Witaj!

Zaakceptowane Podanie na Ucznia
KararaliaPL
Czarodziej




Posty: 17
Tematy: 3
Lut 2020
36
Slytherin
#1
Imię i nazwisko: Aurora Mallory
Miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
Status krwi: 75%
Cechy charakteru: Jestem dosyć sarkastyczną osobą, nie bojącą się stąpać po trupach by dojść do własnego celu. Moja ambicja nieraz przyćmiła racjonalne myślenie, lecz dzięki sprytowi niejednokrotnie udało mi się wyplątać z zaistniałej sytuacji. Dla osób z mojego domu jestem w stanie zrobić wiele, jednak wszystko ma swoją cenę, jeżeli ma to urazić moją dumę, narazić honor rodziny lub po prostu jest to wbrew moim zasadom nie podejmę się wyzwania. Chodź dla mojego ojca status krwi jest bardzo ważny, ja nie przejmuję się tym zbytnio, jednak uważam, że trafienie do innego domu niż dom węża równa się z katastrofą. 
Wygląd postaci: Jestem drobną, niewysoką platynową blondynką o stalowych oczach.  Moja cera jest porównywana do śniegu. Moje długie blond włosy są lekko pofalowane, a oczy duże, ponoć zatopiłam w nich już nie jedno spojrzenie. Twarz mam raczej anielską, lecz kto wie co kryje się w środku. 
Historia postaci: Do tej pory, żyłam w moim wielkim dworze. Moim głównym zajęciem było szwendanie się po okolicznym lesie, zajmując się zwierzętami z lasu. To byli moi jedyni przyjaciele. Ludzie zazwyczaj unikali mnie jak ognia, dobrze wiedzieli, że jestem wstanie robić rzeczy nieprawdopodobne, nawet jeżeli znam tylko kilka zaklęć. Podczas wielu bankietów mojego ojca, dzieci jego ''Przyjaciół'' udawały na każdym kroku zainteresowanie moją osobą. Były to pozory, by ich rodzice nie zostali bez dachu nad głową. Podczas wolnych wieczorów mój emerytowany już dziadek uczył mnie magii, a jedyny podobny do mnie pod względem charakteru kuzyn uczył latać na miotle. Dwa miesiące temu dostałam od ojca kota, prawdopodobnie była to kolejna próba przekupstwa, bym wyszła w przyszłości za jednego z tych rozpieszczonych dzieciaków, jednak nie ze mną te numery. Kotek oczywiście był cudowny więc go zatrzymałam. List z Hogwartu był niczym zbawienie, ciągłe przesiadywanie w murach tego ''pałacu'' był męczący, a ciągłe wycieczki do tego samego lasu nudzące. Został dostarczony przez wielką białą śnieżną sowę. Obiecałam sobie wtedy, że kiedyś taką kupię. Rodzice nie zareagowali tak jak się spodziewałam, ojciec wzruszył ramionami lekko kiwając głową, a matka jedynie chwyciła mnie lekko za ramię mówiąc, że nie mam się czym ekscytować, ponieważ była to oczywista sprawa, że list dotrze. Mimo, że dobrze wiedziałam, że zostanę przyjęta nie sądziłam, że 11 urodziny nadejdą tak szybko. 
Moje objawienie mocy mimo wczesnego wieku, pamiętam jak wczoraj. Nigdy nikt nie ukrywał przede mną specjalnych umiejętności mojej rodziny, więc spodziewałam się, że i ja takie zdolności posiadam. Miałam wtedy sześć lat, bawiłam się z moim o dziesięć lat starszym bratem w lesie przy małym strumyku. Chlapaliśmy się nią wzajemnie, chodź mnie nie udawało się go ani trochę zmoczyć. Nie spodziewaliśmy się, że liście zaczną nagle latać wokół nas mimo braku wiatru, zmieniając przy tym kolory, woda zaczęła lewitować mocząc przy tym mojego brata do suchej nitki. Mimo, że widziałam jego złość na twarzy, dostrzegłam coś nowego, była to duma, szacunek i chęć wsparcia. Chodź początkowo nie docierało do mnie to co się wydarzyło, to po paru sekundach zaczęłam biegać krzycząc ze szczęścia. To było ostatnie wspomnienie z moim bratem, dwa lata później zmarł. 
Na ulicę pokątną wybrałam się z kuzynem, rodzice standardowo nie znaleźli dla mnie czasu. Ojciec Auror był na jednej z wypraw, a matka przesiadywała w swoim wygodnym gabinecie u Św. Munga rozkazując wszystkim na prawo i lewo. Biegłam za kuzynem, który liczył 190cm wzrostu, nie oglądał się czy przypadkiem nie zgubiłam się w tłumie, a przy mojej drobnej posturze było to bardzo prawdopodobne. Nie musieliśmy iść do banku Gringotta, ponieważ pieniądze mieliśmy ze sobą. Pierwszym punktem okazał się malutki sklepik, kobiety w średnim wieku. Była to pracownia Madame Malkin, pobrała ode mnie wszystkie wymiary i zabrała się do pracy. Oprócz naszej trójki nikogo tam nie było. Wyszliśmy ze sklepiku, mówiąc że przyjdziemy odebrać szaty za dwie godziny i udaliśmy się dalej. Esy i Floresy nie były dla mnie zaskoczeniem, często tu bywałam gdyż czytanie książek było jednym z moich ulubionych zajęć. Kupienie podręczników poszło nam zaskakująco szybko. W księgarni spotkaliśmy rodzinę Bell, mieszkali niedaleko nas, jednak nigdy ich nie lubiłam odznaczali się nadzwyczajną pychą, skąpstwem i chciwością. Dalsze zakupy przebiegły nam podobnie mieliśmy już wszystko - łącznie z szatą za wyjątkiem różdżki. Kuzyn spotkał kogoś znajomego i poszedł z nim do pubu, a ja miałam iść do sklepu Ollivandera. Strasznie się stresowałam, bałam się, że różdżka która mnie wybierze okaże się okropnie złośliwa, uparta, bądź że nie będzie dla mnie odpowiednia. Wystarczająco długo stałam przed sklepem wpatrując się w jego ściany, postanowiłam wejść. Otwierając drzwi usłyszałam okropny huk, poskoczyłam wtedy z wrażenia uderzając się stopą o wyższy próg. Po środku sklepu stał chłopiec w moim wieku z całym osmalonym nosem, trzymając w swojej lewej ręce różdżkę patrząc się na nią z przerażeniem. Jak zgaduję pan Ollivander szybko zabrał ją z rąk chłopca zwracając się w moją stronę. ,,Panienka Mallory - powiedział ku mojemu zaskoczeniu - witam panienkę, spodziewałem się Ciebie tu niedługo zobaczyć. Zdaje mi się, że mam dla ciebie odpowiednią różdżkę, a panu Gregor'emu  dajmy chwilę odpocząć, biedak od godziny szuka swojej różdżki''. Po tych słowach zniknął za wieloma regałami, po niespełna dwóch minutach pojawił się przy ladzie podając mi przepiękną różdżkę, bardzo elegancko zdobioną. Zdecydowanie w moim stylu. ,,Jedenaście i pół cala, dosyć sztywna, Grab, Włókno ze smoczego serca - powiedział Ollivander". Wzięłam delikatnie różdżkę od starszego mężczyzny i zamachnęłam się, z różdżki zaczęły pojawiać się czerwone i złote iskry. Chłopak ze sklepu patrzył na moją różdżkę z uwielbieniem, a Ollivander podskoczył w miejscu raz klaszcząc w ręce ,, Wiedziałem, że będzie odpowiednia". Zapłaciłam siedem galeonów i żegnając się uprzednio pognałam do pubu, w którym był mój kuzyn. Na dzisiaj całe szczęście koniec atrakcji - pomyślałam. 
Wrzesień nadszedł bardzo szybko, spakowana już chwyciłam kota by schować go do klatki i pognałam na dół, gdzie czekał na mnie kuzyn wraz z dziadkiem. To oni odprowadzili mnie na peron 9 i 3/4, ponieważ rodzice oczywiście byli zajęci. Teleportowaliśmy się na dworzec King Cross, gdzie kazano mi wbiec w filar pomiędzy peronem 9 a 10. Gdybym była jedynie z kuzynem, byłabym pewna, że robi sobie ze mnie żarty, jednak obecność dziadka dodawała mi otuchy. Zrobiłam jak mi kazali i po paru sekundach znalazłam się na przepięknej stacji gdzie czekał już stary pociąg parowy z napisem ,,Hogwart Express". Dotarliśmy na miejsce chwilę przed odjazdem więc szybko pożegnałam się z krewnymi i wskoczyłam do pociągu. Całą podróż spędziłam sama, jak widać  i tutaj nie znajdę chyba przyjaciół. 


Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Malfoy, Aurora Malfoy. Nie marnuj więc mojego czasu i zdradź mi swoje nazwisko. *Zażądała dziewczyna mając w duchu nadzieję, że jest to ktoś jej pokroju* 

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(W tym mugolskim mieście?  Nie szwendam się po  tak obskurnych  miejscach...)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Zerka niepewnie na ucznia następnie na zupę* Co to niby jest? Mam nadzieję, że nie chcesz mnie tym otruć, bo ojciec szybko zrobi porządek z tą twoją zapyziałą rodzinką. *Patrząc groźnie na ucznia wstała od stołu i skierowała się w stronę dormitorium* 

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze:
https://www.salem.xaa.pl/index.php

Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?
No raczej, nie inaczej

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
RoxStars
łajdak



Donator

Posty: 359
Tematy: 13
Sty 2017
112
Gryffindor
#2
Wstrzymuje,
Malfoy to nazwisko kanoniczne, więc zmień je.
Status 100% wymaga zgody od opiekuna ogólnego lub uczestniczenia w jednym z istniejących już rodów na serwerze.
W historii brakuje objawienia mocy, zakupów na ulicy Pokątnej oraz akcji na peronie 9 i 3/4.

3 dni i 3 szansę na poprawę.
KararaliaPL
Czarodziej




Posty: 17
Tematy: 3
Lut 2020
36
Slytherin
#3
Poprawione, mam nadzieję, że jest już okej Wink
RoxStars
łajdak



Donator

Posty: 359
Tematy: 13
Sty 2017
112
Gryffindor
#4
Jest kilka niedociągnięć, ale niech będzie. Akceptuje, miłej gry życzę. Slytherin!



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.