Witaj!

Zaakceptowane Podanie na Ucznia
Shine
Czarodziej




Posty: 1
Tematy: 1
Lip 2018
0
#1
Imię i nazwisko: Soo Chaeyoung
Miejsce urodzenia: Seoul
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Soo na ogół jest dość spokojną dziewczynką. "Soo? Nie kojarzę!" - Tak, to zdanie można usłyszeć o niej wyjątkowo często. Zdawałaby się niczym nie wyróżniać spośród tłumu skośnookich koleżanek. Jak jest w rzeczywistości? Posiada zmysł dokładnego analizowania ludzkiego zachowania, zwraca uwagę na szczegóły, szybko łączy ze sobą fakty, jednak nieraz zdarza się, że nadinterpretuje niektóre sytuacje, co wiązać się potem może z problemami w porozumieniu z rówieśnikami. Jest typem obserwatora, nie mylić z introwertykiem - dziewczynka uwielbia towarzystwo innych ludzi, nie czuje stresu związanego z występami, ale co z tego, jak i tak -prawdopodobnie- nikt jej nigdy nie zauważy i nie zapamięta? A może, tak prozaicznie, ona po prostu nie chce być przez nikogo zapamiętana? Idąc dalej, ciężko stwierdzić, czy Soo jest osobą przyjacielską. Często bywa oschła i opryskliwa, samolubna. Wychowała się będąc jedynaczką, oczkiem w głowie nadopiekuńczego ojca. A co z matką? Cóż, matka... Ah, nie teraz, o tym poczekajcie do historii, moi mili, cierpliwości! Wracając, Soo nie stara się być chłodna i arogancka na siłę, ona po prostu taka jest, często mówi nieświadomie rzeczy, które ranią innych. Czym jednak różni się od tłumu osób z podobną przypadłością? Soo potrafi przeprosić. Dziewczynka nigdy nie miała przez to bliższej przyjaciółki lub przyjaciela, dzieci w tym wieku po prostu nie rozumieją jeszcze pewnych rzeczy, to z kolei sprawia, że Soo nieraz obserwując bawiących się ze sobą rówieśników, zaczyna być przygnębiona. Cały problem podsyca dodatkowo fakt mieszkania w Anglii, no właśnie, Anglii. Kim jest Soo? Koreanką, w jakim języku mówi? Koreańskim. No własnie, koreańskim, moi państwo! Bo jakie dziecko na wyspach chciałoby kolegować się z kimś, kto do rozmowy potrzebuje książeczki z rozmówkami i słownika? 
Wygląd postaci: Soo jest całkowicie średniego wzrostu dziewczynką. Ma kruczoczarne włosy również średniej i zupełnie przeciętnej długości - za łopatki. Co maluje się na jej czole nad brwiami? Zupełnie nudna i niewyróżniajaca się z tłumu prosta grzywka. I teraz, niespodzianka, oczy! Wiecie, moi państwo, jakie ona ma oczy? Brązowe! Kto by pomyślał. I zupełnie skośne! Choć, w przypadku mieszkania na kontynencie europejskim, może być to całkiem niespotykane i wyjątkowe? Któż tam wie, który to już mamy rok, 65? No więc właśnie!
Ekhm, wracając. Cera... No... No blada no. Typowa dla azjatów. Choć w zestawieniu z jej dość kruchą budową ciała może wydawać się dość... Przerażająca. Ubiór? Tu też was, moi państwo, nie zdziwię, jest całkiem przeciętny, jakieś sukienki, szare takie, no, szare. Swetry też tam jakieś ma, raczej w stonowanych kolorach, bo po co się wyróżniać? Buty? A... No też ma kilka par! Sportowe na przykład, na sznurówki, na rzepy... No różne ma. Ma też lakierki, o! Bo w czymś biegać po szkole musi, co nie?
Historia postaci: Nieprzeciętna historia przeciętnej dziewczynki, brzmi w sumie, dość... Oklepanie. Ale cóż poradzić.
Soo urodziła się w Seoulu - stolicy Korei Południowej. Piękne miasto, moi mili, piękne, a jakie nowoczesne! Ale nie o tym teraz. Generalnie, rodzice młodej Soo byli ze sobą.. No, nie ukrywajmy, z przymusu, a sama dziewczynka była raczej, kolokwialnie mówiąc, "wpadką". To znaczy, z przymusu, ojciec Soo kochał jej matkę, ta jednak, kiedy dowiedziała się, że ten jest czarodziejem, popadła w swego rodzaju obłęd. Przysięgła, że jeśli i dziewczynka urodzi się "dziwadłem", ta odejdzie. No, i tak też się stało. Na szczęście (lub też nie) moce młodej Koreanki objawiły się stosunkowo szybko, bo już w wieku trzech lat. A jak do tego doszło? No... Wyrwała matce grzechotkę, będąc dwa metry od niej. Po prostu w płaczu wyciągnęła rękę w jej stronę i... tak jakoś wyszło? Jeszcze tego samego dnia kobieta spakowała się i wyjechała, a słuch po niej zaginął, listy, maile, SMS-y, nic nie działało, kobieta wyparowała. A wiecie, moi państwo, co ciekawsze? Zmieniła nazwisko! Tak bardzo chciała odciąć się od tych kilku lat życia z czarodziejami, że zmieniła swoje własne, rodowe nazwisko, żeby tylko jej nie znaleźli! No i cóż. Ojciec Soo pracował w dość dużej korporacji, nie zarabiał zatem mało, więc utrzymanie dziewczynki nie stanowiło mu problemu. Gorzej z opieką, której nie mógł jej dać. Wynajmował NAJLEPSZE opiekunki, w domu zainstalowane były NAJLEPSZE alarmy, wszystko musiało działać jak w zegarku, gdyby jego królewnie coś miało zagrażać. Wychodzenie z domu? Nigdy w życiu, tak młoda dama w wielkim mieście mogłaby ściągnąć na siebie same kłopoty! No, i wszystko byłoby spoko, gdyby nie... Upadek firmy. Tak tak, upadek tej ogromnej, gigantycznej korporacji stojącej za międzynarodową sprzedażą zabawek, której zyski biły Mattel'a i Hasbro na głowę! Zmęczony światem mugoli ojciec Soo postanowił rzucić to w "pierony" i wyjechać do Anglii, gdzie sam sprzed laty się wychowywał, i gdzie mieszkała jego matka. No i tam też dziewczynka dostała ten otoczony niesamowitą sławą list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Był to dzień jej jedenastych urodzin, a sama sowa, która za ów "zaproszenie" odpowiadała, postanowiła, że, tak po prostu, bo, dlaczego by nie, wleci w tort. Taaak... To była jedna z TYCH sów. Starych, schorowanych, nienadających się do swojej fuchy sów. No, wleciało się zwierzęciu przez okno i przysnęło w trakcie lotu, na szczęście, miała dość miękkie i wyjątkowe lądowanie. Babcia dziewczynki była co prawda załamana, jednak ojciec obiecał, że w zamian zabierze tę dwójkę najważniejszych w jego życiu kobiet do kawiarni i kupi duże ciasto, które zjedzą na miejscu! Oczywiście nie obyłoby się bez kolejnych wpadek. Latający mercedes ojca niespecjalnie chciał dobrze funkcjonować, no i ten... Odleciało mu się. Podobnie jak jego byłej żonie, tak po prostu - zniknęło. Koniec końców udało im dotrzeć do kawiarni, i mimo wszelkich niedogodzeń, dziewczynka wspomina ten dzień bardzo dobrze. A dlaczego? Bo dostała, uwaga, moi państwo, miotłę! Tak, swoją pierwszą miotłę, nie była to co prawda miotła górnych lotów, najzwyklejsza w świecie Kometa, ale jak ona się na niej uczyła latać, o bogowie! Jak ona śmigała w ogródku! A jaka była szczęśliwa! Poobdzierane kolana do krwi? Podrapane przez gałęzie drzew, w które wpadała, ręce? Pestka! Latanie! To dopiero była zabawa! Oczywiście, pod czujnym okiem ojca, który za czasów szkolnych był niemal gwiazdą Quiddittcha! (Tak, "gwiazdą", która po każdym meczu miała coś zlamane, no ale chcąc nie chcąc, Krukoni niechętni raczej byli do gry, więc brali do drużyny kogokolwiek.) Co było potem? Ah, jakoś tydzień, może dwa, kto by pamiętał, pojechała z ojcem na kolejną okrzykniętą wielką sławą ulicę - Pokątną! To właśnie tam dziewczynka pierwszy raz zobaczyła jak NAPRAWDĘ wygląda magiczny świat, dzieci w szatach z różdżkami w dłoniach, latające nad głowami sowy z listami, jakiś metamorfomag zabawiający najmłodszych nagłą zmianą koloru włosów i długością własnego nosa i uszu. Zafascynowana, aj, zafascynowana to mało powiedziane, ZAKOCHANA była w tej ulicy, nasza młoda bohaterka. ZA-KO-CHA-NA! No, i kupiła wszystko co potrzebowała, różdżkę, kociołek rozmiaru dwa, skórzane rękawice, szatę... Ale ta cholerna szpiczasta czapka, ile jej to problemu sprawiało! Każda, dosłownie każda za duża na jej małą główkę, no, i musieli zamówić w Hogsmeade szyte na miarę! W dodatku wiecie co, moi mili? Wiecie? Odebrała ją tuż przed pójściem do Hogwartu, ah, Hogwart. Niestety Soo nie poczuła magii płynącej z podróży Hogwart's Expressem, ponieważ ojczulek odprowadził ją prosto na zbiórkę. No, i popłynęła, łódeczką, popłynęła! Łzy szczęścia ojczulka - nie do opisania. Taki był dumny, moi kochani, taaaaki dumny! 

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
*Podniosła wzrok na Stevena, po chwili wyciągnęła z kieszeni "Rozmówki angielsko-koreańskie" i przewertowała strony. Gdy znalazła co chciała, spojrzała na chłopca i wystawiła do niego dumnie rękę.* Soo Chaeyoung, a ty?

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(W centrum.)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Pomachała lekko ręką, po czym zerknęła do "Rozmówek angielsko-koreańskich".* Nie, dziękuję, nie jestem głodna!

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Gram już od jakiegoś czasu, nie pamiętam.

Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?  Yep.

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Blusimusic
Władca Gwiazd



Pracownik Hogwartu

Posty: 1,045
Tematy: 40
Sie 2015
179
Hufflepuff
#2
Zaakceptowane!
Trafiasz do...
[Obrazek: 3dqndfR.png]
Na serwerze zgłoś się po rangę, pisząc: /helpop Zaakceptowano moje podanie. [Link do podania].



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.