ReseT
Czarodziej
Posty: 34
Tematy: 7
Mar 2016
25
19.05.2017 14:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.07.2017 09:20 przez ReseT. Edytowano w sumie 6 razy.)
Kiedyś Dietrich. Urodzony 28 sierpnia 2036r. w Dortmundzie, Niemcy. Aktualnie zamieszkujący Hangleton. Przynależy do rasy białej. Posiada podstawowe wykształcenie, jest pracownikiem czarodziejskiego pogotowia ratunkowego oraz pracuje w rezerwacie smoków. Jest Wolny.
Zdjęcie/Rysunek postaci:
Obecnie:
Jako starszy:
Za czasów szkolnych.
Opis wyglądu postaci:
Tin to przeciętny mężczyzna, mierzy 185 cm wzrostu, jego twarz jest podłużna. Na samej facjacie nie znajdują się piegi czy też krosty. Długie rostrzepane przeważnie włosy koloru czarnego podkreślają tylko jego ostre rysy twarzy. Oczy duże oraz lśniące, zalane kolorem niebieskim, ma mały, troszkę długi ale zgrabny nos. Usta nasiąknięte kolorem czerwonym, są też małe oraz sprawiają wrażenie ciągle uśmiechniętego. Szeroki w barkach, chude ręce oraz nogi. Szczupła sylwetka, waży ok. 78 kg. Ubiera się jak typowy czarodziej, piękna biała szata ciągnąca się do kostek, pozłacana sztucznym złotem. Ciasne niebieskie spodnie podkreślające jego chude nogi. Na stopach nosi białe skarpetki, na nie zakłada duże buty z jednolitym kolorem brązowym. Na lewej ręce posiada złoty zegarek z grawerunkiem.
Cechy charakteru postaci:
Tin to energiczny mężczyzna z dziecinnym poczuciem humoru. Jest porywczy i pogodny, jednak nie zmienia to faktu, że ma częste ataki agresji, które opanowuje dzięki paleniu papierosów. Jest nie okiełznany, często zmienia zdania. Czyta między wierszami, nie można go uciszyć gdy zacznie już swoją gadaninę. Tin jest słaby psychicznie, jego nerwy często wychodzą na zewnątrz, lecz próbuje je ogarnąć. Wypływają na niego komentarze innych, przez jeden zły komentarz potrafi mieć rozwalony dzień. Nie lubi się poddawać, zawsze walczy do końca - ma to po ojcu. Nie znosi typowych dzieci bez szacunku, takiemu to by przywalił, ale nie chce zniżać się do jego poziomu. Ma też minusy, mając 21 lat dalej zachowuje się jak dziecko, nie wyrósł z tego. Ma miękkie serce, zaoferuje pomoc gdy tylko ktoś go o nią poprosi. Stawia rodzinę na pierwszym miejscu, uważa, że potrzebny jest szacunek komuś, kto go wychowywał. Osoby z rodziny mogą mieć u jego wsparcie.
Historia:
Jasnego, bezchmurnego dnia przyszedł na świat nowy potomek Dietrich'ów. Nie miał źle, rodzina chodź nie bogata, nie była też biedna. Miał się w co ubrać, czy też czym się bawić. W wieku 6 lat jego matka wraz z nim wyprowadziła się z rodzinnego miasta i wyjechała z Tin'em do USA. Po kilku latach zapomniał o dawnej rodzinie, matka nauczyła go języka angielskiego. Jako dziecko trudno było mu znaleźć przyjaźń trwającą dłużej niż tydzień, miał pecha, po prostu. Czego by nie zrobił zepsuł, nazywany pechowcem życia przez babcie. Lata mijały, a Tin za bardzo się nie zmieniał, charakter ulegał zmianie, lecz wygląd nie. W wieku 9 lat znalazł pierwszego przyzwoitego dla niego przyjaciela, codzienne zabawy z nim uświadomiły mu, że nic więcej nie jest mu już potrzebne. Dorastając 10 lat został wysłany do mugolskiej szkoły w Bostonie. Ledwo wyrabiał się z nauką, miał pewną wadę wymowy przez co był pośmiewiskiem w klasie, przez to właśnie jego charakter nabrał nowych barw. Zrozumiał, że tylko siłą fizyczną można coś zdziałać, dlatego właśnie zaczął ,, ćwiczyć " ciosy oraz kondycję. Mama oraz wredna dla niego babcia nie popierały tego, ale on miał to gdzieś. Przysiągł sobie, że został ostatni raz wyśmiany i więcej się to nie powtórzy.W wieku 11 lat objawiły się jego magiczne moce, pewnego słonecznego dnia jego najlepszy przyjaciel prosił go, żeby poszli sami na plaże, bez opieki, rodziców. Tin jako iż ulega prośbą zgodził się. Gdy byli już na plaży postanowili iść na most, gdy już się na nim znajdował jego najlepszy przyjaciel wrzucił go do wody, dla żartu. Tin wpadł do niej, nie potrafiąc za dobrze pływać topił się. Jego przyjaciel uciekł, był dzieckiem, nie wiedział co robić, był zdezorientowany. Gdy Tin będąc pod wodą, bez powietrza zamykał oczy nagle coś pchnęło go w kierunku lądu, chłopak przeżył. Gdy był już w domu postanowił opowiedzieć wszystko mamie, którą darzył szacunkiem oraz zaufaniem. Mama opowiedziała mu szczegółowo kim jest, i gdzie trafi po urodzinach. Chłopak przyjął to nijak. Mama chłopca postanowiła wypisać go z mugolskiej szkoły, żeby dać mu odpoczynek przed nową przygodą. Nadszedł ten czas, Tin kończy 11 lat, wszystko już gotowe oraz zaplanowane. Dzień pogodny pieklenie ciepły. Dom przyszykowany, prezent oraz tort kupiony. Chłopiec gdy tylko wstał udał się na dół, widząc wszystko otworzył szeroko oczy, nie mógł uwierzyć w to co widzi. Bez chwili zawahania podbiegł do mamy i ją przytulił, potem rozpakował prezenty i zjadł wspólnie z rodziną tort. Około godziny 18 do domu Dietrich'ów przyleciała czarna sowa, która miała w dziobie list. Mama Tin'a odebrała go i przeczytała. Następnego dnia gdy Tin był już spakowany wraz z mamą udali się na lotnisku. Gdy już tam byli kupili bilety i czekali na samolot. Po godzinie już odlecieli do Wielkiej Brytanii. Zatrzymali się w Hotelu na jedną noc, by rano ruszyć na ulicę pokątną w celu zakupienia różdżki oraz innych potrzebnych rzeczy do szkoły. Wieczorem Tin wsiadł do pociągu i odjechał. Pierwsze dni w szkole nie były proste, nie wiedząc gdzie co jest musiał ciągle się dopytywać innych. Nic przebojowego w pierwszej oraz drugiej klasie się nie stało, minęło to tak szybko jak pstryknięcie palcem. W środku trzeciej klasy zaczęły się prawdziwe problemy chłopaka. Pewnego pochmurnego dnia spotkał podobnego do niego chłopaka, przyglądając mu się stwierdził, że muszą być spokrewnieni, nie mylił się. Tin miał brata o którym nawet nie wiedział. Wszystko było fajnie, rozumieli się bez słów, do czasu gdy Tin usłyszał o jego ojcu. PIJAK, NIERÓB,WIEZIEŃ, URAN. - Jego brat bez żadnego szacunku do ojca krytykował go. Tin'owi to się nie spodobało, więc postanowił zerwać z nim kontakt. Ten w odwecie zaczął się odgrywać w piątej klasie. Bił go oraz nawalał zaklęciami, miał go za śmiecia, własny brat. Tin ledwie to znosił, płakał i nie wytrzymywał, złość w środku prowadziła go do złego, wyżywanie się na zwierzętach i dzieciach. Gdyby tego było mało, w ostatniej klasie dowiedział się o śmierci jego matki. Chłopak zapadł się, był tak tym przejęty, że nie zdał raz. W tym czasie napadł też na nauczyciela, oraz zakolegował się z nowymi osobami, które później okazały się dla niego kluczowe. Wychodząc z Hogwartu poznał nowego ,, ojca ", no taki bynajmniej dla niego był... Po wszystkich zdarzeniach Tin ustał jakoś na nogi, za pomocą psychiatry oraz pedagoga. W wieku 19 lat dostał dom oraz pracę, i to nie jedną, bo aż 3. Mając już 20 lat postanowił się na otwarcie budki, która jak się okazało była dla niego najgorszym wyborem. Co z tego, że miał pieniądze i było go stać na remont domu. W budce siedział całe dnie, nic tylko podawanie towaru. Zbrzydło mu to, co jeszcze. Dostał kopa w pupsko od swojego pracownika, który nagle chciał się wycofać. Tin tego tak nie zostawił, wziął wszystkie pieniądze, widząc opór jego pracownika rzucił bombardę i rozwalił swój dorobek życia. Tak sobie żył... Zapoznał się z pewnym dziadkiem, który zaproponował mu zemstę na jego byłym pracowniku. Dziadek rozwalił budkę oraz napadł z nim na kilka osób. Tin żałował tego, lecz bał się wycofać. Gdy jego przyjaciel wpadł w ręce Miniesterstwa Magii Tin postanowił uciekać do Niemiec, ale nie do Dortmundu, zamieszkał w mieście znajdującym się przy granicy Polski.
Rodzina:
(...)
Relacje:
[Mike12] Mike Johansen - Przyjaciel z czasów szkolnych, kontakt z nim zanika, Tin nie wie co robić.
[Gibster] James Morgan - Dobra mordka, lekko go ten Durmstrang zniszczył, no ale co tam. Dla mnie i tak zostanie przyjacielem.
[Gerhard] Gerhard Collins - No cóż, skoro chce pić to niech pije, ale niech nie prosi potem o pomoc.
[Dragonjuter] Robin Moon - Zero współczucia dla ojca, niech znika.
[Beta] Sebastian Gingerblade - Dobry szef, czuje do niego wielki szacunek. Naprawił departament i utrzymują dobre relacje. Darzę go ogromnym zaufaniem.
[Mariett] Mariett Vytlačil - Ładna kobieta, szkoda, że trafiła na złego partnera. Raczej się lubimy, nic do siebie nie mamy.
[Pecie] Leonard Margel - No niestety, okazał się dwulicowym ...
Ciekawostki:
- Potrafi mówić płynnie po niemiecku i angielsku.
- Jego patronusem jest Antylopa szabloroga.
- Dostał za darmo chatę.
- Posiada dwa nazwiska.
- Wychowywało go trzech ojców.
- Był podopiecznym olbrzyma.
- Napadł go dwa razy ktoś z BG.
- Jego ulubionym kolorem jest niebieski.
- Ma nerwicę.
- Jego głos.
- Jego boginem jest matka Jessicy, której się boi.
- Ogarnął nocleg murzynowi z 4 klasy.
Czas śmierci:
Był ponory wieczór, Tin mający charakter dziecka widząc ,,Ministra" i wiedząc o nim parę waznych spraw pomyślał sobie, ze rzuci w niego zaklęcie. Testament był spisany - on sam tonął w długach, a w ułaskawienie jednego, oficjalnego Ministra Magii nie wierzył. Wracając - Chciał zrobić to jak najszybciej, w razie nie powodzenia w kieszeni miał sykla, który okazał się świstoklikiem. Gdy stał przy Wrighcie rzucił confringo celując w jego szatę, zaklęcie wyleciało z rozdzki - uderzając o jego szatę odbiło się i poleciało w okno, które się zbiło. Tin wsunal dlon do kieszeni i magicznie dostal czarna magia - zaklecie pocielo go, ten upadl w bezładzie. ,,Minister" podszedł do niego i po swojej słabej mowie deportował się z nim, wraz ze swoimi obrońcami - aka. Wizengamot. Aportowali się przy jakimś budynku, Wright spytał się ,Wizengamotu" czyli przestępców o propozycję kary. Lizodupcy odpowiedzieli - śmierć. ,,Minister" przystąpił do kary, skierował w Tina rozdzka i rzucił ,,Flantus Cruentus." po chwili Tin zaczął dusić się własną krwią - wtedy się obudził. Okręcił się kilka razy na ziemi, pomyślał o jednej kobicie w tym czasie. Nie mając juz dopływu powietrza pokazał środkowego palca Wrightowi i padł na brzuch umierając z otwartymi gałkami ocznymi w własnej plamie krwi.
Gerhard
Azkaban
Posty: 16
Tematy: 4
Kwi 2017
Slytherin
Repka
Lambdahh
Czarodziej
Posty: 135
Tematy: 24
Kwi 2016
612
Ravenclaw
07.07.2017 23:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.02.2018 11:40 przez Lambdahh. Edytowano w sumie 3 razy.)
.........
Xahias
Czarodziej
Posty: 109
Tematy: 10
Lip 2016
65
Dziarski Dziadek na propsie!
ReseT
Czarodziej
Posty: 34
Tematy: 7
Mar 2016
25
Arcadius
Azkaban
Posty: 73
Tematy: 7
Kwi 2017
Ojojoj kolejny umarł.
George
Czarodziej
Posty: 257
Tematy: 14
Cze 2016
110
Gryffindor
Amaranto
Czarodziej
Posty: 24
Tematy: 1
Cze 2017
5
08.07.2017 11:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.07.2017 11:46 przez Amaranto. Edytowano w sumie jeden raz.)
Ilu musi umrzeć?
Arcadius
Azkaban
Posty: 73
Tematy: 7
Kwi 2017
Ale dobrze że pokazał Wrghtowi środkowego palca.
Wysłane z mojego Lenovo K10a40 przy użyciu Tapatalka
Calek
Czarodziej
Posty: 107
Tematy: 7
Kwi 2017
39
Hufflepuff
Czemu tyle ludu teraz umiera? A ta karta chyba powstała ze znaczkiem R.I.P.
|