Witaj!

[Dor] Ethan Dragovich
kiter96
Nobody important




Posty: 209
Tematy: 15
Gru 2014
430
Ravenclaw
#1
*Otwierasz oczy, lecz obraz jakby lekko zamazany… /Kim ja jestem?/ Patrzysz dookoła, a po chwili rozumiesz, że jesteś tu ponownie - Nokturn, pub, środek nocy. /Kim ja się stałem?/ Daje Ci się we znaki ilość alkoholu we krwi jak i duchota pomieszczenia, a rozmowy w tle rozmywają się i przechodzą w niepamięć z każdym kolejnym łykiem trunku. /Co ja uczyniłem?/ Twa głupota nakazuje Ci jednak chwycić za kufel i wypić to co w nim zostało, a już chwile później powieki ponownie stają się ciężkie. Nie obchodzi Cię nikt w tym miejscu, ani Cię co może się stać gdy zamkniesz oczy. Po prostu zasypiasz. /Czy to wciąż ten sam ja?/*

- Ethan Dragovich, zgadza się? - Momentalnie budzi Cię czyjś głos, ciężki, nieprzyjemny dla ucha ton określający wrogi stosunek. Patrząc się przed siebie widzisz Naczelnego Maga Wizengamotu. - Zgadza się, ja… -  Już masz wydusić z siebie cokolwiek, lecz na nic Ci to… Momentalnie wycofujesz się, gdy te rzuca kolejne słowa. - Czarodziej o czystej krwi, urodzony 28 kwietnia ‘56 roku, zamieszkały w Ottery. Dwukrotnie wyrzucony z Hogwartu, dwukrotnie również przywrócony. Absolwent domu Roweny Ravenclaw.Przez salę zaczynają przewijać się szepty Członków Wizengamotu, z chwili na chwile zaczynają być coraz głośniejsze, lecz nie jesteś w stanie określić ich znaczenia. Potrafią jedynie zakłócić Twoje myśli. - Tak, lecz… - Na nic próbujesz się tłumaczyć, stuknięcie młotkiem zagłusza twoje wszystkie słowa, a sam Mag pochyla się do przodu mówiąc dość pewnie. - Zostajesz oskarżony o członkostwo w organizacji Logana Margela, atak i przejęcie Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, oraz atak na Ministerstwo Magii. Przypisywane jest Ci też więcej czynów, mam wymieniać dalej? - Kolejny atak w Twoją stronę. Masz już po prostu dość. - No tak, ale przecież… -  Nie możesz zebrać myśli, szepty otaczające Cię zaczynają coraz bardziej nabierać na sile, a już z czasem zaczynasz rozumieć co szeptają, “Winny”. Przecież to nie tak, miałeś dobre intencje. “Winny”. Możesz się wytłumaczyć z wielu czynów, musisz tylko dojść do słowa. “Winny”. Zaciskasz mocniej dłonie na kratach, patrząc się nerwowo w każdą ze stron. “Winny”. Nagle rozbrzmiewają uderzenia młotka Naczelnego Maga który podnosi się z miejsca. - Ethanie Dragovichu, uznaje Cię za winnego popełnionych czynów, a Twą karą będzie wyrok śmierci. -  Słysząc to, łzy napływają Ci do oczu, momentalnie zamykasz powieki nie chcąc niczego słyszeć. “Winny”. Chcesz się odciąć. Nie wytrzymujesz już, wydajesz z siebie krzyk rozpaczy. - DAJCIE MI SIĘ WYTŁUMACZYĆ! - Zapadła cisza. Niczego nie słyszysz. Szepty odeszły.  Otwierasz po chwili oczy, mając nadzieję, że w końcu zostaniesz wysłuchany, w końcu się wytłumaczysz… - Kiedy ja tu…? - Jesteś w pomieszczeniu, otoczony białymi ścianami. Nie możesz się ruszyć, wstać z krzesła lewitującego nad nieznaną Ci cieczą. Dopiero po chwili uświadamiasz sobie gdzie jesteś. Departament Tajemnic, Sala Straceń. W jednej chwili tracisz nadzieję, chęci, siły. Wszystkie te uczucia stają się tak bardzo odległe. Pochylasz głowę do przodu, zerkając już pustym wzrokiem, a pod Tobą ukazuje się wspomnienie, wspólna chwila z osobami które tak bardzo kochasz. Krzesło zaczyna powoli opadać, a ty nie mówisz nic. Po prostu delikatnie się uśmiechasz, szczerze się uśmiechasz.


[Obrazek: Slbyc8F.gif]
[Obrazek: 3WrBieX.png]


*Budzisz się. /To tylko sen.../ Otwierasz powoli oczy, a podnosząc się leniwie z miejsca, rozglądasz się po pubie. /Było takich już wiele./ Zziębnięty, wkładasz dłonie do kieszeni płaszcza i wychodzisz na ulice Nokturna. /Nic nie znaczy./ Lekko chwiejnym krokiem ruszasz przed siebie.*

Przemierzasz ulice Śmiertelnego Nokturna, a choć jest środek nocy, tak ulica ta wciąż jest bogata w ludzi mijających Cię, czy siedzących gdzieś na uboczu. Czujesz jednak ich wzrok. - Dragovich… - Pojedyncze słowo usłyszane przez Ciebie, lecz się nie odwracasz, nie chcesz zwracać na siebie uwagi, po prostu opuszczasz wzrok. Nieudolnie. - To on? - Bierzesz głęboki wdech, starasz się zachować pozory, a pojedyncza kartka przywiana ku Tobie, pod Twe nogi, niweczy Twoje próby. Patrzysz się w nią, niczym w lustro. Widzisz w niej wysokiego blondyna o nieco zabawnej fryzurze, włosach niby prostych, lecz chcących tworzyć loki. Piwne oczy jak i wąski nos czy usta niczym nie wyróżniające się z tłumu, lecz kości policzkowe czy rysy twarzy…? To nas, Dragovichów, wyróżnia. Czy to dlatego mnie rozpoznali? Czy może dlatego, że właśnie patrzę się na swój list gończy? Twoje skupienie na kartce zostaje przerwane, nagły ukłucie w plecy zwraca Twoją uwagę, lecz nie robisz z tym nic. To różdżka. - 5000 knutów? Nie mało. - Wyszeptane słowa, lecz nie jesteś w stanie określić źródła. Adrenalina Ci skoczyła, a ilość alkoholu nie miała już znaczenia. Momentalnie odwracasz się, dobywasz różdżkę, chcesz zrobić cokolwiek, lecz potykasz się i lecisz do tyłu. Widocznie nie dowierzając patrzysz przed siebie z dołu. Nikogo nie ma. /To tylko wyobraźnia./ Podnosisz się leniwie z ziemi. Zwracasz się w stronę którą szedłeś jeszcze chwilę temu, a dochodzisz do potężnych, drewnianych drzwi. Pukasz, patrząc się kątem oka za siebie. Walisz w nie, zmęczony i pełen żałości w czynach po prostu chcesz wejść do środka. Otwiera Ci kobieta, w podeszłym wieku, a widząc Cię, zaprasza do środka. Nie zastajesz tam długo. Rzucasz jedynie knuty na stół, a zmęczony wzrok przenosisz na wdowę. - Eliksir oczarowania. - Przytaknęła na Twe słowa, a już chwile później wychodzisz z fiolką eliksiru w kieszeni. Kątem oka dostrzegasz posturę kogoś za rogiem, odwracasz się w jej stronę, lecz nikogo nie dostrzegasz. Idziesz przed siebie, trzymając dłoń w kieszeni, na różdżce. /Chyba mam już odciski od trzymania jej./ Słyszysz kroki za sobą, zerkasz, lecz nie widzisz nikogo. - Gdzie Twoja pewność siebie? - Szept, ten sam przez który się przewróciłeś. Dobiega znikąd. Ignorujesz go i idziesz dalej. - Gdzie Twoje trzymanie ręki na pulsie? - Kroczysz przed siebie, zwężasz usta, a przyspieszając kroku, chcesz jak najszybciej dojść do kominka. Niezrozumiałe szepty narastają, a źródła wciąż brak. Nie patrzysz przed siebie, wzrok ucieka w każdą możliwą stronę. Czujesz na sobie spojrzenia ludzi, patrzą na Ciebie, zwracasz ich uwagę. /Za bardzo się wyróżniasz z tłumu. Miałeś zachowywać się naturalnie./ Wpadasz na kogoś. Nagła cisza. Już masz zrobić cokolwiek, przeprosić, wyminąć. - Gdzie Twoja dawna radość życia? - Szept przerodził się w głos, a przenosząc wzrok na postać wcześniej skrywającą się w cieniu, widzisz w niej siebie, Ethana ubranego w ciemną szatę, utkaną niczym z czerni. Widocznie zmęczony życiem, zerka na Ciebie obojętnym wzrokiem. /Kim jesteś?/ Emocje biorą górę… Strach Cię paraliżuje, a żal spowodowany tym widokiem nie pozwala Ci powiedzieć nawet słowa. Ethan stojący przed Tobą dobywa różdżkę, a ty patrzysz jedynie jak celuje nią w Ciebie. Nie mija nawet chwila, a zielony promień godzi Cię. Padasz na plecy martwy. /Kim jestem?/


[Obrazek: ACglvvU.gif]
[Obrazek: 3WrBieX.png]


*Uchylasz powoli powieki, a wzrok zwrócony masz w niebo. /Gdzie ja jestem?/ Piękne, czyste niebo. Wciąż leżysz na ziemi, lecz jakby już nic na Tobie nie ciąży. Żal, bojaźń, strach… Wszystko odeszło. Pozostaje radość. /Czy to raj?/ Patrzysz jedynie w bok, czując, że coś trzymasz w dłoni. Pełna fiolka Eliksiru Oczarowania. /Czy to moja utopia?/*

Zgrabne leżenie na trawie przerywa Ci cień osoby zasłaniającej promienie światła. Zwracasz się momentalnie w jej stronę, a przed Twymi oczyma, tuż nad Tobą dostrzegasz stojącą Louverie Nye. /Czy ja nie żyje?/ Zerka na Ciebie smutnym wzrokiem, jakby miała się za chwilę rozpłakać, a nie mówiąc nic, pochyla się i łapie za fiolkę którą wyrzuca w dal. - Nie jest Ci to potrzebne Ethanie. -  Łapie następnie Twoją dłoń i pomaga Ci wstać z ziemi. - Byłaś za dobra na ten świat Lou… Żałuję, że znaliśmy się tak krótko, i tak płytko. - Mówisz nieco smutnym głosem, lecz nie widać po żadnym z was krzty żalu. Dziewczyna odwraca się od Ciebie i odchodzi w dal znikając z czasem. /Żałuje, że nie zdążyłem się z Tobą pożegnać./ Słyszysz po chwili rozmowę, dwa znane Ci głosy. Avery III oraz Vindictus Dragovichowie. Stoją oni pod dość potężnym drzewem, znanym Ci, lecz jeszcze nie wiesz skąd. Nie wyglądają jakby się dogadywali, a widząc Cię, patrzą poniekąd z obrzydzeniem na Ciebie. /Mam nadzieje, że kiedyś się dowiecie jak bardzo się dla was poświęciłem./ Odwracasz wzrok od tej dwójki nieco speszony, a zaraz czujesz czyjś dotyk na swoim ramieniu. Patrzysz przez nie, a widząc Heather Wrynn, uśmiechasz się mimowolnie w jej stronę. - Ułożyłaś sobie życie…? - Pytasz widocznie zatroskany, lecz kobieta niestety uśmiechu nie odwzajemnia. Nawet nic nie mówi, a po prostu zbliża się i przytula Cię. Choć niejednokrotnie jej twarz czy słowa sugerują, jaka jest zimna, tak czyny, takie jak te, są niebywale ciepłe. /Rozumiem.../ Obejmujesz ją, odwzajemniając jej czyn, lecz po chwili czujesz jak znika mimo tak kurczowego trzymania jej. /Dotrzymajmy sobie chociaż obietnicę./ Wzdychasz ciężko, lecz nie jesteś smutny, to uczucie jest Ci tak dalekie, a unosząc głowę widzisz przed sobą altankę. Zaczynasz rozumieć w jakim miejscu jesteś, a ponownie na Twojej twarzy wita uśmiech. Słyszysz z pergoli głos, a wychylając się nieco, zauważasz Valentino Yrella. Dumnie opowiada o sobie, jak o najpotężniejszym czarodzieju jaki kroczy po świecie. /Zawsze lubiłeś pochwały, czyż nie? Szkoda, że żyjemy w tak odległych światach i nawet nie chcesz mnie znać./ Nieszczęsnym odbiorcą przechwałek Valentina jest Simona Giacalone, siedzący cicho, łupiąc swym wzrokiem gdzieś w dal, prawie zawsze nieobecny. /Nie wiem czy pasowałeś do naszej grupki, lecz i tak byłeś potrzebny. I było momentami zabawnie. Mniejsza…/ Od Simona twój wzrok odwraca Manon Modine, stojąca z Tobą ramię w ramię, zerka ona w ten sam punkt, gdzie i ty się patrzyłeś. - Czemu do nas nie dołączysz? Stoisz jedynie z boku i wszystko Cię omija… - Powiedziała zatroskanym głosem, lecz szczerze. Ruszyła następnie w stronę altanki, bo czuć było, że Vino znowu zacznie atakować Simona. /Mam nadzieję, że wciąż mnie lubisz… Przepraszam, że Cię zawiodłem./ Odwracasz w końcu wzrok za siebie, widzisz tam swój dom. Swoje miejsce w tym świecie. Ruszasz przed siebie, nie mogąc doczekać się ujrzenia najważniejszej dwójki w Twoim życiu. Twój wzrok przykuwa jednak kobieta stojąca zaraz za rogiem budynku. Samantha Margel obserwuje Cię, jednak nie podchodzi. Nie zatrzymujesz się, a jedynie posyłasz jej delikatny uśmiech i przytakujesz jakby w podzięce. /Pomożesz mi, prawda?/ Ta znika zaraz za rogiem, lecz ty się tym nie przejmujesz, znasz ją, poradzi sobie. Naciskasz za klamkę, a wchodząc do środka nawet chwila nie mija gdy podbiega do Ciebie Samantha Dragovich, Twoja córka, Twój skarb. Cieszy się na Twój widok, a ty choćbyś miał najpaskudniejszy dzień w życiu, bierzesz ją na ręce i przytulasz. /Przy Tobie zapominam o wszystkich moich problemach czy troskach. Uważaj na siebie./ Nie dasz rady nacieszyć się córką, a zaraz słyszysz kroki zbliżające się. Delikatne. Ledwo słyszalne. Isabelle Graham pojawia się przed Tobą, a patrząc się na Ciebie i córkę, posyła delikatny uśmiech. /Dziękuje Ci, że wciąż ze mną jesteś. Nie zdajesz sobie sprawy ile ty i to wszystko dla mnie znaczy./ Podchodząc bliżej, mówi nieco zadziornym tonem który wywołuje uśmiech na twej twarzy. - Spóźniłeś się, ale to nic. Chodź, wszyscy czekają już w ogrodzie. - Zamykasz oczy i pochylasz się by móc ją pocałować na powitanie. Czujesz jak łapie Cię za dłoń i już macie iść do Twoich przyjaciół, znajomych, bliskich Ci osób które tak bardzo wpłynęły na Twoje życie.

*Otwierasz oczy. Ból przeszywa Twoją głowę, a łzy napływają Ci do oczu. /Znowu to samo./ Jesteś na Nokturnie, w jakiejś bocznej alejce, leżysz na ziemi. /Znowu to zrobiłem./ Zerkasz tylko w bok, a zamiast trzymać dłoń Twej narzeczonej, widzisz tam pusta butelkę po eliksirze. /Chce wrócić./*


[Obrazek: ZWUQTlb.gif]
[Obrazek: 3WrBieX.png]
Silexan
Mugol


 
#2
FUJ ALE OKROPNA KARTA, PLUJE NA TO
Tenshi
abominacja



Weryfikator

Posty: 480
Tematy: 17
Lut 2015
554
Slytherin
#3
ale ładny chłopiec
Naruse
Czarodziej




Posty: 71
Tematy: 3
Lip 2017
39
Gryffindor
#4
ale cudowna karta  Heart
Hachi
Szczęśliwa ósemka




Posty: 247
Tematy: 30
Paż 2015
396
Slytherin
#5
2/10
Nimfa
Azkaban




Posty: 29
Tematy: 3
Lip 2017

#6
daje repke bo mi cwaniak kazal E H
AbsolutneZero
goracy chlopak




Posty: 103
Tematy: 6
Gru 2016
Gryffindor

#7
najgorszy polak
strzyga
Basic witch.




Posty: 258
Tematy: 18
Sie 2017
629
Ravenclaw
#8
ładnie ładnie
TruskawaGamming
Czarodziej




Posty: 67
Tematy: 15
Sie 2015
49
Slytherin
#9
Cebulacka trochę ta karta (ale i tak szacuneczek bo ładniutki ten chłopczyk) 
CozVess
Tajemnica



Donator

Posty: 49
Tematy: 9
Kwi 2019
10
Slytherin
#10
+repeczka



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.