Witaj!

Zaakceptowane Podanie na Dorosłego
Kiyoko
Azkaban




Posty: 160
Tematy: 17
Lip 2016
Slytherin

#1
Nick na serwerze: Veenus

Imię i nazwisko: Venus Yvette Wincelton
Data i miejsce urodzenia: 02.12.2044 (26 lat), Szpital św. Munga
Status krwi: 75%
Historia postaci: Venus Wincelton urodziła się drugiego grudnia dwutysięcznegoczterdziestegoczwartego roku w szpitalu Św. Munga o godzinie 3:42. Przyszła na świat jako drugie dziecko Cassandry i Aleksiosa Winceltonów. Jest ich drugim dzieckiem, ale pierwszą córką, ponieważ rok przed jej narodzinami na świat przyszedł jej starszy brat Isaac. Oboje byli wychowywani przez rodziców, ich ojciec miał dobrze prosperującą pracę, a matka była gospodynią domową, przez co Venus była bardziej zżyta z matką niż z ojcem. Pomimo utrudnień ich rodzina była bardzo zżyta i wszyscy się uwielbiali. Venus spędzała miło dzieciństwo i bardzo dobrze go wspomina. Często chodziła na pobliską łąkę gdzie uwielbiała zbierać kwiaty i bawić się z innymi dziewczynakmi, które mieszkały w sąsiedztwie. Można powiedzieć, że od początku swojego życia wychowywała się na magii. Jej ojciec uwielbiał czytać w swoim gabinecie książki, a one same do niego przylatywały. A matka używała magii do zmywania naczyń czy nakrywania do stołu. Venus zawsze była tym zafascynowana, zastanawiała się jak to się dzieje.
I nareszcie nastał ten przełomowy moment w życiu każdego młodego czarodzieja. Czyli moment ujawnienia magicznej mocy. Nastał on, gdy Venus miała pięć lat i uczęszczała do pobliskiego mugolskiego przedszkola, którego nienawidziła z powodu tego, że każdy mówił jej co ma robić. Matka zostawiła ją tam o poranku czternastego marca dwadziesciajeden lat temu. Nie był to pierwszy dzień Venus, ale jej kontakty z innymi dziećmi były ograniczone, z powodu tego, że Venus jako dziecko była bardzo nieśmiała i bała się innych. Wszystko zaczęło się kiedy do przedszkola zaczęło przychodzić coraz więcej dzieci. Powoli nastawał czas leżakowania i przerwania zabawy, Venus nie lubiła, kiedy ktoś jej rozkazuje więc pierwsze co zrobiła to dalej siedziała przy stoliczku i rysowała w swoich blond warkoczykach. Gdy podeszła do niej pani przedszkolanka i poprosiła, żeby odpoczęła, ona tylko pokręciła głową i mruknęła pod nosem. Pani przedszkolanka westchnęła, po czym wzięła Venus pod ramię i siłą próbowała zaprowadzić ją na odpoczynek. Venus wściekła się i nagle wszystkie kredki wyleciały z pudełka i zaczęły latać w powietrzu, a kilka krzesełek obok nich się wywróciło. Po kilku sekundach rolety w oknach zaczęły się podnosić i spadać. Kiedy pani przedszkolanka zobaczyła latające kredki zaczęła przeraźliwie krzyczeć i poczuła, że robi jej się słabo, już po chwili leżała nieprzytomna na podłodze. Venus się wystraszyła i natychmiast się rozpłakała, kiedy obok niej zjawiła się druga przedszkolanka ona zaczęła opowiadać o tym, że pani przedszkolance zrobiło się słabo i zemdlała, a ona próbowała jej pomóc. Przedszkolanka zadzwoniła po jej matkę i pani Wincelton po połowie godziny była już w przedszkolu. Wyjaśniła, że najprawdopodobniej pani przedszkolance tylko tak się wydawało i czym prędzej zwolniła swoją córkę z przedszkola i wróciła z nią do domu. Po tym jak do domu wrócił także jej ojciec i brat zaczęła jej wyjaśniać czym tak dokładnie jest magia i do jakiej szkoły niedługo pójdzie. Venus była tym tak zafascynowana, że nie mogła utrzymać się na nogach.
W końcu nastały jej jedynaste urodziny, Venus uwielbiała prezenty dlatego chciała ich wyczekiwać jak najbardziej. Jednak był jeden prezent na który czekała całe sześć lat. List do Hogwartu. Na jej urodziny zaproszenia miała tylko najbliższa rodzina, przez co przyjęcie było bardzo skromne. Specjalnie z tej okazji rodzice Venus pozwolili jej siedzieć do białego świtu, więc Venus zajadała się o dwudziestej drugiej cukierkami, żeby tylko nie iść spać. W nocy siedziała i rysowała siebie w szatach. Venus nie rysowała też jakoś dobrze, ale też nie najgorzej. Można by było powiedzieć, że była na przeciętnym poziomie, jednak zawsze uczyła się od matki, która rysowała bardzo piękne obrazy burz i krajobrazów. Gdy nastawała godzina pierwsza, Venus już powoli traciła nadzieję na przyjście sowy i chciała już odpocząć, zgasiła lampkę nocną i gdy już miała wstawać z krzesła usłyszała potężny huk z dołu. Ubrała kapcie króliki i szybko przebiegła przez korytarz domu. Zbiegła szybko po schodach i poczuła jak pod jej nogami brakuje jednego schodka. Venus spadła na plecy i zjechała ze schodów. Jęknęła przeciągle i podniosła się, po czym garbiąc się udała się do salonu. W salonie była rozbita szyba przez co Venus wystraszyła się, że ktoś mógł się włamać do jej domu. Chwyciła szybko pogrzebacz do kominka i z bojową miną ruszyła w stronę kuchni. Na blacie leżał rozwalony słoik z ciastkami i porozbijane wszędzie szkło. Venus uniosła pogrzebacz do góry i powoli szykowała się do uderzenia "włamywacza". Zanim to zrobiła spojrzała na "włamywacza" i uświadomiła sobie, że złodziej to tak naprawdę sowa, przy której leżał list z pieczęcią Hogwartu. Uniosła brwi do góry i wytrzeszczyła oczy wpatrując się w sowę, która jadła JEJ ciasteczka. Od razu rzuciła się na list nie zważając na szkło porozrzucane po podłodze. Złapała list, a przez to sowa się spłoszyło wylatując przez otwarte okno i jedyne co po sobie zostawiła to list, szkło, zbite okno i ciastka. Szybko złapała za list i pierwsze co zrobiła to pobiegła w stronę schodów, by powiadomić o tym rodziców. Przeskakiwała co drugi schodek i po chwili poczuła jego brak, więc upadła twarzą na drewniane schody. Jęknęła ponownie tym razem z bólu, po czym wstała i zaczęła masować prawy policzek. Poszła już tym razem normalnym krokiem w stronę pokoju rodziców. Otworzyła drzwi i podeszła do łóżka na którym spali jej rodzice. Podeszła do swojej matki i podłożyła jej list pod nos. Po chwili jej matka kichnęła, przez to, że jej córka machała jej pod nosem listem. Wstała i zobaczyła szczerzącą się w jej stronę Venus z listem w ręce i czerwonym polikiem. Natychmiast wstała z łóżka i zaprowadziła ją do jej pokoju. Powiedziała tylko szybko, że za kilka dni wybiorą się na pokątną, by zakupić potrzebne rzeczy.
Kilka dni później Venus razem ze swoją matką stała na ulicy pokątnej, dziewczyna chodziła od lewej do prawej, bo już nie mogła się doczekać zakupów. Jej matka specjalnie przechodziła ze swoją córką do każdych sklepow, żeby pokazać jej wszystko. Kotły, sprzęt do quidditcha, a także szaty Madame Malkin. Ich ostatnim sklepem był sklep pana Ollivandera, jej matka wyjaśniła jej, że jest to bardzo znany sprzedawca różdżek. Weszły do sklepu i od razu w oczy Venus rzucił się przemiły staruszek. Przywitał kobiety, po czym odwrócił się od lady i zaczął chodzić wzdłuż wszystkich półek z różdżkami. Złapał jedno pudełko i wyjął z niego różdżkę, do której uśmiechnął się promiennie. Podał ją dziewczynkę, mamrocząc pod nosem, że jest to idealny dla niej wybór. Venus odebrała od niego różdżkę, złapała w łapkę i natychmiast poczuła z nią jakąś "więź". Spojrzała na mamę i energicznie pokiwała głową, pani Wincelton z portfela wyjęła złote monety i podała je sprzedawcy. Venus w tym czasie wyszła ze sklepu z soczystym uśmiechem na twarzy. Od razu z mamą wyszła z pokątnej i udała się razem z mamą do domu.
Kilka miesięcy później Venus rozpoczynała swój pierwszy rok. O odpowiedniej godzinie razem z rodzicami i bratem szła na swoją pierwszą wycieczkę na peron 9 i 3/4. Venus chodziła po stacji King Cross tak energicznie, że wyprzedzała wszystkich w okół. Kiedy nastał już czas energicznie złapała za wózek razem ze swoją mamą i wbiegła w ceglaną ściankę. Po sekundzie pojawiła się po drugiej stronie, rzuciła się biegiem w stronę zbiegowiska ludzi. Jej rodzice i brat podeszli pod drzwi pociągu, a Vee już po chwili wsiadała z uciechą do pociągu. Po chwili jej rodzice mogli zobaczyć jej uśmiechniętą twarz w szybie wagonu. Venus szybko im pomachała, a po kilkunastu minutach wszyscy byli już w drodze do Hogwartu.
Gdy w końcu dojechali do Hogwartu, Vee była oczarowana tym miejscem i z uśmiechem przyglądała się każdemu kątowi zamku. Uśmiechała się promiennie do każdego, pomimo, że wszyscy patrzyli na nią jak na wariatkę. Gdy usłyszeli zapraszający pierwszaków głos dyrektora wszyscy nowi weszli do wielkiej sali. Vee rozglądała się po uczniach i nauczycielach, po chwili ustawiono ich gęsiego przed dziwnym krzesełkiem z dziwną czapką. Dziwny pan wykrzykiwał imiona i nazwiska uczniów, a oni siadali na krzesełku, a na ich głowe była zarzucana tiara, która po chwili wypowiadała nazwę jednego z domów. Po chwili zostało wykrzyczane imię i naziwsko Venus, więc powoli podążyła do tiary przydziału i usiadła na krzesełku. Na jej głowę nałożona została tiara. Dosyć długo się zastanawiała, ale po chwili wykrzyczała "Hufflepuff!". Venus uśmiechnęła się i podążyła do stolika puchonów. I w tej właśnie sekundzie została uczennicą pierwszego roku w Hogwarcie.
W kilku pierwszych miesiącach słabo sobie radziła z nauką, ale potem chciała być coraz lepsza. Na jednych lekcjach była słaba, a na niektorych tylko trochę dobra. Spowodowało to, że Vee w nauce była na poziomie przeciętnym.
Pięć lat później pisała swoje pierwsze egzaminy, do których uczyła się kilka nocy. Nie poszły jej najgorzej, więc z łatwością zdała do następnej klasy. Tym razem uczyła się lepiej w ciągu tych dwóch lat. Na szóstym roku spotkała George'a, który został jej pierwszym w życiu zauroczeniem. Próbowała jednak nie interesować się chłopakiem, tylko zajmowała się nauką. Można by powiedzieć, że w Hogwarcie nie miała żadnych przyjaciół, bo starała się dorównać nauce. W końcu nastały egzamin końcowe. Vee uczyła się do nich długo i było jej źle, że egzaminy nie poszły jej najlepiej. Zakończenie szkoły nastało szybko i Ve bardzo energicznie wpadła w sidła dorosłości.
Po dwóch latach od zakończenia szkoły Vee postanowiła odnowić swój kontakt z George'm. Spotykali się parę razy, aż w końcu zostali parą. Chodzili ze sobą trzy lata gdy w ich życiu nastał przełomowy moment jakim była ciąża Vee. Jako dwudziestodwulatka była przerażona odpowiedzialnością jaka na niej zasiadła. Siedziała zapłakana w swoim rodzinnym domu i kontaktowała się tylko z George'm. Nie miała zamiar oddać tego dziecka do adopcji, bo pokochała je w czasie ciąży. Dlatego dwudziestego czerwca dwutysięcznegosześciesiątegoszóstego roku na świat przyszedł jej przepiękny synek Nicholas. Vee z Georgem zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Miesiąc później Vee była już w drugiej ciąży i jednocześnie była zaręczona z Georgem. Jej drugie dziecko urodziło się w siódmym miesiącu w siedemnastego stycznia dwutysięcznegosześciesiątegosiódmego roku. Na jej świat przyszła malutka córeczka Skye. Kilka miesięcy po urodzeniu Skye, George zerwał zaręczyny z Vee i przy okazji wyrzucił z mieszkania. Vee została sama z dwójką dzieci, czteroletnim Nicholasem i trzyletnią Skye. Przeprowadziła się do domu jej rodziców, by tam zajmować się dziećmi i aktualnie się w nim znajduje.


Wygląd postaci: Venus ma piękne blond włosy, które najczęściej są zaczesane do tyłu. Ma lekko opaloną cerę, na której znajdują się różnorakie pieprzyki, a na twarzy goszczą piegi. Jej twarz jest w kształcie literki "V", czego nie lubi, bo wolałaby mieć pulchne policzki i cudowny uśmiech. Ma lekko większy nos niż pozostałe kobiety w jej wieku, przez co ma dużo kompleksów. Jej rodzice mówili jej, że ma szczęśliwy nosek, pomimo tego ona i tego zawsze chciała go zoperować. Miała duże zielone oczy, które miały kolor trawy na początku lata i końcu wiosny. Vee miała bardzo dobrą figurę, ale jak na nią nie wystarczającą. Po ciąży jej figura diametralnie się zmieniła.
Ważyła 69 kg przy wzroście 174 cm, co jej się nie podoba. Uwielbia nosić sweterki i legginsy, ponieważ w nich jest najwygodniej. Pomimo swojej dziewczyńskiej natury nie przepadała za sukienkami. Treski, makijaż i obcasy były jej zupełnie obce. Nigdy nie czuła się w nich komfortowo. Vee uwielbia naturalność i nie cierpi, kiedy ktoś się maluje lub ubiera jak gwiazda.  


Cechy charakteru: Venus na pierwszy rzut oka może wydawać się trochę infantylna i energiczna. Jednak gdy bliżej się ją pozna, wychodzi jej prawdziwa natura. Venus dużo mówi, najczęśćiej z sensem, lub bez. Nie cierpi kłamać, bo zaraz po kłamstwie zaczyna się bardzo stresować. Uwielbia się do wszystkich uśmiechać i poznawać nowych ludzi, najczęściej w swoim wieku. Pomimo tych cech, czasami czuję się troszkę samotna i łapie małego doła, przez to odrywa od wszystkich i udaje się w jakieś samotne miejsce. Jest strasznie leniwa, pomimo swojej energicznej cechy. Gdy nikt nie patrzy stara się przymknąć na chwilę oko, co często kończy się klęską. Uwielbia dzieci, ale kiedy zaczynają płakać zaczyna się strasznie denerwować. Boi się krzyków i większości ludzi ubranych na czarno, ponieważ boi się, że zaraz coś jej się stanie. Jest przewrażliwiona i bardzo nadopiekuńcza w stosunku swojej rodziny i przyjaciół. Jeżeli dwójka osób, które zna się pokłóci to ona robi wszystko, żeby się pogodzili. Zawsze wszystkie błędy innych bierze na siebie.


Wyniki z OWuTeM-ów:


Eliksiry - O
Historia Magii - N
Mugoloznastwo - N
Latanie - Zaliczone
Numerologia - T
ONMS - N
OPCM - N
Starożytne runy - O
Transumtacja - N
Wróżbriarstwo - O
Zaklęcia i Uroki - PO
Zielarstwo - O


Skąd dowiedziałeś się o serwerze? Dowiedziałam się... chyba dwa lata temu z jakiegoś filmiku na YT, z dwa miesiące temu wróciłam na serwer po długiej przerwie.


Co to jest IC i jak je zapisujemy? IC to świat, który dzieje się w grze. IC zapisujemy normalnie na czacie, jednak nie używamy tam skrótów tak jakbyśmy używali tego na OOC. Jest to świat naszej postaci, np.
[VenusWincelton] Venus: Dzień dobry, nazywam się Venus Wincelton, a pan?
Co to jest OOC i jak je zapisujemy? OOC to świat realny, czyli to co dzieję się naprawdę poza komputerem, np.
Venus: (siema ct?)


Napisz akcję, w której twoja postać porządkuje strych w swoim domu i napotyka się na pamiątkę z czasów szkolnych.


Venus Wincelton: *Wchodzi po stromych schodach, prawie potykając się o własne nogi. Podchodzi do jednej z kupek pudełek i kładzie na nim pudełko z napisem "George"*
Venus Wincelton: Potem to spalę.. *Zatarła ręcę, po czym poprawiła sweterek, który osunął się z jej ramienia.* Co tu jeszcze zrobić?
Venus Wincelton: Mamo! Tutaj nie ma nic ciekawego! *Krzyknęła w stronę zejścia ze strychu, czekając na odpowiedź, której nie uzyskała.*
Venus Wincelton: Co tu można? Co tu można?
Venus Wincelton: *Zaczęła natarczywie tupać nogą w drewnianą podłogę, po czym spojrzała na kartonowe pudełko z napisem "Hogwart"*
Venus Wincelton: A to ciekawe.. *Podeszła do pudełka i wyjęła go spod kupki pudeł, które runęły z impetem na podłogę.* No nie!
Venus Wincelton: Co za pech... *Powiedziała sama do siebie i starała się otworzyć karton, który był oklejony szarą taśmą.*
Venus Wincelton: Aaagh! *krzyknęła sama do siebie, po czym rozerwała karton gołymi rękoma* O! Zadziałało.
Venus Wincelton: *Enerigcznie złapała za rozerwany karton i wyjęła z niego rzeczy, po chwili gdy zobaczyła środek kartonu, przyłożyła rękę do ust.*
Venus Wincelton: Nie wierzę... moi rodzice nadal trzymają te drapiące szaty?! *Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy wyciągając szatę z naszywką Hufflepuffu.*
Venus Wincelton: *Przyłożyła szaty do nosa i wciągnęła cały zapach.*
Venus Wincelton: One nadal pachną tym zamkiem! *Uśmiechnęła się szeroko i położyła szatę obok siebie.*
Venus Wincelton: *Spojrzała głębiej w stronę pudełka, po czym wyjęła z niego kilka grubych ksiąg, które były już w starym stanie*
Venus Wincelton: Ahh.. te podręczniki... *Otworzyła jeden z podręczników od zielarstwa i przekartkowała strony, zatrzymując się na jednym temacie. Po chwili zamknęła książkę i położyła ją obok innych.*
Venus Wincelton: Pudełeczko co w sobie kryjesz głębiej? *podśpiewała pod nosem i zaczęła dalej buszować w pudełku, wyjęła z niego brązowy dzienniczek.*
Venus Wincelton: Oooo... to mój kalendarzyk! *Powiedziała i pisnęła cichutko otwierając pierwszą stronę. Podrapała paznokciem kilka pierwszych kartek, po czym odłożyła go na miejsce obok książek*
Venus Wincelton: Jest tu coś ciekawego? *Zapytała sama siebie wkładając głowę do pudełka i wyjęła z niego pierwszą rzecz jaką złapała. Były to czarne okulary w grubej oprawce.*
Venus Wincelton: O! Moje okulary! *Założyła okulary na nos, a po chwili kichnęła przez nadmiar kurzu na nich. Okulary spadły na drewnianą podłogę. Pociągnęła nosem, po czym wzięła szatę, książki i wyżej wspomnianem okulary i włożyła je z powrotem do pudła.*
Venus Wincelton: Przeerwa! *Krzyknęła cichutko sama do siebie, po czym pokierowała się w stronę schodów, które prowadziły na piętro domu. Zeszła ze schodów i udała się do swojej sypialnii*


Czy przeczytałeś regulamin? Owszem
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Wilk
Siemowit




Posty: 512
Tematy: 6
Lip 2017
95
Hufflepuff
#2
Podanie napisane porządnie nie ma co dyskutować, ale mimo wszytsko napisz mi na pw/discord pomysł na postać, bo poza prowadzeniem życia rodzinnego nie widzę niczego szczególniejszego.
Wilk
Siemowit




Posty: 512
Tematy: 6
Lip 2017
95
Hufflepuff
#3
Zaakceptowane.
Miejmy na dzieje, że pograsz na tej postaci i faktycznie zrealizujesz wypisane przez ciebie cele.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.