26.11.2016 16:43
Imię i nazwisko: Rob Khan
Miejsce urodzenia: Szpital św. Munga
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Impulsywny, łatwo wyprowadzić go z równowagi, chociaż jeżeli nie ma powodu to jest spokojny. Nie lubi być w dużej grupie osób, woli być w otoczeniu jednej- dwóch osób. Lubi się śmiać. Inteligentny. Konfliktowy, zawsze w każdej kłótni musi mieć rację. Lubi mieć wszystko zaplanowane w swoim życiu. Pesymista, zawsze na wszystko patrzy ze złej perspektywy.
Wygląd postaci: Niewysoki chłopiec o bladej cerze z małym haczykowatym nosem. Był raczej szczupłą osobą. Włosy miał czarne i zawsze krótko przystrzyżone, które zawsze wyglądały jakby były ulizane na jego głowie. Miał zielone oczy z których ciężko było coś wyczytać. Szerokie usta na którym uśmiech spoczywa tylko podczas śmiania się, przeważnie niewzruszone. Zęby miał lekko żółciawe, mogłoby to być spowodowane jego niedbałością o ten element.
Historia postaci: Rob urodził się w szpitalu św. Munga podczas bezchmurnej ciepłej nocy. Od samego początku rodzice z racjii tego, iż każdy był czarodziejem wprowadzali go w magiczny świat, opowiadali mu, o szkole do której pójdzie wraz z osiągnięciem 11 lat, o magicznych zwyczajach i przedmiotach. Rob oczekiwał tego dnia z niecierpliwością, ale martwiła go jedna sprawa, mianowicie rodzice zawsze mu opowiadali w jaki sposób objawiły się ich moce, a Rob pomimo bycia już w wieku zbliżającym go do rozpoczęcia nauki w Hogwarcie nadal nie przeżył tej chwili. Miał już nawet obawy, że być może jest charłakiem. Dni upływały jak co dzień, ale pewnego dnia Rob siedział na ogródku, gdzie był wielki stos suchej trawy po koszeniu. Usiadł na ziemi naprzeciwko tego stosu i zaczął rozmyślać coraz poważniej nad tym czego się obawiał. Do jego 11 urodzin pozostał miesiąc, a on nadal nie objawił magicznych zdolności. Cała ta sytuacja rozzłościła go do tego stopnia, że przestał myśleć o tym gdzie jest. W głębi duszy kipiała w nim energia i zauważył, że przez przypadek podpalił malutkie źdźbło trawy. Zanim się o tym zorientował, ogień rozprzestrzenił się po całym stosie i cały stanął w płomieniach. Zamiast się tym zamartwiać pobiegł uradowany do domu i poinformował o tym rodziców, oboje uradowani wyściskali syna. W dniu swoich upragnionych 11 urodzin otrzymał list z Hogwartu
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Znajomy polecił
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak, od deski do deski.
Miejsce urodzenia: Szpital św. Munga
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Impulsywny, łatwo wyprowadzić go z równowagi, chociaż jeżeli nie ma powodu to jest spokojny. Nie lubi być w dużej grupie osób, woli być w otoczeniu jednej- dwóch osób. Lubi się śmiać. Inteligentny. Konfliktowy, zawsze w każdej kłótni musi mieć rację. Lubi mieć wszystko zaplanowane w swoim życiu. Pesymista, zawsze na wszystko patrzy ze złej perspektywy.
Wygląd postaci: Niewysoki chłopiec o bladej cerze z małym haczykowatym nosem. Był raczej szczupłą osobą. Włosy miał czarne i zawsze krótko przystrzyżone, które zawsze wyglądały jakby były ulizane na jego głowie. Miał zielone oczy z których ciężko było coś wyczytać. Szerokie usta na którym uśmiech spoczywa tylko podczas śmiania się, przeważnie niewzruszone. Zęby miał lekko żółciawe, mogłoby to być spowodowane jego niedbałością o ten element.
Historia postaci: Rob urodził się w szpitalu św. Munga podczas bezchmurnej ciepłej nocy. Od samego początku rodzice z racjii tego, iż każdy był czarodziejem wprowadzali go w magiczny świat, opowiadali mu, o szkole do której pójdzie wraz z osiągnięciem 11 lat, o magicznych zwyczajach i przedmiotach. Rob oczekiwał tego dnia z niecierpliwością, ale martwiła go jedna sprawa, mianowicie rodzice zawsze mu opowiadali w jaki sposób objawiły się ich moce, a Rob pomimo bycia już w wieku zbliżającym go do rozpoczęcia nauki w Hogwarcie nadal nie przeżył tej chwili. Miał już nawet obawy, że być może jest charłakiem. Dni upływały jak co dzień, ale pewnego dnia Rob siedział na ogródku, gdzie był wielki stos suchej trawy po koszeniu. Usiadł na ziemi naprzeciwko tego stosu i zaczął rozmyślać coraz poważniej nad tym czego się obawiał. Do jego 11 urodzin pozostał miesiąc, a on nadal nie objawił magicznych zdolności. Cała ta sytuacja rozzłościła go do tego stopnia, że przestał myśleć o tym gdzie jest. W głębi duszy kipiała w nim energia i zauważył, że przez przypadek podpalił malutkie źdźbło trawy. Zanim się o tym zorientował, ogień rozprzestrzenił się po całym stosie i cały stanął w płomieniach. Zamiast się tym zamartwiać pobiegł uradowany do domu i poinformował o tym rodziców, oboje uradowani wyściskali syna. W dniu swoich upragnionych 11 urodzin otrzymał list z Hogwartu
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Znajomy polecił
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak, od deski do deski.
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
![[Obrazek: rav.png]](https://3.bp.blogspot.com/-MjpRxHD5c7Y/WDiFvxXQtBI/AAAAAAAAAEs/J9LFrE0v7ak5iqM2y35noMGxxmRu64o2gCLcB/s1600/rav.png)