Witaj!

Prorok Codzienny #28 - Masakra w Hogwarcie
ProrokCodzienny
Dziennik Czarodziejów




Posty: 227
Tematy: 228
Gru 2014
402
Gryffindor
#1
[Obrazek: FJFEp2e.png]
   
BAL WIOSENNY
Josephine, ze słynnego rodu Rosierów oraz Rhennę Filanore, tak jak zawsze przygotowały dla czarodziejów czystej krwi wyśmienity bal, który stał się uciechą dla ogromnej części tej społeczności. Już wcześniej ta sama osoba zorganizowała wiele zaskakująco dobrze wykonanych wydarzeń - między innymi polowanie, na którym czarodzieje mogli pochwalić się swoimi umiejętnościami, czy też jej własny ślub. Przy tym drugim wydarzeniu, uczestnicy mogli między innymi spróbować swoich sił w przejściu przez labirynt pełny różnego rodzaju zadań. Jednak nie można też zapomnieć o wypuszczaniu lampionów, które rzekomo wróżyły co spotka puszczającego w niedalekiej przeszłości. Lecz tym razem ilość atrakcji przekroczyła oczekiwania wszystkich - całość zaczęła się od pięknego występu tancerki tańczącej do utworu "Wiosna", autorstwa Antonio Vivaldiego. Później można było spotkać się z magicznymi kalamburami, w trakcie których słynne postacie historyczne wychodziły na scenę, a widownia musiała zgadywać kim są. Nie obyłoby się oczywiście bez wróżb - do dyspozycji uczestników balu, była fontanna, w której pływały kwiaty lilii. Każdy z nich, miał w sobie ukrytą małą przepowiednię, mającą zwiastować kolejne dobre, lub złe wydarzenia. Pod sam koniec, śmiałkowie mogli poszukać magicznego kwiatu w ogrodzie. Osoba, której udało się go znaleźć, została mianowana królem wiosny. Całe wydarzenie, zostało podsumowane równie cudownym pokazem fajerwerków.
  
[Obrazek: WealthyDeliciousHerculesbeetle-max-1mb.gif] [Obrazek: source.gif]
    
MASAKRA W HOGWARCIE
Uczniowie oraz kadra zgodnie stwierdzili, że drugie zadanie Turnieju Magicznego było bardzo przyjemną niespodzianką. Wszyscy byli zachwyceni nową formą turnieju, która umożliwiała obserwacje z bliska poczynań swoich faworytów, oraz pomaganie im w zadaniach. Po ogłoszeniu zwycięzców, uczestnicy, nie zważając na to, które miejsce zajęli, dziękowali swoimi najwierniejszym fanom. Nie zabrakło uśmiechów i wiwatów, nikt nie przypuszczał, że ten pięknie zapowiadający się dzień, może być początkiem prawdziwego horroru.
    
Podczas tradycyjnego apelu zorganizowanego w Wielkiej Sali, który zdawać się mógł zapowiadać tylko dalszą część zabawy, wydarzyło się coś, co zszokowało wszystkich. Wszędzie zapanowała ciemność, która została po chwili, nikle oświetlona licznymi zaklęciami Lumos. Jeden z uczniów – Regis Thompson w niewiadomy sposób został poderwany nad ziemię, a z jego ciała, nad którym najwyraźniej nie miał żadnej kontroli, wydobyła się fala energii, powodującą zamieszanie wśród uczniów. Wywołana panika nie pozwoliła nam określić, kiedy dokładnie zniknął Regis i co się z nim stało. Jednak jeden z uważniejszych świadków tego wszystkiego, postanowił podzielić się z nami swoją wersją, dodając do niej wiele niepokojących informacji, które miały miejsce zaraz po opuszczeniu przez naszych redaktorów Hogwartu.
 
[Obrazek: Ib8x.gif] [Obrazek: celebrate.gif]
 
,,Jestem uczennicą Złotego Smoka, Yiging Bingdu. Brałam udział w turnieju, który został zorganizowany, aby zintegrować uczniów, po poprzednich tragicznych wydarzeniach, związanych z atakiem na Hogwart. Niestety, odkąd obydwie szkoły, Złoty Smok i Ilvermorny, przybyły tutaj, na miejscu nie spotkało nas nic przyjemnego. Od początku działy się dziwne rzeczy, takie jak ucieczka wszystkich stworzeń z zagród obok Sali Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Kilka dni po tym wydarzeniu wybuchł pożar, w którym spłonęło boisko szkolne. Podczas, gdy uczniowie zagranicznych szkół przygotowywali wspólne ognisko, w celu integracji młodzieży, z Zakazanego Lasu wybiegły olbrzymy, które zaczęły rujnować naszą ciężką pracę. Nikt nie czuł się bezpiecznie w zamku, przez cały czas naszego pobytu, ponieważ na każdym kroku, dyrektor i część kadry, wykazywali się ogromnym brakiem dyscypliny. 
   
Przechodząc jednak już do istoty problemu - na przełomie ostatnich dni, dyrektor szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wykazał się niezwykłą... ignorancją oraz pokazał, że nie nadaje się na stanowisko, które przyszło mu pełnić. To było straszne. Gdy szkołę zaatakował nieznany nikomu człowiek, ucierpieli niewinni. Regis, zaginiony puchon, wciąż nie został odnaleziony. Uczniowie podczas ataku, wzięli sprawy w swoje ręce. Ja, wraz z grupką innych osób, wykradliśmy się z Wielkiej Sali, w której tuż po ataku, który miał tam miejsce, Aron Lestrange zamknął wszystkich uczniów. Wyszliśmy na poszukiwanie naszego przyjaciela Josha Pilgrima. Zrobiliśmy dzięki temu więcej, niż kadra i Aron, którzy nie przejęli się zbytnio zaginięciem uczniów. Złamaliśmy regulamin, jednak uznaliśmy to za zło konieczne. Gdy Andrew Sheedy odnalazł chłopaka, zastaliśmy go bezbronnego i nieprzytomnego w kryjówce porywacza. Okazało się, że przez [ok. 2 tygodnie OOC] pod samego Josha podszywał się porywacz. Nie wiemy, w jaki sposób tego dokonał, jednak jesteśmy pewni, że nie był to eliksir wielosokowy. Napastnik z pewnością musiał być niezwykle potężnym czarodziejem. Spotkałam go nawet osobiście, podczas chaosu powstałego w trakcie ataku na zamek, gdy szedł przez błonia z rannym Regisem. Cały czas mam nadzieję, że żyje. Próbowałam przekazać informacje, że spotkałam napastnika, jednak dyrektor Aron Lestrange nie chciał mnie słuchać. Później, gdy prawdziwy Josh leżał w skrzydle, przerażony i wciąż w szoku, Aron oskarżył go bezpodstawnie o cały atak. Jaki szanujący się człowiek krzyczy i chce przesłuchiwać od razu półnagiego chłopaka, który przez [ok. 2 tygodnie OOC] był odcięty od świata i trząsł się wciąż ze strachu? Jednak to nie wszystko. 
    
Na następny dzień Aron, wiedząc że po zamku wciąż kręci się ten czarnoksiężnik, zakazał uczniom grupowania się w więcej niż trzy osoby. Zupełnie jakby to była jakaś epidemia! Uczniowie w małych grupach byli jeszcze bardziej narażeni na atak, jeżeli sprawcą faktycznie byłby czarnoksiężnik. Może zrobił to specjalnie? Słyszałam nawet, jak pewna pracownica zamku podczas kłótni, wykrzyknęła, że Aron chroni przestępców. Może w rzeczywistości jest połączony z porywaczem? Osoba ta została usunięta ze stanowiska w trybie natychmiastowym, kiedy tylko wypowiedziała na głos słowa obciążające dyrektora. To bardzo rozwścieczyło Lestrange'a. 
     
Ja, jako że cały ten czas jestem w centrum wydarzeń i jestem najbardziej narażona na atak, przesłuchiwana zostałam już wiele razy. Chyba już przez każdego. Moja psychika podupada coraz bardziej z dnia na dzień, gdyż non stop ktoś męczy mnie, żebym powtarzała w kółko to samo. Boję się. Kadra nie ma żadnego przepływu informacji między sobą. Powinno być tak, że jeden podaje informacje drugiemu, a nie dziesiąty raz ktoś pyta mnie o to wszystko! 
     
W Hogwarcie jest teraz niezwykle niebezpiecznie. Nikt nie wie, z czym mamy do czynienia, a Aron nie wydaje pozwolenia na opuszczenie terenu zamku przez Ilvermorny i Złotego Smoka. Trzyma nas i wszystkich uczniów pod kluczem. Przesiadujemy w Wielkiej Sali jak w więzieniu, a wszelkie drogi ewakuacji, gdybyśmy zostali zaatakowani, zostały odcięte przez bariery. Równie dobrze można powiedzieć, że jesteśmy podani napastnikowi jak na tacy. Wiadomym jest, że to miejsce do najbezpieczniejszych nie należy. Uczniowie się boją, bo przecież do ataku doszło właśnie tam! Podłoga się rozstąpiła, zgasły światła, uczeń wzniósł się w powietrze, aby następnie wybuchnąć... W każdej chwili to może się powtórzyć, a dyrektor trzyma nas dokładnie w tym samym miejscu. Jesteśmy tam bezbronni, jednak Arona Lestrange wcale to nie obchodzi. Wysługuje się nami jak przynętą na czarnoksiężnika. Wszystko trzeba podawać mu na tacy. W dodatku mamy ograniczoną komunikację ze światem zewnętrznym, ponieważ nie mamy możliwości przejścia do sowiarni, aby skontaktować się normalnie z rodziną i bliskimi. Nie zgodził się nawet na jedyną słuszną opcję, którą wysunęła Stella White, aby rozbić obóz na otwartym terenie. Stella dodała, że już kiedyś spotkała się z czymś takim, jako jedyna wie, z czym to się je. Robi więcej i rzetelniej niż dyrektor, który nawet dał jej minusa na forum kadry. Nauczyciele głośno krytykują działania szalonego dyrektora, jednak niektórzy boją się o utratę posady. W dalszym ciągu nie przekazuje on wielu istotnych informacji nauczycielom, chcąc wszystko robić na własną rękę. Najwyraźniej czuje się on jak główny bohater książki, w której musi odegrać główną rolę - a nie tędy droga. 
    
Dla Arona ważniejsze jest popisanie się w tej sytuacji, niż zadbanie o porządek i bezpieczeństwo. Wciąż działa pod wpływem emocji przez co z każdą chwilą traci poparcie. Zarówno wśród uczniów, aurorów, jak i kadry. Jego decyzje nie są ani trochę podparte logiką. Dyrektor nie potrafi także rozmawiać z młodzieżą i nie dba o nasze samopoczucie. Nie chciał słuchać kluczowych osób w całej tej sytuacji, naszych zeznań, za to zamknął nam usta zaklęciem, a jednej uczennicy dał minusowe punkty za podanie konkretnych argumentów. Jednak chyba najgorszym błędem Arona jest to, że po całym ataku wciąż pozwala dorosłym czarodziejom, którzy nie są ani aurorami, ani członkami kadry, wchodzić do zamku bez problemu. Naprawdę? Gdy między nami czai się ktoś, nie wiemy gdzie i co, on nie kontroluje, kto wchodzi na teren szkoły. Może to on wprowadził porywacza? Mam nadzieję, że Aron Lestrange straci posadę, a ktoś przywróci w zamku porządek."
  
[Obrazek: 340?cb=20190102192558] [Obrazek: source.gif]
 
Dyrektorzy zagranicznych szkół jak i ich uczniowie są oburzeni, a sprawa z pewnością trafi do Międzynarodowego Kongresu Czarodziejów, przez nierozważne poczynania Arona Lestrenge. Reputacja Ministerstwa Magii oraz Hogwartu wisi na włosku. Czy my, jako część brytyjskiej społeczności czarodziejów, możemy sobie pozwolić, aby reprezentował  nas ktoś taki jak Aron Lestrenge? Aby swoimi działaniami kalał nasze dobre imię? Dyrektorzy Ilvermorny i Złotego Smoka mądrze postąpili, opuszczając Hogwart, wbrew zakazom Arona, mając na uwadze bezpieczeństwo swoich podopiecznych.
 
DEWASTACJA W RIVER HEIGHTS
W ostatnim miesiącu nasiły się akty wandalizmu z River Heights, na początku dewastacji uległa niedawno posadzona wiśnia, która miała zastąpić swoją poprzedniczkę. Na razie nie słychać żadnych zapowiedzi ponownej próby odzyskania wizytówki River Heights. W następnych dniach zniszczeniu uległ również pomnik, upamiętniający ofiary z Haboothtown. Kto mógłby stać za tymi aktami wandalizmu? Czy powinniśmy doszukiwać się w tym jakiś motywów? Trudno zapomnieć o rzezi w Haboothown, gdzie zniszczeniu uległo większość wioski, a sporo mieszkających w tej niepodległej mieścinie osób straciło życie. Głośno było również o ścięciu stuletniej wiśni, która od lat była wizytówką miasteczka. Te dwie sytuacje miały miejsce w stosunkowo niewielkim odstępie czasu, a teraz, na przestrzeni miesiąca możemy zauważyć zniszczenie pamiątek po obu tych wydarzeniach, które wstrząsnęły całą społecznością czarodziejów w Wielkiej Brytanii. Pamiętajmy, że zarówno za ścięcię wiśni jak i rzeź Haboothtown były odpowiedzialne władze ministerstwa za czasów Crispina Margela. Czy osoby odpowiedzialne za te tragedie trafiły pod wymiar sprawiedliwości? Nic o tym nie wiadomo, więc możemy podejrzewać, że sprawa związana z ich aresztowaniem została załatwiona po cichu, albo śledztwo jest ciągle w toku. Miejmy więc nadzieję, że osoby odpowiedzialne za te sytuację zostaną w końcu ukarane.
 
Wizualizacja proroka codziennego:



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.