Mugolak pochodzący z pięknego miasta Santiago w Chile. Urodzony 25 kwietnia 2015 roku, czyli aktualnie ma 46 lat. Na czas nauki przeniósł się do Brazylii, gdzie uczęszczał do szkoły zwanej Castelobruxo. Mężczyzna lubujący czasy kiedy na zachodnie tereny Stanów Zjednoczonych Ameryki mówiono dziki zachód. Przez pewien okres życia pracował na ranczu u dziadka w USA. Potem postanowił spełnić jedno z kolejnych marzeń, czyli zostać szeryfem, lecz w bardziej nowoczesnym i magicznym stylu i tak został brytyjskim, magicznym kowbojem aurorem.
Opis wyglądu postaci:
Ogólny zarys Salvadora wygląda następująco — Jest średnio umięśniony, dzięki zwykłej codziennej pracy w mieście. Ma opaloną karnację oraz jest w miarę wysoki (183 cm wzrostu). Głowa przypomina zaokrąglony kwadrat. Szczegółowo rzecz biorąc, posiada krótkie, ciemne włosy. Tego samego koloru brwi, które dosyć często są "przymrużone". Oczy są normalnego rozmiaru, tęczówki są koloru brązowego. Posiada wklęsły nos. Ponadto ma charakterystyczny wąs — tylko nad ustami. Od czasu do czasu można zauważyć na jego twarzy krótki zarost. Mimo wieku nie ma wielu zmarszczek. Co do stylu ubierania się. Salvador wygląda tak, że praktycznie każdy strój do niego pasuje jednakże, jako iż jest pasjonatem dzikiego zachodu to często ubiera się własnie jak ludzie stamtąd albo chociaż zakłada jakiś element z ich ubioru. Trochę mniej upodobanym stylem jest zwykły elegancki strój bądź typowo amerykański, czyli skórzana (brązowa) kurtka, pod którą znajduje się zazwyczaj jakaś koszula i zwykłe jeansy.
Cechy charakteru:
Jego charakter prawie nigdy się nie zmieniał. Już od małego był, jaki był, czyli w skrócie bardzo dobry. Salvador to mężczyzna o niedużych ambicjach, skory współpracować z ludźmi, a nawet pomagać im bez żadnego zysku. Nigdy nie miał problemów z poszukaniem sobie przyjaciół, jednak jakoś mocno z nimi nie wchodził w relacje z niektórymi wyjątkami. Być może właśnie dlatego jest kawalerem. Przez pewien okres swojej młodości miał on pełno dziewczyn, zmieniał je po prostu jak skarpetki, lecz w pewnym czasie zrozumiał, że nie może się tak nimi bawić i po prostu z tym skończył. Nigdy też nie miał problemów z prawem, wręcz przeciwnie. Zawsze starał się go jak najmocniej trzymać, by nie mieć z nim żadnych kłopotów. Zazwyczaj stara się być poważny jednakże śmiechu nigdy za wiele, uznaję zasadę - "śmiech to zdrowie". Potrafi współczuć innym osobom, podejmować dobre decyzje, jak i myśleć stanowczo. Warto też wspomnieć o jego tęgiej głowie, nie tak szybko zachodzi w stan upojenia czy w stan zadurzenia.
Historia:
Począwszy od narodzin, życie tego bobaska, a potem chłopaczyny zaś jeszcze później mężczyzny zaczęło się wiosną a dokładniej dwudziestego piątego kwietnia dwa tysiące trzynastego roku w mugolskim szpitalu w stolicy Chile, czyli Santiago. Było to drugie dziecko pary z rodziny Delávilla, która w swoich korzeniach ma jakiejś związki z magią, albowiem jakiś tam pradziadek Salvadora był charłakiem. Tak się dziwnie złożyło, iż on, razem ze swoim bratem zostali obdarowani zdolnościami magicznymi. Salvadorowi moc objawiła się bardzo późno bowiem w wieku 10 lat, kiedy ten jednym dotykiem zmienił kolor ściany z zielonego na brązowy. W pewnym okresie swojej młodości przyszedł do niego specjalny człowiek, który został wysłany przez szkołę Castelobruxo w Brazylii, by zaprosić go właśnie do niej, aby ten mógł się tam uczyć. Oczywiście wcześniej kształcił się w szkole podstawowej, ponieważ nie wiedzieli, że ich drugi syn także może być obdarowany magią. Życie w tej szkole nie sprawiało mu żadnych problemów, w zasadzie to nikt się z niego nie śmiał, on też z nikogo nie szydził. Był zwykłym, szarym uczniem, który nie przejawia zbytnio żadnych wyjątkowych cech. Z jednych przedmiotów uczył się lepiej, z drugich gorzej. Ogólnie rzecz biorąc to zawsze chciał zostać stróżem prawa, dlatego też kształcił się głównie w tych przedmiotach, które otworzyłyby mu furtkę do zostania właśnie kimś takim. Na ostatnim roku szkolnym zaczął być coraz pewniejszy siebie, kiedy to do niego zaczęły się kleić dosyć ładne dziewczyny, wchodził z nimi w związki. Trwało to dobre kilka lat, kiedy tak robił. Zmieniał je jak skarpetki, nie miał żadnych skrupułów, by to robić. Niektóre z tych dziewczyn przedstawiły mu temat alkoholu i używek, lecz z tego drugiego zrezygnował jednak od czasu do czasu w momencie, kiedy się stresuje lubi sobie zapalić papierosa bądź ewentualnie cygaro. Co do trunków to gustuje on w zasadzie we wszystkim, nie ma czegoś, czego, by nie wypił z alkoholi. Tak więc w skrócie skończył on szkołę, kręcił z laskami i się na ogół bawił przez swój młodzieńczy okres życia. Po prostu go wykorzystywał. Nadszedł moment, kiedy trzeba z tym skończyć i zacząć się brać za swoje marzenia. Jednym z nich było zostać kowbojem. Kowbojem co prawda nie został, lecz mógł się do niego upodobnić. Wyjechał do Ameryki Północnej, do Stanów Zjednoczonych gdzie zaczął uczyć się angielskiego (bo w Chile rozmawiają po hiszpańsku) i generalnie tam żyć w stanie Teksas, a dokładniej gdzieś na Ranczo. Chciał posmakować trochę takiego życia, więc pomagał swojemu dziadkowi na tej ziemi. Nauczył się jeździć konno, opiekować się zwierzętami (hodować je) no i ogólną pracą na roli. W pewnym momencie mu się to znudziło, więc postanowił pracować jako auror. Wysłał zgłoszenie w sprawie pracy. Przez kilka tygodni nie dostawał żadnej odpowiedzi aż w końcu ją dostał, nie ucieszył się, ponieważ odrzucili jego zgłoszenie. Dowiedział się od pewnego znajomego, iż w Europie się ostatnio dużo dzieje i szukają tam nowych twarzy, lecz jest problem, aby zostać aurorem w ich kraju potrzebne jest obywatelstwo. Mimo tak trudnego wymagania ten postanowił spełnić swoje marzenie i wyleciał do Europy, do Wielkiej Brytanii. Jako iż poznał j. angielski to nie miał problemu z dogadaniem się w ich kraju. Poznał tam nowe znajomości, zdobył jakąś pracę, by móc się utrzymać przez te kilka lat do czasu otrzymania obywatelstwa. I tak sobie żył, całkiem normalnie przez kilka lat aż do momentu uzyskania obywatelstwa, a potem jeszcze przeczekania kilku lat, by móc spełnić wymagania. Tak minęło dotychczasowe życie Salvadora, mężczyzny z Chile, który pragnie zwalczać zło w kraju, który jest dla niego tak naprawdę nieznany oraz obcy a mimo to chcę właśnie tutaj pomagać ludziom.
Rodzina:
- Antonia Delávilla; matka
- Miguel Delávilla, ojciec
- Gilberto Delávilla, brat
- Carla Delávilla, babcia od strony taty
- Pedro Delávilla, dziadek od strony taty
- Rebeca Abott, babcia od strony mamy
- George Abbott, dziadek od strony mamy
Relacje:
- Stara się na razie nie przywiązywać do nikogo
Ciekawostki:
- Jego różdżka zrobiona jest z drzewa hikory, rdzeń z pióra feniksa. Długość wynosi 13 cali oraz jest giętka,
- Jego patronusem jest brązowy koń,
- Jego boginem są prymitywni ludzie z dziwnych plemion, którzy przekuwają sobie np. uszy bądź policzki jakimiś biżuteriami stworzonymi z kości lub tego typu rzeczy,
- Często korzysta z zaklęć, które wytwarzają linę bądź coś tego typu,
- Potrafi jeździć konno jednocześnie korzystając np. z różdżki czy z lasso,
- Jego ulubionymi trunkami są: whiskey oraz tequila,
- Potrafi mówić po hiszpańsku,
- Stara się ubierać w stylu eleganckim bądź kowbojskim,
Owutemy:
Astronomia – T
Eliksiry – Z
Historia Magii – T
Mugoloznawstwo - T
Latanie – Zaliczone
Numerologia – T
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – Z
Obrona Przed Czarną Magią – PO
Starożytne Runy – T
Transmutacja – PO
Wróżbiastwo – T
Zaklęcia i Uroki – PO
Zielarstwo – T