Witaj!

Cała prawda o Emilu
merlin0
Weteran




Posty: 1,084
Tematy: 162
Gru 2014
2,523
Ravenclaw
#1
Z niedowierzaniem spoglądam na sukces i splendor jaki zdobywa Emil Gingerblade, były przewodniczący drużynie Qudditcha oraz medialna twarz wielkiego buntu przeciwko Margelom, zewsząd poklepywany po plecach, wzbudzający zaufanie i sympatię. Lubiany i adorowany przez młode czarownice, które urzeka swoim uśmiechem i nienaganną angielszczyzną, podziwiany przez młodych magów za grację i dopasowane garnitury, zaś przez starszych spośród czarodzejów niejednokrotnie stawiany za wzór młodego człowieka, który doszedł do sukcesu bez układów, bez powiązań. Nic bardziej mylnego. Tak się składa, że chodziłem z Emilem do jednej klasy w Hogwarcie, więc dobrze wiem jaki z niego *****.

Emil dołączył do nas w 2 klasie do naszego domu Hufflepuff. Już na rozpoczęciu roku szkolnego błyszczał swoimi zdolnościami oratorskimi, zjednując sobie serca nauczycieli oraz szkolnych niewiast. Wobec nas, chłopaków, był bardzo chłodny i tylko przywitał się rzymskim pozdrowieniem mówiąc: 'Emil'. Myślałem, że to po prostu nadęty bubek, jednak spokoju nie dawał mi dziwny starszy skrzat z zakazaną facjatą który podążał za Gingerem krok w krok . To trochę dziwne, by skrzat chodził z dzieckiem w Hogwarcie, lecz gdy pytaliśmy Emila co na to dyrektor to nabierał wody w usta i łypał na nas spode łba. Po paru dniach w Hufflepuffie odbyły się wybory prefektów - chłopcy głosowali na chłopaka, a dziewczyny na dziewczynę. Wśród dziewczyn wygrała Yennefer, najładniejsza wśród puchonów, pełna uroku i wigoru, na jej widok Emil dostawał spazmów. Oczywiście, Gingerblade natychmiast zgłosił angaż na przewodniczącego, ale poległ ze mną stosunkiem głosów 14-1. Dzięki temu spędzałem sporo czasu z Yennefer i tak jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Widać było, że porażka w prefekcierskim plebiscycie oraz dostanie kosza od Yennefer przybiło Emila, więc zaczął się powoli mścić na mnie oraz na kolegach. Nie minęły 2 tygodnie, a Gingerblade został znienawidzony przez męską część klasy.

Zaczęło się od niepozornych rzeczy - raz usłyszał w szatni po Qudditchu, że nie odrobiliśmy pracy domowej z eliksirów, więc szybko się ubrał i wybiegł, a gdy 15 minut później nauczyciel wszedł do klasy to Gingerblade niezwłocznie przypomniał o zadanej pracy. Wszyscy dostaliśmy jedynki. Zerknąłem wówczas na twarz Emila, a ten, rozwalony w krześle w swoim błyszczącym garniturze, patrzył na mnie z perfidnym, ironicznym uśmieszkiem w kącikach ust. Innym razem na zajęciach praktycznych z astronomii celowo rozstroił teleskop, którym mieliśmy podziwiać planetę Wenus, a zrobił to tak by cała wina spadła na mnie. I spadła, musiałem odkupić, 249.99 galeonów na Pokątnej. Emil dokuczał w sprytny sposób - a to podrzucał do plecaka zgniłą łajnobombe, a to niby przypadkowe szturchał łokciem w ciemnym korytarzu, a to rozpuszczał wśród dziewczyn
plotki, że ktoś z nas ma mikropenisa. Po kolejnym ekscesie, w którym oskarżono mnie o rzekome podpalenie mostu odebrano mi tytuł prefekta, który z dumą przejął Gingerblade. Mieliśmy już dość tego mściwego
*****, lecz Gingerblade miał ogromne plecy w pokoju nauczycielskim, a ze szkoły zawsze odbierał go  'ojciec' w ciemnym płaszczu. Nie mieliśmy pojęcia jakim cudem Gingerblade ciągle zajmował 1. miejsca w olimpiadach, grał na pozycji szukającego w naszej drużynie a nawet wymógł na dyrekcji aby podczas balu na zakończenie był DJem. Co gorsza, zaczął spędzać sporo czasu z Yennefer, która opowiadała mi jak Gingerblade się do niej zalecał sypiąc łacińskimi sentencjami i kupując drogie sygnety rodem z ulicy Śmiertelnego Nokturnu. A nam ciągle dokuczał i uprzykrzał życie. Mijały miesiące, a my kombinowaliśmy jak tu się zaczaić na szykownego Emila.

Pewnego grudniowego, mroźnego poranka miarka się przebrała. Jak zwykle przed treninigiem przebieraliśmy się w szatni, a Gingerblade tego dnia był jeszcze bardziej zadowolony z siebie i patrzył na każdego z nas z politowaniem. Gdy do szatni wkroczył nauczyciel latania Kaledon, którego strój pamiętał jeszcze bitwe o Hogwart, i jak zwykle spytał nas czy chcemy poćwiczyć taktyki w ciepłej szkole, Emil wystrzelił jak z procy, że ustaliliśmy iż zrobimy trening na boisku. Kaledon przystał na to ochoczo, a nasze gwałtowne protesty, że jest -15 stopni zbył machnięciem ręki i ku uciesze Emila nakazał natychmiastowy wymarsz. Myślałem, że uduszę Gingerblade'a za pomocą jego pantofli z Gucci. Najlepsze było to, że nagle Emil teatralnie kichnął symulując przeziębienie i postanowił zgłosić nieprzygotowanie do treningu. W efekcie, on mógł wyjść w swoim palcie, zaś my w standardowych strojach. Co było dalej, wiadomo, graliśmy na potwornym mrozie w Qudditcha, a Emil zaśmiewał się z nas i jeszcze namówił nauczycielowi, że przyniesie od skrzatów kubek gorącej czekolady. Wzbierała we mnie fala nienawiści, a tego co zaszło w po treningu nie zapomnę do końca życia.

Wróciliśmy zziajani i przemarznięci, a razem z nami wszedł tam Gingerblade. Jeszcze na środku boiska ustaliliśmy, że bez względu na to kim jest jego stary to spuszczamy Emilowi dziś w buzie, najwyżej w duecie z ojcem. Jednak gdy tylko drzwi szatni się zamknęły to Gingerblade ostatecznie zdjął maskę grzecznego chłopca i wypalił do nas:
- I co ***** ziemniaczki, podobały wam się te spartańskie warunki? Ja was koza nauczę szacunku do mnie, biedne kucyki, od dziś będziecie robić co chcę albo doprowadzę do tego, że wyrzucą was ze szkoły.
Po czym wyjął swoją różdzkę i z pianą na ustach zaczął obrzucać nas upiorogackami. Zdębiałem. Zawsze wiedziałem, że gość ma nie po kolei w głowie, ale to jak jego twarz była w tamtym momencie podła, pełna nienawiści, wręcz nieludzka.. niesamowity kontrast do tej spokojnej buzi z Proroka Codziennego, na którą nabiera dziś czarodziejów. Nie odezwaliśmy się ani słowem, przytłoczeni tym co widzimy, a Emil pluł na nas wymachując różdzką, a po kolejnej porcji uroków wyszedł z szatni i udał się wraz ze skrzatem do dormitorium.

Myśleliśmy gorączkowo co zrobić i ustaliliśmy, że Emil zbierze karczemny w buzie następnego wyjścia do Hogsmeade. Pal licho konsekwencje. Tej nocy długo nie spałem, a gdy zasnąłem to nie mogłem się rano obudzić, przez co zaspałem i w pośpiechu pobiegłem na zbiórkę. Przed bramą była jednak mała gromadka ludzi oraz redaktorzy Proroka. Zdziwiony podchodzę sprawdzić o co chodzi, a wnet Emil wskazał mnie swoim palcem i prosto na mnie ruszył jego skrzat oraz paru innych podejrzanych typów. Starałem się bronić, lecz redaktor użył paralisysa, po czym wszystkiemu porobił spokojnie zdjęcia. Zostałem doszczętnie pobity i zapakowany do na pomarańczowego hipogryfa. Zdziwiło mnie, że wszystko rozegrało się na oczach szkolnych pracowników, którzy ani drgnęli. Zakrwawiony i ranny siedziałem na stworzeniu a naprzeciwko mnie siedział ojciec, który spytał czy wiem kim jest. Odparłem, że nie, więc przedstawił mi się. Lord Voldemort. Coś mi się te nazwisko kiedyś obiło o uszy, lecz po ciosie w potylicę nie byłem w stanie dokładnie skojarzyć. Mimo potwornego bólu głowy udało mi się jednak zidentyfikować jednego ze współsprawców bijatyki. Z niedowierzaniem poznałem tę twarz nieskalaną myślą, jaką miał nie kto inny jak słynny nauczyciel i były minister magii Marcus Maxim. Palił spokojnie jointa i zerkał co jakiś czas na innego mężczyznę siedzącego z boku. W ciężarówce był też sam Emil Gingerblade, który opowiadał wszystkim jak to dokuczałem mu w szkole i robiłem wszystko by zdyskredytować Emila w oczach rówieśników i nauczycieli.

Po dłuższej chwili wypalił do mnie:
- Wiesz kucyku kim są ci ludzie?
- Nie - odparłem nie do końca zgodnie z prawdą.
- O tempora, o mores, parszywy chuju. To jest Lord Voldemort, były czarny pan i najpotężniejszy czarnoksiężnik po Albusie Dumbledorze, ten tutaj to Ivan Gingerblade, słynny filantrop i poszukiwacz artefaktów, pewnie kojarzysz 'Bohemian Grove' psie, a tamten to jego sąsiad Marcus Maxim. Myślisz, że to przypadkowi dla mnie ludzie? Nic bardziej mylnego. Voldemort to mój ojciec, Marcus ziomal, a Ivan to stryj. Używając sprytu zmieniłem nazwisko, aby wyszło, że sam dochodzę do sukcesu, bez pomocy z zewnątrz. Tak naprawdę to oni przekupują nauczycieli, dyrekcję, skrzaty, abym mógł błyszczeć niczym Syriusz na nocnym niebie. Mam dopiero 16 lat, ale przede mną świetlana przyszłość, zaś przed Tobą mroczna trumna. Zapomnij o Yennfer, Marcus spreparował już fałszywe zdjęcia, na którym całujesz się z Avril. Skończysz w rynsztoku, jak to mawiali Margelowie. Gestykulował przy tym dokładnie tak jak w wywiadach do proroka. Ton głosu był jednak zimny, cyniczny, srogi. Rodzinne koneksje Gingerblade'a zrobiły na mnie wrażenie. I pomyśleć, że kiedyś byłem fanem Lorda Voldemorta oraz dokonań Ivana, swoich oprawców, katów. W końcu Hipogryf się zatrzymał i zrzucili mnie z grzbietu.

Byliśmy w jakimś lesie, a obok nas wykopany został wielki dół... w którym spoczywało już kilka ciał. Rozpoznałem Adriena, Eshelina, Toma oraz Nicodema - największych klasowych zawadiaków. Gula w gardle rozrosła się olbrzymio, wiedziałem, że to już koniec, zginę młodo zakopany w lesie. Marcus Maxim, z pozoru ciotowaty i niegroźny blondynek, kazał mi się rozebrać i stanąć na krawędzi dołu. Uczyniłem to chlipiąc cichutko i marząc o bezbolesnej śmierci, gdy nagle usłyszałem aksamitny głos:
- Już dość, Marcus, tego zostawcie. Musimy wracać, bo mam pilne spotkanie z Peterem.
Odwróciłem się wstrząśnięty i zauważyłem, że słowa te wypowiedział do tej pory milczący mężczyzna, który siedział na pegazie. Odziany był w pozłacaną szatę z wygrawerowanymi inicjałami AD, zaś na ramieniu miał ogromnego feniksa. Zrozumiałem w mig, że to słynny dyrektor, prężny czarodziej, rekin finansjery i dobrodziej narodu brytyjskiego Albus Dumbledore. To on ocalił mi żywot, a cała bohemianowa ekipa wraz z Lordem Voldemortem i Marcusem Maximem bez mrugnięcia okiem usłuchała jego rady i oddaliła się stworzeniami magicznymi w stronę mi nieznaną..

Ubrałem się szybko i uciekłem pieszo jak najdalej od miejsca zbrodni. Szedłem jakieś 5 godzin do wioski i wiedziałem, że tylko wstawiennictwo słynnego dyrektora Hogwartu uratowało mi życie. Nerwowo oczekiwałem na wyrok we własnym domu, bo przecież odkrycie mojego adresu było dla Gingerbladów dziecinną igraszką. Po paru minutach dostałem sowę, odebrałem spanikowany i przeczytałem tyrady Gingerblade, a właściwie Voldemorta, który nakazał mi zmianę szkoły, zabronił kontaktów z Yennefer oraz zabronił wspominania o incydencie pod groźbą kary śmierci. Wiedząc z kim mam do czynienia tak też uczyniłem, a choć przekonanie rodziców o zmianie szkoły tuż przed jej końcem było niełatwym zadaniem, to zrobiłem to. Yennfer ryzykując życie przekazała mi patronusem, że w szkole Gingerblade puścił plotkę, wedle której ja oraz czterech kamratów zostaliśmy wyrzuceni ze szkoły za handel czekoladowymi żabami. Po paru tygodniach aurorskie, odnalazły ciała kolegów, którzy mieli zostać zabici w wojnie czekoladowej. OWUTEMy Gingerblade zdał na 100%. Wszystkie. Podobno Dumbledore przesłał mu arkusze egzaminacyjne dzień przed. Yennefer relacjonowała mi, że na balu pożegnalnym Emilowi towarzyszył John Weeder, a potem w kupionym konkursie został misterem balu. Po wszystkim próbował zgwałcić Yennefer w pokoju dla skrzatów, a gdy ta zagroziła, że zgłosi to dyrektorowi to Emil zaśmiał się jej w twarz, że ma dobre konszachty z kimś kto nadzoruje tą szkołę i, że jak nie będzie mu się dawała gwałcić to spotka ją gorszy los od śmierci. I spotkał - podczas walentynek, na które Emil zabrał ją na gofry do Hogsmeade, nagle kazał jej zamknąć oczy, zawołał wynajętego recydywistę, który oblał jej twarz kwasem siarkowym H2SO3. Co było dalej już nie wiem, gdyż Yen targnęła się na życie w szpitalu i tak oto straciłem ostatnią łączniczkę ze środowiskiem Gingerblade'a. Mogę tylko przypuszczać jakich forteli i ceregieli użył aby zdobyć popularność wśród ludzi - mając w rodzinie speców od magii Lorda Voldemorta i Ivana Gingerblade'a nie było to zapewne trudne.

Pomyślicie, że ta historia to fikcja, że bajdurzę, że szkaluję sympatycznego Emila Gingerbladea z zazdrości. To jednak prawdziwa historia, a piszę ją ku przestrodze, byście nie wierzyli w sztuczne uśmiechy celebrytów, za fasadą których czają się mafie, służby i loże. Zresztą spytajcie Emila o jego stosunek do zmarłego Albusa Dumbledore'a. Nigdy nie usłyszycie z jego ust jakichkolwiek słów krytyki pod adresem swego największego autoryteta, na którego zresztą grobie wybudował piękny monument. Nic dziwnego, wszak zawdzięcza mu wygodne życie oraz sławę. Tak to już niestety jest, że szuje, kanalie i podłe kreatury dążą po trupach do celu, udając dobrego człowieka i wręcz omamiając magów. Gingerblade odebrał mi sporo zdrowia, życia, kolegów, dziewczynę oraz wiarę w ludzi. Jednak prawdy mi nie odbierze. Znam prawdziwe oblicze Gingerblade'a i nie spocznę póki nie zapoznają się z nim także inni. Jak zobaczycie go w jakimś artykule w proroku to pamiętajcie o szantażach, gwałtach i mordach. Jak zobaczycie jakiegoś jego potomka w Hogsmeade i ujrzycie te słodkie rudawo blond włoski, to wiedzcie, że pod nimi ukrywają się diable rogi. Mała vendetta na *****. A Dumbledore'a szanuję, dobry z niego człowiek mimo że ukrywa swoje horkruksy.
Adrian
Czarodziej




Posty: 451
Tematy: 36
Maj 2015
480
Ravenclaw
#2
xdd..
„Forgive your enemies, but never forget their names.” ~ John F. Kennedy
IxuGaming
Ten gad




Posty: 198
Tematy: 31
Paż 2015
130
Gryffindor
#3
Niezła lekturka
"Trzeba być bardzo dzielnym by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom"[Obrazek: https://media.giphy.com/media/Bh3YfliwBZNwk/giphy.gif]
C4mp3r
Czarodziej




Posty: 815
Tematy: 53
Gru 2014
899
Hufflepuff
#4
Śmiechłem XD
PrawdziwyZiela
Udzielający się na forum



Donator

Posty: 1,341
Tematy: 59
Mar 2015
750
Hufflepuff
#5
Bardzo spoko xD
mumia1230
Dyrektor



Donator

Posty: 351
Tematy: 48
Gru 2014
836
#6
[Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=9Deg7VrpHbM]
Tissuku
Czarodziej




Posty: 59
Tematy: 6
Gru 2017
10
#7
Cytat:a to podrzucał do plecaka zgniłą
Jeszcze wczoraj chciał wbijać ck.
Veniqui
Fałszywy Odmieniec



Donator

Posty: 683
Tematy: 39
Gru 2015
1,005
Slytherin
#8
przy nastepnej kolacji zapytam co u albusa
tomek011
Czarodziej




Posty: 345
Tematy: 17
Gru 2014
416
Gryffindor
#9
Yennefer jest moja



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.