27.07.2019 15:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.07.2019 16:52 przez _ReVo. Edytowano w sumie 4 razy.)
Imię i nazwisko: Ernest Bailey
Miejsce urodzenia: Szpital świętego Munga w Londynie
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Ernest jest dość porywczy. Wdaje się w bójki w obronie słabszych. Lecz gdy chodzi o dobro reszty trzyma swoje nerwy na wodzy. Potrafi być opanowany ale nie zawsze mu to wychodzi. Często ukazuje skruchę gdy wie że zrobił źle. Stara się być sprawiedliwy i jeżeli jego nawet najbliższy przyjaciel, zrobi coś złego, wypomni mu to i ostrzeże. Chłopiec jest odważny, często wychodzi na przód by zrobić coś co reszta uważa za głupie lub zbyt trudne. Nie boi się ryzyka. Nauka idzie mu słabo, lecz uważa na lekcji i stara się brać dodatkowe lekcje jak tylko nakaże się okazja. Stara się być miły i koleżeński wśród rówieśników, ale często wybucha i zalewa i ich niezbyt miłymi epitetami. Nigdy przenigdy nie chciał być najlepszy. Uważał bowiem że jest on bardziej pomocnikiem niż liderem.
Wygląd postaci: Ernest ma jasno brązowe włosy. Ma również ciemno zielone oczy. Posiada kwadratową szczękę. Chłopiec jest dość niski na swój wiek. Ernie ma równierz wysportowaną sylwetkę. Ma dość jasną skórę i ciężko mu jest ją zmienić poprzez opalanie.
Historia postaci: Ernest Bailey urodził się bez żadnych większych problemów. Wychowany został głównie przez Matkę czarownicę. Ojciec był Mugolem. Babcia i Dziadek nie akceptowali ich związku, ale gdy urodził się Ernie, jakoś przymknęli na niego oko. Ojciec zawsze starał się być jak najlepszym tatą. W wolnych chwilach nawet ćwiczył magię lecz mu nigdy nie wychodziło. Ernest lubił przesiadywać na pobliskich placach zabaw. Nie raz spotykał tam kolegów z magicznych rodzin. Raz kiedyś spotkał wysokiego szczupłego kolegę którego gnębili. Chciał wstać i pomóc ale coś go w środku zblokowało. Chłopca sparaliżował strach przed większymi opryszczkami. Niestety Ernest nie pomógł mu, a był tylko światkiem jak w piaskownicy podniósł się piasek i spadł na głowę starszaków. Ernie Wrócił smutny do domu, od razu przywitała go Mama z Tatą. Wytłumaczył on całe zajście i tamtego dnia obiecał sobie, że nigdy... przenigdy nie zostawi kogoś bez ratunku. Będzie pomagać aż do bólu. Bardzo przeżywał tamten dzień. Pewnego razu znów był na piaskownicy i kolejne takie zajście. Bez chwili wahania podbiegł i odepchnął starszaków. Ci rzucili się na niego. Byli to ewidentnie inni chuligani. Byli bardziej agresywni i nie mili. Rzucali epitetami w Ernesta ale ten stał i patrzał im w oczy. W środku gotował się ze złości, ale i również pękał ze strachu. Gdy miał wydać uderzenie w stronę jednego z starszaków, nagle Ci popchnęli go. Ernie upadł na ziemię. Wkurzyło go to do tej granicy że strach zupełnie zniknął a złość którą nim targała odepchnął ich Usiadł obok i zaczął przepraszać. Delikatnie dotknął jednego z nich, a łobuz go odepchnął i uciekł. Wystraszony Ernest wrócił do domu i wszystko znowu powiedział rodzicom. Tym razem nie byli zadowoleni z niego. Powiedzieli że wkracza na złą ścieżkę, i żeby był bardziej opanowany. Po dniu do drzwi zapukała Policja. Chłopiec od razu zrozumiał że starszaki mogli to zgłosić. Gdy zszedł ze swojego pokoju zobaczył rozmawiających rodziców z policjantami. Czekał na schodach i próbował podsłuchać rozmowę. Lecz na darmo. W końcu Matka podeszła do Ernesta i wytłumaczyła mu raz jeszcze jak powinien się zachowywać. Powiedziała mu że posiedzi z nim i pokaże jak panować nad emocjami. Chłopiec okazał skruchę a po zakończonej rozmowie poszedł do pokoju się wypłakać. W dzień urodzin chłopiec dostał list. Był to list z hogwartu. Chłopiec był prze szczęśliwy lecz po chwili udał się do mamy z pytaniem. Ernie nie był pewny czy może tam iść przez ostatni wybryk z pobiciem starszych kolegów. Mama się zaśmiała i powiedziała że gdyby nie mógł to by nie dostał listu. Po urodzinach chłopiec z Mamą poszli na ul.Pokątną zakupić książki, sowę, kociołek i różdżkę. Różdżka była pełna zdobień. Bardzo spodobała się chłopcu. Na kolejny dzień chłopiec pojechał już z obojgiem rodziców na Londyński Peron. Gdy cała trójka wbiegła pożegnali się. Chłopiec szybkim krokiem udał się do wagonu a tam poznał dwóch innych kolegów.
Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
No hej! Jestem Ernest Bailey, ale mów mi Ernie. A ty? *wyciągnął rękę*
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(W Warszawie, ale nie jestem pewien )
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
Oh Dziękuję! *odbiera talerz i wpatruje się w jego zawartość* A wiesz może co to za paćka? *wybucha śmiechem*
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze:
A no przypadkiem
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?
Tak
Miejsce urodzenia: Szpital świętego Munga w Londynie
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Ernest jest dość porywczy. Wdaje się w bójki w obronie słabszych. Lecz gdy chodzi o dobro reszty trzyma swoje nerwy na wodzy. Potrafi być opanowany ale nie zawsze mu to wychodzi. Często ukazuje skruchę gdy wie że zrobił źle. Stara się być sprawiedliwy i jeżeli jego nawet najbliższy przyjaciel, zrobi coś złego, wypomni mu to i ostrzeże. Chłopiec jest odważny, często wychodzi na przód by zrobić coś co reszta uważa za głupie lub zbyt trudne. Nie boi się ryzyka. Nauka idzie mu słabo, lecz uważa na lekcji i stara się brać dodatkowe lekcje jak tylko nakaże się okazja. Stara się być miły i koleżeński wśród rówieśników, ale często wybucha i zalewa i ich niezbyt miłymi epitetami. Nigdy przenigdy nie chciał być najlepszy. Uważał bowiem że jest on bardziej pomocnikiem niż liderem.
Wygląd postaci: Ernest ma jasno brązowe włosy. Ma również ciemno zielone oczy. Posiada kwadratową szczękę. Chłopiec jest dość niski na swój wiek. Ernie ma równierz wysportowaną sylwetkę. Ma dość jasną skórę i ciężko mu jest ją zmienić poprzez opalanie.
Historia postaci: Ernest Bailey urodził się bez żadnych większych problemów. Wychowany został głównie przez Matkę czarownicę. Ojciec był Mugolem. Babcia i Dziadek nie akceptowali ich związku, ale gdy urodził się Ernie, jakoś przymknęli na niego oko. Ojciec zawsze starał się być jak najlepszym tatą. W wolnych chwilach nawet ćwiczył magię lecz mu nigdy nie wychodziło. Ernest lubił przesiadywać na pobliskich placach zabaw. Nie raz spotykał tam kolegów z magicznych rodzin. Raz kiedyś spotkał wysokiego szczupłego kolegę którego gnębili. Chciał wstać i pomóc ale coś go w środku zblokowało. Chłopca sparaliżował strach przed większymi opryszczkami. Niestety Ernest nie pomógł mu, a był tylko światkiem jak w piaskownicy podniósł się piasek i spadł na głowę starszaków. Ernie Wrócił smutny do domu, od razu przywitała go Mama z Tatą. Wytłumaczył on całe zajście i tamtego dnia obiecał sobie, że nigdy... przenigdy nie zostawi kogoś bez ratunku. Będzie pomagać aż do bólu. Bardzo przeżywał tamten dzień. Pewnego razu znów był na piaskownicy i kolejne takie zajście. Bez chwili wahania podbiegł i odepchnął starszaków. Ci rzucili się na niego. Byli to ewidentnie inni chuligani. Byli bardziej agresywni i nie mili. Rzucali epitetami w Ernesta ale ten stał i patrzał im w oczy. W środku gotował się ze złości, ale i również pękał ze strachu. Gdy miał wydać uderzenie w stronę jednego z starszaków, nagle Ci popchnęli go. Ernie upadł na ziemię. Wkurzyło go to do tej granicy że strach zupełnie zniknął a złość którą nim targała odepchnął ich Usiadł obok i zaczął przepraszać. Delikatnie dotknął jednego z nich, a łobuz go odepchnął i uciekł. Wystraszony Ernest wrócił do domu i wszystko znowu powiedział rodzicom. Tym razem nie byli zadowoleni z niego. Powiedzieli że wkracza na złą ścieżkę, i żeby był bardziej opanowany. Po dniu do drzwi zapukała Policja. Chłopiec od razu zrozumiał że starszaki mogli to zgłosić. Gdy zszedł ze swojego pokoju zobaczył rozmawiających rodziców z policjantami. Czekał na schodach i próbował podsłuchać rozmowę. Lecz na darmo. W końcu Matka podeszła do Ernesta i wytłumaczyła mu raz jeszcze jak powinien się zachowywać. Powiedziała mu że posiedzi z nim i pokaże jak panować nad emocjami. Chłopiec okazał skruchę a po zakończonej rozmowie poszedł do pokoju się wypłakać. W dzień urodzin chłopiec dostał list. Był to list z hogwartu. Chłopiec był prze szczęśliwy lecz po chwili udał się do mamy z pytaniem. Ernie nie był pewny czy może tam iść przez ostatni wybryk z pobiciem starszych kolegów. Mama się zaśmiała i powiedziała że gdyby nie mógł to by nie dostał listu. Po urodzinach chłopiec z Mamą poszli na ul.Pokątną zakupić książki, sowę, kociołek i różdżkę. Różdżka była pełna zdobień. Bardzo spodobała się chłopcu. Na kolejny dzień chłopiec pojechał już z obojgiem rodziców na Londyński Peron. Gdy cała trójka wbiegła pożegnali się. Chłopiec szybkim krokiem udał się do wagonu a tam poznał dwóch innych kolegów.
Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
No hej! Jestem Ernest Bailey, ale mów mi Ernie. A ty? *wyciągnął rękę*
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(W Warszawie, ale nie jestem pewien )
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
Oh Dziękuję! *odbiera talerz i wpatruje się w jego zawartość* A wiesz może co to za paćka? *wybucha śmiechem*
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze:
A no przypadkiem
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?
Tak
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.