Witaj!

Najgorszy koszmar Harry'ego.
Jason
Toksyczny mąż Tassumi




Posty: 464
Tematy: 19
Sie 2015
Slytherin

#1
Zainspirowany zachowaniem graczy na haplu, postanowiłem w przypływie weny napisać dzisiaj w południe drobne opowiadanko!
Jest to pierwszy raz kiedy piszę coś  takiego, więc proszę o wyrozumiałość (choć chętnie zapoznam się ze słowami sensownej krytyki)
Wiele z przedstawionych postaci, może przypominać wyglądem, czy zachowaniem postacie haplowe. Nie miało to jednak na celu nikogo ośmieszyć, więc proszę nie strzelać fochów i nie brać się zaraz za wypisywanie skarg pod moim adresem.
Udanej lektury.

Najgorszy koszmar Harry'ego 
Obraz nagle zaczął nabierać barw; dominował kolor błękitny, zaś spowijała się między nim mglista biel. Harry nagle poczuł jak jakaś siła zaczyna go ciągnąć przed siebie. Jakby przyciągał go wielki magnes. Było to uczucie spadania, jednak nie odbywało się to z zawrotną prędkością. Opadał bardzo powoli, jakby nic nie ważył. 
Przedzierał się przez kolejne i kolejne obłoki chmur, aż nagle pod nim coś zaczęło nabierać ciemnych barw. Nie minęło kilka chwil, a przed nim rozprzestrzeniała się już ziemia porośnięta w większości zielenią; dostrzegalne było również olbrzymie jezioro i przede wszystkim w samym centrum zauważyć się dało szereg budowli. To właśnie do tego miejsca powoli się zbliżał.
Tak... to na pewno jest Hogwart - pomyślał Harry, uśmiechając się szeroko na samą myśl. 
Z tak wysoka był w stanie zauważyć już wszystko. Głównie w oczy rzucały się dziedzińce, baszty i pomosty. Rozpoznać też się dało wielki budynek, w którym mieściła się wielka sala. Po dłuższym przyjżeniu się dało się zauważyć u granic olbrzymiego, zarośniętego drzewami terenu chatkę gajowego. W innym kierunku piętrzyło się opodal zamku boisko do quidditcha.
Harry zbliżał się do celu; z każdą chwilą był bliżej i bliżej. W końcu był w stanie ocenić, że miejscem do którego go ciągnie jest dziedziniec główny. 
Jeszcze chwila... jeszcze chwila i będę na miejscu - powtarzał sobie w głowie, nie mogąc przestać się uśmiechać
W końcu wylądował. Tuż przed zetknięciem  się z podłożem, jego ciało obróciło się w pion, a on sam dotknął stopami ziemi. Pierwsze co zrobił, to przechylił głowę ku górze, by spojrzeć w niebo z którego właśnie zstąpił. Nie było tam nic, co wydawać by się mogło dziwne. W następstwie rozejrzał się po dziedzińcu.
Było na nim wielu uczniów. Widok ten był dla Harrego niecodzienny, pomyślał więc, że jest ku temu jakiś głębszy powód. Może jakiś apel? Któż to wie. Uczniowie byli podzieleni na grupki. Jedni stali gdzieś w obrębie dziedzińca w zwartym okręgu, drudzy zasiadali na ławkach; a jeszcze inni przemieszczali się, to wychodząc z wnętrza budynku, to przychodząc od strony jednego z pomostów. Nikt jednak nie zdecydował się, aby spojrzeć w stronę na nowego przybysza, który właśnie zleciał z nieba. 
Cały dziedziniec rozbrzmiewał żywym gwarem; rozmowy uczniów mieszały się ze sobą i ciężko było cokolwiek zrozumieć z ich rozmów. Harry miał jednak szansę przysłuchać się rozmowie grupki uczniów, stojących najbliżej niego. Grupka składała się z dwójki młodszych uczniów, chłopca i dziewczyny; oraz jednej starsznej od nich uczennicy.
-Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na krwotoczkę truskawkową - powiedziała najmłodsza uczennica, po czym wyciągnęła z kieszeni szaty opakowany cukierek. Rozwinęła papierek. Harry chciał zawołać aby tego nie robiła; lecz nie zdążył, a z jego ust wydobył się jedynie zduszony okrzyk. Wsadziła cukierek do ust i rozgryzła go. Nie minęło kilka sekund, a z jej nosa zaczęły wyciekać strumienie krwi, które cieknąc po jej twarzy, lądowały na kołnieżu jej koszuli, farbując ją na czerwono.
-Uwielbiam ten smak truskawek; najlepszy na świecie - dodała robiąc się coraz to bledsza.
-Ja dam wolę omdlejki grylażowe... - wtrącił chłopiec stojący przed nią. - nie przepadam za truskawkami.
Harry się zmieszał. Nie wiedział co powiedzieć. - Kto normalny bez powodu zjada to paskudztwo? - pomyślał. Wzruszył ramionami i ruszył dalej w kierunku wielkiej sali. 
-Carpe retractum! - dało się usłyszeć z daleka. Przed Harrym rozciągnęła się lina na szerokość całego dziedzińca. Nim się jednak zorientował uczeń, który rzucił zaklęcie został w mgnieniu oka pociągnięty po ziemi na drugi koniec liny. Na ziemi rozsmarował się ślad krwi, z poranionego przez niego brzucha, który ciągnął się przez całą jego trasę.
Harry nie wierząc własnym oczom jedynie pokręcił głową z niedowierzenia. - Co tutaj się dzieje?! - przez jego głowę przemknęło pytanie.
Nie tracąc czasu, ruszył przed siebie. Ominął ślad krwi, i zbliżał, się już do wejścia; gdy nagle musiał odskoczyć na bok słysząc głośne - Aaaaaa!
W miejscu, w którym przed chwilą się znajdował, leżał właśnie martwy uczeń, który postanowił zeskoczyć z dachu budynku. Oczy Harrego mówiły same za siebie. Prawie wyszły mu z orbit na widok martwego ciała, z pod którego zaczęła się wypływać kałuża krwi. 
-Co tu się dzieje?! - wydarł się. Lecz nikt nie zareagował na jego krzyki; jakby ich nie dosłyszeli. Ściągnął okulary i zaczął przecierać palcami powieki.
-Obudź się.. obudź się.. obudź się.. - powtarzał sobie w duchu. Otworzył oczy i zero efektu. Wciąż stał obok martwego ciała. Machnął ręką, włożył okulary i wszedł do środka. Jego oczom ukazało się kilka nowych twarzy.
Przy ścianach szerokiego korytarza stało w lini kilkoro uczniów. Jeden z nich miał na całej twarzy blizny. Wyglądały tak, jakby został pocharatany przez stworzenie z wyjątkowo długimi i ostrymi szponami. Obok niego zaś stał blady chłopiec z czerwonymi tęczówkami oczu. Stał bez ruchu i spoglądał przed siebie, na stojącą naprzeciw uczennicę; bez najmniejszego mrugnięcia powieką. Harry stanął przed nim i spojrzał mu prosto w twarz. Ten oczywiście wydawał się nie zauważyć Harrego i wciąż spoglądał na uczennicę stojącą za jego plecami. Nagle dało się zauważyć ruch warg wampira, przez co ukazał swoje wydłużone kły. Harry przełknął głośno ślinę i odwrócił od niego wzrok ruszając dalej.
U podnóża wielkiej sali stało grono dorosłych czarodzieji. Najprawdopodobniej byli to pracownicy szkoły; nieuniknione, że nauczyciele. Jeden z nich miał na sobie fioletową szatę, siwą czuprynę, a najbardziej charakterystyczne były u niego jego bujne wąsy pod nosem. W jednej z dłoni spoczywała laska, która zapewne pomagała mu w sprawnym poruszaniu się. 
-Spongify! - z oddali dało się usłyszeć kolejne już zaklęcie. Zostało rzucone przez ucznia u podnóża wielkich schodów. Chwilę później za sprawą zaklęcia siedział już na żyrandolu, zwisającym z wysoko położonego sufitu pomieszczenia.
-Natychmiast złaź na dół! - zawołał wąsaty czarodziej, machając laską. - Złaź i się nie wygłupiaj, bo nabawisz się kłopotów!
-Nie! - odkrzyknął huśtający się na żyrandolu młody żartowniś.
-Coś ty powiedział?! - wydarł się nauczyciel. Z nerwów zrobił się czerwony na twarzy, a na jego skroni pojawiła się pulsująca żyła. 
-Mówię, że już schodzę! - zawołał uczeń i zanim zdążył dokończyć, wylądował już na ziemi, czemu towarzyszyło chrupnięcie w kostce chłopca. Nie wiedząc czemu na jego twarzy malowała się obojętność, najwyraźniej nie poczuł żadnego bólu.
-Co ty wyprawiasz?! Dzień w dzień robisz podobne rzeczy i mimo kar kompletnie nic nie zmieniasz w swoim zachowaniu! - wydarł się na chłopca starzec, a z jego ust wraz z wykrzyczanymi słowami wytrysły krople śliny, które wylądowały na twarzy ucznia. Ten jednak wciąż wzbudzał zobojętnienie.
-Aha. - odpowiedział krótko.
-Ty chyba chcesz się pożegnać z Hogwartem! - dodał mężczyzna nie przestając krzyczeć, tym razem uderzając ucznia laską w czubek głowy.
-Fajnie. - odpowiedział uczeń bez żadnej oznaki sprzeciwu. Swoją odpowiedzią jedynie jeszcze bardziej rozzłościł mężczyznę, który zrobił się już purpurowy na twarzy.
-WYLATUJESZ! WYLATUJESZ ZE SZKOŁY! ROZUM... - jednak krzyki zagłuszyło nowe źródło hałasu.
Na dziedzińcu głównym coś wywołało wielką eksplozję. Harry odwrócił wzrok od kłócących się ze sobą nauczyciela z uczniem i z niedowierzenia złapał się za głowę. Na dziedzińcu stał olbrzymi demon, który wyglądem przypominał samego diabła. Otoczony był kręgiem znaków, zapisanych na ziemi krwią, których twórcą był nie kto inny jak wampir, któremu nie tak dawno Harry się przyglądał. 
Harry odruchowo sięgnął do tylnej kieszeni spodni, aby wyjąć różdżkę. Zanim jednak mu się to udało , po jego obu stronach do budynku wleciała dwójka uczniów na miotłach. Jednemu z nich udało się wykręcić i polecieć w kierunku wielkich schodów; drugi zaś rozpędzony do granic możliwości wleciał prosto w ścianę, rozsmarowując się na niej, miażdżąc ciało na kwaśne jabłko. 
-Tego już za wiele... tego już za wiele... - powtarzał Harry, jego oczy nabiegły łzami. Nagle poczuł jak coś szarpie go za nogawkę spodni. Był to jeden z uczniów, który siedział tyłkiem na ziemi; a jego dwójka towarzyszy szurała ***** po ziemi, odpychając się piętami stóp od podłoża. 
-Tego już za wiele... tego już za wiele... - mówił raz po raz nieprzerwanie. Teraz poczuł jak ktoś puka palcem jego ramię. Odwrócił się, a jego oczom ukazał się uśmiechnięty wąsaty starzec.
-Może cukierka? - zapytał patrząc Harremu prosto w oczy.
-NIE! TEGO JUŻ ZA WIELE! - wydarł się w niebo głosy i nagle cały obraz rozmazał się, a on sam wybudził się z krzykiem ze snu.
Rozejrzał się dokoła. Leżał w łóżku w swojej sypialni. Obok niego spała rudowłosa Ginny, na szczęście nieobudzona przez krzyk Harry'ego. On sam był cały rozpalony i spocony. Czuł jak pościel i kołdra jest cała mokra od jego potu. 
Odczekał w pozycji siedzącej dłuższą chwilę nabierając głęboko powietrza, aż w końcu położył ponownie głowę na poduszce spoglądając w sufit.
-To ja już wolałem śnić o Voldemorcie... - powiedział szeptem sam do siebie.
MineNati
Czarodziej




Posty: 29
Tematy: 5
Sie 2015
65
Ravenclaw
#2
Cudowne xD Fajnie napisane, można się uśmiać. Wcale nie widzę podobieństwa do naszego Hoga. Pff... Gdzie tam xD 
Czekam na inne opowiadania z twojej strony ;D Jestem z ciebie dumna Heart xDDD
Mr_Gibster
Czarodziej




Posty: 223
Tematy: 25
Sie 2015
108
Slytherin
#3
Jak się nie mylę to uczeń z pociętą mordką to moja postać, ale opowiadanie jest spoko. Aż miło się czyta. Masz talent do takich rzeczy. Nie myślałeś nad napisaniem jakiejś książki typu fanfiction? Naprawdę fajnie się czyta, aż sie śmiać chciało w momencie z cuksami od nauczyciela. Repka w stu procentach. Smile
modno
Nauczyciel Eliksirów




Posty: 513
Tematy: 71
Gru 2014
704
Ravenclaw
#4
Cudowne!
Cukierka?
You have nothing to fear,if you have nothing to hide
Adrian
Czarodziej




Posty: 451
Tematy: 36
Maj 2015
480
Ravenclaw
#5
Wspaniała opowieść, aż przeczytałem całą. Będą kolejne części?
„Forgive your enemies, but never forget their names.” ~ John F. Kennedy
Leinad
...



Donator

Posty: 364
Tematy: 37
Sie 2015
170
Slytherin
#6
Co ty masz do szurania *****ą po posadzce, pff... to przecież najlepszy sport ekstremalny...
Tassumi
Czarodziej




Posty: 273
Tematy: 13
Gru 2014
521
Slytherin
#7
Taki duży, a w takie koszmary wierzy ( ͡° ͜ʖ ͡°).
CiastekPL
Czarodziej




Posty: 153
Tematy: 10
Lut 2015
44
Ravenclaw
#8
Idealnie odzwierciedliłeś absurdalne zachowanie obecnych uczniów i nauczycieli Hogwartu. Opowiadanie fantastyczne, pierwsze z tych, które przeczytałem od początku do samego końca, nie pomijając żadnego słowa. Szkoda, że tak szybko się skończyło, mogłeś jeszcze opisać kilka takich dziwnych zachowań. Wink
Veenq
Ernie Lavenhart



Donator

Posty: 238
Tematy: 17
Paż 2015
97
Gryffindor
#9
Genialne, po prostu genialne!
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#10
No nie powiem
Kekłem na głos
XD



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.