[Narreid]

.

‘’ someone close to you said, “one more world domination attempt and it’s over.”

ROZDZIAŁ I - nocne rozmowy z matką

.

. Po powrocie z Francji, Caliban ruszył do swojego pokoju, by rozpakować wszystkie rzeczy z walizki. Na jego szczęście powstała torba bez dna, która pomogła zebrać mu wszystkie pamiątki z Francji. Zdjął swoją szatę i skierował się w stronę salonu. Każde pomieszczenie w posiadłości Rosierów osiągało swój klimat, kiedy w pobliżu znajdowała się pani domu i matka Calibana, Josephine. Chłopak bardzo lubił rozmawiać z matką, zwłaszcza późnym wieczorem, kiedy księżyc wschodził, a kominek dodawał klimatu i odrobinę ciepła. Usiadł wygodnie w fotelu, sięgając leniwie po kubek z ciepłą czekoladą. Po wyprawie z rodzicami czuł się wspaniale, jednak jak zawsze mawiał, brakowało mu po prawej stronie towarzysza, z którym mógłby się wymienić kartami czarodziejów czy pobawić się w chowanego na terenie ogromnej posiadłości. Kiedy wpatrywał się w kominek, do salonu weszła matka, która widocznie była zadowolona. Pomimo młodego wieku, Caliban stawia rodzinę ponad wszystkie swoje potrzeby. Josephine i Quinlan przyczynili się do tego, jak bogato żyje młody czarodziej. Bez problemu odwzajemnił uśmiech w stronę matki, podnosząc się do postawy nieco bardziej przypominającej prostą. Kobieta w większości przypadków stawiała na czułość wobec swojego dziecka, lecz wiedziała też jak porządnie go ukarać w sytuacjach, które nie miały innej ścieżki. Mimo wszystko chłopak nie chciał robić pod górkę rodzicom i jako jedynak chciał sprawiać wrażenie cudownego syna. Josephine jako matka chciała nauczyć Calibana prawidłowego bycia “Rosierem”, co w wolnym języku miał po prostu oznaczać zasady manier, kultury oraz prawidłowego podejścia do mugoli. Kobieta złapała za kosmyk włosów chłopca i przełożyła go za ucho, by ujrzeć w pełni jego twarz. “Pora do łóżka” - powiedziała cicho i zaprowadziła go do sypialni. To, co najbardziej uwielbiał w swojej matce Caliban, to czytanie opowieści przed snem. Pokazywała, że bez względu na ilość służby w domu, to ona powinna grać kluczową rolę w jego życiu.

.

.

‘’ stop hitting! kicking them will hurt more! 

ROZDZIAŁ II - polowanie z ojcem

.

. Jednej z październikowych nocy, do domu Rosierów zawitał okropny ryk, którego w nie sposób opisać. Pełny energii, z powodu zdenerwowania, Caliban wybiegł z pokoju, kierując się w stronę sypialni rodziców. Przestraszony okropnym rykiem obudził swojego ojca, Quinlana. Ku jego zdziwieniu, mężczyzna kazał mu pójść z nim. Początkowo odmówił ze względu na strach, który nim kierował. Quinlan chwycił za szablę do szermierki i podał ją Calibanowi. Ze względu na status Rosierów w rodach czystokrwistych, ojciec dziecka postanowił wprowadzić w życie nową tradycję, która była nauczana w jego rodzinie od pokoleń. Była to oczywiście szermierka. Według słów mężczyzny, czynność ta polega na zrozumieniu błędów swoich przeciwników oraz zachowaniu spokoju, który w życiu jest nadzwyczaj potrzebny. Jako jedyny potomek Quinlana, początkowo chodził na zajęcia szermierki z przymusu, jednak z każdym kolejnym spotkaniem stawało się to coraz bardziej ciekawe. Technik, jakich można wypracować jest nieskończenie wiele. Schodząc na dół, kolejny raz usłyszeli okropny ryk. Młody czarodziej schował się zaraz za plecami ojca, oczekując że ten w końcu zdecyduje się pójść sam. Ostatecznie wyszedł za nim z domu. Pomimo strachu, trzymał się mocno na nogach, by w ostateczności zaatakować szablą. Kiedy byli już coraz bliżej ryku, chłopak w oddali zauważył rozproszone stado kołogonków, które uciekały w stronę ogromnego lasu. Zaraz za nimi biegł mężczyzna o podeszłym wieku, co z daleka wyglądało bardzo śmiesznie. Caliban w pełni skupiony na stadzie kołogonków stracił panowanie nad czujnością, wtem ojciec złapał za jego szablę i wrzucił go do błota. Weseli wrócili do rezydencji, gdzie wsadzili ubrania do kosza na brudne ubrania. Kiedy chłopak włożył rękę do kieszeni, poczuł coś na wzór karty. Lekko się załamał, kiedy przypomniał sobie, że właśnie w tej szacie trzymał on legendarną kartę Dumbledora. Cała zniszczona musiała trafić do kosza, a jeden z najlepszych dyrektorów Hogwartu stał się poszukiwanym numer jeden przez ojca i syna. Quinlan próbuje wychować syna na warunkach, które panowały w jego domu. Pomimo wiedzy, jaką przekazuje młodemu matka, mężczyzna chce również uwiecznić wyjątkowe chwile na bardzo długo w małym mózgu Calibana. Skupia się on bardziej na dodatkowych zajęciach, zabawie czy nawet kupnie czekoladowych żab za plecami żony. Chłopak bardzo go kocha i nie zamierza zmieniać relacji z nim.

.

.

‘’ don’t worry, if you can’t summon the flames directly from hell, store-bought is fine 

ROZDZIAŁ III - z wizytą na Pokątnej

.

. Błądząc wraz z ojcem po czarodziejskich wioskach, Caliban wpadł na pomysł odwiedzenia ulicy Pokątnej. Nieczęsto tam był, więc postanowił wykorzystać czas oraz pieniądze, które dostał od rodziców z okazji urodzin. Rosierowie mieli we krwi inwestycje, co przeszło oczywiście na młodego chłopca. Sprawiał wrażenie, jakby trzymał pieniądze na coś, czego sam nie był do końca pewny. Chcąc, nie chcąc, postanowił choć część swoich pieniędzy roztrwonić w miejscu, gdzie knuty w portfelu znikają bardzo szybko. Złapał ojca za dłoń, szybkim krokiem tuptając do sklepu Weasleyów. Nie mógł się opanować, widząc tak wiele słodkości w jednym miejscu. Chwycił za kociołek i zaczął pakować do niego dosłownie wszystko. Oczy zaświeciły mu się, kiedy jego oczom objawiły się czekoladowe żaby z kolekcjonerskimi kartami czarodziejów. Można powiedzieć, że dzieciak mimo krótkiego życia poznał swoją słabość. Smak czekoladowej żaby niezbyt mu podchodził, jednak zawartość pudełka budziła w nim dreszczyk emocji. Niełatwo jest zdobyć legendarną kartę, o którą niektórzy mogliby zabić lub oddać cały swój majątek. Kończąc swoje zakupy, Caliban podszedł do kasy, wyciągając przy tym swój niewielki portfel. “75 knutów będzie razem” - powiedział uśmiechnięty kasjer, a ten mało co nie zemdlał. Ogromna suma zmusiła chłopca do odłożenia wielu słodyczy, ponieważ czuł się z tym źle, że aż tyle wyda na masę słodyczy. Rodzice pragnęli dać Calibanowi wszystko, jednak zasady były ważniejsze. Miały mu pomóc w dalszym życiu oraz zrozumieć podstawowe błędy społeczeństwa.

.

.

‘’ when’s the last time someone opened the door for you?  

ROZDZIAŁ IV - kanapka z dżemem i szynką

.

. Obserwując poczynania służby domowej w kuchni, Caliban postanowił zrobić swoją pierwszą kanapkę. Kucharka starała się być bardzo miła dla syna jej szefowej, jednak trudno było zachować spokój, kiedy chłopak rozwalał wszystko, co stało mu na drodze. W momencie olśnienia, młody czarodziej próbuje wykonać swój pomysł jak najlepiej. Niekoniecznie mu to wychodzi, ale jak to się mówi - liczą się chęci. Często wykorzystuje wiedzę, którą już ma i łączy ją z swoją twórczą wyobraźnią. Uśmiechnął się szeroko w stronę kucharki, chwilę później prosząc o słoik truskawkowego dżemu z górnej półki. Ta bezwzględnie podała mu go i stanęła w kącie, czekając na rezultaty wynikające z twórczości bohatera. Dziecko zazwyczaj było bardzo miłe w stosunku do służby. Wiedział, że starają się z całych sił, by miał jeszcze lepsze życie. Najbardziej przywiązał się do sprzątaczki, która potajemnie kupowała czekoladowe żaby. Pod nieobecność rodziców wolał zostawać właśnie z nią, bo w przeciwieństwie do opiekunki, sprzątaczka Helena starała się przekazać mu niezbędną wiedzę na temat magicznej społeczności. Na kromkę chleba nałożył dużą warstwę dżemu truskawkowego, przykrywając ją ostatecznie szynką i serem. Kucharka wytrzeszczyła oczy, jednocześnie wybuchając ze śmiechu. Pokrótce wytłumaczyła mu ideę dobierania składników do kanapek, by mógł spróbować w jakiejś części się usamodzielnić. .

.

.

‘’ my roomie just locked me out  

ROZDZIAŁ V - nowi starzy lokatorzy

.

. Podczas wakacji młody bohater miał za zadanie zostać sam wraz z Fallon i Phoenixem w rezydencji Rosierów. Powodem nieobecności rodziców była niespodzianka, którą szykowali z okazji zakończenia wakacji. Ze względu na powrót późną nocą, Caliban nie zdążył przywitać się z Josephine i Quinlanem zaraz po przybyciu do rezydencji. Phoenix i Fallon stanowili kluczową część rodziny Rosier. Po śmierci Callidory bardzo często odwiedzali willę, jednak sam Caliban nie starał się utrzymywać z nimi większych relacji poza ciepłą wymianą słów. Oboje sprawiali wrażenie wystraszonych życiem, co nie pomagało w odszukaniu wspólnego języku. Rankiem poczuł z kuchni zapach dyniowych pasztecików, które uwielbiał od bardzo małego. Założył szlafrok i powolnym krokiem zszedł do jadalni, gdzie ku jemu zdziwieniu siedzieli rodzice, ale też ciocia Leta wraz ze swoim mężem, Carminem, i dzieckiem, Cassiusem. Caliban od bardzo dawna poszukiwał osoby, z którą mógłby pokonać wszelkie lądy. Po zapoznaniu się z synem Lety chłopak poczuł, że kogoś takiego właśnie mu brakowało. Szybko się zaprzyjaźnili, co ewidentnie szło na rękę Josephine, która ugościła nową rodzinę w rezydencji Rosierów.

. 

ŁĄCZNIE: (1x słaba; 1x średnia; 1x mocna) 6000 HPP

POSTAĆ ODGRYWANA OD: 23.10.2020

NICK NA SERWERZE: Caliban

KILKA SŁÓW OD AUTORA POSTACI:

Karta postaci została stworzona tylko i wyłącznie po to, by rozpocząć rozgrywkę w grze i nieco przybliżyć codzienne życie młodej duszyczki. Kiedy uda mi się dołączyć na serwer zapewne pojawi się kilka aktualizacji, tym razem z historiami na serwerze. Miłego czytania!

[ambi]

gej gejuch gejowy gejowski gejowny gejopodobny

[Shiro]

różany

[Vildan]

Uroczy chłopiec  A jeszcze bardziej urocza jest opowieść o kanapce.
Akceptuję! Dalej sam wiesz co. Powodzenia!

[Schrodinger]

HPP typu odebrane