Witaj!

Zaakceptowane Podanie na Dorosłego
Pingo
Czarodziej




Posty: 238
Tematy: 16
Gru 2014
307
Gryffindor
#1
Imię i nazwisko: James McRay
Data i miejsce urodzenia: 4 lipca **30 lat temu** w Teksasie
Status krwi: 0%
Historia postaci: [i]Historia tego człowieka rozpoczęła się trzydzieści lat temu w małym miasteczku w stanie Teksas, czyli na terenie Stanów Zjednoczonych. Miasteczku, bo tam właśnie się urodził, ale gdy tylko on i jego mama mogli w końcu opuścić szpital, od razu udali się na rodzinne ranczo, które niemowlak ujrzał wówczas po raz pierwszy. Jak łatwo się domyślić, był za mało rozwinięty żeby cokolwiek zapamiętać z tego okresu, dlatego pozwolę sobie przeskoczyć do czasów, które jakkolwiek utkwiły w jego pamięci. Prawdziwe życie chłopaka zaczęła się gdy ten nauczył się chodzić i mówić. Początkowo całą swoją energie zużywał tylko na zabawę, rozrabianie, zaczepianie zwierząt na pastwisku i szeroko pojęte przeszkadzanie pracownikom ojca. Lata jednak mijały, a surowy, aczkolwiek kochający tata Jamesa zdecydował, że czas aby i on nauczył się dyscypliny przez pracę. Złożyło się to z rozpoczęciem uczęszczania chłopca do państwowej szkoły, w której szybko odkrył swoją nową pasję jaką stała się szeroko pojęta historia. Mimo, że szkoła na swój sposób sprawiała młodemu Jamesowi przyjemność, często na nią narzekał z powodu braku czasu, a było to wynikiem dojazdów i pracy na ranczu po zajęcia. Szybko jednak nauczył się myśleć, że jest to swojego rodzaju odpoczynek od ciężkiej roboty, co przełożyło się na całkiem zadowalające wyniki. Czas leciał nieubłaganie, a życie chłopaka stawało się do bólu monotonne. Zaczęło mu brakować innowacji, przeżyć i przygód, no ale co mógł na to poradzić? Był za młody, musiał się uczyć i pomagać rodzinie. Nie chciał się buntować, bo bardzo kochał swoją rodzinę, no ale, każdy ma czasem chwile słabości. W tym przypadku okażę siłę i całkowicie odmieni życie młodego "kowboja". Razem z ojcem i kilkoma mężczyznami zaganiali byka do zagrody, ten jednak nie odpuszczał i wpadł w wielki szał. Zamieszanie było tak wielkie, że jakimś dziwnym trafem lina, na którą zwierze było uwiązane, znalazła się w rękach młodego Jamesa. W jednej chwili bestia zerwała się do szarży w przeciwnym kierunku. Można by pomyśleć, że James zostanie przeciągnięty po ziemi niczym uwiązany do rydwanu nieszczęśnik, ale nie. W momencie niewyobrażalnego strachu chłopca stało się coś dziwnego i byk poleciał prosto do zagrody. Dosłownie poleciał. Dokładniej mówiąc, wyglądało to jakby James posłał go tam ręką, czego świadkiem byli wszyscy zgromadzeni. Chłopiec nie do końca pamięta co dokładnie stało się potem. Po kilku dniach wydawało mu się jakby wszyscy o tym zapomnieli, ale w przeciągu roku znalazł się w jakiejś elitarnej szkolę, która całkowicie pominęła przedmioty, których uczył się wcześniej, a zajęła się kształceniem jego nowych umiejętności. Spodobało mu się to, ale brakowało mu rodziny, z którą z jakiegoś powodu nie mógł się kontaktować. Podczas swojej edukacji był całkiem przyjacielskim i zdolnym nastolatkiem, który jednak zdyscyplinowany był tylko na przedmiotach, które lubił. I tak to zamiast uczyć się teorii latania na lekcjach, stwierdził, że skoro na koniach dawał sobie rady to i miotłę opanuje bez problemu... Cóż, opanować może i opanował, ale zapłacił za to wieloma siniakami, zadrapaniami i nie wie czy czasem nie ma jakiegoś ukrytego złamania do dzisiaj, ale komu by się chciało sprawdzać. Umie latać to umie, niestety praktyka na egzaminie nie wystarczyła, bo część teoretyczną uwalił jak się da. Ale co z tego? Po co komu regulacje prawne w lataniu na miotle! Mijały kolejne etapy edukacji i o dziwo, znalazł odpowiednik Historii ze szkoły w Teksasie, a była to Historia Magii, Runy i temu podobne zajęcia. Pochłaniał do umysłu każdą usłyszaną legendę, dokładnie je analizował i marzył o odszukaniu legendarnych przedmiotów. Całkiem dobrze wypadał też w rzucaniu zaklęć i uroków. No, ale dość o szkolę, bo pomijając pewne wygłupy i wyjątkowe sytuacje, chodzi w niej głównie o naukę, a ona mało kogo interesuje. Gdy skończył szkołę nie wiedział czym dokładnie chce się zająć. Wiedział tylko, że chce zrezygnować z rutyny, którą przeżył przed objawieniem się zdolności magicznych. Pałętał się po różnych nowojorskich klubach magicznych, poznawał różnych czarodziejów i podejmował się pierwszych lepszych prac co by mu pozwoliły przeżyć. Po jednej takiej, o której najchętniej by zapomniał, udał się do swojego ulubionego klubu na kilka kielichów czegoś mocniejszego. Tam natknął się na pewną osobowość, o której tu jeszcze wspomnimy. Był to niejaki Wolfgang Nietzsche, który wyglądał jakby też nie odnalazł w życiu tego na co liczył. James żeby zrobić dobre wrażenie podszedł i postawił potencjalnej bratniej duszy kielicha. "Pal licho pieniądze, trzeba z kimś pogadać", tak pomyślał żeby nie dusić grosza. Szybko okazało się, że Wolfgang rzeczywiście myśli bardzo podobnie, ale ma dodatkowe problemu. Marzył o podróżach, gardził monotonią i chciał zwiedzić świat wzdłuż i wszerz. Zainspirował Jamesa miliardem legend, a na koniec dodał, że wszystkie pochodzą z Europy. W ten sposób obudził w dorosłym już "kowboju" chęć udania się tam. Wieczór mijał bardzo szybko, Wolfgang zbierał się do wyjścia i obiecał skontaktować się jeszcze w sprawie umówionych przygód, mężczyźni pożegnali się a James wrócił do samotnego picia. Powiedzieć, że upił się wtedy jak szpadel to jak nie powiedzieć nic. Jakimś magicznym cudem znalazł się w mieszkaniu w odpowiednim stanie, ale nie wiedział jak to się stało. Odpowiedź znalazł w kieszeni, w której znalazł adres. Udał się tam od razu po ubraniu się, a w drzwiach domu zastał piękną dziewczynę, która okazała się jego wybawicielką, szybko stała się przyjaciółką, a dłuższą chwilę później dziewczyną. Piękność ta zwała się XYZ i była czarodziejką z bardzo dobrego i słynnego rodu z Nowego Jorku, który miał szerokie wpływy w Magicznym Kongresie. James wiedział, że tam nie pasuje, ale dał się namówić dziewczynie na bal, na który zabrała go jako osobę towarzyszącą. Po cichu liczyła, że James pozna tam ludzi, którzy pomogą mu znaleźć jakieś zajęcie. Ostatecznie tak się nie stało, ale wspominamy o tym, ponieważ poznał tam jedną z ciekawszych osób w swoim życiu, a jak się niedługo później okazało, także jedną z najbardziej znanych. Był to polityk z Wielkiej Brytanii, a dokładniej z Ministerstwa Magii, Crevan Lavenhart, którego zaproszono na bal jako jednego z gości honorowych. Po jakimś czasie James i Crevan znaleźli się przy jednym stolę. James był oczywiście po paru głębszych, ponieważ inaczej w ogóle nie podszedł by do takiej osobistości. Stres okazał się jednak bardzo nieuzasadniony, bo mężczyźni szybko złapali wspólny język. Sporą część przyjęcia przegadali o historii i polityce świata magii. Tutaj wiodącym zagadnieniem okazał się zakaz kontaktów z mugolami w Stanach Zjednoczonych. No, niestety brak mu było odwagi do zapytania o pracę, dlatego pożegnali się, wyrazili chęć do porozmawiania jeszcze kiedyś w przyszłości i na tym stanęło. Jakiś czas później dało się usłyszeć o Pierwszym Imperium Magicznym, którego twórcą był ten sam Crevan Lavenhart. James wydawał się kibicować tworowi, ale tylko w myślach, bo nie miał realnego wpływu na nic. Po jakimś czasie i po ujawnieniu stanowiska rodziców dziewczyny, którzy uważali związek Jamesa z XYZ za mezalians, para rozstała się. W młodym kowboju odżyły marzenia o podróżach i poszukiwaniu przygód. Wiedział, że aby to spełnić i nie stracić za dużo czasu na podróże, musi nauczyć się sztuki deportacji na całkiem wysokim poziomie. W tym celu zebrał odpowiednie fundusze pracując dorywczo i zapisał się na kurs, do którego bardzo mocno się przyłożył. Po zakończeniu edukacji w deportacji i odłożeniu pieniędzy, James nie widząc specjalnego sensu siedzenia w Ameryce, udał się na kilka przygód, które wyśmienicie wspomina. Potem wracał, znowu zarabiał i znowu podróżował. Powtarzał to kilka razy, a lata wciąż mijały. Pewnego dnia w swoim mieszkaniu natknął się na list, który był swojego rodzaju zaproszeniem na nową przygodę w Europie. Nadawcą był Wolfgang Nietzsche, który tym samym spełnił swoją obietnicę. Trzydziestoletni już kowboj spakował się, ubrał i ruszył do Starego Świata gdzie zaczął się nowy rozdział w jego historii... 


Wygląd postaci: Szczupły i dobrze zbudowany mężczyzna, któremu nie straszna praca i niebezpieczeństwa. Jest białoskórym mężczyzną z gęstym zarostem i lekko zapuszczonymi włosami, które często przykrywa kowbojski kapelusz, a jest on typowym elementem jego stylu i garderoby. Wspomniany już wyżej zarosty i włosy są koloru ciemnego blondu, które łatwo pomylić z brązem. Twarz i ręce wyglądają na takie, które należą do człowieka ze wsi, co w innych słowach oznacza tyle, że jego ciało poznało pracę i nie jest z cukru. Jeśli chodzi o wzrost, jest przeciętnego wzrostu chłopem, który w żaden sposób nie wyróżnia go spośród innych mężczyzn w Europie i Stanach. Chodzi o to, że nie jest ani za niski ani za wysoki. Normalny, typowy osobnik płci męskiej. Zazwyczaj stara się być wyprostowany i prezentować się jak ostoja bezpieczeństwa dla kobiety. Jeśli chodzi o ubiór, delikatnym zwiastunem dla reszty jego garderoby jest już wyżej wspomniany kapelusz. Co to oznaczy? Tyle, że James lubi ubiera się "po teksańsku" przystosowanym do życia w mieście. Chodzi po prostu o to, że ubiera praktycznie zawsze jeansy, skórzaną kurtkę, skórzane kowbojki, które chowa pod nogawką i jakieś dodatki. Jeśli chodzi o kolor oczu, to jest niebieski. W przyszłości postaram się znaleźć odpowiednie zdjęcie, które mniej więcej dokładnie opisuje wygląd Jamesa. 

Cechy charakteru: Jeśli chodzi o charakter Jamesa McRaya, w sporym stopniu przedstawia go historia, ale w ramach podsumowania opiszę tu szczególnie wyróżniające się cechy. James McRay jest człowiekiem, który nienawidzi monotonii w swoim życiu, co jest efektem życia na ranczu. Jest jedna przywiązany do swojego pochodzenia i bardzo pozytywnie wspomina swoje dzieciństwo. Praca bardzo zdyscyplinowała dorosłego już mężczyznę, ale chodzi tu raczej o ogólne zachowanie. Jeśli chodzi o pracę, przykłada się tylko do zajęć, które go interesują, nie do tych, które są kolejną formalnością. Jest zapaleńcem historii, bardzo interesuje się polityką i nie unika żadnej rozmowy na te tematy. W swoim życiu kieruje się odkrywaniem czegoś nowego, zwiedzania świata, ogólnie mówiąc chodzi o poszukiwanie przygód. Marzy o tym aby na starość miał o czym poopowiadać swoim wnukom. Jest dość towarzyskim facetem, nie ma problemów w zawiązywaniu nowych znajomości. Wychodzi z założenia, że jeśli może pomóc to powinien to zrobić. Jeśli chodzi o negatywne cechy, żadna jakoś szczególnie się nie wyróżnia. Wiadomo, że każdy ma wady i tak samo jest w przypadku Jamesa, jednak nie jest to nic szczególnego. Wady typowe jak dla każdego, które często zależą od aktualnego humoru.

Wyniki z OWuTeM-ów:
(Dysponujesz trzydziestoma punktami. PO – 5, Z – 4, N – 3, O – 2, T – 1; nie istnieje możliwość niepodchodzenia do egzaminu oraz nadania oceny wybitnej.)

Astronomia –1
Eliksiry –2
Historia Magii –5
Mugoloznawstwo -1
Latanie –1
Numerologia –1
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami –1
Obrona Przed Czarną Magią –5
Starożytne Runy –5
Transmutacja –1
Wróżbiastwo –1
Zaklęcia i Uroki –5
Zielarstwo –1

[/i]

Skąd dowiedziałeś się o serwerze?
Gram tu już bardzo długo, ale z tego co pamiętam to sam znalazłem.
Co to jest IC i jak je zapisujemy? In Character, czyli wtedy gdy mówimy coś jako postać. Po prostu piszemy na czacie w grze.
Co to jest OOC i jak je zapisujemy? Out Of Character, czyli gdy wypowiadam się jako ja a nie jako postać. Zapisujemy je np. (Siema wojtek xd).

Napisz akcję, w której twoja postać porządkuje strych w swoim domu i napotyka się na pamiątkę z czasów szkolnych.
[i]-A niech to cholipka kopnie, nie dość, że wynajmuję mieszkanie, to już zrobiłem sobie strych? A, pal licho. Trzeba to posprzątać przed wyprawą, bo długo mnie nie będzie. I chyba czas poznać kogoś nowego, bo zaczynam już gadać sam do siebie. *Uśmiechnął się szeroko, pokręcił głową i klepnął się w czoło.*
-No dobrze, zaczynamy więc działanie mojej nowej firmy sprzątającej. Ale, ale... Jakie szczęście, że mam ciebie, moja droga. *W chwili gdy mówił wyciągnął swoją różdżkę i pogłaskał ją z uczuciem. Następnie skierował ją w stronę bałaganu i dokładnie się mu przyjrzał.*
-**Bałagan wygląda okropnie. Wszystko leży na wszystkim. Ciężko wskazać coś konkretnego. Widok prawie jak na wysypisku.**
-To dzieła! *Machnął kilka razy różdżką nakreślając jakieś zaklęcie, a promień trafił w stos przedmiotów.*
-**Rzeczy zaczęły latać na wszystkie strony, jedno w prawo, drugie w lewo, inne w górę i w dół. Po kilku chwilach stos zamienił się w uporządkowany pokój, a wszystkie potrzebne rzeczy znowu stały się widoczne.**
-*Jego wzrok przykuła jednak tylko jedna rzecz, do której podszedł prawie otwierając usta. Złapał pamiątkę z czasów szkolnych i zaczął przeglądać w dłoni.*
-No nie wierzę, wisiorek, który wystrugałem z drewna. Jesteś tu chyba z 13 lat... A wygląda tak samo jak wtedy. Może powinienem zająć się brylokami? *Zaśmiał się i schował bryloka do kieszeni, różdżkę do drugiej i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.*


Czy przeczytałeś regulamin? Tak.[/i]

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
AlexiTheWolfie
Udzielający się na forum



Weryfikator

Posty: 1,403
Tematy: 3
Sie 2015
53
Slytherin
#2
Akcept.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.