Witaj!

[Ucz2] KeiRa MaguiRe
dokkxi
Czarodziej




Posty: 6
Tematy: 2
Lis 2018
18
#1
Tongue 
Skoło już tu jesteś, to ułatwię Ci lobotę i dam Ci na tacy to, czego chcesz. Nie musisz dziękować.

~~~ ŁELACJE ~~~

Mama i tata – moja topka 1, nie? Kocham Was, jesteście supeł. Dzięki, że żyjecie. Przynajmniej tym  się odlóżniam od połowy tej szkoły. No, Wy wiecie, co o Was sądzę. Szkoda tylko, że tak baldzo się o mnie maltwicie, że nie mogę nołmalnie odwiedzić moich przyjaciół na wakacje. Wkurzacie mnie tym  na maksa! Mam już 14 lat, no halo!

Susiemoja piełwsza mugolska przyjaciółka. Zawsze się ze sobą bawiłyśmy, spędziłyśmy ze sobą  pławie całe dzieciństwo. Dopóki nie poszłam do Hogwaltu… Przykło mi, że nie mogę jej powiedzieć jej  pławdy o tym, kim jestem i gdzie się uczę. Przynajmniej w wakacje możemy się zobaczyć i jeździć  lazem na obozy!

Mianoo, ale tej babki to mi nikt nie zastąpi, nie? Najlepsza z najlepszych babek w zamku. Jest dla mnie jak najlepsza siostła, któłej nigdy nie miałam. Mimo że tak lóżna ode mnie, to jakoś się dogadujemy. Słodka jest jak się tak wszystkim przejmuje i jak się o wszystko maltwi. I to jej powiedziałam najwięcej o sobie, co jest społym wyłóżnieniem! Osiągnie dużo  w przyszłości, tego można być pewnym. Mam nadzieję, że bycie płefektem nie zmieni naszej łelacji... Bo jak zeświłuje, to będzie miała ze mną przewalone!


Łavibałdzo go lubię. Przyjaźnimy się. Chociaż widać, jak się zmienił od piełwszej klasy. Stał się taki  bałdziej spokojny, a wcześniej był bałdziej… Enełgiczny? No, ale dalej z niego świetny gość, dużo ma w  sobie optymizmu. Łavi, to jest Twój lok, żeby się wykazać. Na niejedną przygodę lazem pójdziemy  jeszcze, obiecuję Ci to! A tak w ogóle, to zastanawia mnie jedna rzecz - z jakiegoś powodu jak  jesteśmy sami, to jakoś nie mamy o czym gadać… Ciekawe dlaczego?

Challestutaj się zaczyna lobić ciekawie. Ja naplawdę nie ogalniam naszej łelacji. Selio, to jest tak pogmatwane… Niby dużo czasu spędzamy w swoim towarzystwie, a jednak większość to kłótnie o byle gówno. Wkurza mnie chyba jak nikt inny. Dałabym sobie sama medal za wytrzymywanie z nim. Całe życie cyniczny, pesymistyczny, nabułmuszony… A jednak ma czasami przebłyski dobłego humołu, kiedy da się z nim pogadać i spędzić mega czas. Mimo wszystko nie wyobłażam sobie, by go nie było zawsze gdzieś obok mnie. Można powiedzieć, że się do niego tlochę przywiązałam. I w sumie... Podziwiam go za często pokićkane pomysły, zupełnie od czapy. Ale nie mów mu tego…

Beth – fajna laska. Chociaż czasami mam jednak włażenie, że nie mówi nam całej pławdy o sobie. No, ale to jej splawa… Poza tym, ta babka to ma Hogwalt w małym paluszku! Pokazała mi miejsca, któlych  nawet JA nie znałam. A to dopielo coś!

Święta Tłójca Łiddleyów – nasza kochana lodzinka Łiddley. Cała tłójka się tak lóżni od siebie, są z innych domów, a jednak wciąż chodzą wszędzie łazem i tylko łazem. No, może poza Liah, ona to  akulat się ustawiła z lesztą Ślizgaczy… W każdym lazie często sobie z nimi gadamy, o ile się gdzieś pojawią. Fajnie się z nimi chodzi na przygody do lochów. Może kiedyś lozwikłamy tę zagadkę…

Laułen – świetna Puchonka! To z nią i z Challesem stworzyliśmy coś, dzięki czemu przyszłe piełwsze  klasy będą mogły nam podziękować. Lubię w niej to, że zawsze stawia na swoim. Tak trzymaj!

Liz – śmiesznie brzmiąca dziewczyna z tej całej Białolusi, czy jakoś tak… Niezbyt często się widzimy, ale mam nadzieję to zmienić, w końcu jesteśmy z jednego domu! Z jakiegoś powodu mnie intlyguje  jej osoba. Chcę się z nią bliżej zakolegować.

Pełcy – kujon nad kujony, ale akulat on jest wyjątkowy. Dlaczego? Bo jest ŚWIETNY. Zolganizował  nam kołki z latania, dzięki czemu nie pozabijaliśmy się na egzaminie… Jeszcze nie jest jednym z tych  nadętych plefektów. Zobaczymy, czy awans na naczelnego go nie zmieni. Oby nie, bo selio, klawy z niego gość.

Fałłel – weźcie go ode mnie, bo mnie szlag jasny tłafi. To jakiś totalny kłetyn, przysięgam. Zachowuje  się, jakby całe życie był na Łaptuśniku. Boże, nie da się go znieść. Jego osoba to jest po plostu  chodzący absułd. Czasami nawet WSPÓŁCZUJĘ Ślizgaczom, że mają takiego kogoś w swoich  szełegach. Jak dołączę do dlużyny Quidditcha, to skopię mu tyłek!

Clałk – nie powiem, ciekawy z niego gość. Czasami patus, dłący się na pół zamku, a czasami spoko ziomek, któly Ci pomoże w potrzebie. Więc no, nie wiem, co o nim tak naplawdę sądzić… Uznajmy, że go lubię.

Pani Puchonka – baldzo ładna Pani Puchonka. Tak właściwie to sądzę, że powinna być u nas, w  Głyffindorze, bo jest megadzielna i umie blonić swojego. No i też nie da jakimś Ślizgonom pyskować.  Przyklo mi się słuchało, jak wiele ludzi ją obgadywało za plecami. Nawet nauczyciel… No, ale tłudno. Tak szczerze, to mam nadzieję, że też dostanie naczelnego i lazem z Pelcym będą najlepszymi naczelnymi, jakich miała ta buda!


Dobła, to jak już się dowiedział*ś czegoś o sobie, to może tełaz zechcesz się dowiedzieć czegoś O MNIE? W końcu to moja kałta!

[Obrazek: RDKTx2e.png]
Hej, hej, hehe, to ja. Cała na biało. Nie no, wolę koloł czełwony. Nadkoloł, tak właściwie. Wiecie, że na początku nie miałam pojęcia, do jakiego domu mogłabym pasować, więc poplosiłam Tiałę, żeby wzięła mnie do Głyffindołu, tylko dlatego, że jako jedyny ma czełwony koloł? Ha, nieźle. I w sumie się cieszę, że tak się stało, bo to najlepszy dom. Ponoć Głyffindoł nie wyglał Puchału od dwudziestu lat… No, ja przyszłam i od lazu wyglaliśmy! Płoste.
- Dobrze, Kerry, zdejmij to prześcieradło z siebie i zejdź na dół, goście czekają!
- Dobrze, mamo… - Keira i reszta kuzynowstwa zeszła do salonu, gdzie przy stole czekała już cała
rodzinka od strony mamy Keiry, Sophie Maguire.

[Obrazek: A88F0Q0.jpg]

~~~ HISTOŁIA ~~~


Gdy już państwo Maguire i państwo Horsley zasiadli do stołu po ciepłym powitaniu, dziadek Keiry – Trent Horsley – zapytał:

- No, Kerry kochana moja, jak dawnośmy Cię nie widzieli, na brodę Merlina! Ale wyrosłaś! Opowiedz, jak tam stary dobry Hogwart?
- Oj dziadziu, w tej szkole zawsze się coś dzieje, nie? Od samego początku fajełwełki!
- Słyszałem, że był jakiś Turniej Magiczny, prawda? – wtrącił się wujek Derek, nakładając sobie indyka.
- Taak, ale to był jeden wielki niewypał, jak czytaliście Płołoka, to pewnie wiecie… Chociaż dlugi etap był ekstla, to akulat trzeba im przyznać. Nie ma o czym gadać… No i ten, byli uczniowie ze Złotego Smoka i z tego Ilvełmołny. Ale chodzili cały czas w glupkach, nie było jak do nich zagadać nawet.
- Ah tak, pamiętam jak za moich czasów organizowali Turniej TRÓJmagiczny. To było o wiele lepsze! Ale widzę, że Hogwart trzyma poziom… - dopowiedziała ciotka Sady, popijając kompotu.
- Nooo, dziwne rzeczy się działy… Wiecie, że zaatakowały nas olbrzymy na takim… Eee.. Pikniku, co mieliśmy jakoś tak na początku Tulnieju?
Słychać było cichy okrzyk zdumienia.
- Na mą duszę!
- Jak do tego doszło?!
- Panie Boże, kto odpowiada za tę szkołę…
- Ale ekstra, i co dalej?
Ostatnie pytanie zadał oczywiście wujek Derek, uśmiechając się od ucha do ucha. Za ten entuzjazm dostał kosę w żebra od swojej żony, Sady.
- No wiesz wujek – ledwo przyszłam, puściliśmy takie lampiony do nieba… I nagle słychać TUP, TUP, TUP! I zza drzewa wyłazi taki ogłomny, brzydki olbrzym! - Zaśmiała się, po czym wzięła małego łyczka kompotu - A za nim jeszcze jeden! Panika, wszyscy każą nam uciekać… I tyle było z tego ogniska. Nie wiedzieliśmy nawet co się potem stało!
- Mogliście wszyscy zginąć… Cóż za nieodpowiedzialność! – zawołała babcia Gertrude, kręcąc głową z oburzeniem.
- E tam babcia, wszystko było dobrze, nikomu się nic nie stało. No, a po tym to był Bal Wiosenny…
- Uuuuu, no i co, tańczyłaś z jakimś przystojnym kawalerem? – zapytała figlarnie ciotka.
- Albo z ładną panną! – dopowiedział wujek, chichocząc.
- Ha, no, z Łavim tańczyłam głównie, taki mój kumpel. Ale nie oglaniczałam się, do lóżnych ludzi podbijałam! Ekstla był ten bal, wytańczyłam się za wszystkie czasy!
- Nooo, znając Ciebie, to skakałaś jak Skaczące Cebulki. – mruknął ojciec, a wszyscy przy stole parsknęli śmiechem.
- A jak Ci poszły egzaminy? – spytał nagle poważnym tonem dziadek. Wszyscy spojrzeli na Keirę, zapadła na chwilę cisza.
- Śpiewająco! Ma same Wybitne i Powyżej Oczekiwań! – rzekła dumna matka, patrząc się po całym stole.
Wszyscy zaczęli klaskać, a młodsze kuzynowstwo zaczęlo wytykać Keirę palcami i wołać „Kujon, kujon!”.
- No błaaagam… Przestańcie! - nerwowy śmiech - Ja sama nie wiem jak to się stało, ale selio, te egzaminy były takie ploste… Zaczęłam się na wszystko uczyć tak tydzień przed i jak widać, stykło! A biedna Mia kuła już miesiąc przed…
- Nawet z Eliksirów ma Wybitny! Moja zdolna córka! – Dumny ojciec eliksirowar poklepał dziewczynę po pleckach, uśmiechając się ciepło.
- No, fajne te Eliksiły. Taki Płocteł nas ich uczy.
- Mówisz o starym Lorcanie? Nie do wiary, to on dalej żyje?!
- No… Właściwie to nie. Jest duchem.
- Ah, przykro mi to słyszeć, to był dopiero człowiek. Pamiętam, jak jeszcze uczył Twoją matkę, tak!
- Ha ha, też to pamiętam, ojcze… - Pokręciła głową Sophie, uśmiechając się lekko.
- A jakie przedmioty lubisz, hm? – zapytała ciekawa babka. – Mam nadzieję, że w tym roku będziesz wybierać się na Wróżbiarstwo!
- Eee… No wiesz babciu, z tą kulą od cioci Sady – skinęła w jej stronę – to na pewno! W sumie to już przewidziałam palę rzeczy, hehe! Hm, a co do lekcji, eee… No, te Eliksiły nie są złe, myślałam, że będą gołsze. Zaklęcia i Ułoki są ekstła, a uczy ich sama Stella White! Mam nadzieję, że jej nie zmienią, podobno została dyłektołką.
- Oh, bardzo dobrze! Znana na cały świat, zdolna czarownica. Jestem pewna, że ona weźmie tę szkołę w swoje ręce!
- Nooo jaha babciu. O, poza tym kocham latanie! Mam nadzieję dostać się dlużyny Quidditcha Głyffindołu w tym łoku.
- Jasne, że się załapiesz. Stawiam, że będziesz ścigającą. – Uśmiechnął się jeden z kuzynów.
- Zobaczymy! Pełcy, kapitan dłużyny, to dobła mołda, laczej mnie przyjmie.
- Można sie było tego spodziewać... A właśnie, jak tam stoją nasze Nietoperze z Ballycastle?

I tak trwały sobie przyjazne pogaduszki do późnego wieczora. Po jakimś czasie Keira wreszcie mogła wymknąć się do swojego pokoju.

~~~ WYGLĄD ~~~
[Obrazek: puuwTQG.jpg]

Rozpięła ten ohydny sweterek, który zakładała od święta, po czym założyła to, co uwielbiała – swój ukochany, czerwony płaszcz z mnóstwem regularnych dziurek. Stanowi on dla dziewczyny wartość sentymentalną, chodzi z nim wszędzie, dosłownie. Nie za wielu ludzi wie, dlaczego tak jest.
Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Zobaczyła tam wysoką, chudą dziewczynę. Pewnie każdy z was zna taką laskę, która ma szczudły zamiast nóg… No, to właśnie tak wygląda Keira. Poza tym ma długie, lekko falowane, ciemnobrązowe włosy, które dzisiaj NAWET uczesała (bo jej matka kazała). Takie okazje rzadko się zdarzają, serio. Rozmierzwiła sobie czym prędzej te kudły i odetchnęła z ulgą. Poczuła się w końcu sobą.
- No dobra, dobra, piękna jesteś, już się tak nie przyglądaj! – zaśmiał się jej kuzyn, lat 16, który właśnie wszedł jej bezczelnie do pokoju.
- Oj przymknij się, Kevin! – też się zaśmiała, wzdychając. – Nie znoszę, jak przyjeżdżacie, zawsze mama mi każe zakładać ten sweteł… Bez ułazy.
- Nie gadaj mi tu o swetrach! Lepiej mi powiedz… - oparł się o framugę drzwi – Masz jakieś ładne laski tam u siebie w Hogwarcie?
- Na miłość boską, Kevin… Jasne, że mamy! A ty co, zamierzasz się w końcu wyblać do nołmalnej szkoły i wyjść ze swojej piwnicy?
- Ta… Może! A pytam, bo ty zawsze się zadajesz z ładniejszymi dziewczynami od siebie…
- O ty! Wiesz, ile chłopów do mnie w tym loku podbijało? – rzuciła w niego poduszką – Wynocha stąd!
Gdy ten se w końcu poszedł, zamknęła za nim drzwi i wróciła do lustra. Przyglądnęła się sobie od nowa. No, w sumie to trochę miał Kevin rację – odstaje trochę urodą od swoich koleżanek. Ale ona ma to w sumie gdzieś. Chodzi jak jej się podoba i nie zważa na zdanie innych. Zazwyczaj ubiera się jak chłopczyca w jak najwygodniejsze ubrania (brawo, zgadł*ś – dresy to jej ulubiona część garderoby). A kolor wiodący to, rzecz jasna, czerwony, tak jak nam sama Keira na początku powiedziała. No i co… Oczy ma chociaż fajne, takie szare. Ale co jej z oczu, kiedy ma czoło jak boisko od Quidditcha, a uszy jak skrzat domowy? Na szczęście włosów ma dużo, to zakrywa nimi i jedno, i drugie.
 
~~~ CHAŁAKTEŁ ~~~
 
Nie opowiem Ci o charakterze Keiry, bo to by było za proste. Wszystko byście chcieli mieć podane pod nos, co? W takim razie opiszę Ci jej pokój – bo w końcu to, gdzie śpimy i gdzie spędzamy najwięcej czasu jako nastolatek mówi nam wiele o nas samych, prawda? Z tego sam* możesz wywnioskować, co cechuje Keirę.
 
Więc pokój Keiry… Cóż, panuje tutaj niezły bajzel, to na pewno się pierwsze rzuca w oczy – dziewczyna z pewnością nie traci czasu na coś tak mało istotnego, jak sprzątanie. W tym przestronnym pomieszczeniu roi się od ciuchów, papierków po cukierkach, złamanych piór, książek otwartych na losowych stronach... Jednak młoda czarownica odnajduje się w swojej przestrzeni jak plumpka w wodzie. Ściany pokoju są w kolorze jasnozielonym, zaś ta jedna, skośna ściana gipsowa barwi się w szkarłatnej czerwieni. Przyznasz, że to dosyć słaby dobór kolorów, ale cóż, niestety Keira wywalczyła tylko jedną czerwoną ścianę w walce z rodzicami. Stwierdzili, że to nie jest kolor dla dziewczynki. Na tych ścianach widnieją najróżniejsze plakaty i zdjęcia. Większość z nich to wizerunki pojedynczych zawodników drużyn Nietoperzy z Ballycastle oraz Pustułek z Kenmare. Widać też gdzieniegdzie herby tychże drużyn. Jednakże nad biurkiem dziewczyny wisi jeden, specjalny plakat - przedstawia on wysoką, śliczną czarownicę w granatowym płaszczu i tiarze na głowie. Strzela ona zaklęciami do leprechaunów, które tańczą wokół niej. Jest to idolka Keiry - nazywa się Francesca Dwiggins. Każdy Irlandczyk z pewnością ją zna. Przewodzi irlandzką grupą antyprzestępczą i stanowi autorytet dla Keiry, która również w przyszłości chciałaby być tak potężna i niezależna jak Francesca. Co można jeszcze znaleźć w pokoju Keiry? No na pewno nie wiele kwiatków, bo tych to ona nie cierpi. Tylko jeden, smętny, oklapnięty fikus siedzi w kącie przy oknie i czeka na swój ostatni dzień. Na biurku dziewczyny zaś znajdziemy parę zeszytów, śmieci, lampkę i figurkę z ludzikiem na miotle. Leży tam też organizer prac domowych, który dziewczyna będzie zmuszona wziąć ze sobą na powrót do Hogwartu. Gdzieś na środku też widać obrazek przedstawiający małą rodzinkę Maguire. Dziewczyna kocha swoich bliskich i nie wyobraża sobie bez nich życia. Tak samo ma się sprawa z przyjaciółmi - więc pewnie możecie sobie tylko pomyśleć, jakie męki dziewczyna przeżywała, siedząc całe wakacje odizolowana od wszystkich swoich szkolnych kompanów, którzy na pewno świetnie się bez niej bawili w Hogsmeade... Przynajmniej stos listów w szafce napawa ją nadzieją. Na jednej ze ścian też wisi parę medali z mugolskich turniejów sportowych. Tak, mimo że dziewczyna urodziła się w czarodziejskiej rodzinie (75% czystości krwi), mieszka w mugolskiej dzielnicy w północnej Irlandii. Czego tak? Cóż, o to możesz już się jej spytać osobiście.

[Obrazek: oHV7BS7.jpg]
 
~~~ CIEKAWOSTKI ~~~

Hej, ona sama jest cała ciekawa! No ale okej, tutaj mogę napisać parę rzeczy, których mogł*ś o niej nie wiedzieć:

~ Dziewczyna ma tak zaniedbaną wadę wymowy, gdyż w dzieciństwie zadawała się z dziećmi, które również ją miały - a rodzice~ najwidoczniej stwierdzili, że to nie jest tak duży problem. Jednak gdy w szkole napotkała kłopoty z nauką z racji tego defektu, rozpoczęła spotkania z logopedą.

~ Jadąc co roku słyszycie wrzaski strachu w pociągu? Na 90% była to Keira - albowiem jej boginem są wszelkie mugolskie mechaniczne środki transportu (tj. samolot, pociąg, statek etc.).

~ Nie będę pisać jaki rdzeń ma jej różdżka ani z jakiego drewna jest wykonana, bo to nikogo nie obchodzi. Mogę prędzej powiedzieć, że Keira naprawdę długo siedziała u Ollivandera, zanim ta jedyna znalazła młodą czarownicę. Serio, uformowała się niezła kolejka przed sklepem, a ludzie zaczęli się denerwować.

~ Mimo że Keira nie uważa się za jakiegoś kujona, jej ciekawość świata kusi ją, by dowiadywać się coraz to nowych rzeczy, a co za tym idzie - osiągać dobre wyniki w nauce.

~ Gdybyś dał* jej poniuchać Amortencję, to Kerry poczułaby zapach świeżo pieczonego chleba.

~ Magia objawiła się w dziewczynie pewnego dnia na mugolskim placu zabaw, gdy z jakiegoś powodu psidwak z nieusuniętym drugim ogonem zaczął gonić jej koleżankę. Siedmioletnia Keira była tak przestraszona, że rzuciła patykiem w psidwaka, usiłując go jakoś zatrzymać albo zwrócić na siebie jego uwagę, lecz patyk jej nie pomógł. Podziałała za to jej moc magiczna, która sprawiła, że stworzenie zatrzymało się, a nawet trochę cofnęło, spowite jakimś niewidzialnym, magicznym lassem.

~ Keira kocha niespodzianki, więc jeśli planujesz dla niej jakiś prezent, to najlepszą rzeczą, jaką możesz jej dać, jest coś zaskakującego.

~ Młoda Gryfonka jest o rok starsza od swoich kolegów i koleżanek z klasy, gdyż ma urodziny 12 września. Dlatego też sowa 
doleciała do niej już po tym, jak Ekspress Hogwart odjechał ze stacji.



P
ostać na nicku [Red]
Odgrywana od... gdzieś połowy marca
Wyglądu użyczyła młoda Karolina Malinowska Wink
Vildan
Fanka kawusi



Weryfikator

Posty: 92
Tematy: 5
Mar 2019
87
Ravenclaw
#2
To jest chyba najsłodsza karta, jaką czytałam...  Heart
Kitsune
Czarodziej




Posty: 9
Tematy: 2
Lis 2019
12
#3
Te swiatla.
Te reflektory!
Ten blask!
Scenografia!
Kolory!

(jestes niemozliwa...XD)
Vita_MinkA
Pracownik Hogwartu



Pracownik Hogwartu

Posty: 186
Tematy: 22
Mar 2016
537
#4
najukochansza...
ShrekLich
Czarodziej




Posty: 47
Tematy: 7
Wrz 2018
73
Gryffindor
#5
Niby smutno, że nie była na wakacjach, ale nie próżnowałaś! Super kp.
Tajemniczy jegomość, który porzucił przeszłość.
TestingNow
Robotyczny czarodziej




Posty: 424
Tematy: 48
Kwi 2017
428
Slytherin
#6
Udało ci się coś, czego bardzo dawno nie spotkałem u nikogo tutaj. Udało ci się wykreować hiperrealistyczną postać. Nie żadną przerysowaną osobę, terminatora wyspecjalizowanego w jednej lub większej ilości dziedzin, postać niezwykle płaską, która niczym się nie wyróżnia, której autor nie wie, czego od niej oczekuje. Keira nie jest także postacią z przesadną głębią fabularną wyrwaną jak z książki, nie spotkamy u niej także nienaturalnej złożoności emocjonalnej. Keira jest człowieczą dziewczyną, pełną zwykłych, ludzkich zachowań (a tak przynajmniej wynika z tej karty). Nie chcę ci umniejszać mówiąc, że nie ma w niej czegoś dziwnego, ten realizm to po prostu inny kierunek w sztuce, do jakiego dąży wielu, a ty w końcu to osiągnęłaś. Widać, że Keira ma jakieś własne problemy, marzenia, inspiracje, lęki, ale przede wszystkim jest sobą i jest tego świadoma. Jest jak żywa osoba w swoim naturalnym środowisku (tu akurat przy rodzinie), przy której się nie stresuje i całkowicie ukazuje swoje wskrzeszenie.
⛲Eviva l'arte. Wasze życie nic nie warte.⛲
Sebascân
Czarodziej




Posty: 43
Tematy: 4
Lip 2019
27
#7
Piękna karta, cudowna gryfonka, piekna osoba, cudowna Keira

Kp naprawde ladne ciesze sie widzac ze Keira stala sie taka wspaniala mam nadzieje ze do konca taka zostanie Heart

Ps: Dziekujeza dodanie Lizy do relacji

~ Pozdławiam Pogańska Białołusinka Liza
KapitanUkraina
Legendarny Gracz




Posty: 356
Tematy: 16
Sty 2019
71
Gryffindor
#8
wiem że ta postać taka jest i to na plus, ale czytanie tego jest dość trudne, ale nie zmieniaj
Yudka
Yudka




Posty: 158
Tematy: 12
Sie 2019
47
Ravenclaw
#9
Ta twoja karta jest brzydka ale ładna

wow
░░░░░▄▄▀▀▀▀▀▀▀▀▀▄▄░░░░░
░░░░█░░░░░░░░░░░░░█░░░░
░░░█░░░░░░░░░░▄▄▄░░█░░░
░░░█░░▄▄▄░░▄░░███░░█░░░
░░░▄█░▄░░░▀▀▀░░░▄░█▄░░░
░░░█░░▀█▀█▀█▀█▀█▀░░█░░░
░░░▄██▄▄▀▀▀▀▀▀▀▄▄██▄░░░
░▄█░█▀▀█▀▀▀█▀▀▀█▀▀█░█▄░



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.