Witaj!

Zaakceptowane Podanie na Dorosłego
Scylla
Czarodziej




Posty: 55
Tematy: 9
Lip 2018
71
#1
Imię i nazwisko: Hilda Wardell
Data i miejsce urodzenia: 14 kwietnia 1991 roku, Phoenix
Status krwi: 50%
 
Historia Postaci
 
Dzieciństwo
 
Zarówno matka, jak i ojciec Hildy są osobami półkrwi, przez co i dziewczynka odziedziczyła ten sam status. Urodziła się w Phoenix. Jej matka była i wciąż jest zwolenniczką porodów naturalnych, z ewentualną asystą położnych, dlatego mała czarownica przyszła na świat w warunkach domowych. Na wybrzeżach wcześniej wspomnianego miasta powstała dzielnica domków jednorodzinnych, w których  mieszkały rodziny czarodziejskie. Właśnie w jednym z nich, przytulnym, cztero-pokojowym budyneczku, zamieszkali Morgana i  Helyas Raggard. Hilda odziedziczyła imię po swojej babci, jak się okazuje bardzo trafnie, ponieważ stała się jej żywą kopią w późniejszych latach. Dzieciństwo spędziła na zabawie w domku na drzewie w ogrodzie, znajdującym się z tyłu domu, oraz na nauce gry na fortepianie. Codziennie siadała w salonie i pod okiem nauczycielki wodziła palcami po klawiszach, ucząc się takich melodii jak „Wnykopieniek skakał sam” czy „Zły czarodziej serce miał”. Po paru latach opanowała wiele bardziej skomplikowanych utworów, najbardziej przypadły jej do gustu utwory klasyczne, co nie było normalne, biorąc pod uwagę jej młody wiek. Oprócz zabaw uwielbiała piec ciasteczka i słuchać opowieści mamy o wielu magicznych stworzeniach. Najbardziej upodobała sobie historię o wielkim dirikraku, który przeskakiwał z kontynentu na kontynent, przenosząc ze sobą humor ludzi z poprzedniej lokacji. W ten sposób ludzie w Stanach mogli być równie ponurzy co ci w Azji, gdy była u nich brzydka pogoda, a u niej wszystko było skąpane w słonecznych promieniach. Dziewczynka była niezwykle nieposłuszna. Zanim wpojono jej wszystkie zasady dobrego wychowania i wytłumaczono, jak powinna się zachowywać, bardzo dużo rozrabiała, z resztą jak każde dziecko. Mała Hilda bardzo upodobała sobie skakanie po dachach i wspinanie się po drzewach, co aktualnie wydaje jej się bardzo nieeleganckie i wstydzi się tego. Trzeba jednak przyznać, że miała talent do wchodzenia na wysoko usytuowane gałęzie drzew. Nigdy nie zdarzyło jej się spaść, często mówiła, że wspina się równie dobrze jak latają ptaki. Aczkolwiek szczęście często przestaje nam dopisywać, a niektóre ptaki po prostu są nielotami. Gdy dziewczynka zauważyła ptasie gniazdo, na jednej z gałęzi rozłożystego, liściastego drzewa, zapragnęła zajrzeć do środka i poobserwować pisklęta. Nie wiedziała, że rodzice maluchów mogą nie wrócić, jeśli dotknie któregokolwiek dzieciaka z całej, wesołej gromadki. Hilda powoli zaczęła się wspinać, przytrzymując się coraz to cieńszych gałęzi. Gdy podekscytowana chciała zajrzeć do gniazda, wykonała jeden zły ruch. Uniosła nogę za wcześnie. Przy wspinaczce ważna jest zasada trzech do jednego. Trzy kończyny stabilnie podparte, jedna może zmienić swoje położenie. Zanim dziewczynka złapała się dłonią odpowiednio grubej gałęzi, zaślepiona bliskością swojego celu, podniosła stopę, podciągając się z pomocą słabego patyka. Gałąź urwała się, a Hilda zaczęła spadać. Na swoje nieszczęście, w tym miejscu nie było zbyt wielu rozwidleń, dlatego nie mogła się złapać, chroniąc się przed gruchoczącym upadkiem. Przerażona zamknęła oczy,  nawet nie zwróciła uwagi na gałąź, którą zacisnęła w żelaznym uścisku dłoni. Czuła, że spada. Wiatr doszczętnie zniszczył jej fryzurę, wyplatając z ciasnych warkoczy pasma jasnych włosów. Miała wrażenie, jakby spadała bez końca, jakby ktoś założył jej na szyję metalową obręcz, która nie pozwala jej oddychać. Myślała tylko o tym, jak bardzo nie chce uderzyć w ziemię, spotykając się twarzą w korzeń z odnogami potężnego drzewa. Nagle coś się zmieniło, nie rozumiała jeszcze co, przerażenie kompletnie sparaliżowało jej ciało, jedynie gałązka boleśnie wbijała się w skórę dłoni. Powoli otworzyła jedno oko. Widziała grube, dolne gałęzie drzewa, po których wspinała się jako pierwszych. Nie oddalały się jednak, prawie od razu zrozumiała, że przestała spadać. Otworzyła drugie oko i zaśmiała się, opadając powoli na trawę. Dźwięk, który wydobył się z jej gardła, w niczym nie przypominał charakterystycznej, beztroskiej melodii. Był to raczej histeryczny śmiech, wymieszany z niedowierzaniem. Zanim mała czarownica wstała spod drzewa, było już długo po porze obiadowej. Gdy wróciła do domu i opowiedziała rodzicom o tym jak uniknęła śmierci - oczywiście groziło jej jedynie poważne złamanie, ale jak to dziecko, leciutko wyolbrzymiła ten szczegół – dostała niesamowity ochrzan od rodziców. Krzykom tego dnia nie było końca. Z początku rodzice zmartwieni i rozgniewani kazali jej obiecać, że więcej nie będzie wspinać się na drzewa lub niebezpieczne konstrukcje, na co oczywiście przystała, nie mając zamiaru nigdy więcej wchodzić na jakiekolwiek drzewo czy dach. Później Morgana i Helyas zrozumieli, że moc magiczna ich jedynej córki objawiła się właśnie tego dnia, co  doprowadziło do niepohamowanego  wybuchu radości całej trójki. Parę lat później Hilda została poinformowana o przyjęciu jej do Ilvermorny, do czego podeszła z wielkim entuzjazmem. Miesiąc przed rozpoczęciem nauki udała się wraz z rodzicami do sklepików z magicznym asortymentem i kupiła podręczniki wraz z państwem Raggard. Jak się dowiedziała od matki, różdżki wybierają czarownice i czarodziejów dopiero po ceremonii, w której potężne rzeźby wybierają swoich podopiecznych.
 
 
Ilvermorny
 
Do Hogwartu uczniowie jadą pociągiem, do Castelbruxo można się dostać latającym, powiększonym balonem, natomiast w Ilvermorny używa się najzwyczajniejszych kominków fiuu. Gdyby ktoś zapytał Hildę, musiałaby przyznać, że to właśnie dzięki szkole czuje ogromny sentyment do tego środka transportu. W całym swoim życiu, kobieta nie miała okazji korzystać z czystszych kominków niż te w Ilvermorny. Masa dzieci, ubranych w żurawinowo-niebieskie szaty wyłaniała się z kominka. Czasami przyszli uczniowie pojawiali się w zielonych płomieniach w większych grupach, wywracając się o własne bagaże. Hilda otrzepała swoją pelerynę i pociągnęła za rączkę kufra, wychodząc z kominka i robiąc miejsce innym uczniom. Przyglądnęła się z zachwytem komnacie, w której się znalazła. Ogromna sala, zbudowana na planie okręgu, zwieńczona wysoko usytuowaną, szklaną kopułą. Przez ogromne okna i zadaszenie wpadały promienie słoneczne, oświetlając zdobione na złoto kolumny. Motywy pięknie poskręcanych ze sobą liści, plątaniny geometrycznych wzorów i symetrycznie rozmieszczone elementy zachwyciły młodą czarownicę. Na samym środku pomieszczenia, na podłodze, wymalowano nieznany Hildzie wzór, nie była w stanie rozpoznać co on przedstawia, nie z tak dalekiej odległości. Zanim się obejrzała, odebrano jej bagaż. Dziewczynka przyglądnęła się i podobnie jak inni uczniowie stanęła pod ścianą. Dopiero teraz zauważyła wielkie rzeźby, wykonane z jasnego kamienia. Ogromne pomniki przedstawiały różne postaci, pierwsza wyglądała jak Rogaty Wąż, druga jak Wampus, trzecia jak Gromoptak, ostatnia zaś była Hildzie nieznana. Dopiero później dowiedziała się, że był to Pukwudgje. Nad przyszłymi uczniami znajdował się drewniany balkon, przebiegający dookoła całej Sali. Nie wiadomo do końca ilu uczniów wspięło się na tę konstrukcję, ale na pewno setki par oczu przyglądały się uważnie nowo przybyłym. Po chwili między środkowymi pomnikami stanęła wysoka kobieta, przywdziana w żurawinową szatę. Rozwinęła trzymany pergamin, przyłożyła końcówkę różdżki do gardła i w tej komicznej dla Hildy pozie, wytłumaczyła dzieciakom, co mają robić. Po chwili opuściła pomieszczenie, ale zaraz dziewczynka zauważyła w nagromadzonym na balkonie tłumie charakterystyczną, żurawinową szatę. Przyszli uczniowie, po kolei, tak jak stali pod ścianami, podchodzili do pomników i stawali na wymalowanym na podłodze wzorze. Po Sali co chwilę echem roznosił się ryk Wampusa lub trzepot uderzających o siebie skrzydeł Gromoptaka. Czasami na czole Rogatego Węża kamienie szlachetne rozżarzały się jasnym blaskiem, a Pukwdgie unosił dłoń, trzymając strzałę. Tak oto wyglądały licytacje, w których wygrywało się adeptów magii. Hilda jako jedna z pierwszych stanęła na środku Sali. Teraz mogła dokładnie się przyjrzeć temu tajemniczemu malunkowi na podłodze. Przedstawiał on węzeł gordyjski, taki sam, jakim związaną była jej szata. Uniosła głowę, a kamienie na czole Rogatego Węża rozjaśniły się, po chwili i Gromoptak zabił wielkimi skrzydłami. Teraz mogła wybrać. Nie miała pojęcia, w którą stronę się zwrócić, ani jakie wartości reprezentowały dane stronnictwa, dlatego postąpiła jak każdy dzieciak. Wybrała ładniejszy pomnik. Mimo pięknych klejnotów na czubku głowy węża, wybrała Gromoptaka, który wydał jej się potężniejszy od rogatego stwora. Rozłożone skrzydła, wywołujące potężne podmuchy wiatru, gdy tylko pomnik się poruszył, szczegółowo wyrzeźbione pióra i postawa, wyglądającą niezwykle dostojnie. Hilda ruszyła w stronę olbrzymiej rzeźby, kierując się sercem.
 
~*~
 
Gdy wszyscy zostali już zlicytowani pomnikom, nowi uczniowie zostali skierowani do bocznego wyjścia. Za drzwiami znajdowało się sporych rozmiarów pomieszczenie, stoły poustawiano urzędami i  rozłożono na nich podłużne, wąskie pudełka. Jako, że były otwarte, Hilda stanęła na palcach i spróbowała zajrzeć do środka, ale znajdowała się za daleko, żeby cokolwiek dostrzec. Przed dziećmi ponownie pojawiła się żurawinowa dama, stanęła przed nimi kolejny raz przykładając różdżkę do gardła i niezwykle donośnym głosem poinformowała ich o wyborze różdżek. Podobno to nie czarodziej wybiera magicznego badyla, a badyl czarodzieja, ale Hilda nie wierzyła w to. Uważała i dalej uważa, że wybór musi być obustronny. Czarodziej musi chcieć czarować, a różdżka wykonywać jego polecenia. Dzieci przechodziły wzdłuż stołów, machając rzeźbionymi patykami, natomiast Hilda szukała takiej różdżki, która by się jej spodobała, licząc na odwzajemnione wrażenia. W pewnym momencie przejechała palcami po jednym z patyków. Delikatnie rzeźbiona rączka, z przedstawieniem dziwnych, geometrycznych wzorów. Chwyciła trzonek różdżki i machnęła nią. Zapewne dopisało jej niezwykłe szczęście, ponieważ rzadko kiedy udaje się dobrać różdżkę już przy pierwszej próbie. Uradowana, obróciła się w stronę rówieśników z uniesioną różdżką, dostrzegając, że niewielu uczniów odnalazło już swoje narzędzia pracy. Uśmiechnięta, powoli podeszła do jednej z dziewczynek, która obracała między palcami jasny patyk. Był on zdobiony po całej swojej długości, ciężko było by dostrzec płaski fragment. Dla Hildy prezentował on istny misz masz, bez ładu i składu, który nie przypadł jej do gustu. Chaotyczne wgłębienia wyglądały, jakby ktoś wbijał nożyk w losowe miejsce, zupełnie nie patrząc, czy całość prezentuje się spójnie. Kręcone włosy, stojącej przed nią dziewczynki, wyglądały całkiem podobnie, ale zamiast koloru kości słoniowej, prezentowały ognisto-rudy odcień. Od tego dnia wraz z Vivienne, bo tak nazywała się owa czarownica, czytała książki, powtarzała partie materiału na sprawdziany. Przyjaźnią połączyła je historia magii oraz zaklęcia i uroki. Hilda była tą rozsądną, podejrzliwą, czasami zrzędzącą osobą, natomiast Vienne wiecznie chciała się bawić, była równie szalona co jej kolor włosów. W późniejszym okresie nauki polubiły podróże. Gdy wykładowca Historii Magii zaproponował dwudniowy wypad poza szkołę, zgłosiły się jako pierwsze. Na początku nie były przekonane do tego całego zwiedzania, od którego po prostu bolały nogi, ale gdy zauważyły jak bliski łapią kontakt z przeszłością i to za jaką cenę, pokochała podróże. Wspólnie postanowiły nauczyć się podstaw paru języków, aby w przyszłości móc pojechać za granicę bez widma grania w kalambury na środku ulicy. W ten sposób w ciągu wszystkich lat nauki, poznały język hiszpański na poziomie podstawowym oraz zaczęły biegle posługiwać się językiem włoskim. Vienne została przy własnym rozwoju w zakresie hiszpańskiego, natomiast Hilda postanowiła nauczyć się języka portugalskiego. Marzyła o zwiedzeniu Brazylii oraz Portugalii, dlatego nie ociągała się i jeszcze przed ukończeniem szkoły, nie miała oporów przed mówieniem w języku portugalskim, posługując się nim równie dobrze, jak angielskim.
 
Czarownica
 
Zaraz po ukończeniu szkoły, praktycznie w trybie natychmiastowym, wraz z Vienne udały się do Portugalii. Pragnęły uczestniczyć w tamtejszych wykładach w zakresie Historii Magii, a także zapoznać się z kulturą tego kraju. Najwięcej czasu wolnego spędziły słuchając muzyki Fado w specjalnych lokalach, uzupełniając swoje notatki, a także rozmawiając z miejscowymi, szlifując przy okazji swój portugalski.  W pewnym momencie wdała się w romans z jednym z wykładowców. Skończył się on bardzo szybko i bardzo niefortunnie dla drugiej strony. Kiedy Hilda spokojnie spała, skutecznie otumaniona alkoholem, oszust zaczął przegrzebywać jej bagaże, wybierając co cenniejsze zdobycze i wrzucając je do wszytej kieszeni w wewnętrznej stronie swojego płaszcza. Niestety, nie był na tyle rozważny, aby opuścić wynajęte przez nią mieszkanie zanim się obudziła i jak gdyby nigdy nic, poszedł spać. Od zawsze czarownica była rannym ptaszkiem, wstawała skoro świt, bez względu na warunki. Tak było i tym razem, wpółprzytomna rozglądnęła się po pokoju, spostrzegając porozrzucane walizki, których nie wiadomo dlaczego oszust nie odłożył na miejsce. Pewnym jest, że zbyt inteligentny nie był, co oczywiście podsunęło jej do głowy pewien absurd. Jakim cudem ktoś taki prowadzi wykłady? Niestety, nie dowiedziała się, ponieważ sprawa została rozwiązana w trybie natychmiastowym. Kochanek, pozbawiony wcześniej jej rzeczy, bardzo szybko doczekał się procesu i jeszcze przed powrotem Hildy do Ameryki, wszystko zostało wyjaśnione, a przedmioty trafiły do prawowitej właścicielki. Wraz z Vianne postanowiły wrócić do Stanów mugolskim samolotem. Ich obecność zapewne urozmaiciła lot innym pasażerom. Niczym podekscytowane dzieci, a nie dorosłe czarodziejki, pokazywały sobie palcem pomniejszające się budynki, tłocząc się przy malutkim okienku. Cztery razy tłumaczono im, kiedy mają usiąść na miejscu, a kiedy mogą zachowywać się jak zwierzęta na nowym wybiegu. Przy większych turbulencjach śmiały się, przechylając na boki, przypominając krasnoludki na kolejce górskiej. Trzeba zaznaczyć, że obie kobiety w rzeczywistości niskie nie były. Po powrocie czarownice razem zorganizowały spotkania, na których opowiadały o swoich przygodach w Portugalii. Mówiły o tamtejszej kulturze, zwyczajach i przekazywały wiedzę o historii magii z tamtego regionu. Dwa lata Hilda spędziła w Stanach wraz z Vienne, a później postanowiła samodzielnie wyruszyć do Brazylii i spełnić kolejne ze swoich marzeń, związanych z podróżowaniem.
 
~*~
 
Po dwuletnim pobycie w Brazylii, Hilda osiedliła się tam na stałe. Od podróżowania powstrzymało ją kolejne zauroczenie, które po pewnym czasie przerodziło się w prawdziwą miłość. Fartownie, uczucie okazało się odwzajemnione, dzięki czemu Hilda już w wieku dwudziestu trzech lat wyszła za mąż, przyjmując nazwisko Wardell. W ciągu jednej dekady, małżeństwo dorobiło się dwójki dzieci. Starsza córka, Celine i młodsza, Lucretia, uzupełniały się charakterem. Były swoimi przeciwieństwami, pierwsza była podobna do matki. Jasne, falowane włosy kaskadami spływały po jej ramionach. Natomiast młodsza, wyglądała zupełnie jak babka od strony ojca. Brązowe oczy, tego samego koloru włosy, porywczy charakter. Dzisiaj Hilda nie lubi opowiadać o swojej rodzinie, ponieważ jedna z córek wyjechała zaraz po śmierci ojca, zostawiając załamaną matkę na pastwę losu i kieliszka, a starsza, mimo że pomogła jej wyjść z kryzysu, wyszła za osobę nietolerującą mugoli. Od dzieciństwa czarownica kładła nacisk na równość niezależną od statusu krwi, nie wierzyła w istnienie czegoś takiego jak „brudna krew”. Zawsze śmiała się z ludzi, którzy uważali się za lepszych tylko dlatego, że ich rodzice umieją czarować, a w ich opowiadaniach to potężna babcia nawet ze smokami rozmawiała. W między czasie Hilda dalej uczęszczała na wykłady. Podczas jednego z nich spotkała młodą wówczas Leticie, mimo trzydziestu lat różnicy między tymi czarownicami, świetnie się dogadywały, dzieląc ze sobą podobne poglądy. Starsza z kobiet śmiała się, że w duszy Ticii drzemie wiekowy wąż, który już nie raz zrzucił skórę. Kiedy wnuki Hildy ukończyły naukę w Instytucie Magii Castelbruxo, ta postanowiła wyjechać, odcinając się od wspomnień przeszłości. Dom przekazała w ręce młodszej córki, Lucretii, aby zaopiekowała się kwiatami i posiadłością, w której była wychowywana. Sama spakowała walizki, kupiła bilet na samolot w jedną stronę do Wielkiej Brytanii i wsiadła na pokład, wspominając swoją pierwszą podróż tym środkiem transportu. Całą drogę chichotała pod nosem, wyobrażając sobie samą siebie oraz Vienne, przyciśniętą do małego okienka w samolocie, z zachwytem pukającą w szybkę. Ależ to była afera, gdy ta rudowłosa, zakręcona dziewczyna zauważyła małą dziurkę między szybami…
 
 
 
Wygląd postaci
 
Jak na osobę wychowaną wedle starych reguł przystało, Hilda jest czarownicą wiecznie wyprostowaną. Wysoki wzrost dodaje jej poważnego wyglądu, a surowy wyraz twarzy  dodatkowo podbija wrażenie o jej profesjonalnym podejściu do wyznaczonych zadań. Kobieta rzadko kiedy się uśmiecha, zazwyczaj przygląda się wszystkiemu  ze spokojem, czekając na ewentualny rozwój zdarzeń. Gdy spojrzy się jej prosto w oczy, szary kolor tęczówek przeszywa  człowieka niczym sztylet. Siwe włosy, wpadające w odcienie czystej bieli, są ścięte do ramion. Czarownica często zaczesuje je do tyłu, związując kok. Dodatkowo dodaje  im objętości u nasady, aby wydawały się lekko rozwiane. Czasami delikatnie kręci włosy i zostawia je rozpuszczone, aby układały się gładkimi falami.  Hilda, pomimo swojego wieku, nie ma wielu zmarszczek, dzięki czemu wygląda o wiele młodziej. Jedynie bruzda nosowo wargowa jest głębsza niż u wszystkich młodych dziewek, a na czole pojawiły się trzy stosunkowo płytkie zmarszczki, niwelowane za pomocą codziennej, zbawiennej pielęgnacji skóry. Większość czarodziejów uważa, że nie ma więcej niż pięćdziesiąt siedem lat, co oczywiście jest jedynie złudzeniem. Dzięki kremom i zabiegom odmładzającym, kobieta nie czuje się staro patrząc w lustro. Wąski nos po prostu znajduje się na twarzy, skomponował się z charakterystycznymi rysami i nie dodaje jej dodatkowych punktów przy odbiorze jej osoby. Poniżej noska znajdują się małe usta, nienapompowane botoksem lub innymi, nie wiadomo jakimi substancjami. Często zaciska je w wąską kreskę, gdy ktoś wypowiada się na temat, o którym nie ma pojęcia i próbuje zatuszować brak swojej wiedzy głupimi wtrąceniami do jej retorycznych wykładów.  Brwi zakończone w miarę ostrymi łukami sprawiają, że podczas rozmowy wygląda, jakby wiecznie nie zgadzała się z czyjąś opinią.
 

Cechy charakteru
 
Od dzieciństwa wpajano  Hildzie, że prawdomówność jest jedną z największych zalet, jakie może posiadać czarodziej. Przez lata kobieta podzielała zdanie swoich rodziców, aż do swojego kryzysu światopoglądowego, który kompletnie odmienił jej charakter. Od tamtej pory prawdę mówiła tylko swoim przełożonym w pracy, o ile miała na to ochotę, nie okłamałaby natomiast swojej rodziny i przyjaciół, których dobiera z niezwykłą ostrożnością. Zawsze stawia na swoim, nie zna pojęcia zgody za wszelką cenę – preferuje kompromisy - przez co dla swoich racji jest w stanie zerwać kontakt z kimkolwiek by miała do czynienia. Jej upór nie zna granic, jeśli żąda torebki w kolorze żurawinowym, to ma być żurawinowa, a nie pąsowa, nie da się wykiwać byle komu. Jest podejrzliwa, wszędzie czuje podstęp lub doszukuje się dziury w całym, rozważając wszelkie możliwe warianty. Dzięki tej cesze stała się przezorna, bardzo ceni ostrożność i manie się na baczności. Nie przemawia do niej sposób, w jaki aktualnie rozwiązuje się sprawy w większych instytucjach. Zagrożenie komuś karą lub zwolnieniem, czy czymkolwiek innym, aby wklepać komuś swoje zdanie bez odpowiedniej argumentacji, jest dla niej oznaką słabości. Domaga się sprawiedliwego traktowania, rozmawiania o problemach i szukania rozwiązania odpowiadającego każdej stronie konfliktu. Już w latach młodzieńczych zapałała miłością do podróży, zapewne jest to jeden z powodów, który sprawił, że wybrana przez  rzeźbę wielkiego Gromoptaka podczas swojego przydziału w Ilvermorny. Hilda jest niezwykle obowiązkową  czarownicą, spełnia powierzone jej zadania zgodnie z wyznaczonymi kryteriami, oczywiście w zakresie wcześniej wyznaczonych granic, ponieważ nie lubi, gdy ktoś rozkazuje jej wykonać robotę, która po prostu do niej nie zależy. Już dawno kobieta przekonała się, że aby zyskać coś na własną korzyść, trzeba wykazać się śmiałością. Jeśli nie stanie się na swoim i nie zażąda tego, co po prostu jest należne, nikt nie wystawi tego na tacy dobrowolnie. W końcu ludzie najczęściej kierują się powiedzeniem „dać palec a weźmie całą rękę”. Dzięki wykładowcy Historii Magii w Ilvermorny pokochała wiedzę. Poznawanie nowych zagadnień sprawia jej wielką przyjemność. Najprawdopodobniej przez zaszczepioną w sercu żądzę informacji tak wiele podróżowała, chodząc na wszelkie dostępne jej wykłady. Jeszcze przed ukończeniem szkoły,  w Hildzie obudziła się cząstka domagająca się estetyki w każdym calu.  Nie jest w stanie znieść niechlujnego wyglądu młodych osób, widoku ich pogniecionych koszul czy krzywo związanych krawatów.


Wyniki z OWuTeM-ów:
 
Astronomia – T
Eliksiry – T
Historia Magii – PO
Mugoloznawstwo -  T
Latanie – Niezaliczone
Numerologia – PO
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – T
Obrona Przed Czarną Magią – Z
Starożytne Runy –T
Transmutacja –Z
Wróżbiastwo –  T
Zaklęcia i Uroki – PO
Zielarstwo – T



Skąd dowiedziałeś się o serwerze?
Mam pamięć złotej rybki i nie pamiętam…

Co to jest IC i jak je zapisujemy?
Ic, inaczej in character, za jego pomocą odgrywamy swoją postać. Są to rzeczy dotyczące rozgrywki i postaci, czyli dialogi, akcje. Tworzenie akcji możemy podzielić na dwie części, czyli te opisujące otoczenie (do) i te dotyczące samej czynności (me), wykonywanej przez naszą postać.

Co to jest OOC i jak je zapisujemy?
Do ooc wliczamy wszystkie rzeczy nie związane stricte z rozgrywką, używane chociażby do rozstrzygania akcji. Takie rzeczy piszemy sobie w nawiasach.


Czy przeczytałeś regulamin? Tak.

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Narreid
Weryfikator, dzień dobry



Weryfikator

Posty: 391
Tematy: 31
Sie 2018
388
Slytherin
#2
Akcept



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.