Witaj!

Artorias Winter [1OOC]
Artorias
Czarodziej




Posty: 1
Tematy: 1
Kwi 2020
2
#1
[Obrazek: z05C7U8.png]
Jak widać wyżej, nazywam się Artorias Winter. Jestem dzieckiem pochodzącym z rodziny czarodziei, w której moja mamusia jest czarownicą półkrwi, zaś tatuś jest czarodziejem czystej krwi - co czyni mnie dzieckiem, które ma status krwi 75%.

Urodziłem się 1 kwietnia 2070 roku roku w Wielkiej Brytanii, w Szpitalu Św. Munga, razem z moją siostrą bliźniaczką, od której jestem starszy aż o 4,5 minuty! 

Moje miejsce zamieszkania... Pomyślmy! Czy odpowiedź dom się liczy? Nie... No dobrze. Mieszkam w posiadłości rodziny Winter, i to powinno wam wystarczyć!

Jak widzicie wyżej, jestem aż nad wyraz przystojny. No dobra, żarty, żartami! Ważne, że samemu sobie bardzo się podobam! I, nie - nie jest to żadna narcystyczna cecha! Wiecie jak to jest mieć siostrę bliźniaczkę i zadawać często pytanie: "Do kogo jesteśmy podobni?". Nie? No to zaufajcie mi, że ja tak mam - i często dochodzimy do wniosku, że mamy coś z ojca i coś z matki, istna wybuchowa mieszanka! Często słyszałem, że mam bardzo, bardzo ciemne oczka. Zresztą, moja siostrzyczka też takie posiada. Iii... wspomniałem, że jesteśmy mieszanką - i to nawet dobrze, że tak wspomniałem! Oczy mamy po mamusi, ii... To chyba tylko oczka. Reszta mojej urody to Winterowie. Spójrzcie chociaż na moje włosy... Albo uszy... Brwi! Prawie stuprocentowy Winter. Nawet nos mam taki sam jak tatuś! Wracając... Gdybym się bardziej przyjrzał, zobaczyłbym dołeczki, ale to tylko podczas uśmiechu... Iii tak! Bardzo dużo się uśmiecham, ale do tego za moment!

Jeżeli chodzi o mój ubiór... Hm... Musiałbym poważnie się zastanowić. Chociaż nie, znam już odpowiedź. Można zobaczyć mnie we wszystkim! No... może nie tak dosłownie, ale mój styl ubioru zależy od humoru, pory dnia, humoru, pogody, humoru i co najważniejsze humoru, a wspominałem o humorze? Oczywiście tylko delikatnie wyolbrzymiam! W co mam ochotę, to się ubiorę - ale jeżeli miałbym postawić na jakiś styl... Hm... Połączenie eleganckiego i codziennego! Aby ładnie wyglądać, ale jednocześnie czuć swobodę w ruchu!

[Obrazek: source.gif]

Charakter... Charakter... Jakby tu siebie opisać. Zaraz znajdę jakiś pomysł... No dobrze, już coś znalazłem! Czy istnieje ktoś taki drugi na tym świecie, tak idealny jak Ja? Pewnie nie! No dobrze, dobrze - trochę przesadziłem, ale wiadomo o czym mówię! Wiele ludzi nazywa mnie narcyzem... Próbowałem się dowiedzieć - jaką osobę nazywamy "narcyzem"... I wiecie co? Nie mają racji! Kompletnie się mylą! Jak mogą nazywać taką wspaniałą osobę, jaką jestem Ja "narcyzem"? Szczerze, nie mam pojęcia... Wracając! Mimo, iż ludzie nazywają mnie narcyzem, bardzo lubię... Towarzystwa, spotkania! Nie umiem żyć bez stałego kontaktu z człowiekiem. Muszę mieć cały czas kogoś do rozmowy... Oczywiście, da się przeżyć dzień, dwa, ale nie tydzień! Nie, nie! Przypomniała mi się pewna sytuacja, kiedy moja siostra była na mnie obrażona przez długi czas... Mały Artorias myślał, że był to długi czas, a były to zaledwie dwie godziny. Usilnie przepraszałem! Do dzisiaj to pamiętam, i nie mam pojęcia czemu. Jednak to wspomnienia udowadnia mi jedno, że nie mogę przeżyć bez stałego kontaktu z człowiekiem, a tym bardziej nie mogę żyć bez swojej młodszej siostry. Tak, młodszej! I jeżeli to czytasz, wiedz że jesteś młodsza! (I chyba teraz dostanę w głowę za słowo "młodsza"). Od dziecka pamiętam, że razem z siostrą jesteśmy bardzo, ale to bardzo kreatywni, a kreatywność to nasz mały budulec i rzecz, która w charakterze nas łączy, jednak nie jest ona jedyną cechą! Kolejną naszą łączącą cechą jest lojalność. Jeszcze nie było takiej sytuacji w której nie zachowałbym się, nie lojalnie? Tak... Tak to się chyba mówi. Co do innych cech... Hm... Staram się być sprawiedliwy... Jednak nie być jakimś sędzią... Wiecie, jak to jest z kłótniami. Najczęściej to ja próbuję załagodzić konflikt, i wymierzać kompromis dla obu stron... Albo po prostu być sprawiedliwy. O czym mógłbym jeszcze powiedzieć... O wiem! O pracowitości! Jednak tylko do czynności, które uwielbiam. Pamiętam, kiedy Artoria dostała swoją pierwszą miotłę. Usilnie zabierałem ją, ale nie dlatego, aby jej było strasznie źle... Po prostu, hm... Zakochałem się w lataniu! I to dosłownie! Śledziłem największe gwiazdy Quidditcha i Łomotu. Aż w końcu kiedy Artoria dostała swoją pierwszą miotłę, miałem bardzo wielką chęć, aby zacząć na niej latać... I tak też się stało! Swój czas poświęcałem na lataniu, i nawet umiem! Może nie jakoś doskonale, ale umiem latać. Pamiętam, że za tamtych czasów można było od Artorii oberwać latającą książką w głowę. Do wątku z lataniem przejdę za moment! Cechy... Cechy... Jeszcze jakieś cechy! O mam! Pamiętam, że Artorie interesowały od zawsze magiczne stworzenia... Ja nie do końca wiedziałem, co w nich widzi - i nie zrozumiałem dlaczego aż tak bardzo "jara" się nimi. Do czasu kiedy Ja, teraz już duży Artorias, nie poznał świata Magii od strony miotlarskiej, jak i od zaklęć! Tak, w naszym domu jest biblioteka, i to nie mała! Kiedyś nawet znalazłem egzemplarz o zaklęciach obronnych... I wtedy moja fascynacja przeszła wszelkie granice. Zaczytywałem się dniami i nocami, i za dzieciaka próbowałem się czegoś nauczyć... Ale bez różdzki nie da rady! Chęć zdobywania wiedzy, pobudziła u mnie wielką pracowitość, i dzięki Temu mogłem wykazywać chęć do działania. Nie trzeba wiele, aby mnie zmotywować do pracy. Jeszcze inne? No dobrze! Staram się stawiać w obronie słabszych... Tylko nie zaraz żebym był jakiś odważny... Czasem zdarza mi się być... trochę bardziej odważny, ale to nie jest odwaga Gryfona. Po prostu... Przeszkadza mi znęcanie się nad słabszymi. Chyba nie jest mnie tak wszędzie pełno, jak mojej siostry - ale gdzie muszę być, to jestem. Moja siostra jest bardzo, ale to bardzo wesoła - no... ja delikatnie mniej, ale doceniam ją, za to jaka jest! Iiii... Jej cierpliwość... Na brodę Merlina, jakaż ona jest cierpliwa! Ja bym tak nie potrafił... Znaczy, potrafiłbym, ale nie AŻ tak. Jestem dokładny... Ale ona jest bardziej. Chociaż... w sumie, to chyba zależy za co Ja się zabiorę. Potrafię być dokładny... I znowu muszę to powtórzyć, ale nie AŻ tak, jak moja siostra! Czy ktoś mi może zajść za skórę? Pewnie tak, jednak jestem w stanie wybaczyć, ponieważ jestem wyrozumiały - chociaż w pewnych sytuacjach, nie da się być wyrozumiałym... Chociaż, co ja tam wiem! Jeszcze takiej sytuacji nie miałem!

Jeżeli chodzi o moje złe cechy... Cóż... Czasem mogę nie pohamować języka... Bądź co bądź, nie pohamować różdzki... Przynajmniej tak mi się wydaję, ale to w przyszłości! Iiii czasem potrafię być niemiły, jednak nie tak jak moja siostra... Ona to umie dać popalić... Nie tak, żebym się o tym przekonał... Skąd! O co mnie w ogóle podejrzewacie?!

[Obrazek: tumblr_nwdpgeXuNh1uv36i7o3_500.gifv]

Moja mała drobna historia... No dobrze, dobrze... O czym by tu... Ah, tak! O mnie! Zapomniałbym, przecież teraz ja mam swoje pięć minut. 
Urodziłem się razem ze swoją młodszą o 4,5 minuty siostrą w Szpitalu Św. Munga w Londynie. Był to 1 kwietnia 2070... I tak, dobrze zgadliście - był to Prima Aprilis. Nicole i Louis Winter - tak nazywają się nasi rodzice, byli zadowoleni że ich dzieci były zdrowe i szczęśliwe, chociaż oczekiwanie na poród nie było tak super dla mamusi. Wiecie jak to ciężko trzymać w brzusiu dwójkę dzieci, które notorycznie kłócą się słowami "gugu, gaga?".  Po paru dniach wróciliśmy rodzice przynieśli nas do domciu. Iii w tamtym momencie nie mogło być już lepiej. Od kiedy skończyłem dwa latka, zabierałem Artorii jej ulubione zabawki, a ona za to mnie biła właśnie tą zabawką, którą jej zabrałem. To były śmieszne i trochę bolesne czasy... Ała! Zaraz, ja tylko o tym sobie przypomniałem. Trochę czasu minęło zanim zaczęliśmy mówić, chociaż Artoria przejawiała większą chęć mówienia niż Ja. Zawsze byliśmy blisko siebie, i nawet za czasów dzieciństwa bardzo dużo poświęcaliśmy sobie czasu - chociażby na codziennej zabawie. I nigdy nie traciliśmy energii, chyba że naprawdę był jakiś męczący dzień. Iii pamiętam jeden męczący dzień, przynajmniej męczący dla mnie... I bardziej bolesny. Artoria miała wtedy 7 lat i dostała swoją pierwszą w życiu miotłę. Ja, będąc zafascynowany lataniem, i chłopak który miał w swoim pokoju plakaty sławnych osobistości ze świata Quidditcha, musiał mieć tą miotełkę. Pewnego razu, kiedy nie chciałem oddać Artorii mojej miotełki zaczęła unosić książki nad sobą i chyba jedna mnie wtedy trafiła... Chyba? Na pewno! Ja bardzo szybko uciekłem z naszego domostwa, a wtedy tata wziął ją na rozmowę... Nie mam pojęcia co jej powiedziałem, ale wyglądało to na miłą rozmowę. Pewnie wtedy miał z nią zmowę... Przynajmniej wtedy tak myślałem. Mój "dziwny przypadek" miał miejsce kiedy mały Artorias miał 8 lat. Pewnego razu Artoria będąc zła na mnie ponownie o miotłę, zaczęła niszczyć moje plakaty. Wybiegła z pokoju, oraz Ja patrzyłem ze smutkiem w oczach, jak moje małe, dziecięce marzenia runęły. Odwróciłem się, i zacząłem przegryzać wargi, aby nie płakać - aż nagle, wszystkie zniszczone plakaty poleciały na miejsce na ścianach, i same naprawiły się! Ja też w to nie dowierzam... Nie no... Żartuję, oczywiście! Tak, wyglądało moje objawienie magicznych mocy. Powiedziałem Artorii, że nic się nie stało, i... Tutaj moje wspomnienie się urywa. Pamiętam tylko, że pobiegłem jeszcze powiedzieć rodzicom o tym zdarzeniu, a oni byli szczęśliwi, i wytłumaczyli mi, że wszystko to sprawka magii. I wtedy objawiły się moje magiczne moce. Jeszcze był komentarz, odnośnie Tego iż Artoria, objawiła swoje magiczne moce w wieku 7 lat. Nie byłem tym faktem jakoś smutny, wręcz przeciwnie - byłem dumny, że moja siostra też Tego doświadczyła, i nie jest w tej sytuacji jedyna.

Mijały lata, aż w końcu ukończyliśmy 11 lat. W tym samym czasie dostaliśmy listy odnośnie Tego, iż zostaliśmy przyjęci do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Czekamy tylko na wakację, aby ruszyć na Ulicę Pokątna i kupić potrzebne rzeczy. Zgaduję, że Artoria dostanie jakieś wypasione zwierzątko! A potem... Potem dworzec King's Cross, i zobaczymy co przyszłość pokażę. 

[Obrazek: 1jZPR2M.gif]

Jeszcze jakieś informację odnośnie mojej osoby? O matko! No dobrze... 

-Bardzo lubię jedzenie

-Moim ulubionym zapachem jest... Hm... Jeszcze nie wiem!

-Chciałbym aby moim patronusem był Demmimoz.

-Marzy mi... Dużo rzeczy. Bardzo chciałbym zwiedzić inne magiczne szkoły.

Mam zdjęcie ze swoim kuzynkiem - Gael'em!

Cechy za HPP:
Zalety: 
Siła umysłu
Wady:
Od zera.. do średniej krajowej
Zordin
Czarodziej




Posty: 46
Tematy: 2
Kwi 2020
10
Hufflepuff
#2
tyle zbierałeś HPP tylko po tą ceche?
Kanalik
Pan Maruda



Weryfikator

Posty: 349
Tematy: 19
Lip 2017
147
Gryffindor
#3
Karta zaakceptowana! Postać trafia do Hufflepuffu.
Yare, yare...



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.