Witaj!

Pierwsza Wielka Bitwa Haplowa cz.1
Jason
Toksyczny mąż Tassumi




Posty: 464
Tematy: 19
Sie 2015
Slytherin

#1
Tyle próśb o kontynuację pod "Najgorszym koszmarem Harry'ego" , że nie mogłem tego tak zostawić. Jako, że w końcu moje IP zostało odbanowane, miło mi zaprezentować kolejne opowiadanie napisane na prośbę God'a, któremu także je dedykuję (mam nadzieję, że tym razem również ci się spodoba mistrzu pióra haplowego).
Osobom, które są bohaterami opowieści, a sposób w jaki ich postacie zostały przedstawione się im nie spodoba proszę o jedno. Postarajcie się z całej siły podejść do tego z dystansem, podobnie jak przy ostatnim opowiadaniu.
Liczę na uzasadnioną pozytywną, jak i negatywną krytykę. Komentarze mile widziane. Życzę udanej lektury.


Pierwsza Wielka Bitwa Haplowa cz.1

Harry ściągnął z siebie kołdrę i wygramolił się z łóżka zostawiając w nim samą Ginny. Ściągnął ze stolika nocnego okulary i usadowił je na nosie wstając wyprostowanym. Odwrócił się jedynie w tył upewniając się, czy nie obudził Ginny. Kiedy stwierdził w końcu, że wszystko jest w porządku, przeszedł przez całą długość pokoju docierając do drzwi balkonowych. Otworzył je i wyszedł na zewnątrz. 
Harry wraz z Ginny zamieszkali w centrum Londynu, mając na celu szybszy dostęp do pracy. Z ich balkonu był widok na prawie całe miasto. Harry oparł się więc rękoma o barierki i lekko zgarbił opierając brodę na rękach. W takiej też pozycji przyglądał się urokom Londynu.
Nagle nawiedziła go pewna myśl: 
-Co to był za cholerny sen? Zupełnie jakbym przyglądał się czyimś wspomnieniom w myślodsiewni. -zastanawiał się nad tym dziwnym zjawiskiem jeszcze przez kilka chwil, aż coś niecodziennego przykuło jego uwagę. Zaobserwował duży i ciemny kształt poruszający się po Big Ben'ie. Ściągnął momentalnie okulary i zaczął je wycierać w obawie, że był to zwykły brud na soczewce. Gdy jednak włożył je ponownie efekt był ten sam. Lekko przymrużył oczy skupiając wzrok na olbrzymiej wieży zegarowej. Kształt po chwili się zaostrzył i zaczął przypominać jakiegoś gada.
-Co tutaj się dzieje? -mruknął sam do siebie pod nosem. 
W jednej chwili doszło do dwóch rzeczy. Za plecami usłyszał dźwięk pstrykających palców, a jednocześnie jaszczur zniknął ze ściany Big Ben'a. Harry pośpiesznie odwrócił się i sięgnął po różdżkę zapominając, że jest w piżamie, a różdżka leży na stoliku obok łóżka.
-Co pan robi w moim domu?! -zapytał głośno w pełni sfrustrowany. Stał przed nim wysoki jegomość o blond włosach. Gdyby nie fakt, że zachował się jak skończony rabuś, wchodząc bez zgody do jego mieszkania; to można by go uznać za schludnie ubranego urzędnika.
-Miło mi cię poznać Harry Potterze. Nazywam się Eryk. Eryk Margel i jestem administratorem RP. -odpowiedział spokojnym głosem.
-Admi.. admi.. co?! Nie pytam kim pan jest, tylko co pan tu robi! -wydarł się Harry najgłośniej jak to możliwe, z zamiarem obudzenia swojej żony, co się nie powiodło.
-Spokojnie. Proszę o spokój. Pana żona i tak się nie obudzi, a ja sam przybyłem tutaj w przyjaznych stosunkach. Zaraz wszystko wytłumaczę. -odparł pstrykając ponownie palcami. 
Sprawiło to, że za nim, jak i za Harrym znikąd zmaterializowały się bogato zdobione krzesła. Mężczyzna w spokoju usiadł na swoim krześle, tym samym wskazując Harry'emu jego krzesło.
-Tak jak już mówiłem jestem administratorem RP, zadaniem administratora jest dbanie o porządek na tym świecie...
-No to chyba panu nie najlepiej to wychodzi, bo właśnie przed chwilą na własne oczy widziałem olbrzymią jaszczurkę wspinającą się po Big Ben'ie. -odparł opryskliwie Harry przerywając administratorowi.
-Bardzo pana przepraszam. Przeniosłem pana w przyszłość, aby nam pan pomógł, stąd też ten nierealny widok. W gruncie rzeczy ta jaszczurka to pikuś w porównaniu do tego z czym musimy się mierzyć na co dzień. Sen, którego pan doznał w dniu dzisiejszym wywołałem ja sam. Chciałem aby pan przywykł do tego widoku. Do widoku tego, czemu będzie pan musiał sprostać.
-Sprostać?! Ja się wcale nie prosiłem o mieszanie w kolejny konflikt! -wydarł się ponownie. -Chcę wrócić do swoich czasów i nie musieć patrzeć na te okropieństwa!
-Ale pan nie rozumie, że MUSI nam pan pomóc? Nasz świat. Mój, oraz pana ŚWIAT został opanowany przez armię noob'ów, które niszczą go na co dzień z pomocą nieudanych eksperymentów administracji, które wydostały się spod naszej kontroli! Jeśli nam pan nie pomoże to przyszłość PANA, panie Potter, oraz przyszłość przyszłych pokoleń będzie klęską! -powiedział żywiołowo, podkreślając tym samym w jak złej sytuacji znalazła się ludzkość.
Harry lekko zmiękł. Choć wciąż był zdenerwowany, to jednak słowa Eryka wywołały w nim zainteresowanie.
-Ale co ja mogę zrobić? Pan może uzyskać wszystko jednym pstryknięciem palca. Jak JA miałbym zadziałać temu wszystkiemu? Sam bym potrzebował co najmniej dziesięciu innych czarodziejów, by pozbyć się tej ogromnej jaszczurki. Pan to zrobił w jednej chwili, więc co mógłbym niby dla pana zrobić?
-Ahh... widzi pan panie Potter... pozbyłem się jaszczurki, gdyż posiadam w swoim arsenale umiejętność kick'owania i ban'owania. Jednakże pan jest w stanie zaradzić czemuś, czemu nawet ja nie jestem w stanie zaradzić.
-To znaczy? -zapytał marszcząc czoło.
-To znaczy, że opanował pan pewną umiejętność, której nawet ja nie byłem w stanie opanować. Nie mogę jednak panu niczego zdradzić, bo nasze logi są pod ciągłą obserwacją. Przekona się pan jednak w odpowiednim momencie w jaki sposób może pan uratować ten świat raz jeszcze.
-No dobrze... Powiedzmy, że się zgodzę panu pomóc, ale co dalej?
-Umówmy się, że cofnę pana do przeszłości i wymażę pamięć, aby pan nie musiał wspominać wygłupów armii noob'ów.
-Stoi. -odparł krótko Harry podnosząc się z miejsca i wyciągając dłoń ku Erykowi.
-Bardzo się cieszę panie Potter. -powiedział administrator również podnosząc cztery litery z krzesła i ściskając dłoń Harry'ego. -Jest pan więc gotowy?
-C.. co? To już teraz?!
-No tak, czas nagli panie Potter, im szybciej tym lepiej.
-No dobrze, tylko moja różdżka... -dodał Harry, przechylając głowę na bok i spoglądając na leżącą na stoliku różdżkę.
-Ona nie będzie panu potrzebna. Siły przeciwnika są na tyle potężne, że w walce przeciwko nim nawet różdżki są bezużyteczne.
Harry głośno przełknął ślinę i kiwnął jedynie krótko głową. Eryk z uśmiechem na twarzy pstryknął ponownie palcami. 
-To może się panu przydać. -piżama, w którą był przed chwilą ubrany, przemieniła się nagle w jego dawny strój od quidditch'a.
-Ohh.. jak za starych dobrych czasów.
-Tak, za starych dobrych czasów i oby również za tych przyszłych, lepszych. A teraz proszę chwycić mnie za rękaw.
-Za rękaw? Jak to?
-No tak to. Ja tu jestem administratorem RP, czy pan?
Harry jedynie wzruszył ramionami i zgodnie z poleceniem chwycił rękaw Eryka.
-1... 2... 3... -zaraz po wypowiedzianej ostatniej cyfrze przez administratora coś wciągnęło ich obydwoje jak przy użyciu świstoklika; nie wywołując jakimś cudem, żadnych ubocznych efektów fizjologicznych.
Po chwili oboje już znajdowali się w obcym otoczeniu. Olbrzymie pustkowie, którego krańców nie było widać końca. 
-Gdzie my jesteśmy?!
-To nasze pole bitwy. Prócz tego, że przenieśliśmy się w przestrzeni, to również w czasie. Jesteśmy w 2053 roku. Rok wielkiej apokalipsy, Ragnarok którego datę udało mi się sprecyzować przez układ starożytnych run.
-Ohh... Aha... I mam rozumieć, że będziemy walczyli sami? -zapytał nie wiedząc, czy ma się zachować poważnie, czy też nie.
-Skądże. -Eryk pstryknął palcami i w tej samej chwili otoczyła ich armia czarodziejów. -Wielkie zjednoczone siły auror'ów.
-Łooo... robi wrażenie!
-Prawda? Ale to ma się nijak z moją elitą auror'ów. White! Lavenhart!
W ich kierunku odwróciła się dwójka mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na kompletnego imbecyla, zaś drugi był tak wyrośnięty, że można by go uznać za pół człowieka, pół trolla.
-E.. e.. elita?
-Tak, elita. Nikt tak dobrze nie posługuje się Lumos'em jak ta dwójka.
-R.. r.. rozumiem. Widzę, że wiele się zmieniło po upływie tylu lat w świecie czarodziejów. Może jednak mogłem zabrać ze sobą różdżkę? Tak szczerze to potrafię rzucać więcej niż. ekhm.. zaklęcie światła.
-Nie, nie, nie. Pan musi tutaj odegrać zupełnie inną rolę panie Potter.
Nagle przerwał ich dialog ogłuszający dźwięk. Był to głośny dźwięk szurania.
-O nie. Już tu są! To armia noob'ów! Zjednoczona armio auror'ów! Na pozycje!
Armia czarodziejów dobyła swych różdżek, wycelowawszy je w jednym kierunku. Jedyny wyjątek stanowiła elita Eryka. White wyciągnął swoją różdżkę, ale wsadził ją sobie do nosa, zaś Lavenhart jej nawet nie dobył tylko podrapał się po głowie.
Armia noob'ów, była coraz bliżej. W końcu dało się zauważyć, że wszyscy z nich siedzą na tyłkach, odpychając się piętami od podłoża. Wyglądało to identycznie jak wtedy podczas snu, gdy w podobny sposób poruszała się grupka uczniów przed wielką salą.
-Cholerni shift'erzy...
-Shift'CO? -zapytał zaskoczony Harry
-Nieważne. Trzymaj się od nich z daleka. Różdżki przeciwko nim są bezużyteczne. Posiadają umiejętność terminatorstwa i żadne zaklęcie na nich nie podziała. Jedynie ja mogę im sprostać. 
-W takim razie co ja tutaj robię panie administratorze?
-Armia noob'ów to niejedyny nasz problem. Jak już mówiłem panu wcześniej do czynienia mamy również z nieudanymi eksperymentami administracji.
-Eksperymentami administracji?
-No moja współpracownica wydała kilku.. kilkunastu.. no może kilkuset noob'om zgody na pewne cechy. NIEWAŻNE! -wykrzyczał, nie posiadając nic na jej obronę.
Armia noob'ów dobyła swych różdżek.
-Przygotować się! Formacja żółwia! -zawołał Eryk.
W jednej chwili wszyscy aurorzy ułożyli się na kształt żółwia. Stali w olbrzymim okręgu, trzymając na rękach swoich towarzyszy ułożonych poziomo, chroniąc się tym samym od góry.
Armia noob'ów nie czekając wystrzeliła ze swych różdżek wielką salwę zaklęć. Wszystkie z nich kierowały się ku olbrzymiemu żółwiowi. Zaskakujące było jednak to, że zaklęcia zaraz zaczęły odbijać się od formacji, a w rzeczywistości od ubrań auror'ów.
-HAHAHAHAHA! -zaśmiał się głośno Eryk, przypominając coraz bardziej chorego psychicznie fanatyka -i kto tutaj jest sprytniejszy?!
-Przecież te zaklęcia powinny przełamać rzucone na ubrania zaklęcia obronne. -stwierdził pokrótce Harry.
-Cisza! Ja tu jestem administratorem RP, czy ty?! -po tych słowach uświadomił sobie, że nie zachowuje się na tyle poważnie, na ile powagi wymaga sytuacja, więc dodał zmieszany -Emm.. Emm.. Czas na ofensywę!
Wzleciał więc ku górze, odbijając się stopami od ziemi. Z takiej wysokości miał już widok na całą armię noob'ów.
-Zjednoczona armio auror'ów! Bądźcie dla mnie tarczą w dniu dzisiejszym, a obiecuję wam, że wyciągnę ten świat z chaosu w jakim się znalazł! Nie pozwólcie, aby zaklęcia przeciwnika mnie dosięgły! Formacja muru!
W tym samym momencie armia auror'ów zaczęła wspinać się po sobie, układając się kształtem w olbrzymi mur dzielący Eryka od armii noob'ów.
-Zostańcie zbanowani w imię sprawiedliwości i regulaminu serwera! -zawołał głośno, rozpoczynając swoją serię pstryknięć palcami. Każde pojedyncze pstryknięcie powodowało zbanowanie jednego noob'a. W ten sposób szeregi armii noob'ów zaczęły powoli się wykruszać.
Prócz unoszącego się w powietrzu Eryka, po drugiej stronie muru znajdował się wciąż stojący na ziemi Harry, w towarzystwie dwójki auror'ów. Wyglądało na to, że ta dwójka nie miała ochoty dołączyć do formacji lub co gorsza nie miała pojęcia o co chodzi.
Omijając formację muru podbiegła do nich trójka wrogów. Jeden z nich był czarnoskóry, ubrany był w szatę w barwach Hufflepuff'u. W jednej dłoni trzymał karabin maszynowy, opierając jego lufę o ramię, zaś w drugiej kubełek, na którym znajdowało się logo "KFC". Jego towarzyszami była dwójka dorosłych czarodziejów, z czego jeden był opatulony w grubą skórę, zaś drugi niczym szczególnym się nie wyróżniał.
-White, Lavenhart. Idźcie stąd, bo nie macie z nami szans! Ja posiadam skórę Nundu, którego udało mi się upolować kończąc szkołę z marnymi wynikami; Vega ma w posiadaniu karabin maszynowy, a Nico.. a Nico.. -po chwili namysłu -w sumie Nico, by tu nie było gdyby nie potrafił wyczuć wszystkiego. Tak, wszystkiego! NAWET BRAK ZAPACHU! W trójkę jesteśmy niezwyciężeni!
Elita auror'ów jednak stała niewzruszona jego słowami. Jedynie White w końcu wyciągnął koniec różdżki z nosa. 
-Poddajcie się, albo zaraz was załatwimy! -wykrzyknął mężczyzna ze skórą Nundu na ramionach.
White wycelował w niego różdżką i dodał błędnie akcentując:
-Lumos Solem!. -brak efektu. Z końca jego różdżki nie wydostał się nawet najmniejszy promyk światła.
-Vega, bierz ich! - w tej samej chwili czarnoskóry puchon ściągnął z ramienia karabin, po czym wycelował nim w White'a. Nacisnął spust uwalniając serię wystrzałów. Pociski ugodziły White'a prosto w pierś, dziurawiąc go na wylot. White padł na ziemię.
Vega nie ustępując, przekierował lufę w kierunku Lavenhart'a, któremu nie pomogła nawet masa jego ciała i ten również padł martwy.
W jednej chwili cała trójka rozpłynęła się. Harry spojrzał ku górze. Powodem ich zniknięcia był Eryk, który przyglądając się całej akcji zbanował ich trzema pstryknięciami palców. 
-Potter! Przygotuj się! Nadchodzą ofiary niepełnej animagii!
Harry spuścił wzrok z Eryka, zaczynając się rozglądać. Ku niemu zaczęła kroczyć grupka nowych wrogów. Jeden z nich był człowiekiem o zaskakująco długiej szyi; najprawdopodobniej była to ofiara nieudanej przemiany w żyrafę. U innych członków grupki dało się zauważyć inne charakterystyczne cechy wyglądu.
Jeden z nich miał wydłużony nos niczym słoń. Kolejny był pozbawiony nóg i rąk, więc co za tym idzie był zmuszony pełzać niczym wąż. Inny zaś był cały pokryty piórami. Na ich czele stał nie kto inny, jak sam Batman.
-O k**wa... -zaklął cicho Harry na ich widok.
-Spójrzcie tylko jakiego nasz admin RP przygarnął sojusznika. Harry Potter we własnej osobie. -powiedział lekceważąco Batman, a jego towarzysze jedynie wydali dźwięki zwierząt, w które niefortunnie nie udało im się przemienić.
-Chłopiec, który przeżył. Wybraniec. Ciekawe... Ciekawe... Sprawdźmy więc, czy przeznaczone jest ci przetrwać atak wampira! -Batman rzucił się w kierunku Harry'ego. Ten w obawie, przed jego kłami zaczął się cofać, lecz potknął się i upadł na ziemię.
Batman znajdował się już kilka kroków od niego i wyciągał ku niemu dłonie, gdy nagle zza pleców Harry'ego wyskoczył Spiderman wymierzając Batmanowi kopnięcie prosto w brzuch.
Uderzenie było na tyle silne, że odepchnęło Batmana w tył, a w efekcie ten wpadł w swoich towarzyszy. Spiderman wykonał gest palcami, kierując dłonie w stronę nieudanych animagów. Z jego dłoni wystrzeliła pajęczyna, którą związał wrogów.
-Wampir? Nie rozśmieszaj mnie! Ja po swojej stronie mam człowieka pająka! -zawołał Eryk, który wylądował obok Harry'ego. 
-Człowiek pająk, efekt mojej wieloletniej pracy administratora. -dodał, podając Harry'emu rękę, chcą pomóc mu wstać.
-Myślałem, że animagia działa na zupełnie innych zasadach...
-Działa, nie działa. Ja tu jestem administratorem i ja ustalam zasady. Jednak nie to jest teraz ważne. -spojrzał Harry'emu prosto w oczy. Na jego twarzy po raz pierwszy zagościł strach. Triumf, który go nie tak dawno ogarnął został stłumiony.
-Czas na ciebie Harry. Czas na to, abyś teraz ty się wykazał bowiem... Bowiem... Nadchodzi niedościgniony, najlepszy ścigający na haplu. Człowiek, którego nie trafił nikt nigdy. Człowiek, który porywa ludzi w czasie lotu. Si... Sil... Sile...
CIĄG DALSZY NASTĄPI!
merlin0
Weteran




Posty: 1,084
Tematy: 162
Gru 2014
2,523
Ravenclaw
#2
Widać że pisane na siłę. Słabe
Tassumi
Czarodziej




Posty: 273
Tematy: 13
Gru 2014
523
Slytherin
#3
Aż Ci chyba obiad ugotuję za to opowiadanie.
Mapi
Antychryst Alchemista



Pracownik Hogwartu

Posty: 451
Tematy: 62
Sty 2016
712
Slytherin
#4
Piękne ;-;
Adrian
Czarodziej




Posty: 451
Tematy: 36
Maj 2015
480
Ravenclaw
#5
Po zbadaniu gruntu na którym opiera się opowiadanie wnioskuję.. usunięcie postu.

Wspaniałe opowiadanie, wzruszyłem się!
„Forgive your enemies, but never forget their names.” ~ John F. Kennedy
C4mp3r
Czarodziej




Posty: 815
Tematy: 53
Gru 2014
899
Hufflepuff
#6
Bardzo fajne, śmieszne Smile
ReTTy
Banować te Pusie



Donator

Posty: 353
Tematy: 16
Sie 2015
466
Ravenclaw
#7
Z niecerpliwoscia czekam na kolejna czesc. Ostatnim razem bawilem sie tak podczas lektury Przeklete Dziecko, absurdami dorownuje twojemu dzielu.
Thorin323
Czarodziej




Posty: 23
Tematy: 4
Gru 2015
13
Hufflepuff
#8
Świetne Shy
Repka leci
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#9
cudowne
cudowne
cudo
Heart
Soneaaa
baszan



Donator

Posty: 231
Tematy: 15
Sty 2015
525
Slytherin
#10
aaaa wspaniałe, красивый, xaxaxxaxaxaxaxaxxa
czekam na kolejną część Heart



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.