o wszystkich mugolach, którzy patrzą się na jego zbroję i dzieciach pokazujących na niego palcem. Jako iż w zasadzie nigdy nie miał prawdziwej rodziny, uważa za takową biskupa Bonnarda, który go przygarnął. Jest człowiekiem dynamicznym - siedzenie na tyłku nie jest dla niego, musi ciągle coś robić - zastanawiał się nawet, czy nie ma ADHD, ale nigdy nie odważył się pójść i zrobić sobie badań, bo boi się lekarzy. Lorenzo w stosunku do obcych jest miły, jeśli oni okażą to samo jemu. Często to on jest osobą, która odzywa się pierwsza i nawiązuje znajomości. W gronie przyjaciół lubi się napić (na chwałę Boga oczywiście) do nieprzytomności, przez co często rano musi zmywać męskie przyrodzenia namalowane markerem na jego napierśniku i twarzy. Pomimo iż urodził się w Toulouse, to Montpellier uważa za swój dom i stąd właśnie bierze się jego enigmatyczny tytuł - "Sir Lorenzo z Montpellier".

Historia:

Mały Lorenzo przyszedł na świat w mugolskim szpitalu, który wołał o pomstę do nieba - w zasadzie chyba nawet zamknęli go jakiś tydzień później na skutek tragicznych panujących tam warunków. Jego matka zmarła przy porodzie, a ojca nigdy nie ujrzał na oczy. Został wysłany do lokalnego sierocińca prowadzonego przez zakonnice, gdzie dorastał w duchu wiary katolickiej, a nawet jak nie chciał dorastać w jej duchu to był mu on wbijany do głowy za pomocą rozmaitych przedmiotów leżących pod ręką siostry Hilde. Toczył on ze swoją opiekunką bezustanne spory i wojny, przez co inne dzieci, zastraszone przez zakonniczy reżim uważały go za łobuza, czarną owcę i antychrysta. Lorenzo robił wszystko by zrobić siostrom na złość - wyłączał korki, wsadzał ziemniaki do rury wydechowej ich Mercedesa a nawet schodził do piwnicy by zakręcić kurki od zimnej wody.

Lorenzo w latach dziecięcych
[Obrazek: file_742906_the-omen.jpg]

Punkt kulminacyjny jego pobytu w sierocińcu nastał, gdy miał 8 lat - popchnął jedną z sióstr tak, że poślizgnęła się i spadłaby ze schodów - gdy to nagle uświadomił sobie, że przesadził. Ruszyło go sumienie i ze wszystkich sił, tak mocno chciał cofnąć to co właśnie zrobił, że niewidzialna siła przywróciła zakonnicę do pozycji stojącej. Nie minęła godzina jak ta skontakowała się z biskupem i już po chwili mały Lorenzo jechał nowiutkim Bentleyem, oglądając przelatujące szybko niczym pokaz slajdów krajobrazy za szybą samochodu i zastanawiając się, jaką karę dostanie, że aż wezwano biskupa i czy nadszedł właśnie czas jego egzekucji. Po dłuższej chwili jednak siwy mężczyzna odwrócił się do niego z przyjaznym uśmiechem, przedstawił jako biskup Bonnard i oznajmił "Jesteś wyjątkowym chłopcem Lorenzo, ale nie martw się, to nic złego. Ja też jestem wyjątkowy, tak jak ty."
Tak oto chłopiec zyskał kogoś w rodzaju ojca, który wprowadził go w świat magii, pokazał mu czym jest różdżka i na czym polega rzucanie zaklęć, zabierał go do przeróżnych miejsc jak Ministerstwo Magii czy Rezerwat Smoków. Biskup Bonnard zmienił nastawienie chłopca do religii katolickiej, które było stanowczo wrogie przez wojen prowadzonych z siostrami z sierocińca. W wieku jedenastu lat Lorenzo został przez niego wysłany do Akademii Magii Beauxbatons, gdzie zyskał wielu przyjaciół i zmienił się w miłego, kulturalnego oraz pomocnego chłopca.
Lata mijały, Lorenzo uczył się całkiem dobrze, a z czasem, gdy dojrzał, odkrył również, że bardziej podobają mu się chłopcy niż dziewczynki, przez co złamał w szkole wiele nastoletnich serc. Na szczęście okazało się, że nie tylko on w szkolnym "męskim gronie" preferuje płeć mniej piękną - szybko wpadł w złowieszcze sidła ślicznego Augustina, który był znany jako lekki ekscentryk, gdyż farbował sobie włosy na fiolet i słuchał azjatyckiego folk metalu.

Lorenzo w późnych latach szkolnych
[Obrazek: f594f6570282328f336a8d51c5014194.jpg]

Chłopak zawiódł się jednak na Augustinie, który wykorzystał go i szybko zajął się innym chłopakiem. Lorenzo przygotował więc niecny plan zemsty - porozwieszał po szkole zdjęcia Augustina jak całuje w tyłek uliczny plakat z jakimś modelem męskiej bielizny, które zrobił mu gdy spędzali wspólnie wakacje. Zdradziecki amant nie miał już życia w Beauxbatons i przepisał się do brazylijskiej szkoły magii, a Lorenzowi na odchodne pokazał środkowy palec. Oczywiście, bohaterski Tisserand nie pozostał mu dłużny i krzyknął "Tyle ci wchodzi".
Po skończeniu szkoły, jako dorosły już mężczyzna Lorenzo odkrył swoją nową pasję - zamiłowanie do rycerstwa. Czytał książki opiewające dokonania średniowiecznych herosów, ćwiczył walkę mieczem i zatrudnił się nawet jako kustosz w muzeum. Widząc jego zainteresowanie, biskup Bonnard wysłał go szkoły rycerskiej w Vichy, gdzie nauczyli go szermierki, strzelania z łuku i kuszy oraz jazdy konnej, tam również 20-letni Tisserand poznał swojego wybranka - Antoniusa. Lorenzo zaczął chodzić w zbroi, którą wykonano dla niego na zamówienie. Gdy miał dwadzieścia lat, biskup oznajmił mu, że przyszedł do niego rozkaz od samego papieża. Potrzebował on czarodzieja do pomocy przy szerzeniu wiary katolickiej wśród magicznego społeczeństwa. Tym oto sposobem Lorenzo założył Zakon, który miał na celu właśnie nakłanianie czarodziejów do Kościoła (głównie używał swojego uroku osobistego, by przekonać zarówno kobiety i mężczyzn do złożenia podpisu na kartce, którą dostał od papieża zatytułowanej "TAK, NAWRÓCIŁEM SIĘ. NIŻEJ ZŁOŻYĆ PODPIS". Jego olbrzymie sukcesy zaowocowały tym, że otrzymał magiczny, świecący miecz od papieża, który elokwentnie nazwał Mieczem Światła i analogicznie jego organizacja wyewoluowała w Zakon Miecza Światła, a sam Lorenzo otrzymał tytuł rycerski i mógł odtąd podpisywać się jako "Sir". Z czasem zyskał sobie lojalność dużej grupy ludzi, z której najlepszych porozsyłał po różnych krajach by szerzyli tam naukę Zakonu, zaś sam wybrał się do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował swoją misję. Poznał tam wielu szlachetnych ludzi, z którym urządzał wspólne polowania na piekielne bestie zwane trollami, a zadomowił się na tyle mocno, iż żal było mu wracać do Francji, gdy otrzymał rozkaz powrotu od papieża Aniello. Pozostawił jednak Regisa Anahida, zwanego Białowłosym, na stanowisku Wielkiego Komtura, aby ten dalej szerzył ideologię Miecza Światła.

Rodzina:

Jakaś kobieta Tisserand - matka, Lorenzo poznał jedynie jej nazwisko

Relacje:

Siostry z sierocińca - zawsze ich nienawidził, grube, stare raszple
Biskup Bonnard - człowiek-złoto, był dla niego jak ojciec, nikt nie uczynił dla niego w życiu tyle co ten mężczyzna
Regis Anahid - dobry przyjaciel, jest zadowolony, że to jemu pozostawił obowiązek piastowania urzędu Wielkiego Komtura

Ciekawostki:

- Ma w pokoju trzy naklejki "Dzielny pacjent" w złotej szkatule, które traktuje jak zdobyte w bitwie chorągwie wroga i strzeże ich jak oka w głowie.
- Posiada papieski glejt zaczarowany zaklęciem Confundus, który pokazuje zawsze, gdy nie chcą go wpuścić do klubu nocnego w pełnej zbroi
- Próbował tych śmiesznych, mugolskich broni, ale są do *****
[Obrazek: LWaFKkq.jpg]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.