Witaj!

Karta postaci Jeffrey Stone - Uczeń Klasa 1
Klaus
Czarodziej




Posty: 1
Tematy: 1
Sie 2020
1
#1
INFORMACJE PERSONALNE:
Imię i nazwisko:
Jeffrey Stone

[Obrazek: slytherin_by_jercooper_dbbljqj-350t.jpg?...vs7mrL6TQo]
STATUS KRWI
75%

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
Londyn

WYMARZONY DOM W HOGWARCIE
Slytherin

CHARAKTER POSTACI:
Od zawsze zastanawiałem się nad tym jaki jestem, a może raczej kim jestem. Od dziecka nie brakowało mi inteligencji czy sprytu natomiast sam w sobie czułem pustke, coś czego od zawsze mi brakowało, może to właśnie otoczenie było tego przyczyną? Moje grono znajomych i przyjaciół z dzieciństwa nie było za duże, udzielanie się nie pasowało do mnie lecz przeczyła temu moja chęć wetknięcia nosa we wszystkie nie swoje sprawy. Jak to mówiła moja macocha, byłem ciekawy świata ale na swój własny sposób. Jako jeszcze młody chłopak uświadomiłem sobie, że zdanie innych jest dla mojej osoby czymś mało ważnym a wręcz czymś małostkowym. Ah.. nienawiść, pałam nią do każdej osoby która stara się postawić wyżej mnie, czy uważam sam siebie za lepszego? Nie, natomiast uważam, że szacunek do drugiej osoby jest ważniejszy niż jakiekolwiek słowa.. [To be continued...]

HISTORIA POSTACI:
1 kwietnia, jasno świecąca smuga księżyca zaczęła wyłaniać się ponad szare chumry, ciemne a zarazem pięknie oświetlone przez gwiazdy niebo wydawało się spokojne. Natomiast na ziemi w ten oto dzień narodził się Jeffrey, podczas porodu Matka chłopaka odeszła przez uwikłania, dopiero co narodzone dziecko było ostatnim świadkiem uśmiechu matki...  Życie Jeffrey'a od początku nie było zbytnio ciekawe, miał on przeciętny dom na skraju Londynu w którym mieszkał wraz z Ojcem i jego Macochą oraz dwoma Psami rasy Husky. Ojciec chłopca nigdy nie wspominał mu o magii i czy innych dziwach, można powiedzieć, że pomimo tak ogromnej wiedzy nie przekazał mu nic prócz mowy, chodzenia i innych spraw fizjologicznych. Pomyśleć, że jego życie było aż nadto przeciętne, ale czy napewno? Ojciec od czasu straty swojej ukochanej nie uśmiechał się prawie w ogóle, cięzko było go zabaczyć szczęśliwego lub załamanego, można by go porównać do marionetki która bezdusznie plątała się po ich domu. Dla Jeffreya od zawsze najważniejsza była Rodzina jak i jej ciekawostki, za młodu już dużo czytał, szukając odpowiedzi na to czemu jego Opiekun nie cieszy się nawet z jego obecności, niestety złudne marzenia małego chłopca nie mogą się spełnić a przynajmniej teraz. Całe życie chłopca przebiegało standardowo aż do momentu ukończenia ośmiu lat, gdy ten niczego nieświadomy siedział w salonie przy półce z książkami, starał się wyciągnąć jedną z najwyżej postawionych książek z dziwnym logiem runy, niestety stracił równowagę i upadł ciągnąć za sobą całą szafę, wiedział, ze to już jego koniec więc zamnął oczy, ale nie poczuł bólu ani nie usłyszał żadnego trzasku lub dzwięku sygnalizującym o wypadku, powoli otworzył oczy a jego oczom ukazała się lewitująca szafa z książkami która powoli wróciła na swoje miejsce jak i również książki. Jeffrey wystraszony całym faktem, a raczej wystraszony tym co zobaczył pobiegł do swojego Ojca Beniamina by opowiedzieć mu o całym zajściu, ku zdziwieniu Jeffreya jego Ojciec tylko uśmiechnął się do niego, tak uśmiechnął się do niego pierwszy raz od tak dawna, i powiedział, że niedługo zrozumie kim jest. Ogrom myśli przechodziła wtedy przez mały mózg ośmiolatka, wszystkie jego gdybania sprowadzały się do jednego - Czy jest kimś dobym a może jest przeciwieństem dobra? Tak też wszystkie niewyjaśnione pytania trzymały się dalej w jego pamięci aż do jedenastych urodzin. Jeffrey budząc się i wstając z łóżka zobaczył dziwną kopertę na swoim biurku, podszedł do niej i przyjżał się dokładnie - Szkoła Magii i Czarodziestwa w Hogwarcie, zaadresowana do Jeffreya Stone. Chłopieć pośpiesznie otworzył kopertę będącym zaciekawionym zawartości, w środku natomiast widniał list z gratulacjami przyjęcia do szkoły, zdziwiony chłopak ruszył w celu odszukania Ojca i pokazania mu takowego listu. Po pokazaniu go opiekunowi ten wytłumaczył mu wszystko i obiecał zabrać na ulicę pokątną. Tak też zrobili, dzień po otrzymaniu listu wyruszyli na zakupy, minęły dość szybko ponieważ mieli całą listę potrzebnych rzeczy, różdżka, książki i inne pierdoły. Najciekawszą rzeczą która trafiła się Chłopcu to różdżka, była z dębu natomiast jej rękojeść była wykonana z metalu z wygrawerowanym smokiem na spodzie. Tak też po powrocie chłopak musiał spakować się do wyjazdu, co nie zajęło mu dużo czasu ponieważ ten sam nie miał ogromu ubrań. W dzień wyjazdu Jeffrey wraz z Ojcem wyjechali w stronę King's Cross, po dojechaniu i wyjściu z pojazdu, ten wraz z bagażami podążał za swoim - ,,przewodnikiem,, aż do ceglanej ściany przez którą ten kazał mu przejść. Pierwsza myśl Jeffreya? - ,,Chyba sobie żartujesz,, natomiast po krótkim namyśle i wszystkim co do tej pory się stało uwierzył w to co powiedzial jego Ojciec i wbiegł w ścianę z zamkniętymi oczami. **PUF** Po chwili znajdował się już po drugiej stronie, czarno-czerwony pociąg czekał już na szynach na nowych jak i starych uczniów. Bez zwłoki chłopiec przytulił Ojca i pobiegł w stronę pociągu aby zająć miejsce w jednym z wolnych wagonów, niestety wędrował tak przez dobre dziesięć minut, a każdy przedział był zajęty, więc postanowił wejść do tego najmniej zatłoczonego, siedział w nim chłopak, nadwyraz starszy od niego, bez słowa wszedł i spróbował położyć walizkę na szafkę nad głową, niestety na daremno. Starszy chłopak pomógł mu z walizką a ten usiadł i podziękował po czym zamilkł i wyciągnął zza płaszcza małą książkę którą zaczął czytać aż do przyjazdu.
[PS. Mam zamiar zmienić kp z czasem po werdykcie podania]
Narreid
Weryfikator, dzień dobry



Weryfikator

Posty: 391
Tematy: 31
Sie 2018
388
Slytherin
#2
Fajne. Trafiasz do Slytherinu
Kiedy wejdziesz na serwer, zgłoś się po rangę za pomocą komendy /helpop!



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.