17.11.2018 13:17
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty siódmy
Wiele lat temu, tu u Gryfonów
Miał miejsce czyn
Odnośnie potworów
Niewielu go zna
Jeszcze mniej słyszało
Może dlatego, że krwi było mało?
Pewnego ranka, Merva wstała z łóżka
I ku swojemu zdziwieniu
Ujrzała szczura chrupiącego okruszka
Wnet wykonała skok błyskawiczny
Wprost na swe łoże - czyli schron magiczny
Krzyczy, piszczy i woła o pomoc
A zwierz je dalej w euforii tonąc
Wreszcie zebrała się na odwagę
I postanowiła zgrywać Babę Jagę
Przywołała swój czarodziejski kijaszek
I zerknęła na szczura który wszedł pod jej daszek
Patrzy na niego i oddycha głęboko
A on na jedzeniu skupia swoje oko
Jak się okazało, ma je tylko jedno
A Merva żałuje, ze była taką wredną
Niepewnie i ze strachem
Opuszcza swój schron
Zbliżając się do szczurka
I wyciągając dłoń
Zwierzątko tak niewinne
Odrzuca wnet swój pokarm
I pędzi jak szalone
Aż wreszcie gdzieś dobiega
I chowa się
W swym magicznym schronie