Witaj!

Odrzucone Podanie na dorosłego - Neasu
Neasu
Azkaban




Posty: 4
Tematy: 1
Cze 2015
Slytherin

#1
======================================
Dane dotyczące postaci:
======================================








Imię i nazwisko: Elise Sarah Lavenhart
Wiek: 33 lata
Data urodzenia: 4 kwietnia **33 lata temu**
Miejsce urodzenia: Szpital św. Munga, Londyn
Obecne miejsce zamieszkania: Hogsmeade
Czystość krwi: (25%, 50%, 75%, 100%): 100%
Historia postaci (Minimum 12 rozwiniętych zdań):





Elise urodziła się w rodzinie magów, słonecznego dnia, 4 kwietnia **33 lata temu** o godzinie 14:30. Jej matka Lucy z niecierpliwością czekała na ten dzień. Elise urodziła się szczupła, ale zdrowa. W krótkim czasie po narodzinach dziewczynki, przybyła po raz pierwszy do swojego domu znajdującego się w Hogsmeade. W domu od najmłodszych lat nie była rozpieszczana, ale za to kochana przez rodzinę. Od kiedy ukończyła 5 lat, rodzice uczyli ją teorii magii. Na początku podstawy, a kilka lat później umiała już bez probemu m.in. odróżnić zastosowanie Mandragory od Bezoaru, oraz narysować te rośliny. Od dzieciństwa interesowała się zaklęciami oraz urokami. Miała prywatnego nauczyciela, który uczył ją pisać, czytać i liczyć, aż do skończenia 10 lat, a był nim Gerard, wujek Elise. Dziewczynka ze względu tego, jak szybko się uczyła, już w wieku 8 lat sama pisała opowiadania i obliczała skomplikowane działania. Rodzice zawsze byli z niej dumni, lecz surowi. Chcieli, by Elise była jak najlepsza, we wszystkich dziedzinach nauki. Dziewczynkę bardzo często to męczyło, lecz nie miała odwagi, aby o tym powiedzieć. Swoją magię odkryła dosyć późno, bo gdy ukończyła 8 lat. Stało się to, gdy będąc zdenerwowaną okrutnym traktowaniem znalezionej na łące żaby przez kolegów z tej samej ulicy, siłą woli podpaliła jednemu z nich bluzę. Rodzice dowiadując się o tym incydencie od samej córki, skarcili ją, lecz w głębi duszy bardzo się cieszyli.
Niedługo po tym, podczas śniadania, w okno kuchni zapukała swym dziobem sowa. Mama Elise otworzyła je, trzęsącymi rękoma odebrała list od zwierzęcia i gestem dłoni odesłała je tam, skąd przyleciało. Dziewczynka szybko podbiegając do mamy (przy okazji wylewając połowę mleka z jedzonych przez nią płatków), próbowała wyrwać go, bo chciała koniecznie przeczytać owy list. W oczach matki pojawiły się łzy szczęścia, po czym podała córce kartkę, na której widniało zaproszenie do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Elise przez następne dwie godziny czuła, że nic nie może popsuć jej humoru. Jednak, w ten sam dzień, swój żywot zakończył jej chomik, Olivier. Dziewczynka w tej sytuacji nie miała pojęcia, czy skakać z radości, czy płakać po stracie przyjaciela.
Na następny dzień, pojechała razem z rodzicami zakupić potrzebne do szkoły rzeczy na ulicę Pokątną. Razem z mamą zakupiły szatę, tiarę oraz rękawice robocze, zaś tata w tym czasie kupił córce potrzebne podręczniki. Potem wszyscy razem poszli, aby zakupić różdżkę, zawierającą włókno ze skrzydła smoka, cynowy kociołek, fiolki, i pozostałe rzeczy potrzebne na różne lekcje. Z okazji tego, że nazajutrz miała urodziny, rodzice kupili jej sowę, której nadała imię Luke.
Gdy po raz pierwszy wbiegała na peron 9 i 3/4, wpadła w grupę dorosłych, którzy skarcili ją wzrokiem i wrócili do swej zaciętej rozmowy. Rodzice pożegnali ją, po czym dziewczynka wskoczyła do Hogwart Express, by po chwili odjechać. W pociągu siedziała w przedziale z nieśmiałą dziewczynką o blond włosach sięgających do ramion. Elise po zobaczeniu Hogwartu po raz pierwszy, na zawsze zatrzymała ten obraz w swojej głowie. Zapamiętała każdy szczegół zamku, każdą wieżę, każde okno a nawet drogi przy nim. Była tak bardzo podekscytowana, jak nigdy dotąd. Trafiła do domu, do którego trafiała cała jej rodzina - Slytherin'u.
Pierwsza klasa minęła jej bardzo szybko. Skończyła ją z bardzo dobrymi ocenami, zresztą tak samo, jak drugą. W tych latach nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na jej życie (oczywiście poza wiedzą i nowymi znajomościami). W trzeciej klasie zaś nastąpił przełom spokojnego życia. Jej mama, tuż przed Wigilią, została potrącona przez samochód. Na szczęście udało jej się przeżyć, lecz już do końca swojego życia została zmuszona do poruszania się na wózku inwalidzkim. Elise bardzo rozpaczała po tym wydarzeniu, lecz jej ojciec wspierał swoją żonę przez cały czas. Mama dziewczynki spędziła wraz z rodziną święta w szpitalu św. Munga. To wydarzenie na zawsze odbiło piętno na życiu młodej dziewczyny. Będąc w czwartej klasie, Elise po raz pierwszy się zakochała, lecz niezbyt szczęśliwie. Ów chłopiec, który na imię miał Robert, nie odwzajemniał jej uczuć, a wręcz przeciwnie, wykorzystywał ją. Przez Roberta Elise opuściła się w nauce, lecz w następnej klasie zapomniała o incydencie i samym chłopaku, i znów wzięła się do nauki. Z czasem w szkole robiło się coraz trudniej, lecz dziewczyna dawała sobie radę. Często nauka przytłaczała ją, ale wszystko co czytała od razu zapamiętywała. Jej ulubionym przedmiotem stało się ZiU. Ukończyła szkołę z dobrymi ocenami, dzięki czemu rodzice byli z niej bardzo dumni.
We wakacje, po zakończeniu Hogwartu, Elise spotkała na pewnej plaży znajomego chłopaka z Ravenclaw'u. Znali się tylko z imienia i wyglądu. Widząc znajomą twarz, dziewczyna podeszła do niego i przywitała się. Chwilkę rozmawiali, po czym rozeszli do swoich domów. Kenneth, bo tak miał na imię ów chłopak, już po ich pierwszym spotkaniu jej się spodobał. Umawiali się odtąd coraz częściej. Obydwoje czuli, że łączy ich coś więcej niż znajomość ze szkoły. Po jakimś czasie Elise zapoznała Kenneth'a ze swoimi rodzicami. Potem już poszło łatwo. Chłopak oświadczył się jej, niedługo potem wzięli ślub. Kobieta przeprowadziła się do męża. Elise urodziła dwójkę dzieci - córkę oraz syna.


Wygląd postaci (Minimum 10 rozwiniętych zdań):  Elise jest drobną kobietą o długich, kruczoczarnych włosach. Jest chuda (przez co w młodości wstydziła się chodzić na plażę), ponieważ ma 165cm wzrostu, a waży tylko 50kg. Posiada czarne i lśniące oczy, często porównywane do czarnego onyksu, oraz jasną cerę. Jej oczy często na słońcu łzawią, przez co jej makujaż się rozmazuje. Kobieta przywiązuje ogromną wagę do wyglądu. Przed każdym wyjściem z domu szczególnie podkreśla swoje oczy mocnym makijażem, skórę delikatnie pudruje, a po ustach przejeżdża jasnoróżową szminką. Utrzymuje długie paznokcie, na których zwykle widnieją podobizny węży lub inne wzory. Ma delikatne dłonie, których dotyk powoduje, że człowieka przechodzą ciarki. Zawsze stara się wyglądać idealnie w miejscach publicznych. Rano wygląda zupełnie inaczej niż po wyjściu z domu, z potarganymi włosami i brakiem makijażu, lecz nikt oprócz członków rodziny jej tak nigdy nie widział. Uwielbia zakładać piękne, balowe suknie, ale bywa też, że ubiera się, jak gdyby była o 10 lat młodsza - rurki, t-shirt'y, i tym podobne. Na nogi najczęściej zakłada eleganckie buty - niskie lub wysokie, lecz zdarza się jej, że ubiera po prostu tenisówki.


Cechy charakteru (Minimum 10 rozwiniętych zdań): Kobieta jest bardzo wymagająca, co czasami bywa kłopotliwe dla jej dzieci. Potrafi wskoczyć w ogień, aby uratować choćby jaszczurkę, a co za tym idzie, jest bardzo odważna. Jej odwaga, a właściwie najczęściej natarczywość, w szkole często bywała kłopotliwa, ponieważ mówiła co myślała i stawiała się starszym, gdy ich zdanie nie zgadzało się z jej zdaniem. Od zawsze (szczególnie w okresie szkolnym) najważniejsze były dla niej wiedza i brak nudy. Po wypadku jej mamy, załamała się, lecz już po miesiącu podniosła się na nowo. Jest bardzo pracowita, to ona wykonuje wszystkie obowiązki domowe. Gdy się ją zobaczy pomyśli, że może jest wredna, zimna i niechętna do zawierania nowych znajomości, lecz jest zupełnie na odwrót. Gdy coś postanowi, zawsze stara poprowadzić to do celu. Kiedy ktoś ją urazi, potrafi być bardzo złośliwa, a nawet doprowadzić do wypadku drugiej osoby. Zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę, którą kocha najbardziej.


Usposobienie/Sposób bycia: Elise dostrzega piękno świata i pomimo tego, że czasem jest jej smutno, zawsze podnosi głowę do góry. Poza tym, zdarza jej się czerpać przyjemność z krzywdy wroga.


Umiejętności:
- Potrafi bardzo dobrze latać na miotle
- Umie wyczarować patronusa
- Wybitnie zna się na zaklęciach

Wykształcenie:

Wyniki z OWUTEM-ów:


ONMS - Nie przystąpiła
Transmutacja - Zadowalający (4p)
OPCM - Powyżej Oczekiwań (5p)
Zielarstwo - Nie przystąpiła
Smokologia - Okropny (2p)
Starożytne Runy - Okropny (2p)
Eliksiry - Okropny (2p)
Astronomia - Nędzny (3p)
Numerologia - Troll (1p)
Wróżbiarstwo - Nie przystąpiła
Językoznawstwo - Okropny (2p)
Zaklęcia i Uroki - Powyżej Oczekiwań (5p)
Historia Magii - Troll (1p)


Rodzina postaci:
- Cały ród Lavenhart
- Matka Lucy (Postać RP)
- Ojciec Edward (Postać RP)
======================================
Dane dotyczące gracza:
======================================


Nick w grze: Neasu
Twój wiek OOC: 15 lat
Czy jest to multikonto?: Tak
Dlaczego chcesz, aby Twoja postać była dorosła?: Ponieważ mam już jedną uczennicę, chcę spróbować czegoś nowego, jak i pomóc w rozwoju nowego rodu.
Jak oceniasz swój poziom RP?: 7/10
Czy masz doświadczenie w grze na serwerach RP?: Tak, gram tutaj już około półtora roku.
Skąd dowiedziałeś się o serwerze?: Od kolegi.
Odegraj rozbudowaną akcję IC w której twoja postać upora się ze sprawą. [Pamiętaj że powyżej opisałeś dokładnie swoją postać, więc odgrywaj nią akcje zgodnie z jej cechami. Nie zapomnij także o dodaniu sporej ilości czynności oraz mimiki twarzy. Minimum 15 rozwiniętych zdań]

Tak jak na zdjęciu widzisz zbiorowisko osób. Dwójka mężczyzn pod krawatami to aurorzy. Blondyn - Jack i ciemnowłosy - Malcolm. Potrzebują oni rozwiązać problem który zaistniał przed barem. Uczeń Fred leży nieprzytomny na ziemi i ma złamaną nogę. Świadkami zdarzenia byli dwaj mężczyźni. Szarowłosy Arthur mówi że widział jak chłopak przewrócił się na lodzie i uderzył głową o posadzkę przy okazji łamiąc nogę. Podszedł do niego aby udzielić mu pomocy jednak wtedy zjawili się aurorzy. Drugi mężczyzna, blondyn imieniem Simon mówi że był świadkiem szarpaniny Arthura i ucznia. Arthur popchał ucznia przez co ten połamał sobie nogę i stracił przytomność. Twoim zadaniem jest pomoc aurorom w rozwiązaniu sprawy. Liczymy na twoją pomysłowość i własną inicjatywę.

**Jest słoneczny, zimowy dzień. Mimo słońca leniwie przemierzającego nieboskłon czuć dominujące zimno, przedzierające się przez ubrania by napotkać na swej drodze ciało ludzi, którzy wyszli w ten dzień poza przytulnie ciepłe domy. Spokojna atmosfera w Hogsmeade została zakłócona przez grupkę mężczyzn głośno dyskutujących, a wręcz kłócących się tuż nad leżącym na ziemi chłopcem**

[Arthur] - *zacisnął prawą dłoń w pięść, przytłumiając dopływ krwi, przez co zbielały mu kostki, jednocześnie uporczywie wlepiając wzrok w postać Simona* **na jego twarzy widoczne, a wręcz wymalowane było przemieszanie złości i oburzenia, co zmieniało się w różne grymasy, skierowane w stronę oskarżającego go blondyna, beztrosko stojącego naprzeciw niego** Czy pan naprawdę sądzi, że ja - dorosły czarodziej byłbym w stanie skrzywdzić ucznia?!

**Głos Arthura rozległ się przed Trzema Miotłami na tyle głośno, by kilka osób, które dotychczas zajmowały się swoimi sprawami, zwróciło ku zdarzeniu zaciekawione spojrzenia. Wśród nich była Elise Lavenhart**

[Elise] - *dość zaciekawiona całym incydentem cicho ruszyła do tłumku, stając w takim miejscu, by być dobrze widoczną, a jednocześnie mieć widok na wszystkich* Co się tu wyprawia?
**Cała grupa w jednym momencie podniosła wzrok ku kobiecie, a kłótnia umilkła w jednej chwili. Nastała martwa cisza, przypominająca tę w opuszczonym psychiatryku, bądź na cmentarzu**

[Simon] - *chcąc przerwać niezręczną ciszę, a także jako pierwszy przedstawić swoją rację, wystąpił krok ku nowej osobie, zabierając głos* Ten oto człowiek *w tym momencie wskazał na Arthura* szarpał się z chłopcem po czum popchnął go, przez co malec upadł łamiąc nogę i jak pani widzi stracił...

[Arthur] - *w tym momencie wtrącił się, przerywając wypowiedź blondyna, występując kilka kroków, aby Elise mogła go dobrze słyszeć* On kłamie! Widziałem jak chłopiec upada uderzając głową w lód. Złamał przy tym nogę, a gdy ja podszedłem, aby mu pomóc pojawili się aurorzy.

**Wśród mężczyzn znów wywiązała się kłótnia, w którą powoli zaczęła się angażować siła mięśni, a nie tylko i wyłącznie słowa. Jeden z aurorów od razu zareagował, rozdzielając skorych do bójki mężczyzn. Zimny podmuch wiary przetoczył się przed Trzema Miotłami sprawiając, że wszyscy zgromadzeni co najmniej się wzdrygnęli, gdy dotarł do nich.**

[Elise] - Dosyć! Jak dzieci! Czy wy nie widzicie, że uczeń jest ważniejszy w tej chwili od kłótni?! *zaczęła groźnie mierzyć wzrokiem to jednego to drugiego z mężczyzn niczym dwa szczeniaki, które właśnie rozbiły wazon* Słuchać mnie! Najpierw niech dzieckiem zajmie się medyk. Może by tak jeden z panów *skinęła w stronę aurorów szybko zmieniając groźny wyraz twarzy na słodki uśmiech, jednocześnie roztaczając swój urok kobiecej słodkości* zabierze malca do Świętego Munga, dobrze?

**Na niezłomnych i jak dotąd zimnych twarzach aurorów, którzy bacznie obserwowali rozwój sytuacji zaczęły pojawiać się najróżniejsze odczucia. U młodszego, zapewne napalczywego jeszcze nieżonatego stróża prawa pojawiła się radość oraz uniesienie, że młoda niebrzydka, a nawet dość ładna jak na swój wiek kobieta zaczęła robić do niego maślane oczy. Natomiast na twarzy starszego, najpewniej żonatego już pojawiło się zażenowanie również wynikające z tego samego faktu jak u partnera. Młodszy wystąpił kilka kroków, uśmiechając się niczym głupek, po czym ruszył ku chłopczykowi. Uprzedził go starszy od razu zająwszy się poszkodowanym bez zbędnych ceregieli. Deportował się z uczniem, by po pewnych czasie aportować się z powrotem w to miejsce**

[Elise] - A teraz skoro najważniejszą część mamy za sobą zajmijmy się sprawą wypadku. Czy któryś z panów *znów skinęła w stronę aurorów* ma może przy sobie taki mały, aczkolwiek bardzo ważny i pomocny eliksir zwany Felixem Felicis?

**Obydwu stróży prawa zgodnie pokręciło głowami. Starszy z nich odezwał się, a głos, który się wydobył był niski, typowo męski, co całej jego osobie dodawało pewnego rodzaju męskości**

[Auror] - Niestety w takich przypadkach nie możemy go używać. Co pani proponuje innego?

[Elise] - *jedną z dłoni delikatnie podparła brodę ukazując tym zamyślenie, a bardziej gest tej czynności, a wraz z upływem czasu zaczynając chodzić nerwowo w koło, oczami śledząc okolicę, jednak kiedy doszła do rozwiązania zatrzymała się zwracając ku zbiorowisku* Przemyślałam kilka działań. Jeden z nich na pewno kłamie, wiec od tej dwójki po dobroci nic się nie dowiemy, natomiast czekanie aż sam chłopiec nam powie byłoby za długie. Jeśli dodatkowo dziecko straciło pamięć, co mogło stać się po uderzeniu głową o lód; czekanie będzie marnotrawstwem czasu. A my nie możemy go tracić, nieprawdaż? Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem będzie użycie legilimencji. Mam pewne domysły co do tego jak się to wszystko potoczyło, ale przydałoby się potwierdzenie. Byliby panowie tak mili? Którykolwiek z panów?

**Jeden z aurorów skinął głową, po czym podszedł najpierw do blondyna wykonując wszystko co było potrzebne, a następnie do szarowłosego powtarzając czynności. Wszelkie próby oporu były tłumione przez partnera aurora. Stanie na zimnie, które dotkliwie działało na większość istot żywych, a w szczególności ludzi powodowało wydobywanie się pary, która wydostając się z ust unosiła się ku górze. Część ludzi po kolejnych podmuchach lodowatego w tym momencie wiatru opatuliła się cieplej ubraniami, natomiast druga część, w której znalazła się grupka wraz z Elise dodatkowo zaczęła przestępować z nogi na nogę, bądź dmuchać i chuchać w odkryte dłonie, aby w jakiś sposób rozgrzać się do zakończenia sprawy**

[Elise] - *zauważają, że wszystkie czynności zostały wykonane przeszyła wzrokiem obydwu wmieszanych w sprawę, zakładając ręce nieco poniżej piersi, jakby w oczekiwaniu, że sami się przyznają, jak zdarzyło się naprawdę* No więc? Kto zawinił?

**Po pytaniu kobiety auror przeszedł do rozmyślań, czy powinien powiedzieć, czy jednak wszystko zachować w tajemnicy. Gdy mężczyzna zdecydował co zrobić, zbliżył się do niej na tyle, aby szepnąć jej do ucha kilka słów zawierających wszystkie potrzebne informacje. Słońce zostało zasłonięte przez kilka leniwie podążających po niebie chmur**

[Elise] - Czyli miałam racje.

[Auror] - Więc skoro pani wmieszała się do tego stopnia w sprawę może zaproponuje pani, co powinniśmy zrobić z winnym? *uśmiechnął się pełnym, aczkolwiek szyderczym uśmiechem, delikatnie unosząc brwi ku górze, jakby świetnie się bawił*

[Elise] - A czy to zadanie nie należy do was panowie? *zmrużyła oczy, widząc jego wyśmiewcze zachowanie* **uścisk dłoni u rąk położonych na jej ramionach wzmocnił się na tyle, że końcówki jej palców dość zbielały nadając dłoniom wręcz nienaturalnego wyglądu** Zapewne jest na to jakiś paragraf w prawie. Żadna większa szycha w Ministerstwie nie zajmie się sprawą tak małego kalibru.

[Auror] A zdziwiłaby się pani, ale poza tym *przerwał wypowiedź, klaskając kilka razy w dłonie, tym razem przybierając poważną, nieco znudzoną tą sytuacją minę, po krótkiej chwili odwracając się i chwytając Arthura za szatę* spisała się pani, jednak proszę więcej nie dyktować nam co mamy robić, a tym bardziej nie mieszać się w sprawy, które możemy sami rozwiązać.

**Dwójka aurorów wraz  z winnym deportowali się z tego miejsca. Towarzyszył temu dość głośny dźwięk powstający zawsze przy każdej takiej czynności. Kilka tym razem innych osób spojrzało zaciekawionymi spojrzeniami ku stojącej już samej Elise. Jednak zima, która dawała się coraz bardziej we znaki, a raczej temperatura występująca w tej porze roku szybko zniechęciła osoby do domysłów o tym zdarzeniu, za to zachęcając do szybkiego powrotu ku przytulnym budynkom mieszkalnym**

Czy przeczytałeś regulamin? Tak.

/\/\/\
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#2
W wyglądzie postaci jest za dużo ideału, dopisz wady, by nie tworzyć postaci idealnej. Akcja IC jest dosyć krótkawa, niektóre akcje wyglądają jak pisane przez nie jednego uczniaka, tutaj wymaga się więcej - rozpisz, może popchnij tą akcję do przodu? Bo czytając ją chciało by się widzieć, że twa postać co wniesie do niej, a tak nie jest w twoim przypadku. Ba, może po czasie, ale zauważyłem jeszcze jedną niezgodność, charakter nie pokrywa się z cechami, na podstawie których twoja postać dostała się do Slytherinu, także do zmiany, albo charakter albo dom w Hogwarcie jaki został przydzielony, do tego rozwiń wygląd postaci.

Wstrzymane! Cztery dni na poprawę, jedna szansa.
Neasu
Azkaban




Posty: 4
Tematy: 1
Cze 2015
Slytherin

#3
@Poprawa

Proszę o wybaczenie za tamtą, delikatnie mówiąc, nieładną akcję IC. Chciałam zrobić ją jak najszybciej, aby wstawienie podania mieć za sobą. Jednak był to mój błąd.
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#4
Charakter nadal jest sprzeczny z cechami domu Slytherin. Akcja okej, w końcu rozbudowana, ale cmon - nie zgodzę się na opiekuńczą, odważną, chętną do nauki, bez żadnej złej skazy na duszy prócz tego, że bywa złośliwa i miała się dostać do Slytherinu, nie tego się spodziewałem i coś wyczuwam, że lepiej będzie raz jeszcze zredagować charakter postaci.

Odrzucone! Spróbuj za pięć dni, jako że podanie było nawet ciekawe, jestem skory skrócić czas oczekiwania o te dwa dni.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.