Witaj!

Samantha Dragovich | Uczeń
Danon
Puchon




Posty: 278
Tematy: 30
Lut 2019
407
Hufflepuff
#1
[Obrazek: yHmZNg2.png]
[Obrazek: iYpvfCi.png]

Wstęp, Sierpień ‘79

Mały domek pośrodku niczego, a dokładniej na uboczu w żaden sposób niewyróżniającej się wioski, jaką jest Ottery. Na schodkach przy wejściu siedzi dziewczynka, która ogląda coś w ręce, jednak nie jesteś w stanie dostrzec, co to. Z daleka wygląda to na prawdziwą odznakę aurorską, ale szybko odrzucasz tę myśl.
- Gdzie ja jestem? - odzywasz się, gdy jesteś już blisko niej. Dalej Twoje oczy przyzwyczajają się do światła. Coś dziwnego jest z Tobą. - Kim ty jesteś?
- Samantha - odpowiedziała krótko unosząc głowę. Szybko schowała przedmiot do całkiem sporych rozmiarów plecaka. - Dragovich. Tak, Dragovich dobrze usłyszałeś. Pewnie już z góry zakładasz, że w przyszłości będę poszukiwana jak cała moja rodzina.
- Słucham? - odpowiedziałeś natychmiast. Zupełnie nie to miałeś na myśli, a dziewczynka od razu wepchnęła Ci w usta słowa, których nie wypowiedziałeś. - Dlaczego miałbym w ogóle pomyśleć coś takiego?
- Przecież cała moja rodzina jest poszukiwana! A przynajmniej większość. Część dopiero kończy Hogwart, więc jeszcze nie mieli okazji nikogo porwać. Avery się wyróżnia, auror! Oczywiście Avery III, bo ten II też poszukiwany - mówiła to zupełnie nie ważąc swoich słów. Po prostu zaczęła rozmowę z jakby nieznajomym mężczyzną. - Śmiesznie wyglądasz, kim jesteś?
- Słucham? - ponownie powtórzyłeś wcześniejsze słowa, bo zdziwiło cię dosłownie wszystko w wypowiedzi młodej Dragovich. Spojrzałeś na siebie i faktycznie coś było nie tak. Nie byłeś ani duchem, ani do końca materialny. - Kim ty jesteś i czemu w ten sposób prowadzisz rozmowę?
- Już Ci powiedziałam, NIE SŁUCHASZ MNIE! - rzuciła już nieco odważniej w jego kierunku. - Imienia powtarzać nie będę, ale mogę opowiedzieć, gdzie jesteśmy! - wskazała ręką na drzwi za sobą. - Jesteśmy w Ottery, a to mój dom. Mojej mamy Isabelle Graham oraz taty Ethana Dragovich. Swoją drogą nie ma lepszych rodziców. Tam - wskazała na domek na drzewie. - jest dom mojej drugiej rodziny, czyli przyjaciół. Super, prawda? - w tym momencie uniosła wzrok patrząc na Ciebie. - Nie patrz się tak na mnie. To że urodziłam się 1 listopada ‘74 roku, to nie znaczy, że musisz mnie uważać za dziecko!
- Przepraszam. Masz rację. - odwróciłeś wzrok w stronę drzewa. W tym momencie zrozumiałeś, że to się nie dzieje naprawdę, a jest to wizja. Skupiłeś się. Zniknąłeś. Stałeś się niewidzialny. Spojrzałeś na Samanthę, która ewidentnie nie zwróciła na to uwagi. Czy to się dzieje naprawdę? Nie. Wyciągnąłeś notatnik i sporo już byłeś do niej przywiązany zacząłeś za nią latać i obserwować, zapisując to, co myślałeś o niej. Po co? Nic lepszego nie miałeś jak widać do roboty. I tak nie istniałeś. Narrator? To chyba dobre określenie.

[Obrazek: iYpvfCi.png]


Początek, Lipiec '80

Jak pomyślałeś tak zrobiłeś. Po roku obserwacji mogłeś bez większego problemu opisać ją. Jednak czy na pewno? Twoje notatki to był informacyjny chaos, który musiałeś najpierw uporządkować. Zacząłeś od przepisania najważniejszych słów kluczy, a potem stworzyłeś w dalszym ciągu niezbyt treściwą notatkę.

Charakter zdecydowanie trudny, ale rodzice starają się nad nią zapanować. Podejmuje bardzo często decyzje bez uprzedniego zastanowienia się nad ich słusznością. Nazwać to mogę zbytnią pochopnością. Zdecydowanie ma to po matce. Jednak z drugiej strony pojawia się też jej wewnętrzna walka. Nie potrafi wysiedzieć nie wyrażając własnego zdania na głos. Może sprawiać wrażenie pyskatego dziecka, jednak nie zawsze ma złe intencje. Dziewczynka od najmłodszych lat uczyła się tworzyć własne opinie, osądy. Tego już nauczył ją ojciec - "Czasami niektórzy aż proszą się o to by być traktowanymi z góry, do innych zawsze trzeba mieć szacunek." Tak, czyli po prostu patrzeć na nich z góry, uważać ich za niewartych uwagi. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie musi wszystkich lubić. Przynajmniej tak to ona zrozumiała. Jest bardzo lojalna wobec tych, których uważa za bliskich sobie. Nie bojąc się wyrazić własnego zdania lub skoczyć na pomoc można ją nazwać odważną. Chociaż może to zwykła ciekawość? Na pewno nie jest typem marzycielki, jest to racjonalistka z wysoką chęcią odkrywania świata. Uznać mogę ją za bardzo otwartą, nie ma problemów, aby zacząć z kimś rozmowę. Często wychodzi naprzód chcąc górować nad towarzystwem, z którym spędza czas. Nie brak jej ambicji - stara się zawsze być najlepsza tworząc na swój temat dobre wrażenie, zwłaszcza gdy czegoś chce i jej na czymś zależy. Na tyle ile się da stara się być samodzielna, ale nie ma żadnego problemu z wykorzystaniem kogoś do pomocy, gdy sama nie jest w stanie poradzić sobie z problemem. Cały czas szuka rzeczy, w których mogłaby zacząć się w dalszym ciągu rozwijać - czy to kreatywnie tak jak gra na gitarze, czy to po prostu technicznie chcąc zostać wielkim czarodziejem… czarownicą!”

Przyjrzałeś się jeszcze raz notatce. Nie byłeś z niej zadowolony, ale nie przychodziło Ci już nic do głowy. Żadnych słów, zdań, zwrotów, którymi mógłbyś oddać charakter tego dziecka. Zamknąłeś go i znów pojawiłeś się obok dziewczynki już nieco starszej wiekiem od ostatniego spotkania.

- Cześć Sam, wiesz… Pamiętasz mnie? Kiedyś się spotkaliśmy na ganku Twojego domu - powiedziałeś to niepewnie, bo nawet dla Ciebie to wydawało się być strasznie odległe. - Śledziłem Cię i obserwowałem. Chyba odkryłem, kim jestem…
- Moim obrońcą? - wtrąciła się w końcu wpatrując się w mężczyznę obok siebie. Otworzyłeś szerzej oczy, ale w końcu się uśmiechnąłeś. Chyba aż tak zaskoczyła Cię bystrość tego dziecka.
- Chyba tak, czymś w rodzaju anioła. Nie wiem, jak to działa, ale chcę Cię bronić na tyle ile się da. - Chciałeś położyć jej rękę na ramieniu, ale ona przeniknęła tylko przez postać stojącą przed Tobą. Ty byłeś prawdziwy czy ona?
- Zauważyłam, że coś ewidentnie stara się mnie bronić. W sensie... wiesz, jak robię coś głupiego, to prawie nigdy nie ma to żadnych konsekwencji - dziwne, prawda? - zaśmiała się i uniosła wzrok, aby na Ciebie spojrzeć. - Fajnie, że jesteś. Zawsze czuję się bezpieczniejsza. W Hogwarcie będziesz mieć pełne ręce roboty. - Parsknęła na głos radosnym śmiechem i zarzuciła plecakiem o ziemię. Zawsze go miała przy sobie. Zerknąłeś jak zwykle ciekawy, co tym razem wyciągnie.
- Tak, będę mieć pełne ręce roboty - nim zauważyłeś dziecko zrobiło Ci zdjęcie. Spojrzałeś na nie. Sam niczego nie widziałeś, ale ona wpatrywała się w nie z zainteresowaniem.

[Obrazek: iYpvfCi.png]

Rozdział I, Wrzesień '83

Minęło dopiero kilka dni nauki, a ty już miałeś dość tego dzikusa. Co chwilę pakowała się w jakieś głupoty. No i nazywali ją głupią. Nie mogłeś domyślić się, czy ona próbuje komuś coś udowodnić, czy po prostu jest taka nierozgarnięta jak typowy gryfon - nie myśli kompletnie nic przed tym co robi. Nawet podczas przydziału jak usłyszałeś, że trafiła do Gryffindoru to się załamałeś.

HMMMMM… To będzie trudne. Czy podążasz krokiem za swymi przodkami, czy może los obrał wobec ciebie dziecię zupełnie inną drogę? Ambitna, z zadatkami na przyszłość, lecz... HMMMMM. A to Ci niespodzian-... GRYFFINDOR!

- No przecież w tym jeziorze jest smok, a nie jakiś kraken! - powiedział na głos oburzony Oliver Smith, czekając na to aż mu jego siostra, Madeline przy taknie. Ta jednak zerkała tylko na Sam, która nachyliła się chichocząc.
- Chodźmy go poszukać. Tam są łódki, więc możemy popłynąć jeziorem! - wskazała wspomniana już puchonka na hangar z łódkami.

Czteroosobowa grupa ruszyła więc po środki transportu. Śledziłeś Sam modląc się wręcz w duchu, aby ta nie postanowiła się bić na pięści z potworem… którego nie było w wodzie. Już myślałeś, że będzie spokojnie, ale nie ma tak łatwo. Zaraz po tym jak pomyślałeś, że jest bezpiecznie pojawił się druzgotek, który jak gdyby nigdy nic zaatakował grupkę dzieciaków. Oczywiście spanikowały, a ty musiałeś im pomóc.
- A MASZ BESTIO! MASZ KIEŁBASĘ! - Timothy rzucił stworowi wspomniany posiłek, na co ten nijak zareagował. Oliver walczył z wiosłem, które chciało porwać stworzenie.
- Sam! Wiosłem go! - krzyknęła Madeline, która siedziała w łódce z bohaterką. - Z całej siły! - miałeś szczęście, że jej nie trzeba było powtarzać tego brzdącowi. Samantha podpłynęła i z całej siły przywaliła druzgotkowi. Byłeś tak pod wrażeniem, że jednak nie zdziwiło cię to, że została pałkarzem w drużynie swojego domu.

Cieszyłeś się, że wśród znajomych gryfonki zaczyna się pojawiać coraz więcej osób. Miałeś nadzieję, że zaczną oni temperować charakter dziewczyny, która jest dosłownie wszędzie. Z drugiej strony równie mocno przerażało Cię formujące się trio - Madeline, Grace i Sam. Najgłośniejszy, najbardziej irytujący i najtrudniejszy w obyciu zespół, który mogłeś dobie wyobrazić. W głębi ducha utożsamiałeś się z chłopakami, którzy mieli niejednokrotnie już dość ich towarzystwa - mimo dopiero pierwszych dni razem.

[Obrazek: iYpvfCi.png]

Spis treści, wrzesień '83
Ethan Dragovich - najlepszy ojciec, coś wymyślę aby go nie szukali ci wszyscy aurorzy, głupi są.
Isabelle Graham - matka to wie jak mnie wychować, uczy mnie tego, czego raczej inne by się bały.
Maurice Dragovich - nie ma głupszego dziecka, naprawdę jest tak irytujący. Ja do 10 potęgi.
Madeline Smith - najwspanialsza osoba na świecie, uwielbiam ją, bo śmieszy nas to samo.
Grace Wright - jest tak cholernie irytująca, ale i tak ją kocham. Pewnie kiedyś się pobijemy.
Alyssa Farron - co z tego, że Grace jej nie lubi. Życia układać mi nie będzie. Ja ją lubię.
Timothy Lestrange - jeden z bliższych ziomków, cieszę się, że mnie rozumie, bo jest super ogarnięty!
Donnie Gingerblade - odkąd jesteśmy w Hogwarcie jakoś mniej gadamy, ale trudno. Książkę dalej mam!
Diego Redstone - łamaga, która przegrywać nie umie. Chociaż śmiesznie się z nim gada.
Oliver Smith - zdecydowanie mnie nie lubi. Nie wiem czemu. Nazywa mnie raz głupią, raz nie. No unika mnie.
Zacarias Sinclair - niby też gryfon, ale boi się Madeline. Nie wiem czemu nie chcieli być razem.
Velvet Winchell - mega spoko dziewczyna, jakimś cudem dogadujemy się. Nie wiem czemu tak nie lubi szkoły.
~
Samantha Magrel - najlepsza ciotka pod słońcem, chociaż denerwuje mnie przez łapanie. Chociaż mądrze gada.
Logan Margel - lekcja była przesuper. Zapamiętam to na dłuuuugo, oj tak tak.
Avery III Dragovich - kuzyn, który troszczy się, ale aż za bardzo. Chociaż jak ciocia mądrze gada.

[Obrazek: tumblr_pce15qhliq1qgpaguo7_400.gif]
Postać odgrywana na nicku Danon.
Grana od 8 marca 2020 r.
Wyglądu użyczyła Lily James, głównie z filmu "Mamma Mia: Here We Go Again!".
W sumie karta wzorowana jest trochę na tej Kitera i Izzy, podobały mi się.
Izzy
Czarodziej




Posty: 32
Tematy: 7
Gru 2018
72
#2
Aaaaa cudownie!!!
Vildan
Fanka kawusi



Weryfikator

Posty: 92
Tematy: 5
Mar 2019
87
Ravenclaw
#3
Dziecko wojny, no ale karta urocza...
Danon
Puchon




Posty: 278
Tematy: 30
Lut 2019
407
Hufflepuff
#4
Vildan napisał(a): (05.07.2020 22:38)Dziecko wojny, no ale karta urocza...

To taki kamuflaż, kochana
SubaRumaxx
maahi ve



Weryfikator

Posty: 218
Tematy: 6
Wrz 2016
203
Ravenclaw
#5
Ochh no cudowna  Heart
I tak jak już mówiłam... 
[Obrazek: 58FGqR8.png]
Aveloo
cyborg




Posty: 73
Tematy: 7
Lip 2018
102
Slytherin
#6
slodziutka
Danon
Puchon




Posty: 278
Tematy: 30
Lut 2019
407
Hufflepuff
#7
Jednak teraz aktualizacja

nie wiem czy wszyscy są
Tenshi
abominacja



Weryfikator

Posty: 480
Tematy: 17
Lut 2015
554
Slytherin
#8
piekny najfajniejszy bachor!!



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.